poniedziałek, 31 grudnia 2012

Sylwester.!! x3

Noo Kochani... Życzę Wam Udanego Sylwka, Szczęśliwego Nowego, spotkania z naszą ukochaną piątką Idiotów <3 I czego sobie tam jeszcze zażyczycie... Ja liczę na waszą obecność na Blogu... Mam nadzieję, że ktoś to czyta i mam dla kogo pisać :> Jeszcze raz wszystkiego dobrego i do zobaczenia w Nowym Roku :*
P.S. W ciągu kilku dni nie będzie rozdziału bo będę musiała się pozbierać po sylwestrze. ;D Mam nadzieję, że się nie gniewacie i mi wybaczycie. Postaram się jak najszybciej.. x3 Pozdrawiam i Kochaam <3

Rozdział 10


Dochodziliśmy powoli do szpitala, w którym leżeli nasi przyjaciele.  Postanowiłam teraz wykonać rozmowę z Zaynem. Będzie to bardzo trudne. 
- Ej Mała co jest. – krzyknął Liam. Ten to ma wyborne epitety.
- Źle się czuje. – nie skłamałam ich naprawdę. Kręciło mi się w głowie i brzuch mnie bolał. Chyba wiadomo, że z nerwów.
- Idźcie ja na Nią poczekam. – powiedział Mulat.
- Dobra, ale zaraz dojdźcie. – odparł Harry i na nowo ruszyli w stronę budynku. Zostaliśmy z Malikiem sami.
- Co się stało? Jesteś cała blada. Chodź usiądziemy. – wziął mnie za rękę i zaprowadził na ławkę.
- Zayn. – musiałam przeprowadzić tą rozmowę. Prędzej czy później.
- Tak?
- Ja już przemyślałam…
- Już? To czyli rozumiem, że nie chcesz mnie. Uszanuję Twoją decyzję…  - powiedział przerywając mi.
- Ale Zayn to nie tak. Chodzi oto, że….
- Ja rozumiem. Po prostu nie jestem Ciebie wart… - znowu mi przerwał.
- Zayn daj mi powiedzieć…
- Ale ja uszanuję Twoją decyzję…
- Kocham Cię.! – wykrzyczałam. Dobrze czytacie. Kocham Go. Gdy jest w pobliżu czuję się bezpieczna, gdy mnie przytula robi mi się w sercu ciepło, gdy rozmawia ze mną wiem, że mogę mu ufać. Wiem, że może po tej historii z Piotrkiem dalej mam jakieś wspomnienie i będę miała, ale nie mogę przez to stracić takiej szansy. Przecież nie na każdym kroku spotykasz kogoś takiego. Może i będę żałować, ale do odważnych świat należy.
- Że co? Czy Ty powiedziałaś..? – był zszokowany moją wypowiedzią.
- Tak Zayn. Kocham Cię. To, że miałam nie miłe wspomnienia z mojego ostatniego związku to nie znaczy, że nie mogę nikogo kochać. Czas zamknąć tamten rozdział i rozpocząć nową przygodę. I to z Tobą chcę spędzić te chwile. Jeśli Ty tego chcesz. – podsumowałam moją wypowiedź.
- Natalia ja… Ja chcę spędzić z Tobą nawet całe życie. Zakochałem się w  Tobie i nie wiem nawet jak określić moje szczęście – mówił uradowany.
- Ja też chcę być z Tobą szczęśliwa.
- I będziesz. Obiecuje Ci to. – powiedział i zbliżył się do mnie. Wpadłam mu w ramiona tuląc się jak najmocniej potrafiłam.
- Kocham Cię. – wyszeptał po czym nasze usta się złączyły w pocałunku.
- Ja Ciebie też – na nowo się do Niego przytuliłam. – Chodźmy już bo się pewnikiem o Nas martwią.

* Oczami Gosi *

Wszystko co się wydarzyło w ciągu tych ostatnich dni było okropne. Kocham Nialla, ale nie mogę pozwolić by coś mu się stało, a teraz On tak samo jak ja leży w szpitalu. W sumie właściwie gdzie On teraz jest? Niepewnie otworzyłam oczy i ujrzałam, że nie jestem sama na Sali. Obok mnie stoi jeszcze jedno łóżko szpitalne, a na nim leży jakiś chłopak. Myślałam, że przydzielą mi dziewczynę, ale cóż. Nie postanowiłam budzić chłopaka. Najciszej jak mogłam wyszłam z pokoju i udałam się do lekarza z zapytaniem kiedy mnie wypisują.
- Przepraszam. Nazywam się Małgorzata Piotrowska i chciałam się dowiedzieć kiedy będę mogła opuścić szpital. – zwróciłam się jak najgrzeczniej mogłam do doktora.
- Pani chwilkę poczeka. Zaraz sprawdzę. – powiedział i zaczął szukać czegoś w swoim notatniku. – Ah tak.. Pani stan jest nie za dobry, ale powoli się poprawia. Jeśli tak będzie to najdłużej tydzień pani tu posiedzi, a teraz przepraszam, ale muszę iść do kolejnego pacjenta.
- Dobrze dowidzenia i przepraszam za problem. – rzekłam na pożegnanie do lekarza i wyszłam z gabinetu. Na samą myśl, że muszę tu siedzieć jeszcze z tydzień robiło mi się nie dobrze. Chociaż może to rzeczywiście mój stan zdrowia. Nie wiem co myśleć. Wróciłam do mojej Sali gdzie czekali tam już na mnie moi przyjaciele.
- Czeeść.. – powiedzieli chórkiem.
- Jooł.. – odpowiedziałam im.
- Niall się jeszcze nie obudził. – powiedział Liam podchodząc do łóżka obok. Chwila ten chłopak to Niall? Jak to? Musieli mnie w to wrobić, ale cóż przynajmniej nie będę musiała latać po całym szpitalu w poszukiwaniu mojego Anioła…
- Nie. – rzekłam i spuściłam swój wzrok ku podłodze.
- Gosia co jest? – zapytała Daria.
- Boje się. – powiedziałam i usiadłam na łóżko szpitalne. Koło mnie wstawili się moi przyjaciele.
- Czego? – zapytał tym razem Hazza.
- Kiedy On się obudzi i czy w ogóle się obudzi? To wszystko przeze mnie. To ja zawsze stwarzam problemy. – powiedziałam załamanym głosem.
- Gosia nie wygaduj głupot. – powiedziała Natalia – Ty nie stwarzasz problemów. Jesteś cudowną dziewczyną i wspaniałą przyjaciółką, a Niall na pewno się wybudzi prędzej czy później. Przecież wiesz dobrze do czego zdolny jest Damian. Jaką ma siłę. Ty się tym nie przejmuj. Pamiętasz co zawsze nam mówiłaś? Chcę z powrotem zobaczyć w Tobie optymistkę, która zawsze odnosiła każdego na duchu pomimo własnych problemów. – podsumowała swoją wypowiedź.
- Dzięki za te słowa. Wiesz co? Rzeczywiście czas wrócić na ziemię i być optymistką. – powiedziałam. Po części mówiłam prawdę, ale w sercu nadal się bałam.
- No to widzę, że się poukładało w główce, a teraz będziemy się zbierać bo widać, że musisz odpocząć. – odparła znowu.
- Dzięki jeszcze raz i do zoba wkrótce. – powiedziałam po czym przytuliłam każdego z osobna na pożegnanie. Już po chwili nikogo u mnie nie było. Stanęłam nad łóżkiem Nialla i wpatrywałam się w Jego. Nie mogłam powstrzymać łez. Z jednej strony Kocham Go i chcę z Nim być, ale z drugiej nie zasługuję na kogoś takiego. Jestem beznadziejna i tyle po dłuższej konwersacji z mojej głowy zaczęłam mówić do siebie.
- To wszystko moja wina. To przeze mnie tu leżysz. Ja stwarzam tyle problemów. Jestem po prostu śmieciem i tyle. – skończyłam mówić do Horana kiedy łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Nie wiem jak to się stało, ale to musiał być jakiś znak…..
____________________________________________________________

Jak myślicie co się stanie? xD Dobraa... To ja Wam życzę Udanego Sylwka i Szczęśliwego Nowego Roku... Pozdrawiam i liczę na waszą aktywność w komentarzach <3

