* Oczami Nialla *
Gosia wybiegła z pokoju, a ja załamany padłem na łóżko. Nie mogę w to uwierzyć. Ona mnie kocha, ale nie potrafi mi zaufać. Zacząłem wiercić się na łóżku, ponieważ coś mnie uwierało pod plecami. Złapałam za jakąś kartkę, która okazała się pierwszym listem od Gosi. Zacząłem go znowu czytać choć robiłem to już z 1000 razy. Czytam i sklejam odpowiednie literki, gdy nagle mnie olśniło!! Już wiem! Mam plan. Wiem co zrobić. Jutro do Niej pójdę. Teraz muszę iść spać i ochłonąć. Wziąłem prysznic, a gdy wróciłem analizowałem sobie w głowie, co jutro zrobię. Z takimi myślami odpłynąłem do krainy snów...
* Następnego dnia, oczami Gosi *
Wstałam po 12. Jestem w rozsypce. Powiedziałam mu całą prawdę i teraz nie wem jak mu spojrzę w oczy. Przebrałam się w wygodne ciuchy i zeszłam na dół zjeść posiłek. Gdy moje naczynie było puste włożyłam je do zmywarki i poszłam na górę po gitarę. Siadając w salonie na dole zaczęłam grać piosenkę The Fray - Look After You. Będąc już przy końcu przerwał mi dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i ujrzałam w nich Nialla.
- Cześć jestem Niall Horan i mieszkam niedaleko. Chciałem poznać kogoś i się zapoznać. - powiedział cały uśmiechnięty spoglądając na mnie.
- Niall? Co Ty odwalasz? - w ogóle nie zrozumiałam jego zachowania.
- W tym liście napisałaś, że sama chcesz poznać kogoś nowego i zacząć od nowa. To właśnie to robię. Chcę poznać Cię od nowa. Czy zechcesz abyśmy zaczęli razem od zera? - zapytał spoglądając mi w oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Przytuliłam chłopaka do siebie. - Czy to znaczy tak?
- Oczywiście. Tak więc witam. Jestem Gosia i miło Cię poznać. - odwzajemniłam uśmiech. I tak zaczęliśmy od nowa. Teraz wiem, że ten rozdział mego życia był nie dopracowany i czas go wznowić. Tak oto rozpoczęliśmy nasz "nowy" związek. Poznając się na nowo.
~~Narrator~~
I tak zakańcza się historia tej dwójki młodych ludzi. Przeszli osobno, jak i razem wiele sprzeczności, ale z każdej wyszli cało. Połączyła ich miłość, która zwalczy wszystko. Jedno spotkanie, podczas którego zostało wypowiedziane jedno mało istotne zdanie dla człowieka, ale dla Nich odminiło życie. Dwa inne światy, a tak się połączyły. W końcu odnaleźli drugą połówkę. Odnaleźli siebie w wersji płci przeciwnej. Nie przejmowali się porażkami. Żyli tylko na zwycięstwach wraz z przyjaciółmi. Jak to zostało określone. Ich miłość będzie trwała do końca świata i jeden dzień dłużej....
____________________________________________________
To już koniec... Nie wierzę w to! Od 21 grudnia tyle z Wami przeszłam. Na początku chcę podziękować za ponad 3500 tysiąca wyświetleń, 150 komentarzy i 13 obserwujących <3 Jesteście boscy! Każdy z Was podarował mi skarb, którym jest czas. Bo to jest część życia, która już nie wróci! Dziękuje. Dla mnie to jak jeden uścisk w serduszko. Dziękuje Patrycji Reclik(Zboczone A&P), Nikki Hoff, Aguni McGuiness, Darii DeDe Styles, Asiek1323, Yeaaah ;3, .~Misiaczek, ~M, Zoey Jade, Każdemy Anonimowi, wszystkim czytelnikom i każdemu kto jeszcze to czytał za to, że byliście tu ze mną. Bez was ten blog by nie istniał. Nie no ryczę. To moja pierwsza historia i bardzo się z nią zżyłam. Nie sądziłam, ale wy wszyscy jesteście dla mnie jak taka rodzina. Nie cierpię pożegnań. Ale na szczęście to nie koniec pisania. Zobaczymy się na kolejnym blogu, który też jest o 1D http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/ Tego bloga nie usunę. Będzie mi o Was przypominał <3 Zapewne kiedyś pokażę go moim dzieciom i powiem : "To była część mojego życia, a to ludzie, którzy są czegoś warci, a dla mnie kurewsko ważni". Wejdę kiedyś i przeczytam to wszystko co tu nabazgroiłam. Nie no nie mogę dalej pisać, bo łzy w oczach mi rozmazują wszystko... Tak więc dziękuje, przepraszam jeśli kiedykolwiek coś było źle i do zob... Chciałabym napisać do zobaczenia w następnym rozdziale, ale nie może tak być ;< Na razie i liczę, że spotkamy się u mnie na drugim blogu. Na razie ;**
P.S. Miałam jeszcze pomysł na wersję ze smutnym zakończeniem, ale wybraliście to :D Baiiu <3
Kontakt do mnie:
GG: 20028720
Fb: facebook.com/PolishGirlDirectioners
TT: @Gosiaaax3
Drugi Blog: http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/
Baiiu ;* <3 xxx
Nie przejmuj się porażkami choć było ich wiele. Żyj tak aby były zwycięstwa i aby byli przyjaciele.!
Gosia, Natalia i Daria to trzy przyjaciółki. Każda z nich jest wyjątkowa na swój sposób, ale Gosia miała najwięcej niemiłych wrażeń w życiu. Dziewczyny spełniają swoje marzenia i wyprowadzają się do Londynu z myślą zaczęcia życia od nowa. Osoby, które tam spotkają rozjaśnią ich życie na zawsze.
poniedziałek, 25 marca 2013
sobota, 23 marca 2013
Rozdział 33 ♥
* 24 Grudnia, Wigilia *
To już dziś. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Teraz czas tylko Na przebranie się i gotowe. Weszłam do pokoju i wyjęłam odpowiednie ciuchy, które były już przyszykowane. Dokładnie Za 20min mają przyjść goście. Zeszłam Na dół już przyszykowana i ogarnęłam czy, aby wszystko jest w porządku. Ostatnie poprawki i DRYYYYN! Dzwonek do drzwi. Przyszli. Tak jak wcześniej zostało omówione weszli zaraz po dzwonku. Stanęłam przy stole. Spojrzeli się na mnie i szeroko otwarli oczy.
- Witam Was moi przyjaciele na wspólnej wigilii. - Uśmiechnęłam się do każdego z osobna.
- Gooooośkaaaa! - Krzyknęli równo i podbiegli mnie wyściskać.
- Niespodzianka.. - Zaśmiałam się. Na końcu podszedł do mnie oszołomiony Nialler. Stanął ze mną twarzą w twarz i spojrzał mi w oczy.
- To naprawdę Ty...- szepnął gładząc mój policzek.
- Tak to Ja... - Odparłam. Chłopak chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. Pokiwałam przecząco głową, a on smutno na mnie spojrzał. Wyciągnęłam ku niemu dłonie w geście przytulenia, a on bez chwili namysłu to zrobił. Staliśmy w takim uścisku przez dobrą chwilę.
-Ekhmm... - Odchrząknął ktoś za nami. Oderwałam się od Blondyna i spojrzałam na przyjaciół.
- No co tak stoicie? Zasiadamy do stołu! - Uśmiechnęłam się do nich ciepło. W końcu jesteśmy razem. W takiej pięknej rodzinnej atmosferze. Podzieliliśmy się opłatkiem i zajadaliśmy się smakołykami przyrządzonymi przeze mnie.
- Czas na prezenty! - Powiedziałam po kolacji.
- Gośka! Czubie! Ale My nic nie mamy- stwierdził Liam.
- Przyszliście. To mi wystarczy. Wasza przyjaźń- uśmiechnęłam się i zaczęłam wyciągać prezenty spod choinki. Perrie, Danielle i Eleanor dostały ode mnie zestawy biżuterii. Louis oczywiście dostał bluzki w paski i marchewki, Hazziu dostał wielkiego pluszowego kota, Daria płytę z podpisami jej ulubionego zespołu, Liam serię bajki ToyStory, a Zayn maszynkę do tatuaży. Każdy się zachwycał swoim pakunkiem. Zauważyłam z tyłu siedzącego na fotelu smutnego Nialla. Jeśli myślicie, że o nim zapomniałam to się mylicie.!
- Chwila! Jest jeszcze jeden prezent. - uciszyłam tą hołotę. Wzięłam wielką paczkę Blondyna do rąk i podeszłam do Niego.
- Nie zapomniałabym o Tobie - uśmiechnęłam się do Niego. Wstał z fotela, wziął do rąk pudełko i zaczął odpakowywać. Każdy się przyglądał. Gdy tylko papier dekoracyjny został zerwany i Nialler otworzył pudełko oczy mu wyszły z orbit.
- Sk-ską-skąd Ty miałaś na to pieniądze? - zapytał. Wiecie na co? Kupiłam mu gitarę.
- Zarobiłam. W końcu chciałeś kupić nową. - zacieszyłam ryjek do Niego. Ten natomiast odłożył przedmiot obok siedzenia i mnie przytulił.
- Dziękuje - wyszeptał w moje włosy. - J-ja też mam coś dla Ciebie.
- Co takiego? - zapytałam. On się tylko zaśmiał i wyciągnął z kieszeni pudełko, które mi wręczył. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się piękny wisiorek serduszko, z kryształkiem.
- Piękne... - tylko tyle powiedziałam. Dałam chłopakowi buziaka w policzek. - Możesz?
- Jasne. - obróciłam się do niego tyłem i odgarnęłam włosy, aby mógł zapiąć łańcuszek. Ten musnął moją szyję i już po chwili znajdował się na niej prezent od Niallera.
- To co? Bawimy się? - zapytałam radośnie.
- No, ba ! - zawołali chórkiem. Cały wieczór spędziliśmy razem. Nawet na noc został Niall, Louis i Daria z Hazzą. Parka miała zająć gościnny, a Louis kanapę.
- A ja? - zapytał Blondyn.
- A jeszcze Ty. To hm.. - no nie! I zabrakło miejsca. Chwila, chwila. Moje łóżko jest duże... - Nie ma miejsca więc, albo śpisz ze mną, albo na podłodze.
- To ja wolę tą pierwszą opcję. - wyszczerzył ząbki.
- Okeii.. ZAJMUJE ŁAZIENKĘ!!! - krzyknęłam i pobiegłam szybko na górę. Za mną ruszył chłopak, ale udało mi się wygrać. Muehuehueheue... Po wieczornej kąpieli udałam się do pokoju, gdzie czekał na mnie Niall.
- Em.. Bo ten.. No... Nie mam nic na zmianę. - podrapał się po głowie.
- Ahh Ty Bidaku! - westchnęłam teatralnie i podeszłam do szafy. Wyjęłam swoje stare dresy i koszulkę.
- Eii To nie moje czasem? - spytał spoglądając na T-shirt. A no rzeczywiście.
- Mhmm.. Musiałam pewnikiem zabrać ze sobą. A teraz sio do łazienki. - zaśmiałam się. Chłopak zrobił to co mówiłam, a ja natomiast wsunęłam się pod ciepłą kołdrę. Już prawie zasypiałam, gdy nagle do pokoju ktoś wszedł. Byłam pewna, że to Nialler więc próbowałam dalej kontynuować zaśnięcie.
* Oczami Nialla *
Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Wróciła. Po tak długim czasie wróciła. Znowu mogę ją ujrzeć. Ale niestety, straciła do mnie zaufanie. Ale ja się nie poddam i będę o Nią walczył. Możliwe, że mi się to uda. Codziennie nosiłem przy sobie ten naszyjnik. Był po mojej babci. Zawsze mi mówiła, że jeśli znajdę kobietę, z którą będę chciał spędzić resztę życia mam jej to podarować. Ten naszyjnik jest u nas od pokoleń. Nie spodziewałem się, że dostanę od Gosi prezent, ale gdy zobaczyłem tą gitarę. Chciałem ją pocałować, ale w ostatniej chwili się opanowałem. Wszedłem do pokoju, ale wszędzie było ciemno. Wygląda na to, że Gosia śpi. Położyłem się delikatnie obok niej i spojrzałem na jej śpiącą twarz.
- Gdybyś wiedziała jak ja tego żałuję. Gdybyś wiedziała jak mi ciebie brakuje. - zacząłem mówić sam do siebie. - Dobrze, że tego nie słyszysz, bo zapewne byś pomyślała, że jestem jakimś wariatem. Ja po prostu tęsknie... - już nic nie mówiłem. Musnąłem jej czoło i położyłem się spać.
* Oczami Gosi, Następnego Dnia *
Wstałam o 10, lecz koło mnie nikogo nie było. Podeszłam do szafy i wybrałam luźne ciuchy, w których będzie mi wygodnie. Już ubrana zeszłam na dół gdzie rozchodził się znakomity zapach.
- Aww... Naleśniki. - uśmiechnęłam się na widok śniadania, które było już gotowe.
- Zapraszam. - powiedział ktoś za mną. Obróciłam się i tym Ktosiem był Nialler w babcinym fartuszku i ubrudzony mąką.
- A gdzie reszta? - zapytałam.
- Daria z Hazzą wyparowali już z rana, a Louis zaraz zejdzie. - wyszczerzył do mnie ząbki. Zasiadłam do stołu i zaczęłam się zajadać. Po chwili dołączył do mnie kuzyn i Niall.
- To co dzisiaj robimy? - zapytałam.
- Może wpadniesz do nas? - zaczął Lou.
- Hm.. Czemu nie? - zjedliśmy posiłek i już po chwili jechaliśmy autem chłopaka do mojego dawnego domu. Ahh.. Nic się nie zmieniło. Ten sam zapach, te same pomieszczenia, ta sama atmosfera. Siedziałam u nich pół godziny, ale nagle musiałam skorzystać z toalety. Poszłam do pomieszczenia na piętrze, a jak wracałam musiałam przejść obok pokoju Niallera. Nie wiem czemu, ale pokusa była silniejsza i weszłam do środka. Zero zmian. Te same meble, ten sam kolor ścian i wszystko to samo. Podeszłam do szafki i oglądałam zdjęcia. Przedstawiały one jego za malucha, rodzinę, a także były też moje zdjęcia. Niektóre były robione, wspólnie. Ni stąd, ni zowąd do pokoju wszedł właśnie Blondyn.
- Co Ty tu robisz? Stęstnikłaś się? - zapytał szeroko się uśmiechając.
- Nie, znaczy.. Przepraszam już wychodzę. - trochę zakłopotana chciałam wyjść, ale mi na to nie pozwolił.
- Gosia stój... Odpowiedz mi na jedno pytanie. - spojrzał mi w oczy. - Czy Ty mnie jeszcze kochasz? - zaczęła błądzić wzrokiem po pokoju próbując uniknąć odpowiedzi.
- No powiedz! Czy Ty jeszcze coś do mnie czujesz? - złapał moje policzki i zwrócił ku sobie, abym patrzyła mu w oczy. Momentalnie w moich tęczówkach pojawiły się łzy.
- Tak... - wyszeptałam.
- To czemu mnie odpychasz? - kolejne pytanie.
- A jak Ty byś się czuł, gdybym się z kimś całowała? Gdybym Cię przez cały dzień ignorowała? Jakbyś się czuł? Bo ja koszmarnie. Czułam się zdradzona.! - krzyknęłam.
- Przepraszam. - tylko tyle powiedział i mnie przytulił. Przez chwilę w jego objęciach płakałam, ale po chwili wyrwałam się i jak gdyby nigdy nic wybiegłam z ich domu, kierując się do mojego mieszkania. Przez cały dzień płakałam. Znowu wróciły wspomnienia....
___________________________________________________________
To już ostatni rozdział i epilog. ;< Szkoda mi się z Wami rozstawać. To był mój pierwszy blog. Ale niestety historia Gosi i Nialla się kończy. Może ta praca nie była rewelacyjna, ale się zżyłam <3 Może kiedyś napiszę 2 część tego bloga, ale na tą chwilę powstało nowe opowiadanie <3 http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/ Też będzie o 1D, ale w swoim czasie :D Dziękuje wszystkim czytelnikom, którzy w przyczynili się do tej historii poprzez komentarze, obserwacj i nie tylko. MASSIVE THANK YOU <3 Pozdrawiam i do zobaczenia w Epilogu.. ;* Głosujcie w ankiecie jakie ma być zakończenie. xd
http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/
To już dziś. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Teraz czas tylko Na przebranie się i gotowe. Weszłam do pokoju i wyjęłam odpowiednie ciuchy, które były już przyszykowane. Dokładnie Za 20min mają przyjść goście. Zeszłam Na dół już przyszykowana i ogarnęłam czy, aby wszystko jest w porządku. Ostatnie poprawki i DRYYYYN! Dzwonek do drzwi. Przyszli. Tak jak wcześniej zostało omówione weszli zaraz po dzwonku. Stanęłam przy stole. Spojrzeli się na mnie i szeroko otwarli oczy.
- Witam Was moi przyjaciele na wspólnej wigilii. - Uśmiechnęłam się do każdego z osobna.
- Gooooośkaaaa! - Krzyknęli równo i podbiegli mnie wyściskać.
- Niespodzianka.. - Zaśmiałam się. Na końcu podszedł do mnie oszołomiony Nialler. Stanął ze mną twarzą w twarz i spojrzał mi w oczy.
- To naprawdę Ty...- szepnął gładząc mój policzek.
- Tak to Ja... - Odparłam. Chłopak chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. Pokiwałam przecząco głową, a on smutno na mnie spojrzał. Wyciągnęłam ku niemu dłonie w geście przytulenia, a on bez chwili namysłu to zrobił. Staliśmy w takim uścisku przez dobrą chwilę.
-Ekhmm... - Odchrząknął ktoś za nami. Oderwałam się od Blondyna i spojrzałam na przyjaciół.
- No co tak stoicie? Zasiadamy do stołu! - Uśmiechnęłam się do nich ciepło. W końcu jesteśmy razem. W takiej pięknej rodzinnej atmosferze. Podzieliliśmy się opłatkiem i zajadaliśmy się smakołykami przyrządzonymi przeze mnie.
- Czas na prezenty! - Powiedziałam po kolacji.
- Gośka! Czubie! Ale My nic nie mamy- stwierdził Liam.
- Przyszliście. To mi wystarczy. Wasza przyjaźń- uśmiechnęłam się i zaczęłam wyciągać prezenty spod choinki. Perrie, Danielle i Eleanor dostały ode mnie zestawy biżuterii. Louis oczywiście dostał bluzki w paski i marchewki, Hazziu dostał wielkiego pluszowego kota, Daria płytę z podpisami jej ulubionego zespołu, Liam serię bajki ToyStory, a Zayn maszynkę do tatuaży. Każdy się zachwycał swoim pakunkiem. Zauważyłam z tyłu siedzącego na fotelu smutnego Nialla. Jeśli myślicie, że o nim zapomniałam to się mylicie.!
- Chwila! Jest jeszcze jeden prezent. - uciszyłam tą hołotę. Wzięłam wielką paczkę Blondyna do rąk i podeszłam do Niego.
- Nie zapomniałabym o Tobie - uśmiechnęłam się do Niego. Wstał z fotela, wziął do rąk pudełko i zaczął odpakowywać. Każdy się przyglądał. Gdy tylko papier dekoracyjny został zerwany i Nialler otworzył pudełko oczy mu wyszły z orbit.
- Sk-ską-skąd Ty miałaś na to pieniądze? - zapytał. Wiecie na co? Kupiłam mu gitarę.
- Zarobiłam. W końcu chciałeś kupić nową. - zacieszyłam ryjek do Niego. Ten natomiast odłożył przedmiot obok siedzenia i mnie przytulił.
- Dziękuje - wyszeptał w moje włosy. - J-ja też mam coś dla Ciebie.
- Co takiego? - zapytałam. On się tylko zaśmiał i wyciągnął z kieszeni pudełko, które mi wręczył. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się piękny wisiorek serduszko, z kryształkiem.
- Piękne... - tylko tyle powiedziałam. Dałam chłopakowi buziaka w policzek. - Możesz?
- Jasne. - obróciłam się do niego tyłem i odgarnęłam włosy, aby mógł zapiąć łańcuszek. Ten musnął moją szyję i już po chwili znajdował się na niej prezent od Niallera.
- To co? Bawimy się? - zapytałam radośnie.
- No, ba ! - zawołali chórkiem. Cały wieczór spędziliśmy razem. Nawet na noc został Niall, Louis i Daria z Hazzą. Parka miała zająć gościnny, a Louis kanapę.
- A ja? - zapytał Blondyn.
- A jeszcze Ty. To hm.. - no nie! I zabrakło miejsca. Chwila, chwila. Moje łóżko jest duże... - Nie ma miejsca więc, albo śpisz ze mną, albo na podłodze.
- To ja wolę tą pierwszą opcję. - wyszczerzył ząbki.
- Okeii.. ZAJMUJE ŁAZIENKĘ!!! - krzyknęłam i pobiegłam szybko na górę. Za mną ruszył chłopak, ale udało mi się wygrać. Muehuehueheue... Po wieczornej kąpieli udałam się do pokoju, gdzie czekał na mnie Niall.
- Em.. Bo ten.. No... Nie mam nic na zmianę. - podrapał się po głowie.
- Ahh Ty Bidaku! - westchnęłam teatralnie i podeszłam do szafy. Wyjęłam swoje stare dresy i koszulkę.
- Eii To nie moje czasem? - spytał spoglądając na T-shirt. A no rzeczywiście.
- Mhmm.. Musiałam pewnikiem zabrać ze sobą. A teraz sio do łazienki. - zaśmiałam się. Chłopak zrobił to co mówiłam, a ja natomiast wsunęłam się pod ciepłą kołdrę. Już prawie zasypiałam, gdy nagle do pokoju ktoś wszedł. Byłam pewna, że to Nialler więc próbowałam dalej kontynuować zaśnięcie.
* Oczami Nialla *
Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Wróciła. Po tak długim czasie wróciła. Znowu mogę ją ujrzeć. Ale niestety, straciła do mnie zaufanie. Ale ja się nie poddam i będę o Nią walczył. Możliwe, że mi się to uda. Codziennie nosiłem przy sobie ten naszyjnik. Był po mojej babci. Zawsze mi mówiła, że jeśli znajdę kobietę, z którą będę chciał spędzić resztę życia mam jej to podarować. Ten naszyjnik jest u nas od pokoleń. Nie spodziewałem się, że dostanę od Gosi prezent, ale gdy zobaczyłem tą gitarę. Chciałem ją pocałować, ale w ostatniej chwili się opanowałem. Wszedłem do pokoju, ale wszędzie było ciemno. Wygląda na to, że Gosia śpi. Położyłem się delikatnie obok niej i spojrzałem na jej śpiącą twarz.
- Gdybyś wiedziała jak ja tego żałuję. Gdybyś wiedziała jak mi ciebie brakuje. - zacząłem mówić sam do siebie. - Dobrze, że tego nie słyszysz, bo zapewne byś pomyślała, że jestem jakimś wariatem. Ja po prostu tęsknie... - już nic nie mówiłem. Musnąłem jej czoło i położyłem się spać.
* Oczami Gosi, Następnego Dnia *
Wstałam o 10, lecz koło mnie nikogo nie było. Podeszłam do szafy i wybrałam luźne ciuchy, w których będzie mi wygodnie. Już ubrana zeszłam na dół gdzie rozchodził się znakomity zapach.
- Aww... Naleśniki. - uśmiechnęłam się na widok śniadania, które było już gotowe.
- Zapraszam. - powiedział ktoś za mną. Obróciłam się i tym Ktosiem był Nialler w babcinym fartuszku i ubrudzony mąką.
- A gdzie reszta? - zapytałam.
- Daria z Hazzą wyparowali już z rana, a Louis zaraz zejdzie. - wyszczerzył do mnie ząbki. Zasiadłam do stołu i zaczęłam się zajadać. Po chwili dołączył do mnie kuzyn i Niall.
- To co dzisiaj robimy? - zapytałam.
- Może wpadniesz do nas? - zaczął Lou.
- Hm.. Czemu nie? - zjedliśmy posiłek i już po chwili jechaliśmy autem chłopaka do mojego dawnego domu. Ahh.. Nic się nie zmieniło. Ten sam zapach, te same pomieszczenia, ta sama atmosfera. Siedziałam u nich pół godziny, ale nagle musiałam skorzystać z toalety. Poszłam do pomieszczenia na piętrze, a jak wracałam musiałam przejść obok pokoju Niallera. Nie wiem czemu, ale pokusa była silniejsza i weszłam do środka. Zero zmian. Te same meble, ten sam kolor ścian i wszystko to samo. Podeszłam do szafki i oglądałam zdjęcia. Przedstawiały one jego za malucha, rodzinę, a także były też moje zdjęcia. Niektóre były robione, wspólnie. Ni stąd, ni zowąd do pokoju wszedł właśnie Blondyn.
- Co Ty tu robisz? Stęstnikłaś się? - zapytał szeroko się uśmiechając.
- Nie, znaczy.. Przepraszam już wychodzę. - trochę zakłopotana chciałam wyjść, ale mi na to nie pozwolił.
- Gosia stój... Odpowiedz mi na jedno pytanie. - spojrzał mi w oczy. - Czy Ty mnie jeszcze kochasz? - zaczęła błądzić wzrokiem po pokoju próbując uniknąć odpowiedzi.
- No powiedz! Czy Ty jeszcze coś do mnie czujesz? - złapał moje policzki i zwrócił ku sobie, abym patrzyła mu w oczy. Momentalnie w moich tęczówkach pojawiły się łzy.
- Tak... - wyszeptałam.
- To czemu mnie odpychasz? - kolejne pytanie.
- A jak Ty byś się czuł, gdybym się z kimś całowała? Gdybym Cię przez cały dzień ignorowała? Jakbyś się czuł? Bo ja koszmarnie. Czułam się zdradzona.! - krzyknęłam.
- Przepraszam. - tylko tyle powiedział i mnie przytulił. Przez chwilę w jego objęciach płakałam, ale po chwili wyrwałam się i jak gdyby nigdy nic wybiegłam z ich domu, kierując się do mojego mieszkania. Przez cały dzień płakałam. Znowu wróciły wspomnienia....
___________________________________________________________
To już ostatni rozdział i epilog. ;< Szkoda mi się z Wami rozstawać. To był mój pierwszy blog. Ale niestety historia Gosi i Nialla się kończy. Może ta praca nie była rewelacyjna, ale się zżyłam <3 Może kiedyś napiszę 2 część tego bloga, ale na tą chwilę powstało nowe opowiadanie <3 http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/ Też będzie o 1D, ale w swoim czasie :D Dziękuje wszystkim czytelnikom, którzy w przyczynili się do tej historii poprzez komentarze, obserwacj i nie tylko. MASSIVE THANK YOU <3 Pozdrawiam i do zobaczenia w Epilogu.. ;* Głosujcie w ankiecie jakie ma być zakończenie. xd
http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/
wtorek, 19 marca 2013
Rozdział 32 ♥
I Buum! Kolejny dzień się zaczyna. Chwila, chwila. Biegnę do kalendarza. Dziś 20 grudnia!!! Ja Cię święta się zbliżają. Dziś zamierzam zaplanować swoje życie. Ruszyłam do szafy w świetnym nastroju. Wyjęłam ciuchy i ruszyłam do łazienki. Po wszystkich czynnościach zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Niestety Daria dziś jedzie z Hazzą do Holmes Chapel. Ja zatem wyruszam na miasto w poszukiwaniu prezentów. Ubierałam płaszcz kiedy z szafki spadła koperta. No tak miałam zanieść ten list dla Nialla. Tak więc ruszyłam w kierunku ich willi. Może i na dworze było zimno, ale słoneczko świeciło. To dobry znak. Idąc już 30min w oddali ujrzałam dom chłopaków. Będąc już kilka metrów od celu czyli skrzynki na listy. Założyłam na głowe kaptur i rozejrzałam się czy nikogo nie ma w pobliżu. Z początku nie było. Już chciałam wrzucić list kiedy ktoś zaszedł mnie od tyłu.
- Witam koleżankę - przy uchu doszedł do mnie głos Louisa.
- Eee.... - nie wiedziałam co robić.
- Po co wpadłaś? Widzę, że list... - zabrał mi kopertę z ręki i odczytał nadawcę. Wytrzeszczył oczy i spojrzał na mnie zdumiony. - Gośka?! - spojrzał na mnie i zdjął kaptur z głowy.
- Niespodzianka! - powiedziałam próbując się wymigać opieprzu, który mnie czeka.