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 9


* Oczami Zayna *

Wróciliśmy z chłopakami do domu, ale bez dziewczyn. Nie wiem czemu, ale już brakowało mi Natalii. Bardzo lubię z Nią spędzać czas. Świetnie się dogadujemy. Poszedłem do swojego pokoju i długo rozmyślałem. Przyczynami tych myśli była pewna dziewczyna. Tak ta sama, o której mówiłem na początku. Teraz jestem już pewien siebie. Kocham ją. Nie mogę przestać o Niej myśleć. Ciągle siedzi w mojej głowie. Zawsze jak przy Niej jestem to czuję się szczęśliwy. Jak ją przytulam przelatują przeze mnie przyjemnie dreszcze. Gdy ją widzę uśmiechniętą moje serce otula ciepło, a jak jest smutna to mi z twarzy też schodzi uśmiech. Postanowiłem coś z tym zrobić. Ona znaczy dla mnie wiele, a ja nie chcę tego spieprzyć. Powiem jej to bo może zrobić to ktoś inny. Nie byłem zbytnio zajęty, a chłopaki już spali więc poszedłem do Niej. Oby tylko nie spała. Zapukałem do drzwi i słyszałem, że ktoś idzie w ich kierunku. Byłem pewny, że to Natalia bo Daria przecież była zmęczona i miała iść spać. Trochę była zdziwiona, że przyszedłem o tej porze. Wpuściła mnie i zaczęła się rozmowa. Chciałem jej wszystko powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Postanowiłem iść z Nią na spacer bo na świeżym powietrzu zawsze się lepiej myśli. Doszliśmy do pobliskiego lasu. Właśnie w nim spędzałem chwile gdy potrzebowałem samotności lub miejsca do przemyśleń. Natalia trochę mnie zadziwiła. Wspięła się na drzewo i usiadła na gałęzi.
- Co? Nigdy nie widziałeś dziewczyny, która wspina się po drzewach? – zapytała.
- No nie za bardzo. Nawet nie znałem takiej, która w ogóle lubiła by drzewa. – powiedziałem trochę zmieszany.
- No to musisz się przyzwyczaić bo Ja, Gosia i Daria już takie jesteśmy.
- Nawet mi się to podoba. –oznajmiłem uradowany.
- Jak miło. Chodź tu do mnie bo nie chcę sama siedzieć.
- Dla Ciebie wszystko. – rzekłem po czym kierowałem się w miejsce pobytu mojej przyjaciółki.
- Piękne tu są widoki. Zawsze chciałam spędzić tak czas.
- Tak w sensie, że jak? – zapytałem zdziwiony.
- Żeby siedzieć sobie na drzewie z osobą, która jest mi bliska i podziwiać widoki.
- Jestem Ci bliski? Łaał… Aż do tego zaszedłem? – zapytałem rozbawiony.
- Tak. Postarałeś się. – odpowiedziała mi tak samo roześmiana jak ja.
- I będę starał się jeszcze bardziej. – powiedziałem z nadzieją, że nie zrozumie o co mi chodzi.
- Zayn. O co Ci chodzi? W jakim sensie to mówisz. – moje starania aby niczego się nie domyśliła poszły na marne. W sumie to i dobrze bo po to tu jestem aby powiedzieć jej co czuję.
- No bo ja od dłuższego czasu…. – zacząłem niepewnie. Ciekawiło mnie co sobie Ona o tym pomyśli.
- Co od dłuższego czasu? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że…. – nie dokończyła bo jej przerwałem.
- Tak. Właśnie to chcę Ci powiedzieć. Kocham Cię. Nie wiesz nawet jak bardzo. Zawsze gdy przy Tobie jestem czuję się inaczej. Ty mnie pobudzasz do życia. To Ty działasz na mnie pozytywnie. Zakochałem się w Tobie. – wyksztusiłem to z siebie.
- Zayn ja… Nie wiem co powiedzieć.
- Rozumiem jeśli nic do mnie nie czujesz. – powiedziałem smutny.
- To nie tak. Ja nie wiem czy Cię kocham. Kiedyś to odczuwałam, ale teraz nie potrafię. Po prostu nie umiem.
- Naprawdę rozumiem. Chodź odprowadzę Cię do domu bo to nie ma sensu. – Natalia kiwnęła tylko głową, że się zgadza. Gdy byliśmy już pod drzwiami miała już wchodzić, ale ją jeszcze na chwilę zatrzymałem.
- Natalia. – zacząłem niepewnie.
- Tak Zayn?
- Proszę przemyśl to, a jeśli stwierdzisz, że naprawdę nic do mnie nie czujesz chociaż niech będzie tak jak teraz. Żebyśmy byli przyjaciółmi.
- Zayn zawsze będziemy przyjaciółmi. Tylko chodzi o to, że ja też miałam nie ciekawe przeżycia. Muszę to naprawdę przemyśleć. Na razie. Dam Ci znać. – powiedziała i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie po czym zniknęła w drzwiach swojego domu. Stałem tam jeszcze smutny przez 5 minut aż w końcu poszedłem do domu.

* Oczami Natalii *

Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Bardzo lubię Zayna, ale nie wiem czy jest coś więcej. Muszę to przemyśleć. Należy przeczekać burzę. Gdy weszłam do domu spojrzałam przez wizjer i spostrzegłam, że Malik nadal tam stoi. Był załamany. Rozumiem Go skoro odrzuciła Go osoba, którą kocha, ale ja nie jestem pewna co do swoich uczuć. Po rozstaniu z Piotrkiem nie mogłam się pozbierać. Zapewniał mnie, że będziemy razem do końca. Zawiodłam się na nim. Mówił to każdej. Tak gdy chodził ze mną miał też 4 inne dziewczyny. One wiedziały, że nie są jedyne, ale od Niego nie odeszły. Kochałam Go, a On musiał mnie tak skrzywdzić. Nie chcę kolejnego obolałego rozstania. Zayn jest naprawdę miły, przystojny, sympatyczny, zabawny czy troskliwy, ale ja nie chcę kolejnego przykrego przeżycia. Dam sobie radę bez osoby, która będzie mi towarzyszyła. Na tą chwilę muszę sobie dać radę.  Poszłam do swojego pokoju i tam leżałam próbując zasnąć. Udało mi się to po jakiejś godzinie. Cały czas myślałam o Maliku. Czemu On jest taki zabójczy? Chwila… Co ja powiedziałam? Nie wiem co się ze mną dzieje. Wracając do sedna. Poszłam spać, ale nie na długo. Bo dwóch godzinach musiałam wstać się czegoś napić. Zeszłam na dół do kuchni. Nie wiem czemu, ale jak nie ma Gosi to jest tu tak pusto. Z Darią nie potrafimy we dwie nic zrobić bo jest tak jakoś ponuro. Czasem coś się uda, ale jak jest Gosia to zawsze jest raźniej. No dobra… Z powrotem przyczłapałam do łóżka i ponownie odpłynęłam do krainy snów. Wstałam o 10:23. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Gotowa zeszłam na dół na śniadanie. Ujrzałam, że wszystko jest gotowe i nawet są chłopaki.
- Cześć… - powiedziałam.
- Czeeeeść Młoda- powiedział Liam.
-Heii – powiedzieli równo Harry, Louis i Daria. Zayn nic nie powiedział chyba nawet mnie nie zauważył bo cały czas jeździł widelcem po talerzu. Nie wiecie jeszcze o tym, ale już postanowiłam co z tym zrobię. Tylko muszę wybrać odpowiednią porę. I to chyba będzie teraz. Dosiadłam się do Zayna. Spojrzał na mnie i wymusił uśmiech. Ja odwzajemniłam się tym samym. Zajadaliśmy się wszyscy więc była cały czas cisza.
- Jedziemy dziś do szpitala? – zapytał Liam.
- Ja z Natą jadę nie wiem jak Wy. – powiedziała Daria.
- No to idziemy z Wami. – postanowił Lou. Co jak co, ale ten to zawsze potrafi przekonać każdego… Po skończonym śniadaniu oglądaliśmy filmy, a w tej chwili idziemy do szpitala. Zastanawiam się jak rozpocząć z Zaynem tą ważną rozmowę.
_________________________________________________

I jak? Podoba się? Ja nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta, ale cóż. Prośba : Czytasz -> Daj komentarz... Jeśli możecie to podawajcie tą stronkę innym... Dziękuje z góry i pozdrawiam :* 

sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 8


Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. To szczęście przerwała Nam jedna osoba. Tak ta sama osoba, która była powodem mojego samobójstwa. Był to....

- Damian co Ty tu robisz? - byłam całkiem przerażona. On tu był i do tego nie wiedziałam jaki ma zamiar.
- Mówiłem, że Cię znajdę. Czas wrócić do dawnego życia. – powiedział z uśmieszkiem. – Ty Laluś możesz sobie iść bo muszę coś załatwić z moją dziewczyną.
- Nie nazywaj mnie tak. Niall nie jest żadnym Lalusiem. Jest wspaniałym chłopakiem, a Ty jesteś skończonym dupkiem. Nie rozumiesz? Mam Cię dość. Przez Ciebie tu jestem. Przez Ciebie zmarnowałam część swojego życia. NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ.!!! – ostatnie zdanie wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Spokojnie Młoda. Choć dam Ci działkę i wtedy pogadamy na spokojnie. – powiedział i stanął bardzo blisko mnie.
- Ty nie rozumiesz? Nie chcę żadnej działki. Nie brałam tego i nie wezmę. Jesteś skończonym idiotą. Dupek z Ciebie i tyle. – powiedziałam poprzez łzy. Niall cały czas przyglądał się temu zdarzeniu.
- Coś Ty suko powiedziała? Nie rozumiesz, że to mnie kochasz? Nie sprzeciwiaj mi się. – już chciał mnie uderzyć Kiedy Niall złapał go za nadgarstek.
- Koleś uspokój się. Nie rozumiesz, że Ona nie chce z Tobą rozmawiać? – wtrącił się Horan. Wtedy Damian Go uderzył. Niall nie wytrzymał i zrobił to samo. Zaczęła się bójka. Damian miał złamany nos, a Niall rozciętą wargę. Nagle napastnik wziął wazon, wyrzucił z niego kwiatki i rozbił na głowie Blondyna.
- Niall.! Proszę obudź się. Co Ci jest. – krzyczałam poprzez łzy. – Wynoś się stąd i nie wracaj.! Nie mam zamiaru mieć z Tobą nic wspólnego.! - Zwróciłam się do Damiana.
- Jeszcze tego pożałujesz dziwko. – powiedział i wyszedł. Wtedy do Sali wbiegła cała reszta zespołu wraz z dziewczynami. Ja byłam nadal zapłakana.
- Boże Niall. Proszę obudź się…. – na podłodze obok mnie i Blondyna była mała kałuża krwi.
- Gośka co tu się stało.? – zapytała mnie Natalia. Wtedy Liam przybiegł z pielęgniarką.
- Bo… Bo…. – Nie mogłam się wysłowić. To było takie trudne.
- Wyksztuś to z siebie. – powiedział Lou.
- Damian tu był. Zaczął robić awanturę i mnie zmuszać do różnych rzeczy. Ja mu się sprzeciwiłam i wtedy On chciał mnie uderzyć, a Niall powiedział żeby się uspokoił. Potem Damian uderzył Nialla i zaczęła się bójka. Po chwili Damian wziął ten wazon i rozbił go na głowie Niallowi… - powiedziałam we łzach. Na samo to wspomnienie nie wytrzymuje. Już miało być tak kolorowo, ale życie mi na to nie pozwala. Podczas gdy ja opowiadałam im co się stało Blondyna zabrano na intensywną terapię. Nie mogę być z Horanem. Nie chcę żeby mu się krzywda znowu stała. Dziewczyny zaczęły mnie pocieszać, a chłopcy dopytywali się co dzieje się z Niallerem.
- I jak?- zapytałam przerażona.
- Nic mu nie będzie, ale nie wiadomo kiedy się wybudzi. – odpowiedział mi Liam.
- To wszystko moja wina. To moja wina… - mówiłam załamana.
- Dziewczyno to nie twoja wina tylko tego całego Damiana. To On do tego doprowadził, a Niall chciał Cię obronić. Może tego nie wiesz, ale On Cię kocha. – powiedział mi Lou. Wszyscy spojrzeli na Niego z niedowierzaniem.
- Stary skąd Ty to wiesz. Przecież tylko Ja, Daria i Natalia o tym wiedzieliśmy. – powiedział Zayn.
- Przecież to na 100km widać, nie Chłopaki? – zwrócił się do Liama i Harrego. Oni tylko pokiwali potwierdzająco głową.
- Ale ja o tym wiem. Powiedział mi o tym jak się Wybudziłam.
- No wspaniale. Czyli jesteście już razem? – zapytała, a bardziej oznajmiła Daria.
- Nie… - powiedziałam niepewnie.
- Że Coo? – wszyscy skierowali na mnie swoje spojrzenia.
- No tak. Nie chcę żeby mu się działa przeze mnie krzywda. On nie zasługuje na taką bezsensowną osobę jak ja. – powiedziałam.
- Boże. Gośka Ty głupot nie wygaduj. – powiedziała Daria.
- Nie wygaduje. Taka prawda, a teraz jeśli możecie to chciałabym zostać sama i się przespać bo jestem zmęczona. – oznajmiłam. Oni tylko spojrzeli po sobie i wyszli z Sali żegnając się uściskiem i szerokim uśmiechem. Położyłam się na łóżku i po chwili odleciałam do krainy snów.

* Oczami Darii *

- Chłopaki. Trzeba coś z tym zrobić. – powiedziałam.
- Ale z czym? – zapytał Louis.
- No z Niallem i Gośką. Widać, że się kochają, ale boją się odrzucenia. Może im trochę w tym przyszłym związku pomożemy? – powiedziałam pocierając zmysłowo dłońmi.
- Znakomity pomysł. Już nawet wiem co zrobić na początek- powiedział Liam. – Ja pójdę do lekarki i załatwię żeby Niall miał łóżko w tym samym pokoju co Gośka.
- Świetnie. Teraz wystarczy wymyśleć coś jeszcze i za kilka lat będziemy mieli wesele. – powiedział zadowolony Hazza. Ten to ma pomysły, ale za to Go kocham.
- Dobra. Koniec myślenia bo jestem tak samo padnięta jak Gosia. Idziemy do domu. – oznajmiłam i tak jak powiedziałam tam poszliśmy, ale zanim całkowicie opuściliśmy budynek Liam poszedł jeszcze załatwić tą sprawę z pokojami. Lekarka zgodziła się bez większego problemu. W końcu wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się w stronę domu.

* Oczami Natalii *

Cały dzisiejszy dzień nie odzywałam się do nikogo. Miałam ku temu powód. Między innymi mój ojciec się znowu pojawił. W sumie to nikomu jeszcze o tym nie opowiadałam oprócz dziewczynom. Na początku to myśli o Zaynie mnie odciągały od tego wszystkiego. Tak dobrze czytacie o Zaynie. Nie wiem czemu, ale bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Potrafimy się dogadać. Mamy wspólny język i zainteresowania. Jednym z nich jest rysowanie. Kończąc ten temat w domu też atmosfera była smętna Daria spała, a ja sama siedziałam w salonie oglądając jakiś denny program, ale przy tym szkicowałam. I z powrotem wracamy do tematu Malika. To jego rysowałam. Na początku miał być cały zespół, ale nie wiem czemu On został umieszczony prze ze mnie na papierze. Z tego wszystkiego wybawił mnie dzwonek do drzwi.
- Zayn? Co Ty tutaj robisz? – zapytałam zdziwiona. Przecież o tej porze chyba powinien spać. – Wejdź.
- Przyszedłem odwiedzić moją przyjaciółkę. Co nie zadowolona? – odpowiedział po czym wszedł i na powitanie pocałował mnie w policzek.
- Nie, cieszę się, że przyszedłeś, ale dziwi mnie to, że o tej porze.
- Aby z Tobą się zobaczyć mogę nawet o pierwszej w nocy. – uśmiechnął się po czym podniósł mój rysownik. – widzę, że rysowałaś.
- Tak. Nie miałam co robić. – powiedziałam i zabrałam mu szybko zeszyt aby nie zobaczył rysunku. Co mógł sobie pomyśleć skoro Go rysuję.
- Pokaż przecież nie zabiorę Ci go. – zaśmiał się. Ja niechętnie dałam mu zeszyt. – Łaał… Dziewczyno Ty  to masz talent.
- Dziękuje. – powiedziałam zawstydzona, ale na szczęście otworzył kartki w środku, a nie na pierwszej stronie. Oglądnął jeszcze kilka innych rysunków i odłożył szkicownik na komodę, a sam usiadł na kanapie.
- Chcesz się czegoś napić?
- Nie dzięki. Przyszedłem się spytać czy nie masz ochoty się gdzieś przejść.
- Skoro chcesz to chodźmy i tak nie mam ciekawszych zajęć. – powiedziałam po czym udałam się w stronę korytarza.