- Co to Kurwa ma znaczyć? Gdzieś Ty była? - zaczął mnie zasypywać pytaniami.
- Choć. - pociągnęłam go w stronę parku. Gdzie spacerowaliśmy przez dłuższą chwilę. - Pytaj o co chcesz tylko proszę nie krzycz na mnie.
- Przepraszam. Nie powinienem, ale martwiłem się o Ciebie. Tak nagle zniknęłaś. - przytulił mnie. - Gdzie Ty w ogóle byłaś?
- W Doncaster u Cioci. Ty nie miałeś jak przyjechać więc się nie dowiedziałes. Ciocia mi obiecała, że Ci nic nie powie. - spojrzałam na niego.
- Naprawdę!? - był zdziwiony - Że też się nie domyśliłem - mruknął pod nosem.
- Pech! - zaśmiałam się.
- Ktoś jeszcze oprócz mnie wie o Tobie? - zapytał sarkastycznie.
- Tak Daria i Hazz... - też się zdziwił
- Od kiedy Ty jesteś w Londynie. Albo stój opowiedz mi w skrócie wszystko.
- To tak : Dwa tygodnie od zniknięcia trochę zarobiłam, ponieważ Twoja mama znalazła mi pracę. Tak wynajęłam sobie domek 30 minut drogi od Was. Chciałam kontynuować naukę. Nie sądziłam, że spotkam Darię, ale jak się okazało chodzimy razem do klasy. Fanka, o której mówił Li to Ja. Harry się dowiedział następnego dnia. Wtedy co ukradł Darii telefon to Ona pisała ze mną. No i zobaczył nadawcę i wgl. A jak wtedy mnie spotkaliście co się przedstawiłam jako Megi to nikt z Was się nie skapnął, że cały czas na głowie miałam kaptur. No i tak od około 3 miesięcy jestem w Londynie. - skończyłam moją historię.
- Kiedy do Nas wrócisz? - zapytał.
- Loui uwierz mi już niedługo. - uśmiechęłam się. - Ale teraz daj mi żyć własnym życiem.
- A wrócisz do Nialla? - zapytał
- A co boisz się, że znowu ucieknę? - zaśmiałam się.
- Też, ale On na serio żałuje. Widziałaś go wtedy. - Okeii wszyscy mi to mówią, ale kurwa postawcie się na moim miejscu.
- Nie wiem Louis. Teraz proszę Cię o dwie rzeczy. - zaczęłam. On tylko kiwnął głową żebym mówiła. - Pierwsza to nie mów nikomu jeszcze o mnie. Druga to przekaż to Niallowi. Nie chcę kolejnej wpadki.
- Jasne. Pamiętaj zawsze na mnie możesz liczyć kuzynko. Do zobaczenia. - musnął mój policzek, wziął list i po pożegnaniu rozeszliśmy się w swoją stronę. Poszłam na miasto i zakupiłam świąteczne ozdoby i wgl. Choinkę mi też przywiozą. Ahh.. To będzie boska atmosfera. Zrobiłam jeszcze zakupy i ruszyłam do domu.
Włączyłam telewizor. Akurat leciała Playlista One Direction i piosenka Kiss You. Zaczęłam się wygłupiać i rozpakowywać zakupy. Teraz moje życie się zmieni.! Stu-procentowo będzie inaczej.. Tak lepiej. Hm..
* Około godziny 15 *
Dobra wszystko gotowe. Choinkę przywieźli. Ozdoby powieszone. Dom posprzątany. Teraz czas na ostatnią rzecz. Czas iść kupić prezenty. Wyszłam na miasto w właśnie takim celu. Obeszłam jakieś 10 sklepów i zakupiłam prezenty, dla każdej osoby : Louisa, Eleanor, Hazzy, Darii, Zayna, Perrie, Liama, Danielle i Nialla. Kupiłam też nowe traki i bluzki z podpisem Tona Hawk'a dla Dylana i Jake'a. Może nie wiecie, ale z Dylanem chodzę na tańce w mojej szkole. Przeniósł się. Tak samo nie wiecie, że do gromadki dołączyła Perrie. Niby jest tylko przyjaciółką Malika, ale ja wiem, że będzie z tego coś więcej. Tak więc z tymi oto zakupami wróciłam do domu. Zapakowałam wszystko i ustawiłam pod choinką. Natali wyślę paczkę. Czas wcielić w życie mój plan. Kupiłam kilka zaproszeń, które po chwili wypełniłam. Dla każdej pary z osobna i specjalną kartkę dla Nialla. W sumie wszędzie była ta sama treść. :
" Cześć!
Zapewne myślicie od kogo kartka? To jest zaproszenie. Od waszej dawnej znajomej. Postanowiłam nadrobić ten czas i zapraszam was do siebie na święta. Proszę zaufajcie mi, a dowiecie się kim jestem. Tak więc liczę, że przyjdziecie. Mieszkam tutaj w Londynie na Raitoon Street 69. Czekam na Was o 18. Buźka ;*
- Witam koleżankę - przy uchu doszedł do mnie głos Louisa.
- Eee.... - nie wiedziałam co robić.
- Po co wpadłaś? Widzę, że list... - zabrał mi kopertę z ręki i odczytał nadawcę. Wytrzeszczył oczy i spojrzał na mnie zdumiony. - Gośka?! - spojrzał na mnie i zdjął kaptur z głowy.
- Niespodzianka! - powiedziałam próbując się wymigać opieprzu, który mnie czeka.
- Co to Kurwa ma znaczyć? Gdzieś Ty była? - zaczął mnie zasypywać pytaniami.
- Choć. - pociągnęłam go w stronę parku. Gdzie spacerowaliśmy przez dłuższą chwilę. - Pytaj o co chcesz tylko proszę nie krzycz na mnie.
- Przepraszam. Nie powinienem, ale martwiłem się o Ciebie. Tak nagle zniknęłaś. - przytulił mnie. - Gdzie Ty w ogóle byłaś?
- W Doncaster u Cioci. Ty nie miałeś jak przyjechać więc się nie dowiedziałes. Ciocia mi obiecała, że Ci nic nie powie. - spojrzałam na niego.
- Naprawdę!? - był zdziwiony - Że też się nie domyśliłem - mruknął pod nosem.
- Pech! - zaśmiałam się.
- Ktoś jeszcze oprócz mnie wie o Tobie? - zapytał sarkastycznie.
- Tak Daria i Hazz... - też się zdziwił
- Od kiedy Ty jesteś w Londynie. Albo stój opowiedz mi w skrócie wszystko.
- To tak : Dwa tygodnie od zniknięcia trochę zarobiłam, ponieważ Twoja mama znalazła mi pracę. Tak wynajęłam sobie domek 30 minut drogi od Was. Chciałam kontynuować naukę. Nie sądziłam, że spotkam Darię, ale jak się okazało chodzimy razem do klasy. Fanka, o której mówił Li to Ja. Harry się dowiedział następnego dnia. Wtedy co ukradł Darii telefon to Ona pisała ze mną. No i zobaczył nadawcę i wgl. A jak wtedy mnie spotkaliście co się przedstawiłam jako Megi to nikt z Was się nie skapnął, że cały czas na głowie miałam kaptur. No i tak od około 3 miesięcy jestem w Londynie. - skończyłam moją historię.
- Kiedy do Nas wrócisz? - zapytał.
- Loui uwierz mi już niedługo. - uśmiechęłam się. - Ale teraz daj mi żyć własnym życiem.
- A wrócisz do Nialla? - zapytał
- A co boisz się, że znowu ucieknę? - zaśmiałam się.
- Też, ale On na serio żałuje. Widziałaś go wtedy. - Okeii wszyscy mi to mówią, ale kurwa postawcie się na moim miejscu.
- Nie wiem Louis. Teraz proszę Cię o dwie rzeczy. - zaczęłam. On tylko kiwnął głową żebym mówiła. - Pierwsza to nie mów nikomu jeszcze o mnie. Druga to przekaż to Niallowi. Nie chcę kolejnej wpadki.
- Jasne. Pamiętaj zawsze na mnie możesz liczyć kuzynko. Do zobaczenia. - musnął mój policzek, wziął list i po pożegnaniu rozeszliśmy się w swoją stronę. Poszłam na miasto i zakupiłam świąteczne ozdoby i wgl. Choinkę mi też przywiozą. Ahh.. To będzie boska atmosfera. Zrobiłam jeszcze zakupy i ruszyłam do domu.
Włączyłam telewizor. Akurat leciała Playlista One Direction i piosenka Kiss You. Zaczęłam się wygłupiać i rozpakowywać zakupy. Teraz moje życie się zmieni.! Stu-procentowo będzie inaczej.. Tak lepiej. Hm..
* Około godziny 15 *
Dobra wszystko gotowe. Choinkę przywieźli. Ozdoby powieszone. Dom posprzątany. Teraz czas na ostatnią rzecz. Czas iść kupić prezenty. Wyszłam na miasto w właśnie takim celu. Obeszłam jakieś 10 sklepów i zakupiłam prezenty, dla każdej osoby : Louisa, Eleanor, Hazzy, Darii, Zayna, Perrie, Liama, Danielle i Nialla. Kupiłam też nowe traki i bluzki z podpisem Tona Hawk'a dla Dylana i Jake'a. Może nie wiecie, ale z Dylanem chodzę na tańce w mojej szkole. Przeniósł się. Tak samo nie wiecie, że do gromadki dołączyła Perrie. Niby jest tylko przyjaciółką Malika, ale ja wiem, że będzie z tego coś więcej. Tak więc z tymi oto zakupami wróciłam do domu. Zapakowałam wszystko i ustawiłam pod choinką. Natali wyślę paczkę. Czas wcielić w życie mój plan. Kupiłam kilka zaproszeń, które po chwili wypełniłam. Dla każdej pary z osobna i specjalną kartkę dla Nialla. W sumie wszędzie była ta sama treść. :
" Cześć!
Zapewne myślicie od kogo kartka? To jest zaproszenie. Od waszej dawnej znajomej. Postanowiłam nadrobić ten czas i zapraszam was do siebie na święta. Proszę zaufajcie mi, a dowiecie się kim jestem. Tak więc liczę, że przyjdziecie. Mieszkam tutaj w Londynie na Raitoon Street 69. Czekam na Was o 18. Buźka ;*
Dawna znajoma. <3 "
Poproszę Louisa, Darię i Hazzę, żeby dopilnowali, aby każdy przyszedł. Następnego dnia wrzuciłam to wszystko do skrzynki chłopaków i poszłam na miasto. Mam 3 dni. Wszystko zajęło mi gotowanie.
__________________________________________________________
Szemma... Pewnie się domyślacie, ale Gosia zamierza się ujawnić. Jeszcze kilka rozdziałów i epilog. Nie wiem czy Niall z Gosią będą razem na epilog czy wcześniej, ale w Epilogu będą na 100% razem. Zasmucacie mnie. Wtedy było 7 komentarzy, a teraz nie? ;< Ehh.. Za karę taki krótki XD Liczę, że teraz każdy kto przeczyta skomentuje. Nawet Anonim!! Buźkaa ;*
__________________________________________________________
Szemma... Pewnie się domyślacie, ale Gosia zamierza się ujawnić. Jeszcze kilka rozdziałów i epilog. Nie wiem czy Niall z Gosią będą razem na epilog czy wcześniej, ale w Epilogu będą na 100% razem. Zasmucacie mnie. Wtedy było 7 komentarzy, a teraz nie? ;< Ehh.. Za karę taki krótki XD Liczę, że teraz każdy kto przeczyta skomentuje. Nawet Anonim!! Buźkaa ;*
sobota, 16 marca 2013
Rozdział 31 ♥
*
Oczami Gosi *
Dryyyn, Dryyyn… Dźwięk budzika no i kolejny dzień do przeżycia. Wzięłam się szybko ubrałam i zeszłam na dół na śniadanie. Muszę jeszcze raz przećwiczyć wszystkie układy, ponieważ Daria jakoś tak dziwnie się urwała i nie odpisała. Przetańczyłam jakieś 15 minut. Do szkoły mam na 8:45 więc zostało mi jeszcze 45 minut. Na śniadanie dla odmiany zrobiłam sobie jajecznicę. Pamiętam jak zawsze mówiłam „ Babciu, zrobisz mi jajecznicę? ‘’ Babcia się zawsze zgadzała, ale mama krzyczała, że późnij mnie brzuch będzie bolał. Fakt, faktem, że było po 22 wieczorem, ale to nic! Kończyłam ogarniać bałagan, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Wbijaj DeDe! – krzyknęłam wiedząc, że to moja przyjaciółka.
- Gotowa? – padło pytanie z jej ust
- Ta.. Jasne tylko torbę jeszcze wezmę.. – czmychnęłam na górę, złapałam za torbę i schodząc na dół wraz z Darią jej samochodem pojechałyśmy do szkoły. Tam jak zwykle nuda. Choć się dowiedziałam, że podobam się jakiemuś chłopakowi. Nie wiem, o którego chodzi. Na razie nie mam zamiaru się z nikim wiązać. Dobrze, że przećwiczyłam wszystkie układy, bo inaczej było by krucho.
- No dziewczyny. To na tyle dzisiaj. Za niedługo jedziemy na zawody. Wybiorę trójkę z Was. Przy okazji w następnym tygodniu na naszych lekcjach pojawi się nowy chłopak. Bądźcie dla Niego mili. – oznajmiła trenerka. Poszłyśmy się przebrać i wychodząc z Darią zauważyłam Harrego. Faaak! Szybko zarzuciłam kaptur na głowę i zamierzałam skręcić i iść w inną stronę, ale nie zdążyłam. Hazz zagrodził mi przejście.
- Heii Misiek. – Daria cmoknęła go na powitanie. Dosłownie, rozszarpałabym ją.
- Ceeś – powiedział jak dziecko. – Kim jest Twoja koleżanka? – zapytał z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.
- Eee… Megi – zmieniłam ton głosu. Harry wybuchł śmiechem. Daria poszła w Jego ślady. Zdziwiła mnie ich reakcja.
- Hahaha!!! Weź przestań. – wybełkotał poprzez śmiech.
- Ale o co chodzi? – mówiłam innym głosem. Chłopak złapał za kaptur i mi go ściągnął.
- Jooł Gośka. – uśmiechnął się. Oczy wyszły mi z orbit skąd on wie.? Chwila, chwila. Daria! Spojrzał na dziewczynę.
- No co? Wczoraj jak pisałyśmy zabrał mi telefon i odczytał wiadomość od Ciebie. No musiałam mu powiedzieć. – wytłumaczyła podnosząc ręce w geście obronnym.
- No spoko… - wymamrotałam niemrawo.
- Jak Ja dawno Cię nie widziałem. Choć tutaj! – Hazz wystawił ręce w geście podejścia do Niego. Tak więc podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do Niego.
- Mi też miło Cię widzieć Harry. – uśmiechnęłam się. – Wpadniecie do mnie?
- Jasne. – odparli razem. W trójkę poszliśmy do auta i pojechaliśmy do mnie. Zrobiłam im herbatę, a sobie kakao.
- Zmieniłaś numer telefonu? – zaczął rozmowę.
- No tak. Tamten co chwilę był albo obdzwaniany, albo zawalony sms’ami.
- Mhm.. W sumie racja.. – zaśmiał się.
- Taa… - mruknęłam pod nosem.
- To tak teraz mieszkasz? –zapytał Harreh. Kiwnęłam tylko głową na tak. – Nie tęsknisz za Nami?
- Kurewsko tęsknie. – powiedziałam. – Brakuje mi wiecznie opiekuńczego Liama, Zayna, który zawsze Cię wspomoże, Ciebie jak gotujesz, Louisa, który zawsze wariuje i się bawi, no a zwłaszcza Nialla.
- To dlaczego do Nas nie wrócisz? – kolejne pytanie. Westchnęłam tylko.
- Ja nie potrafię. Jeszcze nie teraz. Proszę Cię niech nikt się nie dowie, że jestem w Londynie. – odpowiedziałam.
- Ja nie powiem, ale proszę Cię zrób coś. Niall w ogóle nic nie je, nie wychodzi z pokoju, nie chce rozmawiać. Nic! Boję się o Niego. On czeka, bo odpisał Ci i jeszcze nie dostał odpowiedzi powrotnej. – wyjaśnił Harry
- Co?! – No tak. Odpisał do Doncaster. Tylko czemu nie zauważył skąd pisałam. Trudno.
- No tak. Skąd Ty w ogóle pisałaś?
- Byłam u Cioci w Doncaster, a że Lou nie miał czasu tam jeździć no to się nie dowiedział. – sprostowałam.
- Aaa.. A Ty spryciarzu. – rzucił się na mnie z łaskotkami. Do końca dnia się wygłupialiśmy. Jutro Nasz Curly znowu przyjdzie po mnie i Darię, ale tym razem idziemy na miasto. Jak tylko wyszli zadzwoniłam do Cioci, aby mi odesłała ten list i każdy następny, który będzie do mnie. Z łatwością jutro je dostanę. Spakowałam się na jutrzejszy dzień szkolny i poszłam się wykąpać. Wie już Daria i Hazz. Kto i kiedy będzie następny? Nie wiem. Z tym pytaniem zasnęłam.
* Następnego Dnia *
Obudził mnie dzwonek do drzwi. O kur… Zaspałam. Szybko zbiegłam na dół z myślą, że to Daria, ale jednak to był Listonosz. Chwila? Która godzina? Patrzę na zegarek 11:24.
- Panienko.. – pomachał mi przed oczami.
- Przepraszam . O co chodzi? – zapytałam.
- Listy do pani. – wręczył mi trzy koperty. Podpisałam gdzie trzeba i zamknęłam drzwi. Idę w stronę salonu, ale nagle Bum! Jakiś huk wyrywa mnie z rytmu. Biegnę w stronę kuchni skąd dobiega hałas, a tam Daria…
- Co Ty tu robisz? – pytam zdziwiona. Ta akurat podnosiła garnek, który musiał wywołać to zamieszanie.
- No spałaś i nie chciałaś się obudzić no to zrobimy sobie dziś wolne. Harry przyjdzie później, żeby nie było podejrzeń.
- Umm.. No spoko. To ja idę się ubrać. – mknęłam jej przed oczami i poleciałam na górę. Wybrałam z szafy ubrania i szybko je na siebie założyłam. Schodząc na dół złapałam za te listy, które mi przyszły. Daria zarzuciła mi miskę z płatkami pod nos. Zaczęłam się nimi zajadać i przy okazji odczytując wiadomości z kopert.
- Prąd, Ulotka, Ulotka, Zaproszenie, Sekta, - zaczęłam wymieniać pod nosem. – Gaz, Telewizja, Niall, Woda, Ulotka… Chwila, chwila NIALL!? – aż zakrztusiłam się mlekiem. Daria szybko zainterweniowała i zaczęła klepać mnie po plecach, ale o nic się nie pytała.
- Ja idę do pokoju. Jak coś to wołaj.. – oznajmiłam i nie czekając na odpowiedź pobiegłam do pokoju. Drżącymi rękoma zaczęłam otwierać kopertę, która została wysłana dla mnie od Nialla. Zaczęłam sklejać literki.
Gosiu!
Na wstępie chcę Cię strasznie przeprosić, ale to Amy zaczęła. Ja Cię nigdy nie chciałem skrzywdzić, ponieważ tym krzywdzę też siebie. Jesteś dla mnie jak powietrze. Ja nie chcę być z nikim innym. Chcę być z Tobą i zrobię wszystko, żebyś mi znowu zaufała. Będę się o to starał. Tylko proszę Cię wybacz mi. Wybacz mi to co Ci zrobiłem. Ja nie mogę normalnie żyć wiedząc, że Ty gdzieś tam cierpisz przeze mnie. Nie odbierasz telefonu, ani nie odpisujesz. Boję się o Ciebie. Daj mi chociaż jakiś znak. Jeden mały znak, żebym chociaż miał nadzieję, że nadal mam szansę, i że mi wybaczysz…
Twój Niall xx
P.S. Masz pozdrowienia od chłopaków i Darii. Buźka ;* xx
Łzy popłynęły mi po policzkach. On nadal mnie kocha. Ale ja nie mogę. Tak bardzo bym chciała, ale nie mogę. Po prostu nie mam zaufania. Boję się. Może kiedyś mi się uda, aby stanąć z nim twarzą w twarz, przytulić się i wyjaśnić sobie wszystko. Na tą chwilę chcę zacząć od nowa. Chcę od nowa rozpocząć moje życie. Odpiszę mu. Prosił mnie o to, a ja dla niego zrobię wiele.
Niall…
Przepraszam. To moje pierwsze słowo. List doszedł do nie tej osoby co trzeba i dopiero ta osoba mi go dała. Spokojnie to zaufana osoba. Miałam Ci dać jakiś znak… Ale tym znakiem nic nie zdziałam. Ja się boję. Po prostu się boję Ci na nowo zaufać. Jak już pisałam chcę poznać kogoś nowego. Chcę wszystko zacząć od nowa!! Proszę Cię nie musisz się o mnie martwić. Być może niedługo wrócę, ale musisz dać mi jeszcze czas. W tej chwili to łatwe nie jest. Tej pozdrawiam.
Gosia xx
P.S. Zmieniłam numer telefonu więc raczej tam się nie dostaniesz…. Xd
Mam nadzieję, że zrozumie. W najbliższym czasie pójdę do ich willi i wrzucę go. Zeszłam na dół, bo pewnikiem Daria się martwi czy co. Już na schodach uderzył mnie zapach naleśników.
- Aww.. Ty Cioto moja… - powiedziałam. – Nie ma to jak naleśniki .
- No.. Jedz szybko i idziemy. Harry będzie czekał pod szkołą, żeby wyglądało wiarygodnie – zaśmiała. Trochę bezsensu, ale Okeii.. Zjadłyśmy szybko ten taki jakby obiad i piechotą ruszyłyśmy do szkoły. W pewnej chwili Daria dostała esa.
- Oo.. Harry pisze. – chciała odczytać wiadomość, ale nagle bum. Rozładował się. – Cholera… Pewnikiem nic ważnego. Chodź zaraz się dowiemy.
- No zapewne. – dalej szłyśmy w stronę naszego celu. Już na horyzoncie dostrzegłam sylwetkę chłopaka. Machał do Nas rękami w jakimś geście, ale nie zrozumiałam o co mu chodzi. Będąc już jakieś 100m od Niego z auta wysiadły jeszcze trzy osoby. Czy to są jakieś żarty? Oczywiście Liam, Zayn i Louis. Mhm.. Szybko zarzuciłam kaptur na głowę, ponieważ Ci już kierowali się w naszą stronę.
- To ja będę już szła do domu Daria… - znowu przybrałam inną tonację głosu.
- No to do zobaczenia Megi. – pomachała mi pośpiesznie, ale gdy miałam już iść przeszkodził mi Louis.
- A może Cię podwieziemy? – zaproponował.
- Nie, nie trzeba. Mam miesięczny. – szybko zaprotestowałam.
- Nie ma mowy. Wsiadaj. – Zayn wepchnął mnie do auta.
- Skąd znasz Darię.? – zapytał Li, który prowadził.
- Chodzimy razem do klasy.
- Aaa.. To fajnie. Na jakiej ulicy mieszkasz? – zapytał Li. Podałam mu adres i już miał skręcać kiedy zaprotestował Zayn.
- A może najpierw nasz odwiedzisz?
- Nie! – Daria przejęła pałeczkę. – Znaczy nie, bo na jutro musimy się nauczyć układu i…
- No właśnie! Muszę się nauczyć. – przerwałam jej.
- To możecie razem. Dacie nam taki mały pokaz. – sprostował Lou. No cóż nie mam wyboru. Muszę z nimi jechać. Dziwne, że do tej pory nie zdziwili się, że cały czas mam na głowie kaptur. Jak tylko dojechaliśmy do posiadłości, to wyszłam z auta i ruszyłam za Darią do domu. W środku nic się nie zmieniło. Te same ściany, te same meble, to samo ustawienie. Ahh… Nie sądziłam, że tak szybko tutaj się znajdę. Przechodząc obok kuchni natknęłam się na wychodzącego z pokoju Niallera. O faak. Przyglądał mi się przez chwilę, i jakby miał coś powiedzieć, a w ostateczności machnął ręką i poszedł na górę.
- Nie martw się. Odkąd stracił dziewczynę, uleciało z Niego życie. – oznajmił Louis. Kiwnęłam tylko głową i ruszyłam do salonu. W sumie rzeczywiście. Cały zbladł, jest jeszcze bardziej chudy, ma podkrążone i czerwone oczy, zapewne od płaczu. O ranyy. Przesiedziałam z nimi jakoś tak godzinkę, próbując wymyśleć jakąś dobrą wymówkę.
- Dobra ja już się będę zbierać. Muszę załatwić jeszcze kilka spraw. – zaczęłam z nadzieją, że tym razem uda mi się wrócić do domu.
- No w sumie późno już. Odwiozę Cię. Daria jedziesz ze mną? – zaczął Hazz..
- Jasne..
- No to do zobaczenia Megi – chłopcy pomachali mi na pożegnanie i pocałowali w policzek. Uff.. Udało się. Wraz z Harrym i Darią wyszliśmy z domu i odwieźli mnie do domu.
- Ty Łośku. O mały włos, a by się wydało. – palnęłam Harrego w tył głowy.
- Eii no! Wysłałem Darii wiadomość więc to już nie moja wina. – powiedział.
- Jebany brak baterii! – mruknęłam pod nosem.
- Dobra było minęło. Już jesteśmy. – stwierdził chłopak.
- Dobra to do jutra. – powiedziałam wychodząc z auta.
- No na razie! – odpowiedzieli i po chwili już nie ich nie było. Weszłam do domu i od razu wzięłam się za kolację. Po zjedzonym posiłku poszłam pod prysznic i wymęczona tym całym dniem wskoczyłam pod kołdrę z zamiarem zaśnięcia. Kto by pomyślał, że w ciągu kilku dni tyle się zdarzy? Chyba nikt. Z takimi oto myślami co by było gdyby odpłynęłam do Krainy Snów.
__________________________________________________
To macie taki Długgaśny ma on prawie 2000 słów, a zazwyczaj piszę do tysiąca :D <3 Postanowiłam trochę przyśpieszyć akcję. Następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi. To zależy od waszych komentarzy ^^ Liczę na Was. Tak na marginesie. Wielu z Was chciało szczęśliwe zakończenie. Ono będzie takie. Już niedługo zakańczam historię Gosi i Nialla. Jeszcze jakieś 10 rozdziałów. I spokojnie na Epilog będą razem. xdd Tak więc dawajcie swoje opinie w komentarzu. Co myślicie o blogu, o historii i o mnie. Do postaci zadawać pytania w zakładce na górze. Pt.: PYTANIA. To co by tu? Hmm.. O! Kocham Was. Pozdrawiam Buźka Muaa ;** <3 xxxx
7 Komentarzy = Następny Rozdział <3
Dryyyn, Dryyyn… Dźwięk budzika no i kolejny dzień do przeżycia. Wzięłam się szybko ubrałam i zeszłam na dół na śniadanie. Muszę jeszcze raz przećwiczyć wszystkie układy, ponieważ Daria jakoś tak dziwnie się urwała i nie odpisała. Przetańczyłam jakieś 15 minut. Do szkoły mam na 8:45 więc zostało mi jeszcze 45 minut. Na śniadanie dla odmiany zrobiłam sobie jajecznicę. Pamiętam jak zawsze mówiłam „ Babciu, zrobisz mi jajecznicę? ‘’ Babcia się zawsze zgadzała, ale mama krzyczała, że późnij mnie brzuch będzie bolał. Fakt, faktem, że było po 22 wieczorem, ale to nic! Kończyłam ogarniać bałagan, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Wbijaj DeDe! – krzyknęłam wiedząc, że to moja przyjaciółka.
- Gotowa? – padło pytanie z jej ust
- Ta.. Jasne tylko torbę jeszcze wezmę.. – czmychnęłam na górę, złapałam za torbę i schodząc na dół wraz z Darią jej samochodem pojechałyśmy do szkoły. Tam jak zwykle nuda. Choć się dowiedziałam, że podobam się jakiemuś chłopakowi. Nie wiem, o którego chodzi. Na razie nie mam zamiaru się z nikim wiązać. Dobrze, że przećwiczyłam wszystkie układy, bo inaczej było by krucho.
- No dziewczyny. To na tyle dzisiaj. Za niedługo jedziemy na zawody. Wybiorę trójkę z Was. Przy okazji w następnym tygodniu na naszych lekcjach pojawi się nowy chłopak. Bądźcie dla Niego mili. – oznajmiła trenerka. Poszłyśmy się przebrać i wychodząc z Darią zauważyłam Harrego. Faaak! Szybko zarzuciłam kaptur na głowę i zamierzałam skręcić i iść w inną stronę, ale nie zdążyłam. Hazz zagrodził mi przejście.