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 7

Minął tydzień odkąd Gosia jest w szpitalu. Codziennie ją odwiedzam i coraz bardziej wiem, że ją kocham. Teraz też szedłem aby odwiedzić dziewczynę. Tym razem byłem z gitarą. Przez te kilka dni dopracowałem moją piosenkę. Właśnie dotarłem do szpitala i skierowałem się do sali, w której leżała Gosia. Usiadłem koło niej złapałem za rękę i zacząłem szeptać.
- Gdybyś tylko wiedziała jak Cię kocham. - po tych słowach zacząłem grać. Nikt mi nie przeszkodził. Siedziałem obok Niej dalej grając inne piosenki. Tak chciałem spędzić resztę dnia. Szkoda tylko, że Ona nie wie jak ją kocham.


* Oczami Harrego*

Była 6 rano. Leżałem pod łóżkiem dobre 10 minut gdy usłyszałem, że ktoś wychodzi z łazienki. To była Daria, która położyła się na łóżko. Po chwili wyskoczyłem spod łóżka.
- Buu.! – krzyknąłem śmiejąc się.
- Aaa.. Ty chcesz żebym zawału dostała? – powiedziała Daria otwierając szeroko oczy.
- Oj.. Przepraszam ale cała jesteś? – spytałem.
- Tak jestem cała i obrażona. – powiedziała. Ja natomiast pocałowałem ją i zrobiłem przepraszającą minkę niczym kot ze Shreka.
- No dobrze. Nie mogę się na Ciebie gniewać. Aż tak Cię kocham.
Położyliśmy się na łóżku i wtuliłem ją we mnie. O 11 postanowiłem zejść na dół, ale moja dziewczyna spała. Nie chciałem jej budzić. Po cichu zszedłem na dół aby zrobić śniadanie. Jednak moje starania o nie obudzeniu nikogo poszły na Marnę jak zobaczyłem co się dzieje na dole. Louis spał rozłożony na ziemi z kilogramem marchewek wokół siebie, Liam rozłożył się na oparciu kanapy, a głowa Zayna leżała na tyłku Lou. Natalia za to spała na Zynie co dziwnie wyglądało, ale śmiesznie. Wybuchłem śmiechem po czym zeszła do mnie Daria i gdy ujrzała to co ja też zaczęła się śmiać. Cyknąłem im zdjęcie po czym poszedłem do kuchni. Wyjąłem sobie płatki i usiadłem na stołku, a Daria zrobiła sobie herbatę i usiadła koło mnie.
- Może pójdziemy się przejść po parku. – zaproponowałem.
 - Z chęcią się przejdę. – odpowiedziała.
Daria poszła na górę się ubrać i po chwili wyszliśmy z domu. Spacerowaliśmy gadając o wszystkim i o niczym. Byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Miałem wspaniałych przyjaciół, moje marzenia się spełniły, a do tego jeszcze mam taką kochaną dziewczynę.  Po dłuższym czasie jaki spędziliśmy na gadaniu zrobiłem się głodny.
- Może pójdziemy na lody? - zapytałem.
- Co ty też głodny? - Daria spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać - No ja mam wielką ochotę.
- To znaczy, że idziemy. - powiedziałem, złapałem ją za rękę i ruszyliśmy w stronę budki.
- Wiesz co Harry. Idę za godzinę odwiedzić Gosię. Masz może ochotę iść ze mną? - rozpoczęła Daria swój dialog.
- Oczywiście. W końcu to też moja przyjaciółka. - odparłem. Zjedliśmy lody i poszliśmy do domu.

* Oczami Nialla  *

Siedziałem obok Gosi i cały czas grałem dla Niej na gitarze. Byłem spokojny, ale i zmartwiony. Kiedy Ona się obudzi? To było moje pytanie. Nie znałem odpowiedzi. Po pewnym czasie coś zaczęło się dziać. Gosia zaczęła się trząść. Nie wiedziałem z jakiego powodu.
- Rany co się dzieje? Ratunku... - krzyczałem po czym na salę wbiegł lekarz z pielęgniarką i mnie wyprosili. Na korytarzy zastałem Harrego z Darią. Gdy ich zobaczyłem zacząłem płakać. Nie wiedzieli o co chodzi więc im wytłumaczyłem.
- I wtedy Ona zaczęła się trząść, a ja wezwałem lekarza z pielęgniarką i mnie wyprosili. - powiedziałem przez płacz.
- O niee... Zaczęło się znowu. - powiedziała zmartwiona Daria. Nie wiedziałem o co chodzi.
- Ale co się zaczęło? - zapytał zdezorientowany Hazza.
- Bo Gosia... Ona ma... Astmę i Padaczkę. To musiał być atak padaczkowy. Najczęściej je ma gdy się czymś martwi i dostaje go podczas snu. - wytłumaczyła dziewczyna.
- Że co? Nic mi nie mówiła. - zakomunikowałem.
- Niall nie denerwuj się. Mi i Nati też nie mówiła z początku. Ona boi się odrzucenia. Słyszeliście ile jej się w życiu przytrafiło. Dla Niej jest to wszystko za trudne.
- Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać. - powiedziała Daria. - możemy pogadać chwile sami.? - oby dwaj się zgodziliśmy. Daria odciągnęła mnie od Harrego.
- Niall ja widzę co się dzieje.
- O czym mówisz? -byłem zdezorientowany. Co Ona miała na myśli?
- Widzę, że kochasz Gosię. Cały czas się o nią martwisz, pytasz, nie dajesz spokoju.
- Ymm... Widzę, że zauważyłaś. Tylko proszę nie mów nikomu.
- Ale czemu nie powiedziałeś Jej o tym? - wiedziałem, że o to zapyta.
- Bo Ona.. Ja... - zacząłem się jąkać. Znałem odpowiedź, ale nie wiedziałem jak zacząć. - Rozmawiałem z nią o tym pocałunku. Dlaczego odwzajemniła? Czy coś to dla Niej znaczy? Ona powiedziała, mi że to był impuls, a tak naprawdę to nic dla Niej nie znaczy. - w końcu to z siebie wydusiłem.
- I Ty jej uwierzyłeś?! Ona mogła nie mówić prawdy. Od dawna jeszcze zanim się poznaliśmy twierdziła, że według Niej Ty jesteś najsłodszy. - powiedziała to samo co Natalka. Byłem w szoku. Czemu mnie okłamała? Nie wiem będę musiał z nią porządnie porozmawiać bo to wszystko wali mi się w głowie. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Czy dziewczyny mają rację czy mój rozum mówi prawdę. Wraz z Darią wróciliśmy do Loczka. Oni stwierdzili, że pójdą, a ja zostałem. Po jakiś 15 minutach zawołał mnie lekarz. Nie wiedziałem o co chodzi.
- O co chodzi panie doktorze? - zapytałem.
- Mam dobre wieści. Gosia się wybudziła i można do Niej wejść. - lekarz oznajmił mi co się stało w skrócie, że drgawki ją wybudziły i takie tam. Poszedłem jak najszybciej się z nią zobaczyć. Gdy tylko przekroczyłem próg dziewczyna już mnie zauważyła i się uśmiechnęła. Podszedłem do Niej i usiadłem obok.
- Dziękuje. - powiedziała.
- Za co? - zapytałem.
- Dzięki Tobie teraz żyję. Rzeczywiście jesteś moim Aniołem Stróżem.
- Nie masz za co dziękować. Robię to wszystko dla Ciebie. - oznajmiłem. - Gosia musimy porozmawiać. - musiałem zebrać się na odwagę, która miała mi towarzyszyć podczas tej rozmowy.
- O czym? - zapytała.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że masz Astmę i Padaczkę?
- Widzę, że wiesz. Niall posłuchaj ja się bałam. Bałam się, że mnie odtrącisz. - po jej policzku spłynęła łza.
- Nigdy Cię nie zostawię. Nie ważne co się będzie działo bo ja zawsze będę z Tobą, ale mam jeszcze jedno pytanie.
- Dziękuje Niall. Jakie to pytanie? - zapytała już bardziej rozweselona.
- Czemu mnie okłamałaś, że ten pocałunek nic dla Ciebie nie znaczył.? - widać, że to pytanie ją zamurowało. Nie spodziewała się go.
- Niall. Ja nie chciałam Cię okłamywać, ale nie wiedziałam co Ty sobie pomyślisz gdy dowiesz się o tym. Przecież ja jestem zwykłym wyrzutkiem losu, a Ty jesteś chłopakiem, za którym szaleje tyle dziewczyn z całego świata.
- Nie mów tak o sobie. Nie jesteś żadnym wyrzutkiem losu. Jesteś wspaniałą dziewczyną, która ma marzenia i nie jest wpatrzona w siebie pomimo tych wszystkich wydarzeń.
- Ale to nie prawda. Jestem tylko kolejną pustą osobą, która znajduje się na uboczu, od której wszyscy się odwrócili. Teraz mam tylko Natalię i Darię.
- Gosia.! Nie wygaduj głupot. Masz jeszcze chłopaków z zespołu. Masz mnie. Ja też nie mówiłem Ci całej prawdy.
- Jakiej?
- To, że Cię kocham. Odkąd gdy Cię ujrzałem jak wygłupiałaś się z dziewczynami mi się spodobałaś. Wtedy jak wpadliśmy na siebie w Mc Donald byłem szczęśliwy, że to się stało.
- Ale jak to? - widać, że była zdziwiona.
- Po prostu zakochałem się w Tobie. - po tym zdaniu zbliżyłem się do Niej i ją pocałowałem. Myślałem, że wybuchnę ze szczęścia. Trwało to tak długo, że oderwaliśmy się od siebie tylko po to aby zaczerpnąć powietrza.
- Kocham Cię. - szepnąłem jej na ucho. Przytuliłem się do Niej i tak spędziliśmy dobre 15 minut. To był najlepszy dzień w moim życiu.