- Heii Misiek. – Daria cmoknęła go na powitanie. Dosłownie, rozszarpałabym ją.
- Ceeś – powiedział jak dziecko. – Kim jest Twoja koleżanka? – zapytał z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.
- Eee… Megi – zmieniłam ton głosu. Harry wybuchł śmiechem. Daria poszła w Jego ślady. Zdziwiła mnie ich reakcja.
- Hahaha!!! Weź przestań. – wybełkotał poprzez śmiech.
- Ale o co chodzi? – mówiłam innym głosem. Chłopak złapał za kaptur i mi go ściągnął.
- Jooł Gośka. – uśmiechnął się. Oczy wyszły mi z orbit skąd on wie.? Chwila, chwila. Daria! Spojrzał na dziewczynę.
- No co? Wczoraj jak pisałyśmy zabrał mi telefon i odczytał wiadomość od Ciebie. No musiałam mu powiedzieć. – wytłumaczyła podnosząc ręce w geście obronnym.
- No spoko… - wymamrotałam niemrawo.
- Jak Ja dawno Cię nie widziałem. Choć tutaj! – Hazz wystawił ręce w geście podejścia do Niego. Tak więc podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do Niego.
- Mi też miło Cię widzieć Harry. – uśmiechnęłam się. – Wpadniecie do mnie?
- Jasne. – odparli razem. W trójkę poszliśmy do auta i pojechaliśmy do mnie. Zrobiłam im herbatę, a sobie kakao.
- Zmieniłaś numer telefonu? – zaczął rozmowę.
- No tak. Tamten co chwilę był albo obdzwaniany, albo zawalony sms’ami.
- Mhm.. W sumie racja.. – zaśmiał się.
- Taa… - mruknęłam pod nosem.
- To tak teraz mieszkasz? –zapytał Harreh. Kiwnęłam tylko głową na tak. – Nie tęsknisz za Nami?
- Kurewsko tęsknie. – powiedziałam. – Brakuje mi wiecznie opiekuńczego Liama, Zayna, który zawsze Cię wspomoże, Ciebie jak gotujesz, Louisa, który zawsze wariuje i się bawi, no a zwłaszcza Nialla.
- To dlaczego do Nas nie wrócisz? – kolejne pytanie. Westchnęłam tylko.
- Ja nie potrafię. Jeszcze nie teraz. Proszę Cię niech nikt się nie dowie, że jestem w Londynie. – odpowiedziałam.
- Ja nie powiem, ale proszę Cię zrób coś. Niall w ogóle nic nie je, nie wychodzi z pokoju, nie chce rozmawiać. Nic! Boję się o Niego. On czeka, bo odpisał Ci i jeszcze nie dostał odpowiedzi powrotnej. – wyjaśnił Harry
- Co?! – No tak. Odpisał do Doncaster. Tylko czemu nie zauważył skąd pisałam. Trudno.
- No tak. Skąd Ty w ogóle pisałaś?
- Byłam u Cioci w Doncaster, a że Lou nie miał czasu tam jeździć no to się nie dowiedział. – sprostowałam.
- Aaa.. A Ty spryciarzu. – rzucił się na mnie z łaskotkami. Do końca dnia się wygłupialiśmy. Jutro Nasz Curly znowu przyjdzie po mnie i Darię, ale tym razem idziemy na miasto. Jak tylko wyszli zadzwoniłam do Cioci, aby mi odesłała ten list i każdy następny, który będzie do mnie. Z łatwością jutro je dostanę. Spakowałam się na jutrzejszy dzień szkolny i poszłam się wykąpać. Wie już Daria i Hazz. Kto i kiedy będzie następny? Nie wiem. Z tym pytaniem zasnęłam.
* Następnego Dnia *
Obudził mnie dzwonek do drzwi. O kur… Zaspałam. Szybko zbiegłam na dół z myślą, że to Daria, ale jednak to był Listonosz. Chwila? Która godzina? Patrzę na zegarek 11:24.
- Panienko.. – pomachał mi przed oczami.
- Przepraszam . O co chodzi? – zapytałam.
- Listy do pani. – wręczył mi trzy koperty. Podpisałam gdzie trzeba i zamknęłam drzwi. Idę w stronę salonu, ale nagle Bum! Jakiś huk wyrywa mnie z rytmu. Biegnę w stronę kuchni skąd dobiega hałas, a tam Daria…
- Co Ty tu robisz? – pytam zdziwiona. Ta akurat podnosiła garnek, który musiał wywołać to zamieszanie.
- No spałaś i nie chciałaś się obudzić no to zrobimy sobie dziś wolne. Harry przyjdzie później, żeby nie było podejrzeń.
- Umm.. No spoko. To ja idę się ubrać. – mknęłam jej przed oczami i poleciałam na górę. Wybrałam z szafy ubrania i szybko je na siebie założyłam. Schodząc na dół złapałam za te listy, które mi przyszły. Daria zarzuciła mi miskę z płatkami pod nos. Zaczęłam się nimi zajadać i przy okazji odczytując wiadomości z kopert.
- Prąd, Ulotka, Ulotka, Zaproszenie, Sekta, - zaczęłam wymieniać pod nosem. – Gaz, Telewizja, Niall, Woda, Ulotka… Chwila, chwila NIALL!? – aż zakrztusiłam się mlekiem. Daria szybko zainterweniowała i zaczęła klepać mnie po plecach, ale o nic się nie pytała.
- Ja idę do pokoju. Jak coś to wołaj.. – oznajmiłam i nie czekając na odpowiedź pobiegłam do pokoju. Drżącymi rękoma zaczęłam otwierać kopertę, która została wysłana dla mnie od Nialla. Zaczęłam sklejać literki.
Gosiu!
Na wstępie chcę Cię strasznie przeprosić, ale to Amy zaczęła. Ja Cię nigdy nie chciałem skrzywdzić, ponieważ tym krzywdzę też siebie. Jesteś dla mnie jak powietrze. Ja nie chcę być z nikim innym. Chcę być z Tobą i zrobię wszystko, żebyś mi znowu zaufała. Będę się o to starał. Tylko proszę Cię wybacz mi. Wybacz mi to co Ci zrobiłem. Ja nie mogę normalnie żyć wiedząc, że Ty gdzieś tam cierpisz przeze mnie. Nie odbierasz telefonu, ani nie odpisujesz. Boję się o Ciebie. Daj mi chociaż jakiś znak. Jeden mały znak, żebym chociaż miał nadzieję, że nadal mam szansę, i że mi wybaczysz…
Twój Niall xx
P.S. Masz pozdrowienia od chłopaków i Darii. Buźka ;* xx
Łzy popłynęły mi po policzkach. On nadal mnie kocha. Ale ja nie mogę. Tak bardzo bym chciała, ale nie mogę. Po prostu nie mam zaufania. Boję się. Może kiedyś mi się uda, aby stanąć z nim twarzą w twarz, przytulić się i wyjaśnić sobie wszystko. Na tą chwilę chcę zacząć od nowa. Chcę od nowa rozpocząć moje życie. Odpiszę mu. Prosił mnie o to, a ja dla niego zrobię wiele.
Niall…
Przepraszam. To moje pierwsze słowo. List doszedł do nie tej osoby co trzeba i dopiero ta osoba mi go dała. Spokojnie to zaufana osoba. Miałam Ci dać jakiś znak… Ale tym znakiem nic nie zdziałam. Ja się boję. Po prostu się boję Ci na nowo zaufać. Jak już pisałam chcę poznać kogoś nowego. Chcę wszystko zacząć od nowa!! Proszę Cię nie musisz się o mnie martwić. Być może niedługo wrócę, ale musisz dać mi jeszcze czas. W tej chwili to łatwe nie jest. Tej pozdrawiam.
Gosia xx
P.S. Zmieniłam numer telefonu więc raczej tam się nie dostaniesz…. Xd
Mam nadzieję, że zrozumie. W najbliższym czasie pójdę do ich willi i wrzucę go. Zeszłam na dół, bo pewnikiem Daria się martwi czy co. Już na schodach uderzył mnie zapach naleśników.
- Aww.. Ty Cioto moja… - powiedziałam. – Nie ma to jak naleśniki .
- No.. Jedz szybko i idziemy. Harry będzie czekał pod szkołą, żeby wyglądało wiarygodnie – zaśmiała. Trochę bezsensu, ale Okeii.. Zjadłyśmy szybko ten taki jakby obiad i piechotą ruszyłyśmy do szkoły. W pewnej chwili Daria dostała esa.
- Oo.. Harry pisze. – chciała odczytać wiadomość, ale nagle bum. Rozładował się. – Cholera… Pewnikiem nic ważnego. Chodź zaraz się dowiemy.
- No zapewne. – dalej szłyśmy w stronę naszego celu. Już na horyzoncie dostrzegłam sylwetkę chłopaka. Machał do Nas rękami w jakimś geście, ale nie zrozumiałam o co mu chodzi. Będąc już jakieś 100m od Niego z auta wysiadły jeszcze trzy osoby. Czy to są jakieś żarty? Oczywiście Liam, Zayn i Louis. Mhm.. Szybko zarzuciłam kaptur na głowę, ponieważ Ci już kierowali się w naszą stronę.
- To ja będę już szła do domu Daria… - znowu przybrałam inną tonację głosu.
- No to do zobaczenia Megi. – pomachała mi pośpiesznie, ale gdy miałam już iść przeszkodził mi Louis.
- A może Cię podwieziemy? – zaproponował.
- Nie, nie trzeba. Mam miesięczny. – szybko zaprotestowałam.
- Nie ma mowy. Wsiadaj. – Zayn wepchnął mnie do auta.
- Skąd znasz Darię.? – zapytał Li, który prowadził.
- Chodzimy razem do klasy.
- Aaa.. To fajnie. Na jakiej ulicy mieszkasz? – zapytał Li. Podałam mu adres i już miał skręcać kiedy zaprotestował Zayn.
- A może najpierw nasz odwiedzisz?
- Nie! – Daria przejęła pałeczkę. – Znaczy nie, bo na jutro musimy się nauczyć układu i…
- No właśnie! Muszę się nauczyć. – przerwałam jej.
- To możecie razem. Dacie nam taki mały pokaz. – sprostował Lou. No cóż nie mam wyboru. Muszę z nimi jechać. Dziwne, że do tej pory nie zdziwili się, że cały czas mam na głowie kaptur. Jak tylko dojechaliśmy do posiadłości, to wyszłam z auta i ruszyłam za Darią do domu. W środku nic się nie zmieniło. Te same ściany, te same meble, to samo ustawienie. Ahh… Nie sądziłam, że tak szybko tutaj się znajdę. Przechodząc obok kuchni natknęłam się na wychodzącego z pokoju Niallera. O faak. Przyglądał mi się przez chwilę, i jakby miał coś powiedzieć, a w ostateczności machnął ręką i poszedł na górę.
- Nie martw się. Odkąd stracił dziewczynę, uleciało z Niego życie. – oznajmił Louis. Kiwnęłam tylko głową i ruszyłam do salonu. W sumie rzeczywiście. Cały zbladł, jest jeszcze bardziej chudy, ma podkrążone i czerwone oczy, zapewne od płaczu. O ranyy. Przesiedziałam z nimi jakoś tak godzinkę, próbując wymyśleć jakąś dobrą wymówkę.
- Dobra ja już się będę zbierać. Muszę załatwić jeszcze kilka spraw. – zaczęłam z nadzieją, że tym razem uda mi się wrócić do domu.
- No w sumie późno już. Odwiozę Cię. Daria jedziesz ze mną? – zaczął Hazz..
- Jasne..
- No to do zobaczenia Megi – chłopcy pomachali mi na pożegnanie i pocałowali w policzek. Uff.. Udało się. Wraz z Harrym i Darią wyszliśmy z domu i odwieźli mnie do domu.
- Ty Łośku. O mały włos, a by się wydało. – palnęłam Harrego w tył głowy.
- Eii no! Wysłałem Darii wiadomość więc to już nie moja wina. – powiedział.
- Jebany brak baterii! – mruknęłam pod nosem.
- Dobra było minęło. Już jesteśmy. – stwierdził chłopak.
- Dobra to do jutra. – powiedziałam wychodząc z auta.
- No na razie! – odpowiedzieli i po chwili już nie ich nie było. Weszłam do domu i od razu wzięłam się za kolację. Po zjedzonym posiłku poszłam pod prysznic i wymęczona tym całym dniem wskoczyłam pod kołdrę z zamiarem zaśnięcia. Kto by pomyślał, że w ciągu kilku dni tyle się zdarzy? Chyba nikt. Z takimi oto myślami co by było gdyby odpłynęłam do Krainy Snów.
__________________________________________________
To macie taki Długgaśny ma on prawie 2000 słów, a zazwyczaj piszę do tysiąca :D <3 Postanowiłam trochę przyśpieszyć akcję. Następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi. To zależy od waszych komentarzy ^^ Liczę na Was. Tak na marginesie. Wielu z Was chciało szczęśliwe zakończenie. Ono będzie takie. Już niedługo zakańczam historię Gosi i Nialla. Jeszcze jakieś 10 rozdziałów. I spokojnie na Epilog będą razem. xdd Tak więc dawajcie swoje opinie w komentarzu. Co myślicie o blogu, o historii i o mnie. Do postaci zadawać pytania w zakładce na górze. Pt.: PYTANIA. To co by tu? Hmm.. O! Kocham Was. Pozdrawiam Buźka Muaa ;** <3 xxxx
7 Komentarzy = Następny Rozdział <3
środa, 13 marca 2013
Rozdział 30 ♥
Zacząłem czytać wszystko co do mnie skierowała :
" Niall... Zapewne list doszedł skoro teraz to czytasz. Chciałam Ci powiedzieć, że nic mi nie jest. Nie.! Stop! Fizycznie wszystko gra, ale psychicznie nie do końca. Moje serce pękło, ale pomimo wszystko to nie jest ważne. Dla mnie najważniejsze jest Twoje szczęście. Zapewne jesteś szczęśliwy z Amy. Nawet jeśli z Nią nie jesteś to liczę, że znajdziesz swoje szczęście w życiu. Beze mnie. Dla mnie nie ma już miejsca w tej bajce, choć moje serce przepełniasz tylko Ty! Może jeszcze kiedyś się spotkamy, ale wtedy będę postrzegana tylko jako fanka. Nadal jestem Directionerką. Tylko tyle mi pozostało. Nadzieja. Do zobaczenia w nowym życiu. Swoje chce zacząć od nowa. Chcę sama poznać kogoś nowego choć nie wiem czy mi się to uda, ponieważ Ty jesteś najważniejszy. Tak więc życzę Ci powodzenia w karierze i pozdrów chłopaków. O mnie zapomnijcie. Buziaki... Gosia xxx. "
I tyle. To wszystko co napisała. Nie wierzę, że tak po prostu chce odejść. Nie mogę Jej na to pozwolić. Ona jest dla mnie zbyt ważna. Będę walczył do końca. Do końca świata i jeden dzień dłużej.
* Oczami Gosi, 2 miesiące później *
I co? Nic.. Nic się nie zmieniło. Nadal siedzę w tym pustym domku. Bywają takie noce, które przepłakuje nad swoim życiem. Taka jedna noc wszytko popsuła. Przez te kilka tygodni na mojej ręce pojawiły się rany, niktóre już zamienione w blizny, a niektóre świerze. Wszystko mnie przerosło. Nikt nie wie co się ze mną dzieje. O moim istnieniu wie tylko Daria. A właśnie. Zaraz po mnie przyjedzie i jedziemy do szkoły. Weszłam do łazienki w celu przebrania się i już po chwili na moim ciele znajdowały się ubrania. Zeszłam na dół, wyjęłam z szafki płatki, a z lodówki mleko i usiadłam na blacie. Moje śniadanie wyglądało tak. Garść płatków lądowała u mnie w buzi i była popijana mlekiem. Po chwili do kuchni wparowała Daria.
- Oooo daaaj!!! - złapała za płatki i mleko. - Czo Tiam? - zapytała nie mrawo z pełną buzią. Zaśmiałam się z tego widoku. Perfidnie wyglądała jak chomik.
- Niczooo.... Choć zbieramy się, bo do szkoły cza iść. - złapałam za moją torbę i ruszyłyśmy w stronę auta. Lekcje znowu mijały. Niektóre szybko inne wolniej. W końcu cała katusza się skończyła.
- Heii dziś chłopcy rozdają jakieś autografy pod domem. Muszę tam być. Możemy pojechać najpierw tam, a później Cię odwiozę? - zapytała dziewczyna.
- Jasne.. Z chęcią wciele się w rolę fanki. - zaśmiałam się. Rzeczywiście pod domem było pełno fanek. Wysiadłam z samochodu Darii, założyłam na głowę kaptur i ruszyłam w ten tłum. Stanęłam kawałek dalej z myślą, że chłopcy do tej części nie dotrą. Widziałam Louisa, który jak zwykle był jak dziecko, Harrego, który gadał z fankami, Zayna, który próbował oczarować jakąś dziewczynę z lusterkiem, a Niall? Nialla nie było. Z tego co usłyszałam źle się czuje. Rozglądałam się tak i uśmiechałam się tym całym widokiem kiedy ktoś do mnie podszedł.
- A Ty co byś chciała? - zapytał... Liam?! O nieee..
- Ja? Nic.. - zmieniłam trochę ton głosu i próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji.
- No coś Ty. Przecież nie stałaś tu tyle, żeby tylko popatrzeć.. - powiedział i złapał mnie za nadgarstek.
- Ee.. - Chciałam się zabrać rękę, w wyniku czego podwinął mi się rękaw i moje blizny i rany po cięciach się ujawniły. Li spojrzał na mnie i już chciał coś powiedzieć, ale się wyrwałam i uciekłam. Po 10 minutach biegu dotarłam do domu. Zmachana weszłam do środka i oddzwoniłam do Darii, która próbowała się ze mną skontaktować.
- Eii.. Wszystko w porządku? - zaczęła na początku.
- No nie do końca. Liam chciał dać mi jako fance zdjęcie lub autograf, a ja nie wiedziałam co robić. - wydukałam.
- I zgaduje, że... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- No zobaczył moje cięcia.
- Uf... No mówił coś o jakiejś dziwnej fance. Wszyscy byli zaciekawieni, ale jakoś to uspokoiłam. - wytłumaczyła. Odetchnęłam z ulgą. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, a później to już tylko były sms'y.
* Oczami Darii, wieczór *
Chłopcy znowu zaczęli rozmowe o fance - Gosi. Próbowałam im wybić z głowy ten temat, ale na próżno. Dalej pisałam z Gosią sms'y.
- A Ty co robisz? - zapytał Hazz i chciał zaglądnąć mi do telefonu, ale go zakryłam.
- Nic ciekawego. - odparłam. Ten się nieco zdziwił, ale odpuścił. Przynajmniej tak myślałam. Po chwili wyrwał mi telefon i pobiegł z tym do kuchni.
- Eii oddaj to! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
* Oczami Harrego *
Trochę zdziwiła mnie jej reakcja. Nie słucha nikogo, nie odzywa się, a jak chcę się dowiedzieć co robi to mi na to nie pozwala. Byłem trochę zaniepokojony, bo skąd mam wiedzieć, że mnie nie zdradza?! Wziąłem jej telefon z rąk i pobiegłem do kuchni. Otworzyłem nową wiadomość i mnie zamurowało :
" Niall... Zapewne list doszedł skoro teraz to czytasz. Chciałam Ci powiedzieć, że nic mi nie jest. Nie.! Stop! Fizycznie wszystko gra, ale psychicznie nie do końca. Moje serce pękło, ale pomimo wszystko to nie jest ważne. Dla mnie najważniejsze jest Twoje szczęście. Zapewne jesteś szczęśliwy z Amy. Nawet jeśli z Nią nie jesteś to liczę, że znajdziesz swoje szczęście w życiu. Beze mnie. Dla mnie nie ma już miejsca w tej bajce, choć moje serce przepełniasz tylko Ty! Może jeszcze kiedyś się spotkamy, ale wtedy będę postrzegana tylko jako fanka. Nadal jestem Directionerką. Tylko tyle mi pozostało. Nadzieja. Do zobaczenia w nowym życiu. Swoje chce zacząć od nowa. Chcę sama poznać kogoś nowego choć nie wiem czy mi się to uda, ponieważ Ty jesteś najważniejszy. Tak więc życzę Ci powodzenia w karierze i pozdrów chłopaków. O mnie zapomnijcie. Buziaki... Gosia xxx. "
I tyle. To wszystko co napisała. Nie wierzę, że tak po prostu chce odejść. Nie mogę Jej na to pozwolić. Ona jest dla mnie zbyt ważna. Będę walczył do końca. Do końca świata i jeden dzień dłużej.
* Oczami Gosi, 2 miesiące później *
I co? Nic.. Nic się nie zmieniło. Nadal siedzę w tym pustym domku. Bywają takie noce, które przepłakuje nad swoim życiem. Taka jedna noc wszytko popsuła. Przez te kilka tygodni na mojej ręce pojawiły się rany, niktóre już zamienione w blizny, a niektóre świerze. Wszystko mnie przerosło. Nikt nie wie co się ze mną dzieje. O moim istnieniu wie tylko Daria. A właśnie. Zaraz po mnie przyjedzie i jedziemy do szkoły. Weszłam do łazienki w celu przebrania się i już po chwili na moim ciele znajdowały się ubrania. Zeszłam na dół, wyjęłam z szafki płatki, a z lodówki mleko i usiadłam na blacie. Moje śniadanie wyglądało tak. Garść płatków lądowała u mnie w buzi i była popijana mlekiem. Po chwili do kuchni wparowała Daria.
- Oooo daaaj!!! - złapała za płatki i mleko. - Czo Tiam? - zapytała nie mrawo z pełną buzią. Zaśmiałam się z tego widoku. Perfidnie wyglądała jak chomik.
- Niczooo.... Choć zbieramy się, bo do szkoły cza iść. - złapałam za moją torbę i ruszyłyśmy w stronę auta. Lekcje znowu mijały. Niektóre szybko inne wolniej. W końcu cała katusza się skończyła.
- Heii dziś chłopcy rozdają jakieś autografy pod domem. Muszę tam być. Możemy pojechać najpierw tam, a później Cię odwiozę? - zapytała dziewczyna.
- Jasne.. Z chęcią wciele się w rolę fanki. - zaśmiałam się. Rzeczywiście pod domem było pełno fanek. Wysiadłam z samochodu Darii, założyłam na głowę kaptur i ruszyłam w ten tłum. Stanęłam kawałek dalej z myślą, że chłopcy do tej części nie dotrą. Widziałam Louisa, który jak zwykle był jak dziecko, Harrego, który gadał z fankami, Zayna, który próbował oczarować jakąś dziewczynę z lusterkiem, a Niall? Nialla nie było. Z tego co usłyszałam źle się czuje. Rozglądałam się tak i uśmiechałam się tym całym widokiem kiedy ktoś do mnie podszedł.
- A Ty co byś chciała? - zapytał... Liam?! O nieee..
- Ja? Nic.. - zmieniłam trochę ton głosu i próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji.
- No coś Ty. Przecież nie stałaś tu tyle, żeby tylko popatrzeć.. - powiedział i złapał mnie za nadgarstek.
- Ee.. - Chciałam się zabrać rękę, w wyniku czego podwinął mi się rękaw i moje blizny i rany po cięciach się ujawniły. Li spojrzał na mnie i już chciał coś powiedzieć, ale się wyrwałam i uciekłam. Po 10 minutach biegu dotarłam do domu. Zmachana weszłam do środka i oddzwoniłam do Darii, która próbowała się ze mną skontaktować.
- Eii.. Wszystko w porządku? - zaczęła na początku.
- No nie do końca. Liam chciał dać mi jako fance zdjęcie lub autograf, a ja nie wiedziałam co robić. - wydukałam.
- I zgaduje, że... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- No zobaczył moje cięcia.
- Uf... No mówił coś o jakiejś dziwnej fance. Wszyscy byli zaciekawieni, ale jakoś to uspokoiłam. - wytłumaczyła. Odetchnęłam z ulgą. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, a później to już tylko były sms'y.
* Oczami Darii, wieczór *
Chłopcy znowu zaczęli rozmowe o fance - Gosi. Próbowałam im wybić z głowy ten temat, ale na próżno. Dalej pisałam z Gosią sms'y.
- A Ty co robisz? - zapytał Hazz i chciał zaglądnąć mi do telefonu, ale go zakryłam.
- Nic ciekawego. - odparłam. Ten się nieco zdziwił, ale odpuścił. Przynajmniej tak myślałam. Po chwili wyrwał mi telefon i pobiegł z tym do kuchni.
- Eii oddaj to! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
* Oczami Harrego *
Trochę zdziwiła mnie jej reakcja. Nie słucha nikogo, nie odzywa się, a jak chcę się dowiedzieć co robi to mi na to nie pozwala. Byłem trochę zaniepokojony, bo skąd mam wiedzieć, że mnie nie zdradza?! Wziąłem jej telefon z rąk i pobiegłem do kuchni. Otworzyłem nową wiadomość i mnie zamurowało :
Od: Gosia ;*
Jaki układ mamy na jutro przećwiczyć? Zasnęłam na zajęciach XD
Czy to naprawdę Gośka? Spojrzałem na Darię, która wparowała do kuchni i odebrała swój telefon. Spostrzegła, że już wiem kto pisał.
- Choć wszystko Ci wytłumaczę. - pociagnęła mnie na górę.
* Oczami Darii *
No szlak! Żesz to On musiał to zobaczyć? Zaciągnęłam go do pokoju, żeby chłopcy nie słyszeli naszej rozmowy.
- O.. o.. O co tu chodzi? - zaczął.
- Pamiętasz tą fankę, o której mówił Liam.? - zapytałam. On pokiwał głową na tak. - To Gośka. Od dwóch miesięcy mieszka w Londynie. No i tam się złożyło, że jak się przeprowadziła tutaj to wpadłam na Nią w szkole i jesteśmy razem w tej samej klasie. - sprostowałam.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? - był chyba lekko oburzony.
- Gosia nie chciała, aby ktoś wiedział. Nawet mi by nie powiedziała, gdyby nie ta szkoła. - wyjaśniłam.
- Aaaa!!! - przeciągnął. - To skoro już wiem to mogę po Ciebie jutro przyjść i przy okazji się z nią zobaczyć? - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Oh... No jasne, że tak Kocie. - cmoknęłam go. Po odbyciu kąpielu, która odbyła się tuż po rozmowie, wgramoliłam się do łóżka i w objęciach Harrego odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
__________________________________________________________
Powiem Wam, że prędko to Oni do siebie nie wrócą. Mam fajny pomysł, ale muszę jakoś skleić to w całość. Cieszę się, że Was przybywa. <3 Ostatnio mam takie zawiruszenie w życiu. Rozdział jakiś taki, taki nudny wiem. Krótki wgl. Ale cóż. Próbowałam się wyrobić dla Was <3 Jeśli będzie powyżej 6 komentarzy to spróbuje napisać długgaśny rozdział ^^ Tak więc życzę wszytkiego dobrego i do zobaczenia ;** Muaaa Kiss :* xxx
- Choć wszystko Ci wytłumaczę. - pociagnęła mnie na górę.
* Oczami Darii *
No szlak! Żesz to On musiał to zobaczyć? Zaciągnęłam go do pokoju, żeby chłopcy nie słyszeli naszej rozmowy.
- O.. o.. O co tu chodzi? - zaczął.
- Pamiętasz tą fankę, o której mówił Liam.? - zapytałam. On pokiwał głową na tak. - To Gośka. Od dwóch miesięcy mieszka w Londynie. No i tam się złożyło, że jak się przeprowadziła tutaj to wpadłam na Nią w szkole i jesteśmy razem w tej samej klasie. - sprostowałam.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? - był chyba lekko oburzony.
- Gosia nie chciała, aby ktoś wiedział. Nawet mi by nie powiedziała, gdyby nie ta szkoła. - wyjaśniłam.
- Aaaa!!! - przeciągnął. - To skoro już wiem to mogę po Ciebie jutro przyjść i przy okazji się z nią zobaczyć? - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Oh... No jasne, że tak Kocie. - cmoknęłam go. Po odbyciu kąpielu, która odbyła się tuż po rozmowie, wgramoliłam się do łóżka i w objęciach Harrego odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
__________________________________________________________
Powiem Wam, że prędko to Oni do siebie nie wrócą. Mam fajny pomysł, ale muszę jakoś skleić to w całość. Cieszę się, że Was przybywa. <3 Ostatnio mam takie zawiruszenie w życiu. Rozdział jakiś taki, taki nudny wiem. Krótki wgl. Ale cóż. Próbowałam się wyrobić dla Was <3 Jeśli będzie powyżej 6 komentarzy to spróbuje napisać długgaśny rozdział ^^ Tak więc życzę wszytkiego dobrego i do zobaczenia ;** Muaaa Kiss :* xxx
piątek, 8 marca 2013
Rozdział 29 ♥
* Oczami Gosi, 2 tygodnie później *
Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem sama. Od mojego wyjazdu telefon cały czas był zawalony wiadomościami i połączeniami od reszty. Wyłączyłam go i kupiłam nową kartę. Ciężko było usunąć ze swojego życia osoby, które kocham, ale cóż. Życie jest okrutne. W głębi serca nadal kocham Nialla, ale On zapewne nawet nie przejął się tym, że mnie nie ma. W ogóle ciocia znalazła mi pracę i już dziś wracam do Londynu. Nie dosłownie. Wynajęłam małe mieszkanko, w którym będę mieszkać. Wiem, że mogę ich tam zastać, ale wątpie, że to się stanie. Jedyną osobą, której by to się udało byłaby Daria. Została tylko Ona. Zayn z Natą rozstali się. Ciągłe kłótnie i ogólnie. Nawet Natalia ze mną i Darią urwała kontakt. Ponoć wróciła do Polski. Wracając. Właśnie żegnałam się z ciocią oraz z dziewczynkami.
- Trzymaj się Gosiu i bądź ostrożna. Pamiętaj wrazie czego u nas masz otwarte drzwi. - przytuliła mnie.
- Pamiętam ciociu. Dziękuje za wszystko - odwzajemniłam uścisk. - A Wy nadal macie być roześmiane i pełne energii - w swoje objęcia bliźniaczki, a na końcu Lottie i Fizzy.
- Narazie i do następnego razu kuzynko.! - pomachałam im jeszcze raz na pożegnanie i wsiadłam do samochodu. Po kilku godzinach jazdy dotarłam do wyznaczonego celu. Dobrze, że to mieszkanie jest już umeblowane i w ogóle. Postanowiłam wznowić szkołę. Wybrałam się do najbliższej uczelni fotografii i tańca. Tam raczej nie zastanę Darii. Załatwiłam wszystkie ważne sprawy i mnie przyjęto. Poszłam jeszcze do jakiegoś sklepu gdzie zaopatrzyłam się w jedzienie oraz jakieś gazetki. Wróciłam do mojego mieszkania i zrobiłam sobie kolacje. Włączyłam TV i zaczęłam przeglądać gazety. Moją uwagę przykuł jeden artykuł. " Wielka Akcja Fanów One Direction! " otwierając odpowiednią stronę usłyszałam to samo w telewizji. Po chwili odezwał się głos prezenterki
" Zapewne wielu z Was słyszało o ostatnim kryzysie w zespole One Direction. Niall Horan się załamał po rozstaniu ze swoją dziewczyną Małgorzatą Piotrowską. Z początku fani byli wrogo nastawieni do Gosi, ale okazało się, że do ich rozstania przyczyniła się Amy Green. Irlandczyk zerwał wszelkie kontakty z przyjaciółką i z wszelką cenę próbuje odzyskać swoją byłą dziewczynę. Niestety nie wiadomo gdzie jest teraz Gosia. Zniknęła i nikt nie wie gdzie się podziała. Fanki interwieniują i stworzyły akcję na Twitterze do Gosi. Cały świat pomaga odnaleźć szczęście Nialla.... " . Dalej nie słuchałam. Po prostu złapałam za laptopa i zalogowałam się na Twittera. W sumie prawda dawno tam nie zaglądałam. Przybyło mi pełno obserwujących. Moje Intereakcje szaleją i skierowanych jest do mnie pełno Tweetów z prośbami o powrót. Patrzę w Trendy, a tam Akcja #GosiaBackToNiallAnd1D. Nie powiem wzruszyło mnie to wszystko. Ale skąd ja mam mieć pewność, że On nadal mnie kocha? Skąd mam mieć tą pewność, że jeszcze chcą mnie znać? Nie wiem. Wyłączyłam laptopa i postanowiłam iść spać.
* Oczami Nialla *
Minęły dwa tygodnie. Najgorsze dni w moim życiu. Nawet nie wiem czy Ona żyje. Nikt jej nie widział, nikt nie wie gdzie jest. Codziennie zasypiam z nadzieją, że jutro ją spotkam. Zasypiam z Jej misiem. Ciągle czuje jej zapach. Ciągle czuje, że jeszcze nie dawno była tu ze mną. Jeden dzień tak zmienił moje życie. W takich chwilach poznajemy prawdziwe oblicze losu. Przynajmniej mam pewność, że mam najwspanialszych przyjaciół i najwspanialszych fanów. Codziennie dostaje wiadomości od Nich, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Każdy mnie wspiera. Liczę, że już wkrótce wszystko będzie tak jak dawniej.
* Oczami Gosi, Następnego Dnia *
Wstałam wcześnie. To dziś muszę iść do szkoły. Wygrzebałam się spod ciepłej kołdry i wyjżałam przez okno. Pogoda była nawet w miarę. Podeszłam do szafy i wygrzebałam ciuchy. Odbyłam poranną kąpiel i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Skończyłam posiłek i spojrzałam na zegarek. 7:20. Zaczęłam się zbierać. Chwyciłam za torbę, do ręki wzięłam jabłko, a na nogi wsunęłam trampki. Wyszłam z domku i pokierowałam się do szkoły.Będąc pod uczelnią skierowałam się do sekretariatu, w którym dostałam plan lekcji, numer oraz kod do szafki, w której są moje książki. Gdy wszystko załatwiłam skierowałam się na pierwszą lekcję. Przedmioty ścisłe mam normalnie, tylko zamiast w-f, plastyki i muzyki mam lekcje tańca i choreografii. Wchodząc na lekcje ujrzałam widok, który mnie zamurował. W pierwszym rzędzie siedziała Daria!! Co ona tu robi? Szybko zakryłam się książką do matmy i poszłam na sam koniec sali. Lekcja miło minęła, a ja chcą się ulotnić jak najszybciej wyszłam pierwsza z klasy. Wyszłam i szłam dziedzińcem, ale ktoś na mnie wpadł. Tym Ktosiem była Daria.
- Oj przepraszam. - zaczęła. - Chwila, chwila... Gosia?!
- Cii.. - zatkałam jej usta. - Chodź. - pociągnęłam dziewczynę na tyły szkoły.
- Co Ty tutaj robisz?! Wiesz jak się za Tobą stęstkniłam? - przytuliła mnie. - Gdzieś Ty była przez ten cały czas.?
- W Doncaster u cioci. Louis nic się nie dowiedział, bo miał nie wiedzieć. Wróciłam, ale nie chciałam Wam nic mówić, ale nie sądziłam, że Cię spotkam. - wyjaśniłam Jej w skróci. - Resztę opowiem Ci po lekcjach. A teraz chodź na lekcje. - Po zajęciach wraz z Darią poszłyśmy do mnie do domu i tam wszystko jej opowiedziałam.
- Dziewczyno. Ty wiesz jak się martwiliśmy?! A zwłaszcza Niall?! - zaczęła jak tylko zasiadłyśmy w salonie. - Kiedy do nas wrócisz?
- Nie wiem. Nie potrafię tak wrócić i żyć wraz z Nim. - posmutniałam.
- Dziewczyno! I Ty zamierzasz się tak ukrywać?
- Taki jest mój zamiar. Chociaż teraz. Muszę sięz tym oswoić.
- No okeii. Ale pamiętaj. Zawsze masz mnie. - przytuliła mnie. - A teraz przepraszam, ale jestem umówiona z Harrym. Mieliśmy iść do Zoo.
- No spoko. Dzięki i miłej randki. - zaśmiałam się. - Tylko proszę nie mów nikomu, że wróciłam. A i jeszcze jedno. - pobiegłam szybko do pokoju, skąd wzięłam kopertę zaadresowaną do Irlandczyka. - Daj to Niallowi. Napisałam ten list niedawno, ale nie miałabym odwagi go wysłać.
- Jasne. Nikomu nie powiem i przekażę mu ten list. Dozobaczenia jutro - pocałowała mnie w policzek i wyszła. Kto by pomyślał. Moje życie jest skomplikowane.
* Oczami Darii *
Ja nie mogę! Gośka wróciła..! Aaa! Jaki zaciesz. Tylko muszę uważać, żeby nie wydać prawdy. Ruszyłam do domu i wyjęłam pocztę żeby nie było podejrzeń.
- Niall choć tu szybko!!!! - krzyknęłam na cały dom, że zbiegli się wszyscy.
- O co chodzi? - zapytał Blondyn
- Przyszedł list do Ciebie. Wiesz od kogo? - skierowałam do Niego pytanie.
- Nie wiem. Zbytnio mnie to nie obchodzi. - odparł z niesmakiem. Odkąd Gośki nie ma to życie z Niego uleciało.
- Aha.. Czyli nie obchodzi Cię, że Gośka do Ciebie napisała? Okeii - dodałam z sarkazmem.
- Że co?! - krzyknął i wyrwał mi list z dłoni. - Dzięki! - ulotnił się do swojego pokoju, a ja poszłam się przebrać do siebie. Ubrałam ciuchy na randkę i wraz z Hazzą poszliśmy do zaplanowanego Zoo..
- Nadczym tak myślisz? - zapytał, gdy oglądaliśmy małpy.
- Dlaczego te biedactwa muszą siętu gnieździć, a Louisa wypuszczono. - powiedziałąm i razem się zaśmialiśmy.
- Mnie czasem nurtuje czemu jeszcze Zayna nie zamknęli wraz z Leniwcami. - odparł. Nasza randka była bardzo miła. Pełno radości, śmiechu, a najważniejsze czułości.
- Hazz.. - zaczęłam, gdy usiadłam na ławce w parku wraz z lodami.
- Mhm..
- Lubisz mnie? - wiem głupie pytanie, ale zazwyczaj jest też głupia odpowiedź.
- Czy Cię lubię? Bicz Plis ja Cię kocham - musnął moje usta.
- Ooo jak słodko. - oznajmiłam. Do końca dnia spacerowaliśmy po mieście. Dzień jeden z najlepszych.
* Oczami Nialla *
Moje życie stało się szare. Myślałem, że nic mnie już z tej monotonii nie wyniesie, ale się myliłem. Dostałem od Niej list, wiadomość. Znaczy, że nie wszystko stracone. Strasznie bałem się co w Nim jest zapisane. Ta wiadomość może odmienić dalszy ciąg tego scenariusza. Trudno czas zmierzyć się z przeznaczeniem. Sięgnąłem po jakiś nożyk i powoli rozciąłem kopertę. Wyjąłem kartkę i zacząłem czytać....
_________________________________________________
Muehuehuehue... Jak myślicie co będzie dalej? Jesteście na mnie źli? :D I pomyśleć, że jeszcze nie dawno tutaj zaczynałam. <3 Jak ja Was kocham ;* Dziękuje, że mnie wspieracie i ogólnie ze mną jesteście. Następny pojawi się niebawem o ile postaracie się z komentarzami. Zastanawiam się czy zrobić szczęśliwe zakończenie czy smutne. Zapraszam do komentowania i zadawania postaciom jak i mi pytań. <3 Moja powalona główka dziś nie myśli logicznie więc sorra za błędy, które się tam zapewne pojawią. Tak więc dozobaczenia. Kocham Was ;* Kiss Muaa.. <3 ;* xxx
P.S. Wszystkiego Najj Kobitki ;* Mi Nialler złożył już życzenia i nawet śniadanko do łóżka dostałam ^^ xD
Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem sama. Od mojego wyjazdu telefon cały czas był zawalony wiadomościami i połączeniami od reszty. Wyłączyłam go i kupiłam nową kartę. Ciężko było usunąć ze swojego życia osoby, które kocham, ale cóż. Życie jest okrutne. W głębi serca nadal kocham Nialla, ale On zapewne nawet nie przejął się tym, że mnie nie ma. W ogóle ciocia znalazła mi pracę i już dziś wracam do Londynu. Nie dosłownie. Wynajęłam małe mieszkanko, w którym będę mieszkać. Wiem, że mogę ich tam zastać, ale wątpie, że to się stanie. Jedyną osobą, której by to się udało byłaby Daria. Została tylko Ona. Zayn z Natą rozstali się. Ciągłe kłótnie i ogólnie. Nawet Natalia ze mną i Darią urwała kontakt. Ponoć wróciła do Polski. Wracając. Właśnie żegnałam się z ciocią oraz z dziewczynkami.
- Trzymaj się Gosiu i bądź ostrożna. Pamiętaj wrazie czego u nas masz otwarte drzwi. - przytuliła mnie.
- Pamiętam ciociu. Dziękuje za wszystko - odwzajemniłam uścisk. - A Wy nadal macie być roześmiane i pełne energii - w swoje objęcia bliźniaczki, a na końcu Lottie i Fizzy.
- Narazie i do następnego razu kuzynko.! - pomachałam im jeszcze raz na pożegnanie i wsiadłam do samochodu. Po kilku godzinach jazdy dotarłam do wyznaczonego celu. Dobrze, że to mieszkanie jest już umeblowane i w ogóle. Postanowiłam wznowić szkołę. Wybrałam się do najbliższej uczelni fotografii i tańca. Tam raczej nie zastanę Darii. Załatwiłam wszystkie ważne sprawy i mnie przyjęto. Poszłam jeszcze do jakiegoś sklepu gdzie zaopatrzyłam się w jedzienie oraz jakieś gazetki. Wróciłam do mojego mieszkania i zrobiłam sobie kolacje. Włączyłam TV i zaczęłam przeglądać gazety. Moją uwagę przykuł jeden artykuł. " Wielka Akcja Fanów One Direction! " otwierając odpowiednią stronę usłyszałam to samo w telewizji. Po chwili odezwał się głos prezenterki
" Zapewne wielu z Was słyszało o ostatnim kryzysie w zespole One Direction. Niall Horan się załamał po rozstaniu ze swoją dziewczyną Małgorzatą Piotrowską. Z początku fani byli wrogo nastawieni do Gosi, ale okazało się, że do ich rozstania przyczyniła się Amy Green. Irlandczyk zerwał wszelkie kontakty z przyjaciółką i z wszelką cenę próbuje odzyskać swoją byłą dziewczynę. Niestety nie wiadomo gdzie jest teraz Gosia. Zniknęła i nikt nie wie gdzie się podziała. Fanki interwieniują i stworzyły akcję na Twitterze do Gosi. Cały świat pomaga odnaleźć szczęście Nialla.... " . Dalej nie słuchałam. Po prostu złapałam za laptopa i zalogowałam się na Twittera. W sumie prawda dawno tam nie zaglądałam. Przybyło mi pełno obserwujących. Moje Intereakcje szaleją i skierowanych jest do mnie pełno Tweetów z prośbami o powrót. Patrzę w Trendy, a tam Akcja #GosiaBackToNiallAnd1D. Nie powiem wzruszyło mnie to wszystko. Ale skąd ja mam mieć pewność, że On nadal mnie kocha? Skąd mam mieć tą pewność, że jeszcze chcą mnie znać? Nie wiem. Wyłączyłam laptopa i postanowiłam iść spać.
* Oczami Nialla *
Minęły dwa tygodnie. Najgorsze dni w moim życiu. Nawet nie wiem czy Ona żyje. Nikt jej nie widział, nikt nie wie gdzie jest. Codziennie zasypiam z nadzieją, że jutro ją spotkam. Zasypiam z Jej misiem. Ciągle czuje jej zapach. Ciągle czuje, że jeszcze nie dawno była tu ze mną. Jeden dzień tak zmienił moje życie. W takich chwilach poznajemy prawdziwe oblicze losu. Przynajmniej mam pewność, że mam najwspanialszych przyjaciół i najwspanialszych fanów. Codziennie dostaje wiadomości od Nich, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Każdy mnie wspiera. Liczę, że już wkrótce wszystko będzie tak jak dawniej.
* Oczami Gosi, Następnego Dnia *
Wstałam wcześnie. To dziś muszę iść do szkoły. Wygrzebałam się spod ciepłej kołdry i wyjżałam przez okno. Pogoda była nawet w miarę. Podeszłam do szafy i wygrzebałam ciuchy. Odbyłam poranną kąpiel i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Skończyłam posiłek i spojrzałam na zegarek. 7:20. Zaczęłam się zbierać. Chwyciłam za torbę, do ręki wzięłam jabłko, a na nogi wsunęłam trampki. Wyszłam z domku i pokierowałam się do szkoły.Będąc pod uczelnią skierowałam się do sekretariatu, w którym dostałam plan lekcji, numer oraz kod do szafki, w której są moje książki. Gdy wszystko załatwiłam skierowałam się na pierwszą lekcję. Przedmioty ścisłe mam normalnie, tylko zamiast w-f, plastyki i muzyki mam lekcje tańca i choreografii. Wchodząc na lekcje ujrzałam widok, który mnie zamurował. W pierwszym rzędzie siedziała Daria!! Co ona tu robi? Szybko zakryłam się książką do matmy i poszłam na sam koniec sali. Lekcja miło minęła, a ja chcą się ulotnić jak najszybciej wyszłam pierwsza z klasy. Wyszłam i szłam dziedzińcem, ale ktoś na mnie wpadł. Tym Ktosiem była Daria.
- Oj przepraszam. - zaczęła. - Chwila, chwila... Gosia?!
- Cii.. - zatkałam jej usta. - Chodź. - pociągnęłam dziewczynę na tyły szkoły.
- Co Ty tutaj robisz?! Wiesz jak się za Tobą stęstkniłam? - przytuliła mnie. - Gdzieś Ty była przez ten cały czas.?
- W Doncaster u cioci. Louis nic się nie dowiedział, bo miał nie wiedzieć. Wróciłam, ale nie chciałam Wam nic mówić, ale nie sądziłam, że Cię spotkam. - wyjaśniłam Jej w skróci. - Resztę opowiem Ci po lekcjach. A teraz chodź na lekcje. - Po zajęciach wraz z Darią poszłyśmy do mnie do domu i tam wszystko jej opowiedziałam.
- Dziewczyno. Ty wiesz jak się martwiliśmy?! A zwłaszcza Niall?! - zaczęła jak tylko zasiadłyśmy w salonie. - Kiedy do nas wrócisz?
- Nie wiem. Nie potrafię tak wrócić i żyć wraz z Nim. - posmutniałam.
- Dziewczyno! I Ty zamierzasz się tak ukrywać?
- Taki jest mój zamiar. Chociaż teraz. Muszę sięz tym oswoić.
- No okeii. Ale pamiętaj. Zawsze masz mnie. - przytuliła mnie. - A teraz przepraszam, ale jestem umówiona z Harrym. Mieliśmy iść do Zoo.
- No spoko. Dzięki i miłej randki. - zaśmiałam się. - Tylko proszę nie mów nikomu, że wróciłam. A i jeszcze jedno. - pobiegłam szybko do pokoju, skąd wzięłam kopertę zaadresowaną do Irlandczyka. - Daj to Niallowi. Napisałam ten list niedawno, ale nie miałabym odwagi go wysłać.
- Jasne. Nikomu nie powiem i przekażę mu ten list. Dozobaczenia jutro - pocałowała mnie w policzek i wyszła. Kto by pomyślał. Moje życie jest skomplikowane.
* Oczami Darii *
Ja nie mogę! Gośka wróciła..! Aaa! Jaki zaciesz. Tylko muszę uważać, żeby nie wydać prawdy. Ruszyłam do domu i wyjęłam pocztę żeby nie było podejrzeń.
- Niall choć tu szybko!!!! - krzyknęłam na cały dom, że zbiegli się wszyscy.
- O co chodzi? - zapytał Blondyn
- Przyszedł list do Ciebie. Wiesz od kogo? - skierowałam do Niego pytanie.
- Nie wiem. Zbytnio mnie to nie obchodzi. - odparł z niesmakiem. Odkąd Gośki nie ma to życie z Niego uleciało.
- Aha.. Czyli nie obchodzi Cię, że Gośka do Ciebie napisała? Okeii - dodałam z sarkazmem.
- Że co?! - krzyknął i wyrwał mi list z dłoni. - Dzięki! - ulotnił się do swojego pokoju, a ja poszłam się przebrać do siebie. Ubrałam ciuchy na randkę i wraz z Hazzą poszliśmy do zaplanowanego Zoo..
- Nadczym tak myślisz? - zapytał, gdy oglądaliśmy małpy.
- Dlaczego te biedactwa muszą siętu gnieździć, a Louisa wypuszczono. - powiedziałąm i razem się zaśmialiśmy.
- Mnie czasem nurtuje czemu jeszcze Zayna nie zamknęli wraz z Leniwcami. - odparł. Nasza randka była bardzo miła. Pełno radości, śmiechu, a najważniejsze czułości.
- Hazz.. - zaczęłam, gdy usiadłam na ławce w parku wraz z lodami.
- Mhm..
- Lubisz mnie? - wiem głupie pytanie, ale zazwyczaj jest też głupia odpowiedź.
- Czy Cię lubię? Bicz Plis ja Cię kocham - musnął moje usta.
- Ooo jak słodko. - oznajmiłam. Do końca dnia spacerowaliśmy po mieście. Dzień jeden z najlepszych.
* Oczami Nialla *
Moje życie stało się szare. Myślałem, że nic mnie już z tej monotonii nie wyniesie, ale się myliłem. Dostałem od Niej list, wiadomość. Znaczy, że nie wszystko stracone. Strasznie bałem się co w Nim jest zapisane. Ta wiadomość może odmienić dalszy ciąg tego scenariusza. Trudno czas zmierzyć się z przeznaczeniem. Sięgnąłem po jakiś nożyk i powoli rozciąłem kopertę. Wyjąłem kartkę i zacząłem czytać....
_________________________________________________
Muehuehuehue... Jak myślicie co będzie dalej? Jesteście na mnie źli? :D I pomyśleć, że jeszcze nie dawno tutaj zaczynałam. <3 Jak ja Was kocham ;* Dziękuje, że mnie wspieracie i ogólnie ze mną jesteście. Następny pojawi się niebawem o ile postaracie się z komentarzami. Zastanawiam się czy zrobić szczęśliwe zakończenie czy smutne. Zapraszam do komentowania i zadawania postaciom jak i mi pytań. <3 Moja powalona główka dziś nie myśli logicznie więc sorra za błędy, które się tam zapewne pojawią. Tak więc dozobaczenia. Kocham Was ;* Kiss Muaa.. <3 ;* xxx
P.S. Wszystkiego Najj Kobitki ;* Mi Nialler złożył już życzenia i nawet śniadanko do łóżka dostałam ^^ xD
poniedziałek, 4 marca 2013
Rozdział 28 ♥
Jak tylko wróciliśmy z Niallem ta cała Amy przylepiła się do Blondyna. Jejkuuu... Czy Ona musi być tak wkurzająca? Odeszłam od nich jak gdyby nigdy nic i po maszerowałam nad brzeg jeziora. Usiadłam wygodnie na piasku i spoglądałam na zachód słońca. Ile ja bym dała, żeby On był tutaj teraz ze mną? Ale oczywiście nie zawsze życie Ci sprzyja. Nagle poczułam, że ktoś koło mnie siada. Myślałam, że to Nialler, ale się myliłam. Koło mnie zasiadła Daria.
- Ei co jest? - zapytała.
- Tracę go. - szepnęłam ze smutkiem.
- Każdy przechodzi trudne chwile, ale to nie znaczy koniec. - sprostowała.
- Ale Ty nie rozumiesz. To nie chodzi o to co jest między nami, tu chodzi o osobę, która stoi między nami.
- Chodzi o Amy?! - zdziwiła się. Kiwnęłam tylko głową na tak.
- Ja widzę jak Ona się zachowuje w towarzystwie Nialla, jaka jest w stosunku do mnie. Ja się po prostu boję, że Ona zajmie moje miejsce. - zwierzyłam się Darii.
- Nie bój się. Niall nie jest aż tak głupi, a w dodatku jest w Tobie zakochany. Pamiętaj. - przytuliła mnie. - Ale jeśli Cię zrani to uwierz. Życia spokojnego mu nie dam.
- Jasne... - wymamrotałam. Razem wróciłyśmy do reszty i jak gdyby nigdy nic szykowaliśmy się do ogniska. Pod wieczór, gdy wszystko było gotowe wszyscy zasiedli na drewnianych pieńkach. Właśnie miałam usiąść koło Nialla, ale moje miejsce zajęła Amy. Spojrzała na mnie i posłała mi zwycięskie spojrzenie. Naprawdę, gdybym mogła zabijać wzrokiem Ona już dawno byłaby martwa. Swoje cztery litery posadziłam koło mojego kuzyna.
- No to uczcijmy te wakacje. - stwierdził Li.
- Tak jest.! - powiedzieliśmy chórkiem.
- To ja chcę przemówić. - zgłosił się Louis. My się zaśmialiśmy, na co On zaczął swoją przemowę.
- To ja chcę wznieść chwałę tym wakacjom. To podczas Nich była najlepsza plantacja marchewek... - wszyscy wybuchli śmiechem, oprócz Amy. Nie no, za grosz poczucia humoru. - Ale najlepszą rzeczą, która stała się podczas tych wakacji było spotkanie dziewczyn. Kto by pomyślał, że jeden dzień zmieni nasze życie na zawsze. Dzięki, że z nami jeszcze wytrzymujecie - zakończył swój monolog i spojrzał na mnie. Jak bez słowa podeszłam i go przytuliłam, a On odwzajemnił uścisk. W sumie prawda. Kto by pomyślał, że taki jeden dzień, a poznam moich idoli, w jednym z Nich zakocham się, a z drugim dowiem się, że jestem spokrewniona. Oderwałam się od Lou i kolejna osoba przemawiała. Na sam koniec wznieśliśmy pianki, które zdążyły się upiec i je pożarliśmy. Myślałam, że ten wieczór będzie świetny, ale się myliłam. Robiło się coraz później i zimniej. Ja ze względu, że najbliżej mnie siedział Louis, a Niall był zajęty jedzeniem przytuliłam się do kuzyna. Amy zauważyła moją reakcje.
- Brr... Robi się coraz zimniej. Przytulisz mnie? - zwróciła się do Blondyna. Chłopak bez zastanowienia objął ją swoim ramieniem co nie zaprzeczę ukuło mnie w serce. Wstałam ze swojego miejsca i pokierowałam się do namiotu. Wzięłam do ręki swoją gitarę i wróciłam na swoje miejsce.
- Nie żartuj, że masz zamiar grać. Oszczędź mi tych fałszów. - powiedziała Amy z kpiną w głosie.
- Nawet nie wiesz jak Ona gra. Więc proszę zatkaj się. - zwróciła jej uwagę Daria. Dziewczyna chciała już się odezwać, ale przerwał jej Zayn.
- Zagraj Little Things.! - krzyknął Zayn. Bez zastanowienia nastroiłam instrument i zaczęłam wydawać pierwsze dźwięki melodii. Zayn rozpoczął swoją solówkę. Piosenka była kojąca i moje wszystkie nerwy się ulotniły chwilowo. Ja śpiewałam solówkę wraz z Lou, bo mnie o to poprosił. Później śpiewał Hazz i przyszła kolej na Niallera. Z początku kierował słowa do mnie co mnie ucieszyło, ale Amy zaczęła zwracać na siebie uwagę i moje 5 minut się skończyło. Pośpiewaliśmy sobie jeszcze trochę, ale po jakiejś godzinie zrobiliśmy sobie przerwę. Niall poszedł po coś do namiotu, a Amy ulotniła się pod pretekstem pójścia do toalety. Ja postanowiłam odłożyć gitarę. Skierowałam się do swojego namiotu, w którym odłożyłam instrument i chciałam wrócić z powrotem do ogniska, ale jak wracałam ujrzałam okropny widok. Niall i Amy stojący pod drzewem i się całują. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie wstydziłam się tego. Zaufałam mu, a On mnie tak zranił. Bez zastanowienia się wbiegłam do szałasu, zabrałam swoje rzeczy i wzięłam kluczyki do auta. Jeszcze napisałam karteczkę i ulotniłam się do samochodu. Na szczęście nikt nie zauważył mojej ucieczki i udało mi się wrócić do domu. Tam spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechałam do Doncaster. Wiedziałam, że na ciocie mogę liczyć, a nie miałam nikogo z rodziny, do którego mogłabym się zwrócić o pomoc, a do Polski wracać nie chciałam. Ciocia jak tylko mnie ujrzała przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Wyjaśniłam jej powód mojego przyjazdu i poprosiłam żeby nie powiadamiała o tym Lou.