* Oczami Gosi *

Byłam taka szczęśliwa, że Niall był przy mnie. Nie spodziewałam się, że tak potoczy się ta sprawa. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. To szczęście przerwała Nam jedna osoba. Tak ta sama osoba, która była powodem mojego samobójstwa. Był to....

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 6







- Gosia… - zacząłem niepewnie.
- Tak?
- Chcesz mi coś powiedzieć?
- Nie, a coś się stało?
-Nie nic, ale wyglądasz jakoś inaczej. W sumie to ja mam do Ciebie jedno ważne pytanie.
- Jakie? – zapytała.
- Dlaczego odwzajemniłaś wtedy pocałunek? – w końcu wydusiłem to z Siebie.
- Ymm… Eee… W sumie to sama nie wiem. Taki impuls. – powiedziała. Widać była zaskoczona tym co jej powiedziałem.
- Ah.. Czyli to dla Ciebie nic nie znaczyło? – musiałem się upewnić.
- Nie, a coś się stało, że pytasz?
- Nie nic. – i znowu zapadła cisza. Potem zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach aż w końcu nadszedł wieczór. Odprowadziłem ją do domu i na pożegnanie pocałowała mnie w policzek. Potem skierowała się w stronę domu i już po chwili zniknęła w drzwiach wejściowych.

* Oczami Gosi *

Wróciłyśmy do domu. Wzięłam prysznic i padłam na łóżko. Okłamałam Go, ale co miałam powiedzieć. " Tak odwzajemniłam pocałunek bo Cię kocham. "? Nie tego bym nie powiedziała. Trudno. I tak nie jestem gotowa na nowy związek po tym co było w Polsce. Kochałam Damiana, ale okazał się dilerem towaru. Kazał mi wciągać to świństwo, ale się sprzeciwiałam. W końcu nie wytrzymał i kazał mi wybierać. On, ale muszę brać albo z nami koniec. Wybrałam drugą opcje. On się tego nie spodziewał i zaczął mi grozić. Wtedy się opamiętałam co do Niego. Boję się Go teraz spotkać, ale na szczęście nie mam z nim kontaktów. Nie mogłam się pozbierać z dobre 2 miesiące. Skończyłam o nim myśleć i nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Wstałam o 10. Wzięłam ciuchy i skierowałam się do łazienki w celu odświeżenia się.. Dziewczyny też nie spały i jadłyśmy zbiorowe śniadanie.
- Może pójdziemy dziś na lody razem? - zapytała Natalia.
- Świetny pomysł. Dawno nie byłyśmy gdzieś razem. - powiedziałam.
- No. Odkąd poznałyśmy chłopców jest całkiem inaczej, ale idziemy. - dodała Daria.
Zjadłyśmy posiłek i poszłyśmy się ubrać. Nagle zadzwonił mój telefon. Byłam pewna, że to Niall lub któryś z chłopaków. Odebrałam.
- Halo? - zaczęłam rozmowę, ale gdy usłyszałam z kim gadam łzy napłynęły mi do oczu.
- Gosia? Zgadnij kto dzwoni. W końcu mam twój numer. - powiedziała osoba po drugiej stronie słuchawki.
- Damian? Nie to nie możliwe. Czego Ty ode mnie chcesz? - zapytałam.
- A jak myślisz. Chcę Ciebie i już się nie wymigasz. Wiem, że jesteś w Londynie. Namierzyłem Cię za 2 godziny będę u Ciebie. - powiedział głosem mordercy. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. Rozłączyłam się jak najszybciej. Zaczęłam płakać. Nie mam nikogo, ale On i tak musi uprzykrzyć mi życie. Postanowiłam z tym skończyć. Wzięłam z łazienki 2 żyletki i wybiegałam z domu.
- Gośka gdzie biegniesz. Dlaczego płaczesz? - pytały się dziewczyny.
- Nie mam nic.! Rozumiecie NIC.! On zadzwonił - powiedziałam i wybiegłam. Dotarłam do Jeziorka i płakałam. Rozmyślałam czy to dobry pomysł.

* Oczami Darii *

Jak Gośka wybiegła wypadło jej coś. Podeszłam, wzięłam to do ręki i zamarłam.
- Ona chce się zabić. Żyletka jej wypadła. Nata dzwoń po chłopaków szybko. - powiedziałam do przyjaciółki. Natalia próbowała się dodzwonić, ale nikt nie odbierał.
- Ubieraj się biegniemy do nich. - powiedziała Natalia. Ubrałam się w to, a Natalia w to i jak najszybciej i już Nas w domu nie było. Dobiegłyśmy do chłopaków i zaczęłam pukać jak opętana. Otworzył mi Lou. Za nim była cała reszta.
- Co Wy robicie? - zapytał Lou z wyrzutem.
- Gośka chce się zabić.! Wybiegła jakieś 5 minut temu z domu mówiąc, że wszystko straciła i że ktoś do Niej dzwonił. Nie wiemy gdzie jest. - powiedziałam na jednym wydechu i pokazałam żyletkę. - To jej wypadło.
- No nie.! - powiedział Niall i zaczął się szybko ubierać. Już po chwili ubrany w to wybiegł z domu tak szybko jak Gosia. Podeszłam do Hazzy, a Natalia do Zayna. Zaczęłyśmy płakać.
- Ja nie chcę stracić jednej z najlepszych przyjaciółek. - powiedziała Natalia.
- Ja też. Ona tyle dla nas zrobiłam, a my dla niej. Jesteśmy jak siostry - dodałam cała we łzach. Chłopaki nas uspokajali. Siedziałyśmy u nich z nadzieją, że wszystko się wyjaśni i wspominałyśmy wszystkie chwile z naszą przyjaciółką.