* Oczami Louisa *
Gośka długo nie wracała więc poszedłem do namiotu sprawdzić co robi. Okazało się, że nie ma jej rzeczy, a leży tylko jakaś karteczka. Wziąłem ją do ręki i zacząłem sklejać kolejne literki
" Kochani Przyjaciele.
Nie miejcie mi za złe tej ucieczki, ale ja nie potrafię. Moje serce pękło i nie dam rady normalnie funkcjonować przy Nim. Zapewniał mnie, że mnie kocha, ale to raczej Amy góruje. Gdyby tak nie było, to by się nie całowali. Tak więc proszę nie dzwońcie i nie wracajcie do Londynu, bo i tak mnie już tam nie zastaniecie. Dziewczyny od razu mówię. Na pewno nie wracam do Polski. W Londynie też mnie nie zastaniecie. Może kiedyś się odezwę. Nie wiem. Tak więc do zobaczenia. Kocham Was.
- Ei co jest? - zapytała.
- Tracę go. - szepnęłam ze smutkiem.
- Każdy przechodzi trudne chwile, ale to nie znaczy koniec. - sprostowała.
- Ale Ty nie rozumiesz. To nie chodzi o to co jest między nami, tu chodzi o osobę, która stoi między nami.
- Chodzi o Amy?! - zdziwiła się. Kiwnęłam tylko głową na tak.
- Ja widzę jak Ona się zachowuje w towarzystwie Nialla, jaka jest w stosunku do mnie. Ja się po prostu boję, że Ona zajmie moje miejsce. - zwierzyłam się Darii.
- Nie bój się. Niall nie jest aż tak głupi, a w dodatku jest w Tobie zakochany. Pamiętaj. - przytuliła mnie. - Ale jeśli Cię zrani to uwierz. Życia spokojnego mu nie dam.
- Jasne... - wymamrotałam. Razem wróciłyśmy do reszty i jak gdyby nigdy nic szykowaliśmy się do ogniska. Pod wieczór, gdy wszystko było gotowe wszyscy zasiedli na drewnianych pieńkach. Właśnie miałam usiąść koło Nialla, ale moje miejsce zajęła Amy. Spojrzała na mnie i posłała mi zwycięskie spojrzenie. Naprawdę, gdybym mogła zabijać wzrokiem Ona już dawno byłaby martwa. Swoje cztery litery posadziłam koło mojego kuzyna.
- No to uczcijmy te wakacje. - stwierdził Li.
- Tak jest.! - powiedzieliśmy chórkiem.
- To ja chcę przemówić. - zgłosił się Louis. My się zaśmialiśmy, na co On zaczął swoją przemowę.
- To ja chcę wznieść chwałę tym wakacjom. To podczas Nich była najlepsza plantacja marchewek... - wszyscy wybuchli śmiechem, oprócz Amy. Nie no, za grosz poczucia humoru. - Ale najlepszą rzeczą, która stała się podczas tych wakacji było spotkanie dziewczyn. Kto by pomyślał, że jeden dzień zmieni nasze życie na zawsze. Dzięki, że z nami jeszcze wytrzymujecie - zakończył swój monolog i spojrzał na mnie. Jak bez słowa podeszłam i go przytuliłam, a On odwzajemnił uścisk. W sumie prawda. Kto by pomyślał, że taki jeden dzień, a poznam moich idoli, w jednym z Nich zakocham się, a z drugim dowiem się, że jestem spokrewniona. Oderwałam się od Lou i kolejna osoba przemawiała. Na sam koniec wznieśliśmy pianki, które zdążyły się upiec i je pożarliśmy. Myślałam, że ten wieczór będzie świetny, ale się myliłam. Robiło się coraz później i zimniej. Ja ze względu, że najbliżej mnie siedział Louis, a Niall był zajęty jedzeniem przytuliłam się do kuzyna. Amy zauważyła moją reakcje.
- Brr... Robi się coraz zimniej. Przytulisz mnie? - zwróciła się do Blondyna. Chłopak bez zastanowienia objął ją swoim ramieniem co nie zaprzeczę ukuło mnie w serce. Wstałam ze swojego miejsca i pokierowałam się do namiotu. Wzięłam do ręki swoją gitarę i wróciłam na swoje miejsce.
- Nie żartuj, że masz zamiar grać. Oszczędź mi tych fałszów. - powiedziała Amy z kpiną w głosie.
- Nawet nie wiesz jak Ona gra. Więc proszę zatkaj się. - zwróciła jej uwagę Daria. Dziewczyna chciała już się odezwać, ale przerwał jej Zayn.
- Zagraj Little Things.! - krzyknął Zayn. Bez zastanowienia nastroiłam instrument i zaczęłam wydawać pierwsze dźwięki melodii. Zayn rozpoczął swoją solówkę. Piosenka była kojąca i moje wszystkie nerwy się ulotniły chwilowo. Ja śpiewałam solówkę wraz z Lou, bo mnie o to poprosił. Później śpiewał Hazz i przyszła kolej na Niallera. Z początku kierował słowa do mnie co mnie ucieszyło, ale Amy zaczęła zwracać na siebie uwagę i moje 5 minut się skończyło. Pośpiewaliśmy sobie jeszcze trochę, ale po jakiejś godzinie zrobiliśmy sobie przerwę. Niall poszedł po coś do namiotu, a Amy ulotniła się pod pretekstem pójścia do toalety. Ja postanowiłam odłożyć gitarę. Skierowałam się do swojego namiotu, w którym odłożyłam instrument i chciałam wrócić z powrotem do ogniska, ale jak wracałam ujrzałam okropny widok. Niall i Amy stojący pod drzewem i się całują. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie wstydziłam się tego. Zaufałam mu, a On mnie tak zranił. Bez zastanowienia się wbiegłam do szałasu, zabrałam swoje rzeczy i wzięłam kluczyki do auta. Jeszcze napisałam karteczkę i ulotniłam się do samochodu. Na szczęście nikt nie zauważył mojej ucieczki i udało mi się wrócić do domu. Tam spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechałam do Doncaster. Wiedziałam, że na ciocie mogę liczyć, a nie miałam nikogo z rodziny, do którego mogłabym się zwrócić o pomoc, a do Polski wracać nie chciałam. Ciocia jak tylko mnie ujrzała przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Wyjaśniłam jej powód mojego przyjazdu i poprosiłam żeby nie powiadamiała o tym Lou.
* Oczami Louisa *
Gośka długo nie wracała więc poszedłem do namiotu sprawdzić co robi. Okazało się, że nie ma jej rzeczy, a leży tylko jakaś karteczka. Wziąłem ją do ręki i zacząłem sklejać kolejne literki
" Kochani Przyjaciele.
Nie miejcie mi za złe tej ucieczki, ale ja nie potrafię. Moje serce pękło i nie dam rady normalnie funkcjonować przy Nim. Zapewniał mnie, że mnie kocha, ale to raczej Amy góruje. Gdyby tak nie było, to by się nie całowali. Tak więc proszę nie dzwońcie i nie wracajcie do Londynu, bo i tak mnie już tam nie zastaniecie. Dziewczyny od razu mówię. Na pewno nie wracam do Polski. W Londynie też mnie nie zastaniecie. Może kiedyś się odezwę. Nie wiem. Tak więc do zobaczenia. Kocham Was.
Gosia xx "
Nie wierzę, nie wierzę. Jak On mógł to zrobić? Poszedłem z powrotem do ogniska i odziwo Niall siedział osobno z Amy. Podeszłem do Niego i rzuciłem w Niego listem od Gosi.
- I co zadowolony?! Wszystko spieprzyłeś Horan. To przez Ciebie Ona odeszła. - zacząłem się wydzierać.
- O czym Ty mówisz? - zdziwił się Hazz.
- Przez tego idiotę i przez tą sukę Gośka uciekła. Nawet oznajmiła, że nie będzie z Nami w Londynie. Po prostu zniknęła i nie wiadomo gdzie jest.! - wykrzyczałem wszystko.
- I co zadowolony?! Wszystko spieprzyłeś Horan. To przez Ciebie Ona odeszła. - zacząłem się wydzierać.
- O czym Ty mówisz? - zdziwił się Hazz.
- Przez tego idiotę i przez tą sukę Gośka uciekła. Nawet oznajmiła, że nie będzie z Nami w Londynie. Po prostu zniknęła i nie wiadomo gdzie jest.! - wykrzyczałem wszystko.
* Oczami Nialla *
Chciałem iść do namiotu po bluzę, ale w drodze przeszkodziła mi Amy.
- Hei Kocie mamy teraz czas dla siebie. - powiedziała i przysunęła się do mnie.
- O co Ci chodzi? - zdziwiła mnie jej reakcja. Tak jakby nigdy nic mnie pocałowała. Z początku byłem oszołomiony, ale po chwili oprzytomniałem i odepchnąłem od siebie dziewczynę.
- Co Ty do cholery robisz? - wrzasnąłem na nią.
- Nie widzisz, że ta laska Cię nie kocha. Lepi się do Louisa. Nie zasługuje na Ciebie, a tak to możesz być ze mną. - powiedziała. Chciałem się opanować, ale nie mogłem.
- Czy Ciebie pojebało?! - krzyknąłem. - Louis to Jej kuzyn. A jak ktoś nie zasługuje na kogoś to ja na Nią. To ją kocham, a nie Ciebie. - emocje wzięły górze.
- Misiek, kiedy Ty pojmiesz, że ta suka jest nic nie warta? - zapytała.
- Nie mów tak o Niej!! - znowu podniosłem głos. - Ona nie jest suką. Jest wspaniałą dziewczyną i nie masz prawa się tak o Niej wyrażać.
- Zobaczymy jak przylecisz do mnie żeby się wyżalić. - w tej chwili miałem dość tej dziewczyny. Olałem ją i wróciłem do obozowiska. Nie było ani Gosi, ani Louisa. Po chwili powrócił Pasiasty i rzucił we mnie jakąś kartką oraz zaczął się wydzierać. Przeczytałem treść i mnie zamurowało. Łzy zaczęły lecieć po moich policzkach.
- I co zadowolony? - zapytał Lou.
- Ale... - szepnąłem
- Mogłeś jej powiedzieć, że jej nie kochasz, a nie ranisz ją. - zaczął mi wytykać. - Zjebałeś to Horan.
- Kurwa! Ja ją kocham i wiem, że zjebałem. To wszystko przez Ciebie - zwróciłem się do Amy. - Przez Ciebie straciłem ją.
- Hahaha! Dobrze tak tej dziwce. - zaśmiała się z kpiną.
- Wypierdalaj stąd nie chcę Cię znać. - krzyknąłem na nią.
- Jeszcze tego pożałujesz. - syknęła i odeszła w niewiadomym mi kierunku.
- Nie pojmuje Cię. Najpierw się z nią całujesz, a później wyzywasz. - zdziwiła się Daria.
- To nie ja ją całowałem. To Ona mnie. Ja kocham Gośkę, a teraz to ją straciłem. - wrzasnąłem. Chłopcy mnie uspokoili i wszyscy poszli do swoich namiotów. Z samego rana wróciliśmy do Londynu. Rzeczywiści Gosi nie było w domu. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na sms'y i nikt nie wiedział gdzie jest. Przepadła jak kamień w wodę. Po prostu odeszła.
____________________________________________
A buu.! A kto tu? A Gosiaaax3. Właśnie wróciłam ze szkoły :D Tak przedstawia się rozdział 28. Zdziwieni? Postanowiłam trochę namieszać w ich życiu. Jak myślicie? Gosia wróci szybko do reszty i wybaczy Niallowi? Zostawcie po sobie ślad w komentarzu i zapraszam do zadawania pytań w zakładce PYTANIA. Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że tworzę nowego bloga wraz z przyjaciółką, jest On o 1D i The Wanted. http://swiat1dandtw.blogspot.com/
Do zobaczenia w następnym rozdziale <33
Chciałem iść do namiotu po bluzę, ale w drodze przeszkodziła mi Amy.
- Hei Kocie mamy teraz czas dla siebie. - powiedziała i przysunęła się do mnie.
- O co Ci chodzi? - zdziwiła mnie jej reakcja. Tak jakby nigdy nic mnie pocałowała. Z początku byłem oszołomiony, ale po chwili oprzytomniałem i odepchnąłem od siebie dziewczynę.
- Co Ty do cholery robisz? - wrzasnąłem na nią.
- Nie widzisz, że ta laska Cię nie kocha. Lepi się do Louisa. Nie zasługuje na Ciebie, a tak to możesz być ze mną. - powiedziała. Chciałem się opanować, ale nie mogłem.
- Czy Ciebie pojebało?! - krzyknąłem. - Louis to Jej kuzyn. A jak ktoś nie zasługuje na kogoś to ja na Nią. To ją kocham, a nie Ciebie. - emocje wzięły górze.
- Misiek, kiedy Ty pojmiesz, że ta suka jest nic nie warta? - zapytała.
- Nie mów tak o Niej!! - znowu podniosłem głos. - Ona nie jest suką. Jest wspaniałą dziewczyną i nie masz prawa się tak o Niej wyrażać.
- Zobaczymy jak przylecisz do mnie żeby się wyżalić. - w tej chwili miałem dość tej dziewczyny. Olałem ją i wróciłem do obozowiska. Nie było ani Gosi, ani Louisa. Po chwili powrócił Pasiasty i rzucił we mnie jakąś kartką oraz zaczął się wydzierać. Przeczytałem treść i mnie zamurowało. Łzy zaczęły lecieć po moich policzkach.
- I co zadowolony? - zapytał Lou.
- Ale... - szepnąłem
- Mogłeś jej powiedzieć, że jej nie kochasz, a nie ranisz ją. - zaczął mi wytykać. - Zjebałeś to Horan.
- Kurwa! Ja ją kocham i wiem, że zjebałem. To wszystko przez Ciebie - zwróciłem się do Amy. - Przez Ciebie straciłem ją.
- Hahaha! Dobrze tak tej dziwce. - zaśmiała się z kpiną.
- Wypierdalaj stąd nie chcę Cię znać. - krzyknąłem na nią.
- Jeszcze tego pożałujesz. - syknęła i odeszła w niewiadomym mi kierunku.
- Nie pojmuje Cię. Najpierw się z nią całujesz, a później wyzywasz. - zdziwiła się Daria.
- To nie ja ją całowałem. To Ona mnie. Ja kocham Gośkę, a teraz to ją straciłem. - wrzasnąłem. Chłopcy mnie uspokoili i wszyscy poszli do swoich namiotów. Z samego rana wróciliśmy do Londynu. Rzeczywiści Gosi nie było w domu. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na sms'y i nikt nie wiedział gdzie jest. Przepadła jak kamień w wodę. Po prostu odeszła.
____________________________________________
A buu.! A kto tu? A Gosiaaax3. Właśnie wróciłam ze szkoły :D Tak przedstawia się rozdział 28. Zdziwieni? Postanowiłam trochę namieszać w ich życiu. Jak myślicie? Gosia wróci szybko do reszty i wybaczy Niallowi? Zostawcie po sobie ślad w komentarzu i zapraszam do zadawania pytań w zakładce PYTANIA. Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że tworzę nowego bloga wraz z przyjaciółką, jest On o 1D i The Wanted. http://swiat1dandtw.blogspot.com/
Do zobaczenia w następnym rozdziale <33
piątek, 1 marca 2013
Rozdział 27 ♥
* Następnego dnia, Oczami Nialla *
Obudziłem się wcześnie rano. W sumie dokładnie była 8:23. Moja królewna jeszcze spała więc postanowiłem jej zrobić śniadanie. Wstałem tak żeby nie obudzić mojej śpioszki i zszedłem na dół. W kuchni zastałem Louisa.
- Siemka Stary - poklepał mnie po plecach.
- No czeeść. - przeciąnąłem.
- Jak tam wczorajsza noc? - zapytał śmiesznie poruszając brwiaim.
- Nie Twoja sprawa, ale powiem tyle, że boskaa... - zaśmialiśmy się razem. - Dobra, a teraz suń się, bo chcę zrobić śniadanie.
- Już, już. - odparł i już po chwili robiłem naleśniki, które polałem czekoladą i nałożyłe lody orzechowe. Mmm... Aż sam ślinię się na ich widok. Wziąłem tacę z przyszykowanym śniadaniem i ruszyłem z powrotem na górę. Podszedłem do łóżka i musnąłem usta mojej dziewczyny.
- Wstawaj Kocie. - szepnąłem Jej do ucha. Ta lekko otworzyła oczy i niemrawo się uśmiechnęła.
- Co to za zapach? - powiedziała bez żadnych szczegółów.
- No wiesz miłe powitanie. A tak prawdę mówiac to naleśniki. - podsunąłem jej tacę z jedzenie pod nos.
- Aww.. Jakiś Ty uroczy. - zamruczała niczym mały kotek. - I tylko mój. - musnąłem Jej usta i razem zabraliśmy się za pałaszowanie śniadania.
- Dziś ostatni dzień wakacji. Co robimy? - zapytała dziewczyna.
- Może gdzieś się wybierzemy? - odparłem pytaniem na pytanie.
- NAD JEZIORO!!! - krzyknęła. Zaśmialiśmy się razem.Amy
- Maybe Yes, Maybe No, Maybe Baybe I don't Know!* - wystawiłem jej język.
- No wiesz Ty co?! - udała obrażoną.
- No dobra żartuje. Z chęcią pojadę z Tobą nad Jezioro. - przytuliłem się do Jej pleców ze względu, że odwróciła się do mnie tyłem.
- Suuper!! To ja idę obudzić dziewczyny, a Ty chłopaków. - oznajmiła.
- Eii. One są dwie, a ich jest aż czwórka. - wliczając już Lou, który nie śpi.
- Ale zapewne Hazz śpi z Darią, a Zayn z Natą - znalazła wymówkę i szybko się ulotniła. Poszedłem w jej ślady i razem obudziliśmy wszystkich domowników oznajmiając o wyjeździe i już po godzinie siedzieliśmy w samochodach. Lou jechał swoim autem wraz z Eleanor, Zaynem i Natalią, Liam jechał swoim autem wraz z Harrym i Darią, a Ja jechałem z Gosią. Po dłuższej jeździe, przy której nie oszczędziliśmy sobie wygłupów dotarliśmy na miejsce. Oczywiście Lou z Harrym uparli sięna postój w Tesco, bo bez piwa się nie obejdzie.
- Hm.. Gdzie rozstawiamy namiot? - zapytała Gosia.
- A jakie miejsce Ci odpowiada? - przytuliłem się do Niej od tyłu.
- Wszędzie byleby z Tobą. - pocałowała mnie krótko i już po chwili nasz namiot był ustawiony tak samo jak reszty. Postanowiłem zwiedzić okolicę.
- Kocie idę pozwiedzać idziesz ze mną? - zapytałem żeby nie wyszło, że chce iść sam.
- Zaraz dojdę. Muszę tylko coś uzgodnić wraz z dziewczynami. - cmoknąłem ją przelotnie w usta i pokierowałem się na plażę. No tak koniec wakacji i coraz mniej ludzi. Po dłuższym spacerze przysiadłem sobie na brzegu i obserwowałem taflę wody. Nagle koło mnie wylądowała piłka, a po Nią przybiegł pies. Zaraz, zaraz... Przecież to Toffik! A skoro Toffik tu jest to znaczy, że jest tu też...
- Oii Przepraszam. Chwila?! Niall! - krzyknęła dziewczyna.
- Amy! - przytuliłem dziewczynę. - Co Ty tu robisz?
-Przyjechałam z rodzicami na wakację do Londynu i dziś ostatni dzień spędzam tutaj, a Ty? - streściła mi swoją odpowiedź, i zarazem zadała pytanie.
- Ja przyjechałem tutaj z przyjaciółmi świętować ostatnie dni lata. Może chcesz się do Nas przyłączyć? - wypaliłem bez zastanowienia.
- Jasne. Z chęcią. - musnęła mój policzek i przytuliła się do mnie. Nagle usłyszałem jakiś szelest za sobą. Oh.. To tylko Gosia...
* Oczami Gosii *
Postanowiłam z dziewczynami objaśnić wszystkie sprawy związane z biwakiem i ze szkołą po czym skierowałam się do namiotu, a w nim nałożyłam na siebie czarne sportowe bikini, a na to jakieś wygodne ciuchy plażowe. Wyszłam już ubrana szukając Nialla. Obeszłam pół plaży i nic. Nagle zauważyłam jakiegoś Blondyna w oddali. Tak słodko wyglądał siedząc nad tym brzegiem. Niestety ten piękny widok przerwała jakaś dziewczyna z psem. Chwila, chwila. Oni się znają?! Na to wygląda skoro zaczęli się przytulają. Bez żadnych skrupółów zaczęłam podchodzić do chłopaka i nieznajomem, gdy nagle ni z tąd ni z owąd Nialler dostaje buziaka w policzek. Nie zaprzeczę, ale to cholernie boli i jestem zazdrosna. Ledwo udało mi się ustatkować, a już ktoś musi zepsuć to wszystko? O nie... Podeszłam do chłopaka, a On się odwrócił w moją stronę.
- Heii Kotku! Przepraszam, że tak długo. - stwierdziłam. - Widzę, że masz towarzystwo. Przedstawisz mnie swojej koleżance? - sztucznie się zaśmiałam.
- Tak jasne. Gosiu to jest Amy, moja przyjaciółka z dzieciństwa - przedstawił mi dziewczyne. Nie powiem trochę mi ulżyło. Skoro z dzieciństwa to możliwe, że nie mam się o co bać. - Amy to jest Gosia moja dziewczyna.
- Heii - przywitałam się z ową Amy i wyciągnęłam w Jej stronę dłoń. Ta spojrzała to dziwnie na mnie to na moją wyciągniętą rękę, ale po chwili ujęła swoją dłonią moją, łącząc je w krótkim uścisku. Możecie się dziwić, ale wyczułam w tej reakcji, że dziewczyna jest wrogo nastawiona do mnie. Wymieniliśmy kilka zdań, w których dowiedziałam się, że dziewczyna spędzi z nami ten wieczór. Ughh... A miałam nadzieję, że już nie będę musiała Jej widzieć. Trudno. Skierowaliśmy się do obozu gdzie wszyscy się przywitali z nową osobą. Zaczęliśy przygotowywać wszystko do ogniska.
- Eii no Malik! Za mało tego piwa. Trzeba będzie dokupić. - stwierdził Hazz.
- To może pojadę z kimś po więcej i nie będzie problemu? - zaproponował Niall zapobiegając niepotrzebnej kłótni.
- Dobra! - skwitowali oboje.
- Choć Misiek ja z Tobą pojadę! - powiedziałam bez chwili namysł i złapałam chłopaka za rękę.
- Amy jedziesz z nami? - zapytał Horan. Spojrzałam tylko z politowaniem żeby dziewczyna się nie zgodziła choć wiedziałam, że na pewno będzie chciała jechać. Moją reakcję zauważył Louis.
- Nie. Amy pomoże mi przy rozpalaniu. - wyprzedził dziewczynę zanim ta zdążyła coś powiedzieć. Odetchnęłam z ulgą i powiedziałam bezgłośne " Dziękuje " do Louisa. Nialler tylko beztrosko ruszył ramionami i razem kierowaliśmy się do saochodu. Podczas drogi i zakupów nikt się nie odezwał. Dopiero w drodze powrotnej rozpoczęła się rozowa.
- Nie lubisz jej. - stwierdził z szeptem.
- Ale kogo? - dobrze wiedziałam o kogo chodzi, ale wolałam uniknąć odpowiedzi.
- No Amy. Widzę jak spoglądacie na siebie wrogo. - dodał poprawiając swoją wcześniejszą wypowiedź.
- Nie, no coś Ty lubię ją - chciałam się wymigać, ale ta próba też mi nie wyszła.
- Proszę Cię nie kłam. - odparł z politowaniem.
- Nie to, że Jej nie lubię. - zaczęłam - Tylko boję się - końcówkę wypowiedziałam szeptem.
- Czego? - zdziwił się.
- Niall błagam ja widzę jak Ona na Ciebie patrzy, widzę jak się przy Tobie zachowuje. Ja wszystko widzę ślepa nie jestem. Ja się boję. Ja się kurwa boję, że Ona mi Cię zabierze, a Ty nawet tego nie zauważysz - stwierdziłam trochę się denerwując.
- Nie masz się czego bać. Ja ją kocham, ale jak siostrę, a prawdziwą miłością jesteś Ty. - dodał słodko. - Obiecujesz, że będziesz dla Niej miła? - kiwnęłam głową na tak - Jestem tylko Twój. - zaśmiał się.
- Mam nadzieję - wypowiedziałam pod nosem. Resztę drogi przejechaliśy w ciszy. Gdybym wiedziała, że ten wyjazd zmieni taki obrót akcji. Nigdy bym nie przyjechała tutaj....
_____________________________________________________
Trochę nudny wiem ;c Ale spokojnie to jest wstęp do tego co się będzie działo w następnym rozdziale. Mam pewien plan ^^ Teraz tak. Proszę, aby każdy kto przeczytał ten rozdział skomentował <3 Chcę wiedzieć ile was czyta. Nawet Anonimy mogą być ;d Dziękuje wszystkim za miłe słowa pod poprzednim rozdziałem i ma nadzieję, że nadal jesteście ze mną. Przy okazji jak wiecie jest nowy wygląd bloga. Podoba się Wam? I wgl dodałam nową zakładkę PYTANIA. Możecie je zadawać czy do mnie czy do postaci. Ja już się nie rozpisuje. Pamiętajcie im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się rozdział <33 Dozobaczenia i Kocham Waas :** <33 Xxx..
Obudziłem się wcześnie rano. W sumie dokładnie była 8:23. Moja królewna jeszcze spała więc postanowiłem jej zrobić śniadanie. Wstałem tak żeby nie obudzić mojej śpioszki i zszedłem na dół. W kuchni zastałem Louisa.
- Siemka Stary - poklepał mnie po plecach.
- No czeeść. - przeciąnąłem.
- Jak tam wczorajsza noc? - zapytał śmiesznie poruszając brwiaim.
- Nie Twoja sprawa, ale powiem tyle, że boskaa... - zaśmialiśmy się razem. - Dobra, a teraz suń się, bo chcę zrobić śniadanie.
- Już, już. - odparł i już po chwili robiłem naleśniki, które polałem czekoladą i nałożyłe lody orzechowe. Mmm... Aż sam ślinię się na ich widok. Wziąłem tacę z przyszykowanym śniadaniem i ruszyłem z powrotem na górę. Podszedłem do łóżka i musnąłem usta mojej dziewczyny.
- Wstawaj Kocie. - szepnąłem Jej do ucha. Ta lekko otworzyła oczy i niemrawo się uśmiechnęła.
- Co to za zapach? - powiedziała bez żadnych szczegółów.
- No wiesz miłe powitanie. A tak prawdę mówiac to naleśniki. - podsunąłem jej tacę z jedzenie pod nos.
- Aww.. Jakiś Ty uroczy. - zamruczała niczym mały kotek. - I tylko mój. - musnąłem Jej usta i razem zabraliśmy się za pałaszowanie śniadania.
- Dziś ostatni dzień wakacji. Co robimy? - zapytała dziewczyna.
- Może gdzieś się wybierzemy? - odparłem pytaniem na pytanie.
- NAD JEZIORO!!! - krzyknęła. Zaśmialiśmy się razem.Amy
- Maybe Yes, Maybe No, Maybe Baybe I don't Know!* - wystawiłem jej język.
- No wiesz Ty co?! - udała obrażoną.
- No dobra żartuje. Z chęcią pojadę z Tobą nad Jezioro. - przytuliłem się do Jej pleców ze względu, że odwróciła się do mnie tyłem.
- Suuper!! To ja idę obudzić dziewczyny, a Ty chłopaków. - oznajmiła.
- Eii. One są dwie, a ich jest aż czwórka. - wliczając już Lou, który nie śpi.
- Ale zapewne Hazz śpi z Darią, a Zayn z Natą - znalazła wymówkę i szybko się ulotniła. Poszedłem w jej ślady i razem obudziliśmy wszystkich domowników oznajmiając o wyjeździe i już po godzinie siedzieliśmy w samochodach. Lou jechał swoim autem wraz z Eleanor, Zaynem i Natalią, Liam jechał swoim autem wraz z Harrym i Darią, a Ja jechałem z Gosią. Po dłuższej jeździe, przy której nie oszczędziliśmy sobie wygłupów dotarliśmy na miejsce. Oczywiście Lou z Harrym uparli sięna postój w Tesco, bo bez piwa się nie obejdzie.
- Hm.. Gdzie rozstawiamy namiot? - zapytała Gosia.
- A jakie miejsce Ci odpowiada? - przytuliłem się do Niej od tyłu.
- Wszędzie byleby z Tobą. - pocałowała mnie krótko i już po chwili nasz namiot był ustawiony tak samo jak reszty. Postanowiłem zwiedzić okolicę.
- Kocie idę pozwiedzać idziesz ze mną? - zapytałem żeby nie wyszło, że chce iść sam.
- Zaraz dojdę. Muszę tylko coś uzgodnić wraz z dziewczynami. - cmoknąłem ją przelotnie w usta i pokierowałem się na plażę. No tak koniec wakacji i coraz mniej ludzi. Po dłuższym spacerze przysiadłem sobie na brzegu i obserwowałem taflę wody. Nagle koło mnie wylądowała piłka, a po Nią przybiegł pies. Zaraz, zaraz... Przecież to Toffik! A skoro Toffik tu jest to znaczy, że jest tu też...
- Oii Przepraszam. Chwila?! Niall! - krzyknęła dziewczyna.
- Amy! - przytuliłem dziewczynę. - Co Ty tu robisz?
-Przyjechałam z rodzicami na wakację do Londynu i dziś ostatni dzień spędzam tutaj, a Ty? - streściła mi swoją odpowiedź, i zarazem zadała pytanie.
- Ja przyjechałem tutaj z przyjaciółmi świętować ostatnie dni lata. Może chcesz się do Nas przyłączyć? - wypaliłem bez zastanowienia.
- Jasne. Z chęcią. - musnęła mój policzek i przytuliła się do mnie. Nagle usłyszałem jakiś szelest za sobą. Oh.. To tylko Gosia...
* Oczami Gosii *
Postanowiłam z dziewczynami objaśnić wszystkie sprawy związane z biwakiem i ze szkołą po czym skierowałam się do namiotu, a w nim nałożyłam na siebie czarne sportowe bikini, a na to jakieś wygodne ciuchy plażowe. Wyszłam już ubrana szukając Nialla. Obeszłam pół plaży i nic. Nagle zauważyłam jakiegoś Blondyna w oddali. Tak słodko wyglądał siedząc nad tym brzegiem. Niestety ten piękny widok przerwała jakaś dziewczyna z psem. Chwila, chwila. Oni się znają?! Na to wygląda skoro zaczęli się przytulają. Bez żadnych skrupółów zaczęłam podchodzić do chłopaka i nieznajomem, gdy nagle ni z tąd ni z owąd Nialler dostaje buziaka w policzek. Nie zaprzeczę, ale to cholernie boli i jestem zazdrosna. Ledwo udało mi się ustatkować, a już ktoś musi zepsuć to wszystko? O nie... Podeszłam do chłopaka, a On się odwrócił w moją stronę.
- Heii Kotku! Przepraszam, że tak długo. - stwierdziłam. - Widzę, że masz towarzystwo. Przedstawisz mnie swojej koleżance? - sztucznie się zaśmiałam.
- Tak jasne. Gosiu to jest Amy, moja przyjaciółka z dzieciństwa - przedstawił mi dziewczyne. Nie powiem trochę mi ulżyło. Skoro z dzieciństwa to możliwe, że nie mam się o co bać. - Amy to jest Gosia moja dziewczyna.
- Heii - przywitałam się z ową Amy i wyciągnęłam w Jej stronę dłoń. Ta spojrzała to dziwnie na mnie to na moją wyciągniętą rękę, ale po chwili ujęła swoją dłonią moją, łącząc je w krótkim uścisku. Możecie się dziwić, ale wyczułam w tej reakcji, że dziewczyna jest wrogo nastawiona do mnie. Wymieniliśmy kilka zdań, w których dowiedziałam się, że dziewczyna spędzi z nami ten wieczór. Ughh... A miałam nadzieję, że już nie będę musiała Jej widzieć. Trudno. Skierowaliśmy się do obozu gdzie wszyscy się przywitali z nową osobą. Zaczęliśy przygotowywać wszystko do ogniska.
- Eii no Malik! Za mało tego piwa. Trzeba będzie dokupić. - stwierdził Hazz.
- To może pojadę z kimś po więcej i nie będzie problemu? - zaproponował Niall zapobiegając niepotrzebnej kłótni.
- Dobra! - skwitowali oboje.
- Choć Misiek ja z Tobą pojadę! - powiedziałam bez chwili namysł i złapałam chłopaka za rękę.
- Amy jedziesz z nami? - zapytał Horan. Spojrzałam tylko z politowaniem żeby dziewczyna się nie zgodziła choć wiedziałam, że na pewno będzie chciała jechać. Moją reakcję zauważył Louis.
- Nie. Amy pomoże mi przy rozpalaniu. - wyprzedził dziewczynę zanim ta zdążyła coś powiedzieć. Odetchnęłam z ulgą i powiedziałam bezgłośne " Dziękuje " do Louisa. Nialler tylko beztrosko ruszył ramionami i razem kierowaliśmy się do saochodu. Podczas drogi i zakupów nikt się nie odezwał. Dopiero w drodze powrotnej rozpoczęła się rozowa.
- Nie lubisz jej. - stwierdził z szeptem.
- Ale kogo? - dobrze wiedziałam o kogo chodzi, ale wolałam uniknąć odpowiedzi.
- No Amy. Widzę jak spoglądacie na siebie wrogo. - dodał poprawiając swoją wcześniejszą wypowiedź.
- Nie, no coś Ty lubię ją - chciałam się wymigać, ale ta próba też mi nie wyszła.
- Proszę Cię nie kłam. - odparł z politowaniem.
- Nie to, że Jej nie lubię. - zaczęłam - Tylko boję się - końcówkę wypowiedziałam szeptem.
- Czego? - zdziwił się.
- Niall błagam ja widzę jak Ona na Ciebie patrzy, widzę jak się przy Tobie zachowuje. Ja wszystko widzę ślepa nie jestem. Ja się boję. Ja się kurwa boję, że Ona mi Cię zabierze, a Ty nawet tego nie zauważysz - stwierdziłam trochę się denerwując.
- Nie masz się czego bać. Ja ją kocham, ale jak siostrę, a prawdziwą miłością jesteś Ty. - dodał słodko. - Obiecujesz, że będziesz dla Niej miła? - kiwnęłam głową na tak - Jestem tylko Twój. - zaśmiał się.
- Mam nadzieję - wypowiedziałam pod nosem. Resztę drogi przejechaliśy w ciszy. Gdybym wiedziała, że ten wyjazd zmieni taki obrót akcji. Nigdy bym nie przyjechała tutaj....
_____________________________________________________
Trochę nudny wiem ;c Ale spokojnie to jest wstęp do tego co się będzie działo w następnym rozdziale. Mam pewien plan ^^ Teraz tak. Proszę, aby każdy kto przeczytał ten rozdział skomentował <3 Chcę wiedzieć ile was czyta. Nawet Anonimy mogą być ;d Dziękuje wszystkim za miłe słowa pod poprzednim rozdziałem i ma nadzieję, że nadal jesteście ze mną. Przy okazji jak wiecie jest nowy wygląd bloga. Podoba się Wam? I wgl dodałam nową zakładkę PYTANIA. Możecie je zadawać czy do mnie czy do postaci. Ja już się nie rozpisuje. Pamiętajcie im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się rozdział <33 Dozobaczenia i Kocham Waas :** <33 Xxx..
wtorek, 19 lutego 2013
Rozdział 26 ♥
* Następnego dnia *
Auu... Ale mnie boli głowa. W sumie co się dziwić wczorajsza impreza Liama była świetna. Zaczęłam otwierać powoli oczy i co ujrzałam? Leżę sobie na Louisie, a na mnie Niall. Mhm.. Śmiesznie to wyglada, a gdzie się obudziłam? Oczywiście, że w schowku na miotły. Super ciekawe jak się tu znaleźliśmy? Chciałam się jakoś uwolnić od przestrzeni między nich, ale niestety. Nialler spadł z hukiem na podłogę, tak samo jak ja lądując na Nim.
- Aaaa... Zboczeniec! - krzyknął.
- Zamknij mordę głowa mnie boli. - syknął Lou po czym spojrzał na nas. - Jak chcecie się dymać to proszę Was w pokoju, a nie... Chwila. W sumie gdzie my jesteśmy? - zdziwił się.
- Umm... Wydaję mi się, że w schowku na miotły. - skwitowałam. Ociążale podniosłam się z Blondyna i wraz z chłopakami wyszliśmy z pomieszczenia. Rozglądnęliśmy się po salonie. Istny chaos.!! W sumie widzę, że nie tylko my się dziwnie obudziliśmy. A więc tak : Wczorajszy Jubilat Liam leżał na suszarce na ciuchy, Daria z Hazzą leżeli w pozycji "69", Zayn leżał na brzuchu pod stołem cały obsmarowany bitą śmietaną i z Nutellą w ręku, a za to Natalia leżała na stole z bitą śmietaną w ręku, ale obsmarowana Nutellą. Ci to mieli zabawę. Oh... Na szczęście reszta gości musiała rozejść się wczoraj i została tylko nasza banda Idiotów.
- Jak ich budzimy? - zapytałam chłopaków z niemiłym dla reszty uśmieszkiem.
- Mueheh... No to będzie spisek. - stwierdził Lou. Po chwili do Nas dołączył Nialler z 3 butelkami wody. - Dzięki.
- To może tak... Darię i Hazze przeniesiemy do pokoju i ściągniemy im ubrania wraz z bielizną, a na podłodzę rozwiniemy prezerwatywy. Niech myślą co zbroili. - zaśmiałam się pod nosem wyobrażając ich miny.
- Dobraaa... Liamowi można powiesić łyżki na suszarce. Żeby wyglądało, że na Nich spał. - ujął Lou.
- Okeii to Natalii i Zaynowi ja dam karę za to, że zmarnowali jedzenie. - zrobił smutną minkę - Hm... Zaynowi nałoży się czepek łysej głowy i zamaluje pudrem brwi tak, żeby wygladało, że ich niema. A Natali można um...
- Wsadźmy wibrator do ręki i go włączmy!!! - krzyknęłam, ale nie zagłośno, żeby nie obudzić lokatorów. Po chwili już wszystko przygotowywaliśmy. Każdy został wyposażony czyż dostosowany do danego kawału.
- Dobra gotowe, a teraz.... START!!! - krzyknęłam ostatnie słowo i puściłam na Fulla muzykę. Każdy natychmiastowo się obudził. Wszyscy byli zdezorientowani.
- Aaaaa.....!!!!!! - usłyszeliśmy krzyk z góry.. Mhm.. Czyli nasza parka się skapnęła swojego wygladu.
- Aaaa!!! - krzyk Liama i nagły huk, który oznaczał, że chłopak spadł z miejsca snu.
- Co ja mam w ręcę?! - krzyk Nati, który była zdziwiona i wkurzona jednocześnie.
- Hahahhahahahah!!!!! - Zayn zaczął się śmiać jak opętany. Natka wyjęła lusterko i pokazała mu jego twarz. - Co się stało z moimi włosami?! I gdzie moje brwi?! - zaczął krzyczeć. Po chwili zszedli do Nas ubrani Harry i Daria.
- Jakbyście widzieli swoje miny. Hahahha... No nie mogę. Muehehhe... - zaczęłam się śmiać, a w moje ślady poszli Lou i Niall. Wszyscy nas zgromili wzrokiem.
- Kto to wymyślił?!!!!!!- wrząsnął Li.
- To tak. Pomysł na wibrator Nati wpadłam ja... - w tym momencie śmiechem wybuchła cała piątka chłopaków na co Nata zrobiła się czerwona jak burak. - Pomysł na Twoje zacne łoże Daddy wpadł Lou.
- Nie żyjesz Marchewko!!! - przerwał mi i chłopcy zaczęli się gonić.
- A kto mi to zrobił? - zapytał Mulat pokazując swoją twarz.
- Nie pieniaj... - zaśmiałam się. Podeszłam do Niego, ściągnęłam czepek i zmyłam puder tak, że wyglądał normalnie. - To Nialler!!!
- Co ja?! - usłyszałam głos Blondyna z kuchni. Ja nie mogę kiedy On tam się znalazł?
- To Jego pomysł na Twój wygląd. - powiedziałam do Zayna i pobiegłam do mojego chłopaka.
- Może stąd uciekniemu? Oni nam nie odpuszczą. - szepnęłam mu na ucho. Kiwnął głową na znak zgody i chcieliśmy się wymknąć ogrodem.
- No udało się. - stwierdził gdy byliśmy już na tarasie. Przechodząć koło basenu z domu wybiegli wszyscy domownicy.
- AAAATAAAK!!!!! - Krzyknęli równocześnie biegnąc z pistoletami na wodę prosto na nas. Spojrzałam na Nialla i zaczęłam się śmiać uciekając w stronę ogródka. Złapałam za jakiś pistolet i też biegałam wraz z nimi. Mieliśmy niezły ubaw. Przez pół dnia ganialiśmy się wariując.
- JEZDĘ KEVINĘ!!! - krzyknęłam i wskoczyłam do basenu.
- SUPERMAAAN!!! - krzyknął Lou i zaraz po mnie wskoczył w te samo miesjce.
- Ahh ta rodzina. - stwierdzili Zayn i Hazza ze śmiechem
- POTEJTOŁ!!! - krzyknął Nialler i dołączył do Nas.
- Mamy kolejnego wariata do kompletu. - skwitowała Daria.
- Nie jestem wariatem. - stwierdził.
- Jesteś, jesteś. - powiedziałam. On obrócił się do mnie dziwnie patrząc. Ja natomiast podeszłam do Niego. -Jesteś, ale Moim ukochanym wariatem. - dodałam słodko się do Niego uśmiechając. Odwzajemnił tym samy do tego łącząc nasze usta w pocałunku. Pod wieczór wróciliśmy do domu dalej się wygłupiając. Po chwili Daria przygotowała z Hazzą kolację. Byli trochę dziwni dziś, ale wiem z jakiego to powodu.
- Heii i jak tam wasza noc? - zapytałam spoglądając na Lou i Nialla kierując zdanie do parki gotującej. Przy okazji zajadałam tosty.
- Yyyy... - jęknęłi obydwoje.
- Hahahahha!!! - wybuchliśmy w trójkę śmiechem.
- Coo? - zdziwiła się reszta wraz z nimi.
- Bo.. Hahah.. To nie tak... Hahah.. - mówiłam przez salwy śmiechu. - Tak naprawdę rano leżeliście w salonie w pozycji "69" I to Ja, Lou i Niall Was przenieśliśmy rozbierając żeby był efekt. - od nowa wpuściłam się w wir głupawki. Podczas posiłku było wiele śmiechu. Nie ma to jak ta kochająca rodzina debili, ale najwspanialszych debili.
- Dobra Ja już idę do pokoju. Dobranoc. - stwierdziłam i wstałam od stołu.
- Już?! - zdziwiły się dziewczyny.
- Tak padam ze zmęczenia do tego jeszcze kac morderca nie ma serce. - skwitowałam i ruszyłam w stronę pokoju. Poszłam do łazienki i odbyłam wieczorną kąpiel. Po odbyciu czynności zauważyłam, że nie wzięłam koszuli. W samej bieliźnie weszłam do pokoju z myślą, że nikogo nie ma, ale na łóżku siedział Horan.
- Mrr... Jesteś piękna. - podszedł do mnie i szepnął na ucho przygryzając Jego płatek. Moje serce zabiło szybciej, a po ciele przeszły przyjemne dreszcze.
- Aw.. Dziękuje, a teraz przepraszam, ale muszę się ubrać. - chciałam złapać za koszulę, ale chłopak mi to uniemożliwił odwracając w Jego stronę.
- I bez ubrania wyglądasz seksownie. - powiedział po czym wpił się w moje usta. Całowaliśmy się namiętnie kierując się w stronę łóżka.
[W tym miejscu była umieszczona scena erotyczna, pisana przez moją koleżankę, ale ze względów prywatnych i autorskich została ona wycofana...]
- Kocham Cię Dobranoc. - powiedział i pocałował mnie.
- Branoc. - odparłam. - Ja też Ciebie kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo. - ostatnie zdanie wypowiedziałam już szeptem. Wtuliłam się w Jego ciepłe ciało i tak odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
_______________________________________________________
Tam dam dam.!!! Chcieliście +18 to coś wyskrobała moja koleżanka ;). Liczę, że się podoba bo ja niestety nie mam głowy do takich rzeczy. :D Miałam dobry humor więc rozdział trochę taki wesoły ^^ Ogółem mi się podoba. Zaskoczyliście mnie z tamtym rozdziałem. Widzę, że ktoś czyta <3 Cieszę się. :** Tak więc następny dodam po 10 komentarzach, ale jeśli się nie uda to chociaż 8 co? ;> Liczę na Was, bo mnie to strasznieee motywuje ^^ Tak więc ja będę już kończyć, bo teraz mam pełno obowiązków na głowie. Postaram się dodać kolejny rozdział w najbliższym czasie. Piszcie czy się podoba ^^ KOCHAAM I POZDRAAWIAM :** <3
Auu... Ale mnie boli głowa. W sumie co się dziwić wczorajsza impreza Liama była świetna. Zaczęłam otwierać powoli oczy i co ujrzałam? Leżę sobie na Louisie, a na mnie Niall. Mhm.. Śmiesznie to wyglada, a gdzie się obudziłam? Oczywiście, że w schowku na miotły. Super ciekawe jak się tu znaleźliśmy? Chciałam się jakoś uwolnić od przestrzeni między nich, ale niestety. Nialler spadł z hukiem na podłogę, tak samo jak ja lądując na Nim.
- Aaaa... Zboczeniec! - krzyknął.
- Zamknij mordę głowa mnie boli. - syknął Lou po czym spojrzał na nas. - Jak chcecie się dymać to proszę Was w pokoju, a nie... Chwila. W sumie gdzie my jesteśmy? - zdziwił się.
- Umm... Wydaję mi się, że w schowku na miotły. - skwitowałam. Ociążale podniosłam się z Blondyna i wraz z chłopakami wyszliśmy z pomieszczenia. Rozglądnęliśmy się po salonie. Istny chaos.!! W sumie widzę, że nie tylko my się dziwnie obudziliśmy. A więc tak : Wczorajszy Jubilat Liam leżał na suszarce na ciuchy, Daria z Hazzą leżeli w pozycji "69", Zayn leżał na brzuchu pod stołem cały obsmarowany bitą śmietaną i z Nutellą w ręku, a za to Natalia leżała na stole z bitą śmietaną w ręku, ale obsmarowana Nutellą. Ci to mieli zabawę. Oh... Na szczęście reszta gości musiała rozejść się wczoraj i została tylko nasza banda Idiotów.
- Jak ich budzimy? - zapytałam chłopaków z niemiłym dla reszty uśmieszkiem.
- Mueheh... No to będzie spisek. - stwierdził Lou. Po chwili do Nas dołączył Nialler z 3 butelkami wody. - Dzięki.
- To może tak... Darię i Hazze przeniesiemy do pokoju i ściągniemy im ubrania wraz z bielizną, a na podłodzę rozwiniemy prezerwatywy. Niech myślą co zbroili. - zaśmiałam się pod nosem wyobrażając ich miny.
- Dobraaa... Liamowi można powiesić łyżki na suszarce. Żeby wyglądało, że na Nich spał. - ujął Lou.
- Okeii to Natalii i Zaynowi ja dam karę za to, że zmarnowali jedzenie. - zrobił smutną minkę - Hm... Zaynowi nałoży się czepek łysej głowy i zamaluje pudrem brwi tak, żeby wygladało, że ich niema. A Natali można um...
- Wsadźmy wibrator do ręki i go włączmy!!! - krzyknęłam, ale nie zagłośno, żeby nie obudzić lokatorów. Po chwili już wszystko przygotowywaliśmy. Każdy został wyposażony czyż dostosowany do danego kawału.
- Dobra gotowe, a teraz.... START!!! - krzyknęłam ostatnie słowo i puściłam na Fulla muzykę. Każdy natychmiastowo się obudził. Wszyscy byli zdezorientowani.
- Aaaaa.....!!!!!! - usłyszeliśmy krzyk z góry.. Mhm.. Czyli nasza parka się skapnęła swojego wygladu.
- Aaaa!!! - krzyk Liama i nagły huk, który oznaczał, że chłopak spadł z miejsca snu.
- Co ja mam w ręcę?! - krzyk Nati, który była zdziwiona i wkurzona jednocześnie.
- Hahahhahahahah!!!!! - Zayn zaczął się śmiać jak opętany. Natka wyjęła lusterko i pokazała mu jego twarz. - Co się stało z moimi włosami?! I gdzie moje brwi?! - zaczął krzyczeć. Po chwili zszedli do Nas ubrani Harry i Daria.
- Jakbyście widzieli swoje miny. Hahahha... No nie mogę. Muehehhe... - zaczęłam się śmiać, a w moje ślady poszli Lou i Niall. Wszyscy nas zgromili wzrokiem.
- Kto to wymyślił?!!!!!!- wrząsnął Li.
- To tak. Pomysł na wibrator Nati wpadłam ja... - w tym momencie śmiechem wybuchła cała piątka chłopaków na co Nata zrobiła się czerwona jak burak. - Pomysł na Twoje zacne łoże Daddy wpadł Lou.
- Nie żyjesz Marchewko!!! - przerwał mi i chłopcy zaczęli się gonić.
- A kto mi to zrobił? - zapytał Mulat pokazując swoją twarz.
- Nie pieniaj... - zaśmiałam się. Podeszłam do Niego, ściągnęłam czepek i zmyłam puder tak, że wyglądał normalnie. - To Nialler!!!
- Co ja?! - usłyszałam głos Blondyna z kuchni. Ja nie mogę kiedy On tam się znalazł?
- To Jego pomysł na Twój wygląd. - powiedziałam do Zayna i pobiegłam do mojego chłopaka.
- Może stąd uciekniemu? Oni nam nie odpuszczą. - szepnęłam mu na ucho. Kiwnął głową na znak zgody i chcieliśmy się wymknąć ogrodem.
- No udało się. - stwierdził gdy byliśmy już na tarasie. Przechodząć koło basenu z domu wybiegli wszyscy domownicy.
- AAAATAAAK!!!!! - Krzyknęli równocześnie biegnąc z pistoletami na wodę prosto na nas. Spojrzałam na Nialla i zaczęłam się śmiać uciekając w stronę ogródka. Złapałam za jakiś pistolet i też biegałam wraz z nimi. Mieliśmy niezły ubaw. Przez pół dnia ganialiśmy się wariując.
- JEZDĘ KEVINĘ!!! - krzyknęłam i wskoczyłam do basenu.
- SUPERMAAAN!!! - krzyknął Lou i zaraz po mnie wskoczył w te samo miesjce.
- Ahh ta rodzina. - stwierdzili Zayn i Hazza ze śmiechem
- POTEJTOŁ!!! - krzyknął Nialler i dołączył do Nas.
- Mamy kolejnego wariata do kompletu. - skwitowała Daria.
- Nie jestem wariatem. - stwierdził.
- Jesteś, jesteś. - powiedziałam. On obrócił się do mnie dziwnie patrząc. Ja natomiast podeszłam do Niego. -Jesteś, ale Moim ukochanym wariatem. - dodałam słodko się do Niego uśmiechając. Odwzajemnił tym samy do tego łącząc nasze usta w pocałunku. Pod wieczór wróciliśmy do domu dalej się wygłupiając. Po chwili Daria przygotowała z Hazzą kolację. Byli trochę dziwni dziś, ale wiem z jakiego to powodu.
- Heii i jak tam wasza noc? - zapytałam spoglądając na Lou i Nialla kierując zdanie do parki gotującej. Przy okazji zajadałam tosty.
- Yyyy... - jęknęłi obydwoje.
- Hahahahha!!! - wybuchliśmy w trójkę śmiechem.
- Coo? - zdziwiła się reszta wraz z nimi.
- Bo.. Hahah.. To nie tak... Hahah.. - mówiłam przez salwy śmiechu. - Tak naprawdę rano leżeliście w salonie w pozycji "69" I to Ja, Lou i Niall Was przenieśliśmy rozbierając żeby był efekt. - od nowa wpuściłam się w wir głupawki. Podczas posiłku było wiele śmiechu. Nie ma to jak ta kochająca rodzina debili, ale najwspanialszych debili.
- Dobra Ja już idę do pokoju. Dobranoc. - stwierdziłam i wstałam od stołu.
- Już?! - zdziwiły się dziewczyny.
- Tak padam ze zmęczenia do tego jeszcze kac morderca nie ma serce. - skwitowałam i ruszyłam w stronę pokoju. Poszłam do łazienki i odbyłam wieczorną kąpiel. Po odbyciu czynności zauważyłam, że nie wzięłam koszuli. W samej bieliźnie weszłam do pokoju z myślą, że nikogo nie ma, ale na łóżku siedział Horan.
- Mrr... Jesteś piękna. - podszedł do mnie i szepnął na ucho przygryzając Jego płatek. Moje serce zabiło szybciej, a po ciele przeszły przyjemne dreszcze.
- Aw.. Dziękuje, a teraz przepraszam, ale muszę się ubrać. - chciałam złapać za koszulę, ale chłopak mi to uniemożliwił odwracając w Jego stronę.
- I bez ubrania wyglądasz seksownie. - powiedział po czym wpił się w moje usta. Całowaliśmy się namiętnie kierując się w stronę łóżka.
[W tym miejscu była umieszczona scena erotyczna, pisana przez moją koleżankę, ale ze względów prywatnych i autorskich została ona wycofana...]
- Kocham Cię Dobranoc. - powiedział i pocałował mnie.
- Branoc. - odparłam. - Ja też Ciebie kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo. - ostatnie zdanie wypowiedziałam już szeptem. Wtuliłam się w Jego ciepłe ciało i tak odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
_______________________________________________________
Tam dam dam.!!! Chcieliście +18 to coś wyskrobała moja koleżanka ;). Liczę, że się podoba bo ja niestety nie mam głowy do takich rzeczy. :D Miałam dobry humor więc rozdział trochę taki wesoły ^^ Ogółem mi się podoba. Zaskoczyliście mnie z tamtym rozdziałem. Widzę, że ktoś czyta <3 Cieszę się. :** Tak więc następny dodam po 10 komentarzach, ale jeśli się nie uda to chociaż 8 co? ;> Liczę na Was, bo mnie to strasznieee motywuje ^^ Tak więc ja będę już kończyć, bo teraz mam pełno obowiązków na głowie. Postaram się dodać kolejny rozdział w najbliższym czasie. Piszcie czy się podoba ^^ KOCHAAM I POZDRAAWIAM :** <3
sobota, 16 lutego 2013
Rozdział 25 ♥
Cała droga minęła nam szybko. Już odkąd wylądowaliśmy czekali na Nas nasi przyjaciele.
- Gosiaa!!!! - krzyknęły dziewczyny wraz z Dylanem i Jakiem, którzy też byli.
- Niall!!! - zawołali chłopacy. Śmiesznie to wyglądało. Po wszystkich powitaniach, które się nadarzyły ruszyliśmy do domu.
- Heii Liasiu!!! - krzyknęłam na całe auto.
- Mhm.. Czego chcesz? - zapytał podnosząc do góry jedną brew.
- Nic, ale mam pytanie. - wytknęłam mu język. - Albo w sumie już nie. Albo hm.. Dobra. Co jutro robisz? - Domyślacie się po co to pytanie? Tak właśnie po to żeby wyciągnąć Liama aby reszta mogła przyszykować dom. Jutro 29. Jego urodziny. Muehehe będzie się działo.
- Miałem zamiar cały dzień spędzić na kanapie. - stwierdził.
- No to Twoje zacne marzenia się rozwiały. Idziesz jutro ze mną na miasto. - skwitowałam.
- No weź... - przeciągnął. Ja tylko zapczeczyłam ruchem głowy. Ten za to tylko westchnął. - A powież mi chociaż co będziemy robić? - zapytał.
- Później Ci powiem. - Nie chciałam mu mówić, bo to miała być też taka moja tajemnica. Droga do domu minęła przyjemnie. Boże jak ja się stęskniłam za tymi Idiotami. Gdy tylko weszliśmy do domu poleciałam do kuchni.
- LODÓWKA!!! - krzyknęłam. - Moja żono jak ja się za Tobą stęskniłam. - Wyciągnęłam z lodówki marchewki, z szafki żelki i do tego zrobiłam górę kanapek. Z tymi oto zapasami skierowałam się do pokoju.
* Oczami Niall *
Wszyscy rzucili się do swoich pokoi tylko ja i Lou zostaliśmy w salonie.
- LODÓWKA!!!! - uslyszeliśmy krzyk Gośki co wywołało u Nas chałwę śmiechu.