* Oczami Nialla *

Gdy dziewczyny powiedziały o Gosi serce zaczęło mi szybciej bić. Nie wiem co zrobię jak jej nie będzie. Pobiegłem od razu do Jeziorka. Była tam w ręce trzymała żyletkę i była cała zapłakana.
- Gosia nie rób tego. - krzyknąłem na co Ona szybko przecięła żyły.
- Niall odejdź. Nie mam dla kogo żyć. Jeszcze On powrócił. Ja już nie mam NIC. Nie mam dla kogo żyć. - powiedziała opadając na ziemię. Podbiegłem do Niej i oderwałem rękaw koszulki zacisnąłem jej nadgarstek, wziąłem na ręcę i biegłem do szpitala.
- Masz dla kogo żyć. Masz Natalię, Darię, chłopaków i mnie. Nie wiem co zrobię jak Cię nie będzie. Dla kogo będę Aniołem Stróżem? - zapytałem zapłakany.
- Będziecie musieli sobie poradzić beze mnie bo ja już nikogo nie mam.
- Masz.! Nie bądź głupia. Gośka nie odchodź. - krzyknąłem bo jej głowa zaczęła bezwładnie opadać.
- Dasz radę beze mnie. - po tej wypowiedzi zamknęła oczy, a ja biegłem najszybciej jak mogłem.
- Nie dam. Ja Cię kocham. Kocham nad życie. Nie odchodź nie wiem co ja bez Ciebie zrobię. - Po tym zdaniu dobiegłem do szpitala. Zaniosłem Gosie do lekarza i zabrali ją na salę. Byłem pewien, że nie usłyszała tych ostatnich słów. Zadzwoniłem do reszty. Przyjechali już po chwili. Stanąłem przed nimi i zacząłem płakać. Wszyscy mnie pocieszali. W szpitalu spędziliśmy z dobre kilka godzin. W końcu wyszła pielęgniarka aby przekazać nam wieści na temat naszej przyjaciółki.
- Niestety, ale Gosia jest w ciężkim stanie. Zapadła w śpiączkę i nie wiadomo kiedy się wybudzi. - powiedziała spokojnym głosem. Ja gdy to usłyszałem padłem na kolana i rozryczałem się jak dziecko. Pielęgniarka rzuciła na koniec, że jak skończą badania będzie można odwiedzić Gosię. Moi przyjaciele na szczęście podnieśli mnie na duchu. Jak dobrze, że mam kogoś takiego. Ja na razie nie mam dla kogo być Aniołem Stróżem. Nie ma jej zaledwie kilka godzin, a ja już czuję się jak ostatni wyrzutek. Taką pustkę mam w sercu, że nawet jedzenie jej nie zapełni. Nie mogłem wytrzymać w szpitalu więc poszedłem na dach budynku. Siadłem na Ziemi i znowu płakałem. Czemu Ona? I kto to jest ten " On "? nie znałem odpowiedzi na wiele pytań, ale te najbardziej krzątały mi się w głowie. Nawet nie wiem kiedy przyszedł Zayn. Dosiadł się do mnie i tylko mnie przytulił.
- Ona naprawdę jest dla Ciebie ważna. - zaczął rozmowę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedziałem mu po czym kolejne łzy spływały po moich policzkach.
- Kochasz ją, prawda? - zapytał lekko się uśmiechając. Ja tylko pokiwałem głową na tak. - Spokojnie tylko ja to wiem nikt inny. Czemu jej tego nie powiesz?
- Bo Ona nie zasługuje na kogoś takiego jak Ja.
- A skąd wiesz, że Ona nie kocha Ciebie? Nie pamiętasz jak odwzajemniła pocałunek? - drążył temat.
- Pamiętam. Nawet się jej spytałem oto, ale odpowiedziała, mi że to był tylko impuls, ale to nic dla niej nie znaczyło.
- Pogadam z Natalią na ten temat. Gosia mogła kłamać przecież dowiedziałeś się już nieco o Niej. Potrafi tak zrobić aby ta druga osobo była szczęśliwa. - powiedział i już chciał odchodzić.
- Zayn.
- Tak?
- Dziękuje. Powodzenia z Natalią. - mrugnąłem do Niego. On się tylko zaśmiał i poszedł. Zastanawiałam się nad tym co powiedział. Może to prawda. Może Ona tylko udawała. Nie wiem będę musiał z nią pogadać jak się obudzi. Gdy tylko skończyłem rozmyślać wróciłem do środka. Nikogo nie było. Tylko Zayn z Natalią.
- Mówiłem Ci, że z nią pogadam. - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny.
- Niall. Nie powiem nikomu, że kochasz Gosię, ale Ona rzeczywiście mogła nie mówić prawdy o tym pocałunku. Od dawna Was lubiłyśmy i jeszcze za nim się poznaliśmy to Gosia zawsze mówiła, że jesteś według niej najsłodszy. - powiedziała Natala. W moim sercu zrodziła się na nowo nadzieja.
- A według Ciebie kto jest najsłodszy? - zapytał Zayn.
- A wiesz taki jeden chłopak. Ciągle poprawia swoją seksowną fryzurę i nazywa się Zayn Malik. - odpowiedziała mu Natalia śmiejąc się. Potem już odeszli przedrzeźniając się nawzajem. Na koniec powiedzieli, że lekarz pozwolił już odwiedzić Gosię. Od razu wszedłem do środka. Dziewczyna leżała podpięta do aparatury. Wyglądała tak niewinnie. Siedziałem obok niej znowu rozmyślając. Niestety musiałem wyjść ponieważ było już późno. Dokładnie była 22:06 kiedy opuściłem szpital. Wróciłem do domu. Dziewczyny były u Nas bo mówiły, że nie mogą zasnąć. Myślą o Gosi. W sumie to ja też o Niej cały czas myślę. Wziąłem prysznic i padłem na łóżko. Obok mnie była gitara. Wziąłem ją i zacząłem grać. Nawet nie wiem kiedy miałem ułożoną piosenkę. Po dłuższym czasie nie miałem siły już grać. Odłożyłem gitarę i zasnąłem. 

środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 5


Łzy leciały po moich policzkach, ale czułam ulgę, że nie muszę tego ukrywać przed innymi.
- Gosia ja przepraszam. Nie wiedziałem, że tak było. - powiedział Liam.
- To nie twoja wina. Nic nie wiedzieliście, ale Niall pomógł mi z tym i uświadomił, że nie muszę się bać. - odpowiedziałam mu po czym się przytuliłam do Nialla. Po chwili wszyscy się dołączyli i zrobiliśmy grupowego niedźwiadka.
- Łohoo.. Widać, że sporo się o sobie dowiadujemy. - rzekł Louis.
- Mam nadzieje, że nie macie mi za złe?
- Nie no coś Ty. Zawsze możecie na nas liczyć. - powiedział Zayn uśmiechając się do Natalii.
- Dzięki. Słuchajcie, ale powinnyśmy się już zbierać z dziewczynami bo mamy wiele własnych obowiązków. - oznajmiłam niechętnie. Dziewczyny pokiwały głową uznając, że mam rację. Chłopców to chyba zmartwiło. Zbierałyśmy swoje rzeczy z jakieś 10 minut po czym kierowałyśmy się do wyjścia.
- Eii.! Zapomnieliśmy o czymś. - powiedziała Natalia z poważną miną. Wszyscy wymienili pytające spojrzenia między sobą.
- O czym? - zapytał zdezorientowany Harry.
- Podajcie mi swoje numery. - powiedziała Natalia z big bananem na ryjcu. Wszyscy zaczęli się śmiać i wymieniać numerami. Dałam Niallowi moją komórkę, a On mi swoją. Wpisałam się pod nazwą " Gosia ;*... " i oddałam mu telefon. On spojrzał i zaczął się śmiać, ale po chwili oddał mi moją komórkę, w której był wpisany Jego numer pod nazwą " Niallerek :** " uśmiechnęłam się do Niego szeroko po czym pożegnałyśmy się i wraz z dziewczynami skierowałyśmy się w stronę naszego domu. Był niedaleko. Tylko 10 minut drogi. Jak tylko weszłam byłam zmęczona. Poszłam do mojego pokoju, wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Spędziłam w łazience z dobre 25 minut. Wiem to nie dużo jak na dziewczynę, ale jak wspominałam ja jestem inna i dla mnie najdłuższy prysznic trwał 15 minut. Dziś musiałam odreagować cały dzień. Moje myśli krążyły wśród porannej rozmowy z Niallem. To jak powiedział, że będzie zawsze przy mnie, że mi pomoże, że będzie moim Aniołem Stróżem. To jak mnie przytulał. Czułam się wtedy tak błogo. Jego perfumy były tak charakterystyczne. Wyszłam z łazienki pogrążona w myślach po czym położyłam się na łóżku. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Dostałam sms'a od Nialla :

" Twój Anioł Stróż czuwa. ;* Xxx... / N. "

Po tej wiadomości uśmiech wstąpił na twarz. Bez zastanowienia odpisałam :

" Dziękuje. Mam nadzieję, że się za nie długo zobaczymy. ;3 Xxx... / G. "

Położyłam telefon i wzięłam gitarę do ręki. Szukałam jeszcze notatnika, ale dostałam kolejnego sms'a :

" Też mam taką nadzieje. Może jutro? Przy naszym Jeziorku? ;* Xxx... / N. "

Przeczytałam wiadomość kilka razy. Nie wierzyłam. To jest NASZE Jeziorko? Skoro tak napisał to od dziś to miejsce będzie mi bardzo bliskie. Odpisałam mu już po chwili :

" Z wielką chęcią. O 13 jestem wolna. Teraz idę spać więc Tobie też życzę Kolorowych. ^^ Xxx.. / G. "

Po wysłaniu tej treści znalazłam mój notatnik, ale nie miałam już ochoty grać. Postanowiłam położyć się spać, ale jeszcze zanim zasnęłam dostałam odpowiedź :

" Okeii jutro o 13. Już tęsknie. Będą Kolorowe jeśli Ty w nich będziesz. ;* Xxx.. / N. "

To była ostatnia wiadomość ponieważ jak tylko ją odczytałam uśmiechnęłam się i poszłam spać.

* Następnego Dnia *

Wstałam o 9 rano, a pogoda była cudna. W końcu to jest lato. Zeszłam na dół na śniadanie. Dziewczyny spały więc zjadłam płatki. Po skończonym posiłku wróciłam do pokoju. Wyjęłam z szafy ubrania do tego dobrałam pełno bransoletek w tym jedną od Nialla ( Muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobała ), łańcuszek i okulary przeciw słoneczne. Wraz z tymi ubraniami skierowałam się do łazienki. Po wyjściu spojrzałam na godzinę. Była 09:33 czyli miałam jeszcze około 3 i pół godziny. Wzięłam gitarę, notatnik, założyłam trampki i wyszłam do ogrodu. Tam zaczęłam szarpać struny. W notatniku zapisywałam swoje piosenki, które wymyślałam pod wpływem emocji. Moja melodia, którą grałam jednolicie zgrała się ze słowami i ich przekazem. Byłam z siebie zadowolona. Skończyłam grę na gitarze więc odniosłam ją do mojego pokoju. Gdy spojrzałam na zegarek była 12:17. Tak długo grałam, że straciłam poczucie czasu. No cóż. Zaczęłam się zbierać i powoli szłam w stronę naszego Jeziorka. Tak dobrze czytacie NASZEGO to słowo tyle dla mnie znaczy co tlen. O 12:53 dotarłam do celu. Siadłam nad brzegiem ściągając moje trampki. Moczyłam swoje stópki z 5 minut po czym przyszedł Niall. Widać, że był ucieszony tym spotkaniem. Już po chwili usiadł koło mnie i wpatrywaliśmy się w taflę wody. Między nami zaszła cisza, ale taka przyjemna. Po jakimś czasie zaczęłam się mu przyglądać. Chciałam z Nim porozmawiać o tym pocałunku szczerze, ale nie potrafiłam. Zaniepokojona z powrotem wpatrzyłam się w tafle wody rozmyślając co mam zrobić? Jak On zareaguje? Nie znałam odpowiedzi na te pytania, ale wiedziałam już co mu powiem.

* Oczami Nialla *

Wczorajsze sms’y podniosły mnie na duchu. Byłem szczęśliwy, że mogliśmy się spotkać. Od rana męczyła mnie tylko jedna myśl. Jedno pytanie. Jeden moment zaistniały w mojej pamięci. Ta chwila to nasz pocałunek podczas gry, a pytanie to „ Czemu Ona odwzajemniła pocałunek? ‘’
__________________________________________
Mamy Rozdział nr 5... Jakie są wasze wrażenia? Zachęcam też do odwiedzania stronki na Fb 
https://www.facebook.com/DirectionerFromPoland?fref=ts

wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 4


Gosia próbowała coś powiedzieć. Widziałem, że to dla niej łatwe nie jest.
- Niall dziękuje. – w końcu z siebie wykrztusiła.
- Za co? – zapytałem. Nie wiedziałem o co chodzi.
- Za to, że jesteś, że pomagasz mi, ale ta historia będzie dla mnie złym przeżyciem.
- Wiesz, że zawsze Ci pomogę i Cię wysłucham.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? – zapytała. Nie była pewna tego co usłyszała.
- Tak i nie ważne co to będzie i tak będę Cię wspierał. – powiedziałem próbując ją rozweselić.
- Dobrze tylko nikomu nie mów o tym bo to dla mnie za trudne. – Ja pokiwałem głową, że rozumiem i zacząłem jej słuchać.
- Wszystko zaczęło się od dzieciństwa… - powiedziała zaczynając swój monolog - Od dziecka byłam taką typową córeczką mamusi. Zawsze sukienki itp. Później poszłam do zerówki tam poznałam moją pierwszą prawdziwą przyjaciółkę Gabrysię. Przez 3 lata razem. Była też taka Dominika i Wiktoria. Oczywiście nie przepadałyśmy za nimi, ale. No właśnie, ale Dominika była inna. Potrafiła normalnie pogadać czułam, że mamy z nią wspólny język. No tylko Wiktoria w tym przeszkadzała. W 4 klasę. Miałam się przeprowadzić do mniejszego mieszkania w innej dzielnicy gdyż bracia zostali w Polsce, a my się przeprowadziliśmy tu. To wracając rodzice kupili mieszkanie jeszcze za nim się przeprowadziłam do Londynu. Byłam zrozpaczona, że muszę opuścić Gabrysię. No cóż szczęście miałam takie, że moi rodzice zostawili mnie jeszcze całą 4 klasę. tam. Wtedy Wiktoria nas opuściła i Dominika stała się naszą przyjaciółką. Byłyśmy we Trzy nierozłączne. One się kłóciły ja nie odzywałam się do nich dopóki się nie pogodziły czyli nie cały dzień. W końcu nadszedł ten czas. Rozstaliśmy się, ale z Gabi mam nadal kontakt, ale Dominika już odpadła próbowałam się z nią kontaktować, ale na marne bo to Ona mnie olewała. Ja znalazłam nowe przyjaciółki czyli Darię i Natalię. Do tej pory trzymamy się razem, ale to nie o to chodzi. Od 5 klasy byłam w nowej szkole. Dziewczyny mnie jakoś przyjęły, ale to co się stało było najgorsze. Chodziłam do klasy z chłopakami z podwórka. Czasem poniżali mnie. Wszystko niby robiłam źle, ale jednak prawda była, że wszystko robię dobrze. Nawet na wigilii klasowej, która już była w gimnazjum się popłakałam, ale nie chciałam, żeby poznali to po mnie. Byłam na uboczu. W 6 klasie dziewczyny mnie tak polubiły. Zawsze im pomagałam, ale no cóż wszystko co dobre się kończy. Inni chłopcy z klasy mnie polubili, a niektóre dziewczyny były fałszywe. Wtedy wiedziałam, że moje towarzystwo to zły wybór. Wtedy stwierdziłam, że nie chcę się zadawać z tymi pustymi laluniami. Zaczęłam zachowywać się jak chłopak. Ubierać jak chłopak. Wszystko, ale mój charakter był nie zmienny. Wolałam być sobą czyli dziewczyną płci męskiej niż tym kim nie chcę więc tak bywało moje życie sprzed kilku lat. Przenosząc się tutaj myślałam, że zacznę wszystko od nowa, ale i tak się zawiodłam. Były dziewczyny, które też okazały się fałszywe. Od kilku lat mam zaufanie tylko do chłopaków są wyjątki u dziewczyn, ale rzadko. Zawsze to ukrywam, żeby nie było nic widać. W głębi duszy jestem tym chłopakiem, którym byłam w dawnym życiu i to się nie zmieni tak jak moje stosunki co do dziewczyn. Więc proszę nie śmiej się tylko bo ja tak na prawdę nie mam już nikogo odkąd się wyprowadziłam. Tylko dziewczyny mi zostały i to One zawsze mnie wspierają i nigdy mnie nie zostawiły. – kończąc swoją wypowiedź po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.  Przytuliłem ją do siebie.
- Nie płacz. Nie będę się śmiał bo to nie twoja wina, że akurat taki przypadek Cię trafił. Pamiętaj, że i tak będę Cię wspierał.  – po tej wypowiedzi starłem jej łzy z twarzy i uśmiechnąłem się do niej.
- Dziękuje. Widzę, że mnie rozumiesz, że mi z tym ciężko. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę.
- Co tylko zechcesz. – powiedziałem po czym ona zaczęła szukać czegoś w kieszeniach.
- Bo Ty jesteś moim Aniołem Stróżem. – oznajmiła wyciągając zawieszkę do bransoletki z wizerunkiem Małego Aniołka.
- Oczywiście. Jestem i będę. – wziąłem zawieszkę zawiesiłem na łańcuszek i przytuliłem ją. Siedzieliśmy nad brzegiem Jeziorka i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jeszcze z 2 godziny.