- Twoja dziewczyna jest zdrowo powalona - zwrócił się do mnie Louis.
- Jesteście spokrewnieni co się dziwić? - stwierdziłem ze śmiechem.
- Nadal w to nie wierzę. Kto by pomyślał, że takie zwykle dziewczyny, które są naszymi fankami zmienią nasze życie. - powiedział.
- Sam jestem tym mile zaskoczony. Pomyśl gdyby nie Gosia do tej pory byś nie wiedział, że to Twoja kuzynka, a Twoi rodzice nadal byliby pokłóceni z Jej rodziną. Gdyby nie Ona nie miałbyś bratniej duszy. Gdyby nie Ona.. - chciałem dalej wymieniać, ale przerwał mi Lou.
- Wiem to Niall. A wiesz co jest najlepsze co zrobiła? - zapytał. Kiwnąłem przecząco głową. - Nie byłbyś tak cholernie szczęśliwy jeszcze nigdy nie widziałem Ciebie w lepszym humorze niż gdy jesteście razem. Te dziewczyny wniosły w nasze życie miłość i tą, którą darzą chłopaków i tą rodzinną. Szczerze się cieszę, że One są tu razem z Nami. - podsumował. Ja bez słowa wtuliłem się w przyjaciela.
- Kochasz Ją to widać. - dodał czyiś głos za nami. Okazał nim się Liam.
- Nawet nie wiecie jak bardzo. - odparłem.
- To widać. Sam się cieszę, że One są z Nami. Nawet powiem, że Gosia jest dla mnie jak siostra. - powiedział Li.
- Ale szczerze Wam powiem. Jeszcze nigdy nie widziałem tak szalonej i pozytywnie powalonej dziewczyny jaką Ona jest. - zaśmiał się Lou.
- Ahh ta rodzina. - odpowiedział mu tym samym Daddy.
- Dobra, dobra Wy tu sobie gadajcie, a ja idę do mojej dziewczyny. - stwierdziłem i tak jak powiedziałem skierowałem się do pokoju. Tam zastałem Gosię w piżamie oglądającą Americam Pie i zajadającą kanapki.
- Mogę się dosiąść? - zapytałem.
- Ty?! Zawsze! - uśmiechnęła się co zrobiłem też ja. Zanim to zrobiłem wziąłem szybki prysznic i wróciłem do mojej dziewczyny. Zasiadłem koło Niej i do późnia oglądaliśmy filmy przy tym co chwilę wybuchając śmiechem.
* Oczami Gosi, Następnego Dnia *
Leniwie zaczęłam otwierać oczy i co ujżałam? Że leżę na Niallerze, wokół nas pełno jedzenia, a na podłodzę dużo piór z pierzyny. Hm.. Co tu się stało? Ah. Tak mini bitwa na poduszki, które pękły, później rzucaenie się jedzeniem. Bez problemy wstałam i skierowałam się do szafy po coś o ubrania. W ostateczności skierowałam się do łazienki z tym zestawem. Po odświeżeniu się zeszłam na dół gdzie urzędowała już Daria. Przywitałam ją całusem w policzek.
- Co smacznego gotujesz? - zapytałam zaciągając się zapachem.
- Omlety. - stwierdziła. - I co gdzie zamierzasz iść z Liamem?
- To już moja mała tajemnica. Powiem tyle, że napewno pójdziemy do jakiegoś Disneylandu, a później gdzie nas nogi poniosą. - oznajmiłam i pomogłam Jej w śniadaniu. Po chwili w kuchni zawitali wszyscy i zajadaliśmy się tym co zostało przyrządzone. Po posiłku wraz z Liamem wyszliśmy z domu kierując się ku mojemu celowi.
- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytał. Ja nic nie odpowiedziałam ponieważ po chwili znaleźliśmy się pod budynkiem. - Studio tatuażu? - zdziwił się.
- Tak. Chciałam sobie zrobić tatuaż, ale bałam się przyjść sama, a Nialla nie poproszę, bo mi zabroni. To jak pójdziesz ze mną? - zrobiłam słodkie oczka.
- No nie wiem. - chciał zaprzeczyć, ale mu nie pozwoliłam.
- Jak pójdziesz to Ci zdradzę gdzie pójdziemy później. - odparłam
- Hm.. No niech będzie siostrzyczko. - skwitował z zaciekawieniem. Weszliśmy do środka i od razu zaczęłam rozmowę z tatuażystą. Zastanawiałam się przez chwilę co sobie zrobić aż w końcu trafiłam na fotel. Z początku się strasznie bałam, ale to minęło gdy złapałam Liama za rękę, a On w tym samym geście chciał dodać mi otuchy. Już po godzinie wyszłam wraz z Liamem z budynku z tatuażem na obojczyku i na karku.
- Dziękuje braciszku! - przytuliłam chłopaka.
- To jak gdzie teraz? - zapytał rozbawiony.
- Do Disneylandu!!! - krzyknęłam na cały regulator i wskoczyłam mu na barana. Niestety to był zły pomysł, bo już po chwili wylądowałam na ziemi co wywołało u chłopaka wybuch śmiechu.
- Tak tak śmiej się idioto. - wytknęłam mu język. On za to pomógł mi wstać.
- Małpa z Ciebie! - oznajmił
- Łosiek! - odgryzłam się.
- Czub! - krzyknął
- Koras! - ciągnęłam dalej. Przez całą drogę się przekomarzaliśmy. W końcu dotarliśmy na miejsce. Wraz z Liamem czas mi miło zleciał. Cała zabawa skończyła się o 17. Czyli mamy jeszcze dwie godziny. Z uśmiechem na ustach skierowaliśmy się do parku. Li poszedł po lody, a ja zadzwoniłam do Nialla.
- Heii Misiek i jak idą przygotowania.? - zapytałam.
- W sumie to wszystko gotowe. Możecie być o 18.
- Dobra to ja kończę, bo Liam idzie. Paa Kocham Cię. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wzięłam od chłopaka lody i razem zaczęliśmy rozmowę. Spojrzałam na zegarek 18:32. Dobra możemy wracać.
- To jak idziemy do domu? - zapytałam
- Jasne. Cały dzień z Tobą spędziłem. - zaśmiał się i skierowaliśmy się do domu. Będąc na czas Liam zaczął otwierać drzwi. Wszedł do środka i nagle rozległ się krzyk.
- NIESPODZIANKA!!!! - krzyknęli wszyscy zgromadzeni. Czyli Reszta 1D, Dziewczyny chłopaków (Dan, El, Daria i Nata). Do tego Andy, Ed Sheeran, Little Mix i kilka innych sław. Li był pozytywnie zaskoczony wszyscy skoczyli na Niego z życzeniami. Na końcu podeszłam Ja z Niallerek.
- No stary Stoo Lat. Tyle przeszedłeś przez życie, ale w końcu trafiłeś na wspaniałych ludzi. Dostałeś dar i dzięki niemu spęłniłeś marzenia. Masz cudowną dziewczynę i wspaniałe życie obecne. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Wspaniałej i kochającej rodziny z Dan oraz cudownego życia wraz z nami przyjaciółmi. - Niall złożył mu życzenia.
- No Nic dodać nic ująć. - wskoczyłam w Jego słowa.
- Dzięki Wam. To naprawdę wspaniałe co zrobiliście. Kocham Was. - przytulił mnie i Niallera po czym poszedł do innych gości. Cała zabawa się rozkręcała. W środku imprezy wyjechał tort, a wszyscy zgromadzeni zaczęli śpiewać 100 lat jubilatowi. Później zaczęły się wyznania.
- Dzięki Wam wszystkim za przybycie. Dziękuje także moim przyjaciołom, którzy to zorganizowali. Bardzo się cieszę, że mam takie osoby, które zawsze mnie wspierają i dzięki, którym mogę spełniać marzenia. Dziękuje Bogu, że dał mi taką piękną i kochaną dziewczynę i najwspanialszych przyjaciół. - zakończył swój monolog, a wszyscy zaczęli bić brawa. Było jeszcze kilka osób, które się udzieliły, ale ja byłam ostatnia.
- Tak jak moi przed mówcy dziękuje za wszystko i życzę naszemu Daddy'iemu wspniałych wrażen, ale też życzę tego Wam wszystkim. Dzięki tym wszystkim przeżyciom zdobyłam najwspanialsze osoby w moim życiu. Chcę się bawić, a czemu? Bo to ostatnie dni wakacji. Tak więc Miłej zabawy ludzie!! - krzyknęłam i z uśmiechem zeszłam z powrotem do przyjaciół i do końca dnia się bawiłam wraz z Niallerem i resztą. Niestety wypiłam tyle, że nawet nie wiem gdzie zasnęłam.
______________________________________________________
Tak wiem ten rozdział jest nudny, ale piszę chociaż to co mi się uda. Miał być +18, ale też do tego głowy nie mam. PRZEPRASZAM. Postaram się częściej dodawać, ale nic nie obiecuje. Ostatnio też mam okropne przeżycia. Wszystko się wali. ;c Ale nie będę was zadręczać. Powiem tyle, że następny rozdział pojawi się po 5 komentarzach. Jeśli tylko go napiszę. Bądźmy dobrej myśli. Tak więc dozobaczenia. <3 Liczę, że jeszcze nie uciekliście :D Kocham i Pozdrawiam :**
- Gosiaa!!!! - krzyknęły dziewczyny wraz z Dylanem i Jakiem, którzy też byli.
- Niall!!! - zawołali chłopacy. Śmiesznie to wyglądało. Po wszystkich powitaniach, które się nadarzyły ruszyliśmy do domu.
- Heii Liasiu!!! - krzyknęłam na całe auto.
- Mhm.. Czego chcesz? - zapytał podnosząc do góry jedną brew.
- Nic, ale mam pytanie. - wytknęłam mu język. - Albo w sumie już nie. Albo hm.. Dobra. Co jutro robisz? - Domyślacie się po co to pytanie? Tak właśnie po to żeby wyciągnąć Liama aby reszta mogła przyszykować dom. Jutro 29. Jego urodziny. Muehehe będzie się działo.
- Miałem zamiar cały dzień spędzić na kanapie. - stwierdził.
- No to Twoje zacne marzenia się rozwiały. Idziesz jutro ze mną na miasto. - skwitowałam.
- No weź... - przeciągnął. Ja tylko zapczeczyłam ruchem głowy. Ten za to tylko westchnął. - A powież mi chociaż co będziemy robić? - zapytał.
- Później Ci powiem. - Nie chciałam mu mówić, bo to miała być też taka moja tajemnica. Droga do domu minęła przyjemnie. Boże jak ja się stęskniłam za tymi Idiotami. Gdy tylko weszliśmy do domu poleciałam do kuchni.
- LODÓWKA!!! - krzyknęłam. - Moja żono jak ja się za Tobą stęskniłam. - Wyciągnęłam z lodówki marchewki, z szafki żelki i do tego zrobiłam górę kanapek. Z tymi oto zapasami skierowałam się do pokoju.
* Oczami Niall *
Wszyscy rzucili się do swoich pokoi tylko ja i Lou zostaliśmy w salonie.
- LODÓWKA!!!! - uslyszeliśmy krzyk Gośki co wywołało u Nas chałwę śmiechu.
- Twoja dziewczyna jest zdrowo powalona - zwrócił się do mnie Louis.
- Jesteście spokrewnieni co się dziwić? - stwierdziłem ze śmiechem.
- Nadal w to nie wierzę. Kto by pomyślał, że takie zwykle dziewczyny, które są naszymi fankami zmienią nasze życie. - powiedział.
- Sam jestem tym mile zaskoczony. Pomyśl gdyby nie Gosia do tej pory byś nie wiedział, że to Twoja kuzynka, a Twoi rodzice nadal byliby pokłóceni z Jej rodziną. Gdyby nie Ona nie miałbyś bratniej duszy. Gdyby nie Ona.. - chciałem dalej wymieniać, ale przerwał mi Lou.
- Wiem to Niall. A wiesz co jest najlepsze co zrobiła? - zapytał. Kiwnąłem przecząco głową. - Nie byłbyś tak cholernie szczęśliwy jeszcze nigdy nie widziałem Ciebie w lepszym humorze niż gdy jesteście razem. Te dziewczyny wniosły w nasze życie miłość i tą, którą darzą chłopaków i tą rodzinną. Szczerze się cieszę, że One są tu razem z Nami. - podsumował. Ja bez słowa wtuliłem się w przyjaciela.
- Kochasz Ją to widać. - dodał czyiś głos za nami. Okazał nim się Liam.
- Nawet nie wiecie jak bardzo. - odparłem.
- To widać. Sam się cieszę, że One są z Nami. Nawet powiem, że Gosia jest dla mnie jak siostra. - powiedział Li.
- Ale szczerze Wam powiem. Jeszcze nigdy nie widziałem tak szalonej i pozytywnie powalonej dziewczyny jaką Ona jest. - zaśmiał się Lou.
- Ahh ta rodzina. - odpowiedział mu tym samym Daddy.
- Dobra, dobra Wy tu sobie gadajcie, a ja idę do mojej dziewczyny. - stwierdziłem i tak jak powiedziałem skierowałem się do pokoju. Tam zastałem Gosię w piżamie oglądającą Americam Pie i zajadającą kanapki.
- Mogę się dosiąść? - zapytałem.
- Ty?! Zawsze! - uśmiechnęła się co zrobiłem też ja. Zanim to zrobiłem wziąłem szybki prysznic i wróciłem do mojej dziewczyny. Zasiadłem koło Niej i do późnia oglądaliśmy filmy przy tym co chwilę wybuchając śmiechem.
* Oczami Gosi, Następnego Dnia *
Leniwie zaczęłam otwierać oczy i co ujżałam? Że leżę na Niallerze, wokół nas pełno jedzenia, a na podłodzę dużo piór z pierzyny. Hm.. Co tu się stało? Ah. Tak mini bitwa na poduszki, które pękły, później rzucaenie się jedzeniem. Bez problemy wstałam i skierowałam się do szafy po coś o ubrania. W ostateczności skierowałam się do łazienki z tym zestawem. Po odświeżeniu się zeszłam na dół gdzie urzędowała już Daria. Przywitałam ją całusem w policzek.
- Co smacznego gotujesz? - zapytałam zaciągając się zapachem.
- Omlety. - stwierdziła. - I co gdzie zamierzasz iść z Liamem?
- To już moja mała tajemnica. Powiem tyle, że napewno pójdziemy do jakiegoś Disneylandu, a później gdzie nas nogi poniosą. - oznajmiłam i pomogłam Jej w śniadaniu. Po chwili w kuchni zawitali wszyscy i zajadaliśmy się tym co zostało przyrządzone. Po posiłku wraz z Liamem wyszliśmy z domu kierując się ku mojemu celowi.
- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytał. Ja nic nie odpowiedziałam ponieważ po chwili znaleźliśmy się pod budynkiem. - Studio tatuażu? - zdziwił się.
- Tak. Chciałam sobie zrobić tatuaż, ale bałam się przyjść sama, a Nialla nie poproszę, bo mi zabroni. To jak pójdziesz ze mną? - zrobiłam słodkie oczka.
- No nie wiem. - chciał zaprzeczyć, ale mu nie pozwoliłam.
- Jak pójdziesz to Ci zdradzę gdzie pójdziemy później. - odparłam
- Hm.. No niech będzie siostrzyczko. - skwitował z zaciekawieniem. Weszliśmy do środka i od razu zaczęłam rozmowę z tatuażystą. Zastanawiałam się przez chwilę co sobie zrobić aż w końcu trafiłam na fotel. Z początku się strasznie bałam, ale to minęło gdy złapałam Liama za rękę, a On w tym samym geście chciał dodać mi otuchy. Już po godzinie wyszłam wraz z Liamem z budynku z tatuażem na obojczyku i na karku.
- Dziękuje braciszku! - przytuliłam chłopaka.
- To jak gdzie teraz? - zapytał rozbawiony.
- Do Disneylandu!!! - krzyknęłam na cały regulator i wskoczyłam mu na barana. Niestety to był zły pomysł, bo już po chwili wylądowałam na ziemi co wywołało u chłopaka wybuch śmiechu.
- Tak tak śmiej się idioto. - wytknęłam mu język. On za to pomógł mi wstać.
- Małpa z Ciebie! - oznajmił
- Łosiek! - odgryzłam się.
- Czub! - krzyknął
- Koras! - ciągnęłam dalej. Przez całą drogę się przekomarzaliśmy. W końcu dotarliśmy na miejsce. Wraz z Liamem czas mi miło zleciał. Cała zabawa skończyła się o 17. Czyli mamy jeszcze dwie godziny. Z uśmiechem na ustach skierowaliśmy się do parku. Li poszedł po lody, a ja zadzwoniłam do Nialla.
- Heii Misiek i jak idą przygotowania.? - zapytałam.
- W sumie to wszystko gotowe. Możecie być o 18.
- Dobra to ja kończę, bo Liam idzie. Paa Kocham Cię. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wzięłam od chłopaka lody i razem zaczęliśmy rozmowę. Spojrzałam na zegarek 18:32. Dobra możemy wracać.
- To jak idziemy do domu? - zapytałam
- Jasne. Cały dzień z Tobą spędziłem. - zaśmiał się i skierowaliśmy się do domu. Będąc na czas Liam zaczął otwierać drzwi. Wszedł do środka i nagle rozległ się krzyk.
- NIESPODZIANKA!!!! - krzyknęli wszyscy zgromadzeni. Czyli Reszta 1D, Dziewczyny chłopaków (Dan, El, Daria i Nata). Do tego Andy, Ed Sheeran, Little Mix i kilka innych sław. Li był pozytywnie zaskoczony wszyscy skoczyli na Niego z życzeniami. Na końcu podeszłam Ja z Niallerek.
- No stary Stoo Lat. Tyle przeszedłeś przez życie, ale w końcu trafiłeś na wspaniałych ludzi. Dostałeś dar i dzięki niemu spęłniłeś marzenia. Masz cudowną dziewczynę i wspaniałe życie obecne. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Wspaniałej i kochającej rodziny z Dan oraz cudownego życia wraz z nami przyjaciółmi. - Niall złożył mu życzenia.
- No Nic dodać nic ująć. - wskoczyłam w Jego słowa.
- Dzięki Wam. To naprawdę wspaniałe co zrobiliście. Kocham Was. - przytulił mnie i Niallera po czym poszedł do innych gości. Cała zabawa się rozkręcała. W środku imprezy wyjechał tort, a wszyscy zgromadzeni zaczęli śpiewać 100 lat jubilatowi. Później zaczęły się wyznania.
- Dzięki Wam wszystkim za przybycie. Dziękuje także moim przyjaciołom, którzy to zorganizowali. Bardzo się cieszę, że mam takie osoby, które zawsze mnie wspierają i dzięki, którym mogę spełniać marzenia. Dziękuje Bogu, że dał mi taką piękną i kochaną dziewczynę i najwspanialszych przyjaciół. - zakończył swój monolog, a wszyscy zaczęli bić brawa. Było jeszcze kilka osób, które się udzieliły, ale ja byłam ostatnia.
- Tak jak moi przed mówcy dziękuje za wszystko i życzę naszemu Daddy'iemu wspniałych wrażen, ale też życzę tego Wam wszystkim. Dzięki tym wszystkim przeżyciom zdobyłam najwspanialsze osoby w moim życiu. Chcę się bawić, a czemu? Bo to ostatnie dni wakacji. Tak więc Miłej zabawy ludzie!! - krzyknęłam i z uśmiechem zeszłam z powrotem do przyjaciół i do końca dnia się bawiłam wraz z Niallerem i resztą. Niestety wypiłam tyle, że nawet nie wiem gdzie zasnęłam.
______________________________________________________
Tak wiem ten rozdział jest nudny, ale piszę chociaż to co mi się uda. Miał być +18, ale też do tego głowy nie mam. PRZEPRASZAM. Postaram się częściej dodawać, ale nic nie obiecuje. Ostatnio też mam okropne przeżycia. Wszystko się wali. ;c Ale nie będę was zadręczać. Powiem tyle, że następny rozdział pojawi się po 5 komentarzach. Jeśli tylko go napiszę. Bądźmy dobrej myśli. Tak więc dozobaczenia. <3 Liczę, że jeszcze nie uciekliście :D Kocham i Pozdrawiam :**
niedziela, 10 lutego 2013
Rozdział 24 ♥
* Kilka dni później *
Dziś dzień wyjazdu. Lou wraca do Londynu, a My lecimy prosto do Irlandii. Nie powiem strasznie się boję, ale myśl, że moi rodzice też jadą całkowicie podnosi mnie na duchu, a co najważniejsze będzie ze mną ten zwariowany Irlandczyk. Codziennie zakochuje się w Nim od nowa. Nawet nie umiem tego wyrazić słowami. Z rozmyślań wyłonił mnie głos mojej rodzicielki.
- Córciu coś się stało? - zapytała troskliwie.
- Nie. Wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się do Niej.
- To o czym tak gorączkowo rozmyślasz? - znowu padło pytanie z Jej ust.
- Wiesz, myślę że mam wielkie szczęście. Mam Ciebie, Tatę, wspaniałych przyjaciół i do tego Niall. Czasem myślę co by było gdybym go nie spotkała. - w tej chwili spojrzałam na mojego chłopaka, który śmiał się rozmawiając z moim tatą.
- Ooo córciu. - przytuliła mnie. - Powiem Ci szczerze, że chciałabym żeby Niall był moim Zięciem. Jak byłaś z Damianem to co chwilę coś było nie tak. Mi nie pasował ten chłopak, a Ojcu tym bardziej. Wiesz, że tacie trudno jest się podporządkować, a patrz. - wskazała z powrotem na widok Taty i Nialla, którzy się świetnie dogadują - Nigdy nie był taki przekonany jak do tego Irlandczyka. Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi. - Nie pomyślałabym, że moja mama da mi takie kazanie. Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją. Pogadałyśmy jeszcze trochę, ale nagle zasnęłam. Obudziłam się nagle w jakimś łóżku.
- O co tu chodzi? - zdziwiłam się. Wstałam i zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Wyszłam z tego pokoju na korytarz, który poprowadził mnie do schodów. Zeszłam po Nich i weszłam do salonu, w którym zastałam moich rodziców, Nialla i jakąś kobietę.
- Dzień Dobry. - powiedziałam niepewnie.
- Ooo nasz śpioszek wstał - zaśmiał się tato. Podeszłam do mojego chłopaka, a On wstał i objął mnie w pasie.
- Gosiu to moja Mama. - przedstawił, a Ona natychmiast wstała. Chciałam podać Jej dłoń, ale Ona mnie przytuliła.
- Miło mi panią poznać. - odwzajemniłam uścisk.
- Niall dużo mi o Tobie mówił. - posłała mi promienny uśmiech. Po czym wstała i przepraszając skierowała się do kuchni.
- Jak miło. A tak z innej beczki. Jak ja się tu znalazłam. - zaśmiałam się
- Zasnęłaś w samolocie i nie chciałem Cię budzić to wziąłem na ręce i zaniosłem do taxówki, ale że dalej spałaś to położyłem Cię w moim łóżku. - wytłumaczył mi Nialler.
- Dziękuje Ci bardzo mój wybawco. - cmoknęłam go w policzek.
- Zapraszam na kolacje kochani. - poinformowała nas pani Maura.
- Uuuuu Kolacja - krzyknęliśmy razem z Niallem co wywołało u Nas dawkę śmiechu. Zasiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się tym co przyszykowała Mama Horana.
- A Ty Gosiu idziesz na studia? - zapytała.
- Tak już złożyłam papiery.
- A mogę wiedzieć jaki kierunek? - znowu padło pytanie z Jej ust.
- Chciałam na sportowe i taneczne. Oby dwa wyszły pozytywnie więc stwierdziłam, że zrezygnuję ze sportowych ze względu na to, że taniec to moja pasja, ale dołączyłam do drużyny szkolnej. - wytłumaczyłam.
- Czyli chciałabyś zostać w przyszłości tancerką. - stwierdziła. Ja tylko pokiwałam głową na znak przyznania Jej racji i dalej konsumowałam posiłek. Później wraz z Niallem poszliśmy doJego Naszego pokoju.
- I jak? Chyba nie jest aż tak źle? - zapytał gdy tylko opadłam na łóżko.
- Jest spoko tylko nie wiesz jak się wystraszyłam jak się obudziłam. - odpowiedziałam mu na co się zaśmiał.
- Jutro pójdziemy pozwiedzać. Ty mi pokazałaś Wrocław to ja Tobie Mulingar. - powiedział i cmoknął mnie w policzek. Pokazał mi łazienkę, do której się po chwili skierowałam. Po wyjściu wskoczyłam koło Niego do łóżka i odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
* Tydzień później *
Cały tydzień wraz z Niallem świetnie się bawiliśmy. Rodzice wyjechali wczoraj, a My właśnie się żegnamy z Maurą.
- Miło, że wpadliście. Mam nadzieję, że znowu się spotkamy. - powiedziała do mnie, wyściskała i dała buziaki w oby dwa policzki.
- Mi też miło było panią poznać. I mam nadzieję, że to spotkanie przyjdzie niedługo - odpowiedziałam Jej.
- Proszę Cię mów mi Mamo. - odparła szeroko się uśmiechając.
- Ooooo jakie to słodkie. - powiedział Nialler.
- No Ty Synku nie pozwól Jej odejść. To skarb nie dziewczyna. - zaśmiała się i przytuliła chłopaka. Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań i kierowaliśmy się do auta, które miało nas zawieźć na lotnisko.
- Do zobaczenia dzieci. - pomachała nam.
- Narazie Mamo! - krzyknęliśmy odwzajemniając gest. Po chwili jechaliśmy już do naszego domu w Londynie.
_______________________________________________
Wiem nudny i taki zamulony, ale chciałam dla Was coś wstawić. Tak wiem też, że krótki. Nawet nie wiecie jak się cieszę z tych komentarzy, które dodaliście pod tamtym postem :) To dla mnie w ujj ważne. Trochę przyśpieszyłam akcję ze względu, że nie wiedziałam co tam napisać. Teraz chciałam się Was zapytać czy następny rozdział ma być smutny czy radosny? A może jeszcze jakiś inny.? Podajcie propozycję jaki chcecie następny rozdział. Może wtedy będzie mi łatwiej go napisać. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też będzie kilka komentarzy. :> Liczę na Was. Taką mi radość sprawiłyście. Mam nadzieję, że osoby, które miałam powiadomić otrzymały wiadomość, a reszta nie uciekła. :D Kocham Was wiecie? Chyba wiecie, ale i tak to mówię. Tak więc dziękuję, pozdrawiam i kocham :**
Niallerkowa ♥
Dziś dzień wyjazdu. Lou wraca do Londynu, a My lecimy prosto do Irlandii. Nie powiem strasznie się boję, ale myśl, że moi rodzice też jadą całkowicie podnosi mnie na duchu, a co najważniejsze będzie ze mną ten zwariowany Irlandczyk. Codziennie zakochuje się w Nim od nowa. Nawet nie umiem tego wyrazić słowami. Z rozmyślań wyłonił mnie głos mojej rodzicielki.
- Córciu coś się stało? - zapytała troskliwie.
- Nie. Wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się do Niej.
- To o czym tak gorączkowo rozmyślasz? - znowu padło pytanie z Jej ust.
- Wiesz, myślę że mam wielkie szczęście. Mam Ciebie, Tatę, wspaniałych przyjaciół i do tego Niall. Czasem myślę co by było gdybym go nie spotkała. - w tej chwili spojrzałam na mojego chłopaka, który śmiał się rozmawiając z moim tatą.
- Ooo córciu. - przytuliła mnie. - Powiem Ci szczerze, że chciałabym żeby Niall był moim Zięciem. Jak byłaś z Damianem to co chwilę coś było nie tak. Mi nie pasował ten chłopak, a Ojcu tym bardziej. Wiesz, że tacie trudno jest się podporządkować, a patrz. - wskazała z powrotem na widok Taty i Nialla, którzy się świetnie dogadują - Nigdy nie był taki przekonany jak do tego Irlandczyka. Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi. - Nie pomyślałabym, że moja mama da mi takie kazanie. Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją. Pogadałyśmy jeszcze trochę, ale nagle zasnęłam. Obudziłam się nagle w jakimś łóżku.
- O co tu chodzi? - zdziwiłam się. Wstałam i zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Wyszłam z tego pokoju na korytarz, który poprowadził mnie do schodów. Zeszłam po Nich i weszłam do salonu, w którym zastałam moich rodziców, Nialla i jakąś kobietę.
- Dzień Dobry. - powiedziałam niepewnie.
- Ooo nasz śpioszek wstał - zaśmiał się tato. Podeszłam do mojego chłopaka, a On wstał i objął mnie w pasie.
- Gosiu to moja Mama. - przedstawił, a Ona natychmiast wstała. Chciałam podać Jej dłoń, ale Ona mnie przytuliła.
- Miło mi panią poznać. - odwzajemniłam uścisk.
- Niall dużo mi o Tobie mówił. - posłała mi promienny uśmiech. Po czym wstała i przepraszając skierowała się do kuchni.
- Jak miło. A tak z innej beczki. Jak ja się tu znalazłam. - zaśmiałam się
- Zasnęłaś w samolocie i nie chciałem Cię budzić to wziąłem na ręce i zaniosłem do taxówki, ale że dalej spałaś to położyłem Cię w moim łóżku. - wytłumaczył mi Nialler.
- Dziękuje Ci bardzo mój wybawco. - cmoknęłam go w policzek.
- Zapraszam na kolacje kochani. - poinformowała nas pani Maura.
- Uuuuu Kolacja - krzyknęliśmy razem z Niallem co wywołało u Nas dawkę śmiechu. Zasiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się tym co przyszykowała Mama Horana.
- A Ty Gosiu idziesz na studia? - zapytała.
- Tak już złożyłam papiery.
- A mogę wiedzieć jaki kierunek? - znowu padło pytanie z Jej ust.
- Chciałam na sportowe i taneczne. Oby dwa wyszły pozytywnie więc stwierdziłam, że zrezygnuję ze sportowych ze względu na to, że taniec to moja pasja, ale dołączyłam do drużyny szkolnej. - wytłumaczyłam.
- Czyli chciałabyś zostać w przyszłości tancerką. - stwierdziła. Ja tylko pokiwałam głową na znak przyznania Jej racji i dalej konsumowałam posiłek. Później wraz z Niallem poszliśmy do
- I jak? Chyba nie jest aż tak źle? - zapytał gdy tylko opadłam na łóżko.
- Jest spoko tylko nie wiesz jak się wystraszyłam jak się obudziłam. - odpowiedziałam mu na co się zaśmiał.
- Jutro pójdziemy pozwiedzać. Ty mi pokazałaś Wrocław to ja Tobie Mulingar. - powiedział i cmoknął mnie w policzek. Pokazał mi łazienkę, do której się po chwili skierowałam. Po wyjściu wskoczyłam koło Niego do łóżka i odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
* Tydzień później *
Cały tydzień wraz z Niallem świetnie się bawiliśmy. Rodzice wyjechali wczoraj, a My właśnie się żegnamy z Maurą.
- Miło, że wpadliście. Mam nadzieję, że znowu się spotkamy. - powiedziała do mnie, wyściskała i dała buziaki w oby dwa policzki.
- Mi też miło było panią poznać. I mam nadzieję, że to spotkanie przyjdzie niedługo - odpowiedziałam Jej.
- Proszę Cię mów mi Mamo. - odparła szeroko się uśmiechając.
- Ooooo jakie to słodkie. - powiedział Nialler.
- No Ty Synku nie pozwól Jej odejść. To skarb nie dziewczyna. - zaśmiała się i przytuliła chłopaka. Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań i kierowaliśmy się do auta, które miało nas zawieźć na lotnisko.
- Do zobaczenia dzieci. - pomachała nam.
- Narazie Mamo! - krzyknęliśmy odwzajemniając gest. Po chwili jechaliśmy już do naszego domu w Londynie.
_______________________________________________
Wiem nudny i taki zamulony, ale chciałam dla Was coś wstawić. Tak wiem też, że krótki. Nawet nie wiecie jak się cieszę z tych komentarzy, które dodaliście pod tamtym postem :) To dla mnie w ujj ważne. Trochę przyśpieszyłam akcję ze względu, że nie wiedziałam co tam napisać. Teraz chciałam się Was zapytać czy następny rozdział ma być smutny czy radosny? A może jeszcze jakiś inny.? Podajcie propozycję jaki chcecie następny rozdział. Może wtedy będzie mi łatwiej go napisać. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też będzie kilka komentarzy. :> Liczę na Was. Taką mi radość sprawiłyście. Mam nadzieję, że osoby, które miałam powiadomić otrzymały wiadomość, a reszta nie uciekła. :D Kocham Was wiecie? Chyba wiecie, ale i tak to mówię. Tak więc dziękuję, pozdrawiam i kocham :**
Niallerkowa ♥
piątek, 8 lutego 2013
INFORMACJA!!!
Ja widzicie nie było ostatnio nowego rozdziału, a to dlatego, że weny mi braknie. Mam pomysły na nowe opowiadanie, ale nie zostawię tego. Jeśli tylko coś mi przyjdzie do głowy to od razu tutaj wrzucę. Teraz jest druga kwestia. Nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta. Może i są te 24 głosy, ale z nich udziela się zaledwie kilka osób. Proszę Was. Zostawcie po sobie ślad pod tym postem. Przynajmniej będę wiedziała, że mam dla kogo wracać i pisać. Jeśli chcecie abym Was powiadomiła o nowym rozdziale to możecie pozostawić też w komentarzu tutaj po sobie Twittera, GG czy coś innego. Ja liczę, że jesteście tu, bo z dnia na dzień jest coraz gorzej i to mnie smuci ;c Proszę Was. Proszę. Tak więc liczę, że zostawicie po sobie jakiś znak abym wiedziała dla kogo mam pisać. Do zobaczenia. <3
To mój Twitter jbc. @Gosiaaax3
A tu macie Aska więc możecie pytać. : http://ask.fm/Goosiaaax3
Niallerkowa :*
To mój Twitter jbc. @Gosiaaax3
A tu macie Aska więc możecie pytać. : http://ask.fm/Goosiaaax3
Niallerkowa :*
wtorek, 5 lutego 2013
Liebster Award #2
Znowu zostałam nominowana. ^^ Wielkie dzięki Andziolowi :* To Jej Blog .
Pytania :
1. Jak odkryłaś One Direction?
Oglądając ich występ w X-Factorze <3
2. Od kiedy lubisz 1D?
Dokładnie to 23 Lipca 2010 roku ♥
3. Ulubiona Piosenka?
Nie mam takiej. Uwielbiam muzykę i nie ważne jaki gatunek. Ważne, że trafia do serca. :)
4. Co Cię skłoniło do założenia Bloga?
Czytając inne opowiadania pisałam swoje. Nie publikowałam Go dopóki to opowiadanie przez przypadek nie trafiło do nauczycielki z J.Polskiego. Powiedziała, że mam talent.
5. Lubisz żelki?
Kochaaamm! :D
6. Tymbark vs Frugo?
To i To :>
7. Kogo najbardziej lubisz z 1D?
Naszego Horana <3 Ale reszta zespołu równo 2 miejsce xD
8. Lubisz koty? :P
Tak lubię, ale mam uczulenie na sierść zwierząt. Ogólnie uwielbiam zwierzęta ^^
9. Ulubiona Liczba?
Jeszcze przed powstaniem 1D było to 69 <3
10. Ile masz plakatów z 1D?
6 i nadal zbieram :3
11. McDonald vs KFC :D
McDonald był od dziecka więc Tak, a KFC też pycha więc też tak. Czyli To i To <3
Przepraszam, ale nie zdążę nominować. Jak tylko znajdę chwilkę to dodam resztę. Tak samo nie wiem kiedy będzie rozdział xd
Pytania :
1. Jak odkryłaś One Direction?
Oglądając ich występ w X-Factorze <3
2. Od kiedy lubisz 1D?
Dokładnie to 23 Lipca 2010 roku ♥
3. Ulubiona Piosenka?
Nie mam takiej. Uwielbiam muzykę i nie ważne jaki gatunek. Ważne, że trafia do serca. :)
4. Co Cię skłoniło do założenia Bloga?
Czytając inne opowiadania pisałam swoje. Nie publikowałam Go dopóki to opowiadanie przez przypadek nie trafiło do nauczycielki z J.Polskiego. Powiedziała, że mam talent.
5. Lubisz żelki?
Kochaaamm! :D
6. Tymbark vs Frugo?
To i To :>
7. Kogo najbardziej lubisz z 1D?
Naszego Horana <3 Ale reszta zespołu równo 2 miejsce xD
8. Lubisz koty? :P
Tak lubię, ale mam uczulenie na sierść zwierząt. Ogólnie uwielbiam zwierzęta ^^
9. Ulubiona Liczba?
Jeszcze przed powstaniem 1D było to 69 <3
10. Ile masz plakatów z 1D?
6 i nadal zbieram :3
11. McDonald vs KFC :D
McDonald był od dziecka więc Tak, a KFC też pycha więc też tak. Czyli To i To <3
Przepraszam, ale nie zdążę nominować. Jak tylko znajdę chwilkę to dodam resztę. Tak samo nie wiem kiedy będzie rozdział xd
niedziela, 3 lutego 2013
Rozdział 23 ♥
Kolejny sen. Kolejny uśmiech na twarzy wywołany osobą, która w nim jest. Zapewne się domyślcie, że chodzi o moją babcię. Tak znowu mi się przyśniła tym razem z przeprosinami. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Louis moim kuzynem. Bardzo się cieszę. Jest moim najlepszym przyjacielem. Nadal jestem tego pewna, że nim będzie. Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na zegarek. Hm... 10:34 nie tak późno. Wstałam nie budząc Horana i spojrzałam przez okno. Pogoda jak to w Polsce zapowiadała się świetnie. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Po odbyciu porannych czynności postanowiłam nie budzić Nialla i zeszłam na dół. Nikogo nie było. Nie dziwię się o tej porze zapewne wszyscy śpią. W końcu wakacje. Ah.. Jak ten czas szybko zleciał. Wzięłam do ręki jabłko i wyszłam na ogród. Tam skierowałam się do mojego domku na drzewie. Nikt nie miał do Niego wstępu. Nawet Daria i Natalia. Usiadłam sobie na deskach rozgrzanych już przez słońce, opuściłam nogi aby bezwładnie zwisały i wpatrywałam się w łąkę, która rozsuwała się ponad horyzont tuż za naszym ogrodzeniem. Kocham ten stan gdy niczym się nie przejmuje i mogę choć przez chwilę zaznać tego poczucia wolności, szczęścia i swobody. Rozmyślałam tak przez chwilę po czym weszłam w głąb mojej " Twierdzy " i zaczęłam się rozglądać. Tyle rzeczy związanych ze wspomnieniami i z dzieciństwem. Moją uwagę przykuł pewien miś. Ten sam, który dostałam na urodziny tego samego roku co zmarła babcia. Mimowolnie samotna łza spłynęła mi łza po policzku. Wzięłam Misia i do tego gitarę z notatnikiem. Pamiętam, że zapisywałam w Nim swoje piosenki. Na kartkę przelewałam wszystkie swoje uczucia. Oddawałam tam całą siebie. Z powrotem usiadłam w tej samej pozycji co na początku, misia wtuliłam sobie między nogi i wzięłam instrument w ręce i jak tylko go nastroiłam zaczęłam wydawać pierwsze dźwięki piosenki Believe In Yourself
Pamiętam jak napisałam tą piosenkę. Wbiłam w te słowa całą swoją osobowość. Siedziałam tak i gdy skończyłam rozległo się klaskanie. Spojrzałam w dół i ujrzałam Niallera wiwatującego z powodu zagranej piosenki.
- Co tak stoisz? Wchodź tu! - krzyknęłam. Jemu mogłam zaufać i wiem, że nic mi nie zniszczy tutaj. Wszystko co tu się znajduję pochodzi z mojego dzieciństwa i w obawie, że ktoś może mnie tego pozbawić nikogo tu nie wpuszczałam, ale On jest wyjątkową osobą.
- Twoja mama mówiła, że to Twoja " Siedziba " więc nie wiem czy mogę. - odparł ze śmiechem.
- No chodź tutaj i tyle. Ty możesz. - odkrzyknęłam. Po chwili koło mnie znalazł się mój chłopak.
- Ładne to było co zaśpiewałaś. - zaczął rozmowę. - O co to za Miś? Jaki słodki. - stwierdził.
- Tą piosenkę napisałam po śmierci babci, a ten miś właśnie mi ją przypomina. Tego samego roku co umarła go dostałam. Ma dla mnie wielką wartość sentymentalną. - odpowiedziałam mu.
- Przepraszam nie wiedziałem. Już go odstawiam. - oddał mi go.
- Nic się nie stało. Miło widzieć jak osoba, którą kochasz jest tak jakby z osobą, która zawsze będzie w Twoim sercu. - uśmiechnęłam się do Niego co zrobił też On. Wstałam z miejsca i oparłam się tym razem o barierkę wychylając się tak bardzo, że normalnie mogłabym wypaść, ale miałam taki haczyk, który to uniemożliwiał.
- Ei.. Ei.. Bo zaraz mi wypadniesz. - skwitował podchodząc do mnie.
- A złapałbyś mnie? - zapytałam.
- Oczywiście, że tak. Twój Anioł Stróż jest zawsze przy Tobie. - odpowiedział. Jaki On słodki. Na moją twarz znowu wkradł się uśmiech.
- Jesteś drugą osobą, ale pierwszą zaproszoną, która tutaj zawitała. - spojrzałam na Niego.
- Kto był tą " Pierwszą " - zapytał.
- Mój tata. Musiał tu wejść bo nie chciałam zejść na obiad. - zaśmiałam się co zrobił też On.
- No to ładnie.
- Choć. - pociągnęłam go za sobą. Zaczęłam mu pokazywać różne pamiątki, a On tylko odstawiał głupie miny, historyjki i momenty, z których miałam taki ubaw, że aż brzuch mnie bolał. Po chwili wziął gitarę i zaczął śpiewać mi piosenkę Eda Sheerana - Little Bird ( Jeśli chcecie to odtwórzcie ją sobie dla efektu ). Tańczyliśmy i się wygłupialiśmy. Po chwili przenieśliśmy się na tą samą polanę, której przyglądałam się na początku. Niall śpiewał mi nadal po czym zerwał mi kwiatek. Szedł z gitarą wydobywając kolejny dźwięki, a ja tuż koło Niego. Scena jak z jakiegoś filmu Disneya, ale piękna. Zawsze o tym marzyłam. Kto by pomyślał, że taka zwykła dziewczyna jak ja może żyć jak w bajce? Chyba nikt. Sama bym w to nie uwierzyła. Szłam z tym kwiatkiem tuż za Horanem aż doszłam do drzewa z domkiem. Oparłam się o pień i nagle w moje ręce spadł Miś. Wiem, że to oznacza, że Babcia się cieszy z mojego szczęścia. Dziękuje Jej z to, że postawiła mi na drodze Nialla. Po tych wszystkich porażkach, które mnie dotknęły mogę posmakować szczęścia. I nie przejmuje się tym co może się stać. Czas żyć chwilą i nie przejmować się tym co się stało. Było minęło. Siadłam z tym Pluszakiem na trawie tuż obok chłopaka, który nadal grał i śpiewał. Kochałam jak to robił. Po prostu uwielbiałam Jego głos. Jak oddawał całe swoje serce temu co robi. Bawiłam się łapkami Misia odstawiając jakieś gesty rękami i szeroko się uśmiechając do Irlandczyka. Ciekawi mnie jak przyjmą mnie Jego rodzice, ale nie czas na zmartwienia. Wiem, że pomimo wszystko i tak Niall mnie nie zostawi. Nawet nie wiecie jakie to uczucie gdy kogoś kochasz i wiesz, że ta osoba kocha Cię tak samo. Położyłam się na trawie wśród tych wszystkich kwiatów, a Niall nachylił się nade mną wypowiadając ostatnie słowa piosenki " My Little Bird " po czym czule mnie pocałował. Czułam wtedy, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, że te wszystkie złe doświadczenia w jednej chwili prysły, a mnie ogarnia euforia.
- Kocham Cię. - powiedział kolejny raz mnie całując.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Eii Gołąbeczki obiad czeka. - krzyknął z daleka Louis. Zaśmiałam się.
- Już idziemy Panie Marchewko.! - od krzyczałam. Wraz z Niallem skierowaliśmy się do domu. Przy stole siedzieli uśmiechnięci moi rodzice, moi dwaj bracia, Louis i Jego rodzice.
- Wujek! Ciocia! - wykrzyczałam.
- Gosia! - odpowiedzieli mi tym samym. Przytuliłam ich.
- Niall? Co Ty tu robisz? Miło Cię widzieć. - przywitała chłopaka Mama Louiego.
- Niall i Ja jesteśmy razem i przyjechał wraz ze mną do rodziców. - odpowiedziałam za Niego.
- Mi też miło państwa widzieć. - odpowiedział.
- Ile razy mamy Ci mówić? Możesz mówić Ciociu i Wujku. - zaśmiał się Wujek Troy.
- Dobrze Wujku. - odpowiedział mu tym samym. Atmosfera jaka panowała była znakomita. Ten dzień był jednym z najlepszych. Niestety druga część wieczorku się nie odbyła ze względu na przyjazd rodziców Lou i wyjazd Mamy Natalii przez co Nata wróciła z Darią wcześniej do Londynu. Siedziałam właśnie w salonie z całą resztą i ponownie opowiadali sobie nawzajem życiorys, który powstał przez te lata rozłąki.
- Mamo, a gdzie są dziewczynki? - zapytał Lou. W sumie racja. Brakuje tutaj Jego sióstr.
- Akurat kiedy zadzwoniono do Nas One pojechały na wakacje do Babci. - odpowiedziała mu.
- Aaa... A na ile przyjechaliście? - zapytał. W tej chwili do mojego chłopaka zadzwonił telefon.
- Jutro już wracamy niestety, ale trzeba się zająć domem. - odparła Ciocia po czym z powrotem zaczęła rozmowę z mamą. Wtem do pokoju wrócił uśmiechnięty Horan.
- Przepraszam pani Izo. - zwrócił się do mojej mamy.
- Mów mi Mamo. W końcu jesteś częścią rodziny. - uśmiechnęła się do Niego. On tylko kiwnął zadowolony głową.
- Bo z Gosią planowaliśmy pojechać jeszcze do Mojej rodziny do Irlandii i właśnie zadzwoniła moja Mama. No i chciała się zapytać kiedy przyjedziemy oraz chciała zaprosić państwa znaczy Was - tu skierował się do moich rodziców. - Do Nas. Chciała Was poznać i zaproponowała się. - znowu się uśmiechnął.
- Z wielką chęcią. - oznajmił tata.
- Nie mamy zamiaru już nigdzie wyjeżdżać i z chęcią poznamy przyszłych teściów naszej córki. - zaśmiała się mama.
- No to świetnie. - zabrałam głos.
- A mogłabym Cię prosić Synku o numer do Twojej Mamy. Chciałabym z Nią jeszcze pogadać. - zapytała moja mama. Niall kiwnął głową i podał mojej mamie numer telefonu. Do końca dnia atmosfera była niesamowita. Ten dzień był jednym z najlepszych. Ciekawe co przyniesie jutro.
____________________________________________________
No to kolejny rozdział za nami. Ostatnio mnie wena opuściła, ale puściłam sobie piosenkę Eda, która została dołączona do tekstu i już mi chęć na pisanie wróciła. Ten rozdział jest bardzo radosny. Większość tekstu co tu napisałam odnosi się także do mojego życia. Historia o Misiu jest w 100% prawdziwa. Leży On nawet we własnej osobie obok mnie :D Hm.. Co tu jeszcze. Aaa.! Piosenka też jest napisana przeze mnie i moją przyjaciółkę. Chcę Wam podziękować za kolejne komentarze i wyświetlenia. <3 Naprawdę jesteście niesamowici. Powiem Wam, że jeśli doczekam się 10 komentarzy to dodam taki długaaaaśnyyy rozdział <3 Do tego proszę abyście zagłosowali w nowej ankiecie o perspektywach. Teraz żegnam się z Wami buziakami :*** Kochaam Was I Pozdraawiam! ♥
Niallerkowa ♥
You can't stop me
But very much wish
I didn't give up because
Of their good fight music does
For My shield and the harm
To human snarl
Bielieve in Yourself and be Yourself don't
Be afraid to make dreams com
True then I can be with you so you
don't have nothing to lose
Destroy everything bad failures don't
Be afraid to come on
Join me happy to acctept you
And together we will be in two
- Co tak stoisz? Wchodź tu! - krzyknęłam. Jemu mogłam zaufać i wiem, że nic mi nie zniszczy tutaj. Wszystko co tu się znajduję pochodzi z mojego dzieciństwa i w obawie, że ktoś może mnie tego pozbawić nikogo tu nie wpuszczałam, ale On jest wyjątkową osobą.
- Twoja mama mówiła, że to Twoja " Siedziba " więc nie wiem czy mogę. - odparł ze śmiechem.
- No chodź tutaj i tyle. Ty możesz. - odkrzyknęłam. Po chwili koło mnie znalazł się mój chłopak.
- Ładne to było co zaśpiewałaś. - zaczął rozmowę. - O co to za Miś? Jaki słodki. - stwierdził.
- Tą piosenkę napisałam po śmierci babci, a ten miś właśnie mi ją przypomina. Tego samego roku co umarła go dostałam. Ma dla mnie wielką wartość sentymentalną. - odpowiedziałam mu.
- Przepraszam nie wiedziałem. Już go odstawiam. - oddał mi go.
- Nic się nie stało. Miło widzieć jak osoba, którą kochasz jest tak jakby z osobą, która zawsze będzie w Twoim sercu. - uśmiechnęłam się do Niego co zrobił też On. Wstałam z miejsca i oparłam się tym razem o barierkę wychylając się tak bardzo, że normalnie mogłabym wypaść, ale miałam taki haczyk, który to uniemożliwiał.
- Ei.. Ei.. Bo zaraz mi wypadniesz. - skwitował podchodząc do mnie.
- A złapałbyś mnie? - zapytałam.
- Oczywiście, że tak. Twój Anioł Stróż jest zawsze przy Tobie. - odpowiedział. Jaki On słodki. Na moją twarz znowu wkradł się uśmiech.
- Jesteś drugą osobą, ale pierwszą zaproszoną, która tutaj zawitała. - spojrzałam na Niego.
- Kto był tą " Pierwszą " - zapytał.
- Mój tata. Musiał tu wejść bo nie chciałam zejść na obiad. - zaśmiałam się co zrobił też On.
- No to ładnie.
- Choć. - pociągnęłam go za sobą. Zaczęłam mu pokazywać różne pamiątki, a On tylko odstawiał głupie miny, historyjki i momenty, z których miałam taki ubaw, że aż brzuch mnie bolał. Po chwili wziął gitarę i zaczął śpiewać mi piosenkę Eda Sheerana - Little Bird ( Jeśli chcecie to odtwórzcie ją sobie dla efektu ). Tańczyliśmy i się wygłupialiśmy. Po chwili przenieśliśmy się na tą samą polanę, której przyglądałam się na początku. Niall śpiewał mi nadal po czym zerwał mi kwiatek. Szedł z gitarą wydobywając kolejny dźwięki, a ja tuż koło Niego. Scena jak z jakiegoś filmu Disneya, ale piękna. Zawsze o tym marzyłam. Kto by pomyślał, że taka zwykła dziewczyna jak ja może żyć jak w bajce? Chyba nikt. Sama bym w to nie uwierzyła. Szłam z tym kwiatkiem tuż za Horanem aż doszłam do drzewa z domkiem. Oparłam się o pień i nagle w moje ręce spadł Miś. Wiem, że to oznacza, że Babcia się cieszy z mojego szczęścia. Dziękuje Jej z to, że postawiła mi na drodze Nialla. Po tych wszystkich porażkach, które mnie dotknęły mogę posmakować szczęścia. I nie przejmuje się tym co może się stać. Czas żyć chwilą i nie przejmować się tym co się stało. Było minęło. Siadłam z tym Pluszakiem na trawie tuż obok chłopaka, który nadal grał i śpiewał. Kochałam jak to robił. Po prostu uwielbiałam Jego głos. Jak oddawał całe swoje serce temu co robi. Bawiłam się łapkami Misia odstawiając jakieś gesty rękami i szeroko się uśmiechając do Irlandczyka. Ciekawi mnie jak przyjmą mnie Jego rodzice, ale nie czas na zmartwienia. Wiem, że pomimo wszystko i tak Niall mnie nie zostawi. Nawet nie wiecie jakie to uczucie gdy kogoś kochasz i wiesz, że ta osoba kocha Cię tak samo. Położyłam się na trawie wśród tych wszystkich kwiatów, a Niall nachylił się nade mną wypowiadając ostatnie słowa piosenki " My Little Bird " po czym czule mnie pocałował. Czułam wtedy, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, że te wszystkie złe doświadczenia w jednej chwili prysły, a mnie ogarnia euforia.
- Kocham Cię. - powiedział kolejny raz mnie całując.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Eii Gołąbeczki obiad czeka. - krzyknął z daleka Louis. Zaśmiałam się.
- Już idziemy Panie Marchewko.! - od krzyczałam. Wraz z Niallem skierowaliśmy się do domu. Przy stole siedzieli uśmiechnięci moi rodzice, moi dwaj bracia, Louis i Jego rodzice.
- Wujek! Ciocia! - wykrzyczałam.
- Gosia! - odpowiedzieli mi tym samym. Przytuliłam ich.
- Niall? Co Ty tu robisz? Miło Cię widzieć. - przywitała chłopaka Mama Louiego.
- Niall i Ja jesteśmy razem i przyjechał wraz ze mną do rodziców. - odpowiedziałam za Niego.
- Mi też miło państwa widzieć. - odpowiedział.
- Ile razy mamy Ci mówić? Możesz mówić Ciociu i Wujku. - zaśmiał się Wujek Troy.
- Dobrze Wujku. - odpowiedział mu tym samym. Atmosfera jaka panowała była znakomita. Ten dzień był jednym z najlepszych. Niestety druga część wieczorku się nie odbyła ze względu na przyjazd rodziców Lou i wyjazd Mamy Natalii przez co Nata wróciła z Darią wcześniej do Londynu. Siedziałam właśnie w salonie z całą resztą i ponownie opowiadali sobie nawzajem życiorys, który powstał przez te lata rozłąki.
- Mamo, a gdzie są dziewczynki? - zapytał Lou. W sumie racja. Brakuje tutaj Jego sióstr.
- Akurat kiedy zadzwoniono do Nas One pojechały na wakacje do Babci. - odpowiedziała mu.
- Aaa... A na ile przyjechaliście? - zapytał. W tej chwili do mojego chłopaka zadzwonił telefon.
- Jutro już wracamy niestety, ale trzeba się zająć domem. - odparła Ciocia po czym z powrotem zaczęła rozmowę z mamą. Wtem do pokoju wrócił uśmiechnięty Horan.
- Przepraszam pani Izo. - zwrócił się do mojej mamy.
- Mów mi Mamo. W końcu jesteś częścią rodziny. - uśmiechnęła się do Niego. On tylko kiwnął zadowolony głową.
- Bo z Gosią planowaliśmy pojechać jeszcze do Mojej rodziny do Irlandii i właśnie zadzwoniła moja Mama. No i chciała się zapytać kiedy przyjedziemy oraz chciała zaprosić państwa znaczy Was - tu skierował się do moich rodziców. - Do Nas. Chciała Was poznać i zaproponowała się. - znowu się uśmiechnął.
- Z wielką chęcią. - oznajmił tata.
- Nie mamy zamiaru już nigdzie wyjeżdżać i z chęcią poznamy przyszłych teściów naszej córki. - zaśmiała się mama.
- No to świetnie. - zabrałam głos.
- A mogłabym Cię prosić Synku o numer do Twojej Mamy. Chciałabym z Nią jeszcze pogadać. - zapytała moja mama. Niall kiwnął głową i podał mojej mamie numer telefonu. Do końca dnia atmosfera była niesamowita. Ten dzień był jednym z najlepszych. Ciekawe co przyniesie jutro.
____________________________________________________
No to kolejny rozdział za nami. Ostatnio mnie wena opuściła, ale puściłam sobie piosenkę Eda, która została dołączona do tekstu i już mi chęć na pisanie wróciła. Ten rozdział jest bardzo radosny. Większość tekstu co tu napisałam odnosi się także do mojego życia. Historia o Misiu jest w 100% prawdziwa. Leży On nawet we własnej osobie obok mnie :D Hm.. Co tu jeszcze. Aaa.! Piosenka też jest napisana przeze mnie i moją przyjaciółkę. Chcę Wam podziękować za kolejne komentarze i wyświetlenia. <3 Naprawdę jesteście niesamowici. Powiem Wam, że jeśli doczekam się 10 komentarzy to dodam taki długaaaaśnyyy rozdział <3 Do tego proszę abyście zagłosowali w nowej ankiecie o perspektywach. Teraz żegnam się z Wami buziakami :*** Kochaam Was I Pozdraawiam! ♥
Niallerkowa ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)