* Oczami Darii *

- Gdzie Oni są? – zapytałam na głos. Byłam zmartwiona gdyż Gosi nie ma cały dzień.
- Spokojnie. Na pewno są cali. – odezwał się Harry. Gdy się odwróciłam spojrzałam mu w oczy. Chyba zobaczył, że się martwię bo mnie przytulił. Poczułam miłe uczucie w okolicach serca.
- Może się gdzieś przejdziemy? – zapytał Styles na co ja tylko kiwnęłam głową. Spacerowaliśmy uliczkami Londynu. Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Po jakimś czasie Harry zaproponował Lody. Wzięliśmy deser i ruszyliśmy w kierunku parku. Tam spędziliśmy resztę wieczoru.
- Daria. – powiedział niepewnie Loczek.
- Hmm.. ?
- A może opowiesz mi trochę o sobie?
- Z chęcią. – zaczęłam mu opowiadać jak wyglądało moje życie dawniej. – No i tak kończy się moja historia. Odkąd poznałam dziewczyny jesteśmy nie rozłączne. Liczy się tylko nasza przyjaźń i nic więcej. – dopowiedziałam Harry był zaskoczony jak i szczęśliwy. Wpatrywał się w moje oczy tak samo jak ja w Jego. Mogłabym patrzeć na Niego godzinami. Nie wiem jak, ale nasze twarze zaczęły się do Siebie zbliżać. Buum.! W końcu to się stało. Pocałowaliśmy się. Czułam jak Hazza się uśmiecha. Gdy nasze twarze zetknęły się znowu w spojrzenia dostrzegłam w Jego oczach tysiąc tańczących iskierek, które wyglądały zabawnie. Ich taniec przypominał ruchy z piosenki „ I Sexy And I Know It ‘’.  Ponownie rozpoczęliśmy konwersację tym razem On opowiadał o Sobie.  Pod wieczór wracaliśmy do domu, ale przed wstaniem z ławki Harry wyciągnął scyzoryk z kieszeni i wyrył nasze inicjały w tej ławce.
- Teraz to nasza miejsce. – powiedział uśmiechając się przy tym. – Choć wracamy nie będziesz mi tu marznąć.

* Oczami Gosi *

Jak Liam wspomniał o moim życiu wszystkie wspomnienia wróciły, ale to nie Jego wina bo Oni o niczym nie wiedzą. Jak Niall usiadł koło mnie i powiedział, że jest tu dla mnie to moją klatkę piersiową otuliło ciepło.  Wtedy zdałam Sobie sprawę, że mogę mu zaufać. Opowiedziałam mu wszystko. Poczułam ulgę, że mogę to komuś powiedzieć. Wtedy jak powiedział, że będzie moim Aniołem Stróżem byłam uradowana. Miałam chęć wstać i zacząć tańczyć, ale się powstrzymałam. Rozmawialiśmy jeszcze z 2 godziny. Uświadomił mi, żebym powiedziała o tym też chłopakom. Zgodziłam się. W końcu można powiedzieć, że choć znamy się 2 dni to naprawdę się dogadujemy.  Po chwili z powrotem pochłonęła nas rozmowa.

* 2 godziny później *

Wraz z Niallem wracaliśmy już do domu, gdy spostrzegłam Darię, która całuje się z… Harrym?! Wiedziałam, że mu się podoba. W środku poczułam ciepło, że Daria odnalazła swoje szczęście. Minęliśmy próg domu i po jakiś 3 minutach Daria z Harrym też przyszli. Zebrałam wszystkich w salonie i opowiedziałam im moją historię życia. Jak zwykle popłynęło mi kilka słonych łez po policzkach.
________________________________________________________

No i mamy rozdział nr 4. Podoba się Wam? Jakie wrażenia, a może coś Wam do gustu nie przypadło. Piszcie w komentarzach swoje opinie. Liczę na Was.. ;>

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 3

Rozdział 3

* Oczami Gosi *

Po pocałunku graliśmy dalej. Cały czas o tym myślę. Czy to coś znaczyło dla Niego? Bo dla mnie wiele. Niestety odpowiedzi nie poznam chyba, że kiedyś. Po jakimś czasie powieki zaczęły robić się coraz cięższe. Z chwilą zasnęłam. Obudziłam się i nie wiedziałam gdzie się znajduje. Po chwili spostrzegłam Nialla, który śpi obok mnie i obejmuje mnie ramieniem. Wtedy uświadomiłam sobie, że musiał mnie tu przynieść. Miło z Jego strony. Uwolniłam się z Jego objęć i poszłam do łazienki się odświeżyć. Wzięłam prysznic i ubrałam się w ciuchy, które wczoraj zakupiłam w centrum. Wyszłam z łazienki, ale chłopak dalej spał. Nie miałam serca go budzić. Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Podeszłam do lodówki wyciągnęłam żywność i postanowiłam zrobić śniadanie. Już po chwili na stole były ustawione tosty, naleśniki, jajecznica i zwyczajne kanapki. Do tego do dzbanka nalałam soku ( specjalnie marchewkowego ) i zaparzyłam dla każdego kakao. Postanowiłam wszystkich obudzić. Najpierw weszłam do pokoju Louisa. Podeszłam do niego i zaczęłam lekko szturchać w ramię. Nic to nie dało.
- Louis wstawaj - powiedziałam do chłopaka. Ten tylko coś pomruczał pod nosem. Postanowiłam zrobić to bardziej zabawnie. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam krzyczeć. - Louis.! Louis.! Louis.! Wstaaaaaawaaaaj.! - Chłopak od razu się obudził. Spojrzał na mnie jakby widział ducha i po chwili śmiał się ze mną. Wyjaśniłam mu, że śniadanie gotowe i żeby pomógł mi obudzić resztę. On poszedł obudzić wszystkich, a ja tylko Niallera. Weszłam do pokoju i spojrzałam jak śpi to na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Usiadłam koło Niego i szepnęłam.
- Niall. Wstawaj śniadanie zrobiłam.
- Mamo czekaj jeszcze 5 minut. - odrzekł.
- Niall, ale to nie Twoja mama. - powiedziałam. On spojrzał na mnie i się uśmiechnął na mój widok ale po chwili się zmieszał tym co powiedział. - Nie przejmuj się. Każdemu zdarza się powiedzieć coś nieświadomie. Choć bo śniadanie zrobiłam i czeka już na dole gotowe.
 Chłopak jak to usłyszał od razu się uśmiechnął i mnie przytulił. Zdziwiłam się tym, ale po chwili pognałam go na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy. Dosiadłam się z Niallerem i zaczęliśmy się zajadać.
- Kto zrobił to śniadanie? - zapytał Liam wpychając kolejnego naleśnika do ust.
- Gośka zrobiła to wszystko, a przy okazji dzięki za sok - powiedział Lou. Ja się tylko zarumieniłam.
- Ty to masz talent dziewczyno. Pycha. - powiedział Liam.
- Przyłączam się do tych słów. - powiedział Hazza. Wszyscy kiwnęli głową na zgodę tylko nie Niall. Chyba mu nie smakowało przez co posmutniałam.
- A Ty Niall co powiesz? - zapytał Zayn - Ty to się na tym znasz. Horan spojrzał na Mulata i chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Zgaduje, że nie smakuje. - On tylko spojrzał na mnie. Zauważył, że posmutniałam. Wziął mnie za rękę, przełknął tosta i zaczął swój dialog.
- Ty nie wygaduj głupot. Nie mogłem nic powiedzieć bo to takie pysznie. Nigdy nie miałem czegoś równie pysznego jak to śniadanie w ustach. Brak mi słów pochwalających te przepyszne dania. - powiedział na co ja spojrzałam na Niego i się szeroko uśmiechnęłam.
- No właśnie Gośka ty nie gadaj głupot bo Tobie wszystko wspaniale wychodzi. Gra na Gitarze, taniec, śpiew, gotowanie, sport, szaleństwo, imprezy. - Daria nie wymieniała dalej bo Natalia widziała jak na nią wrogo spoglądam i ją szturchnęła lekko.
- Łaał.. - powiedział Louis. Chłopakom szczęki opadły na słowa Darii. Rozbawił mnie ten widok.
- Daria Ty nie przesadzaj z tymi przechwałkami. - powiedziałam do przyjaciółki. Nie gniewałam się na nią bo nie potrafiłam. - Sama masz dużo zalet. Ty świetnie grasz na keyboardzie, masz świetny gust do tego wymiatasz w sporcie i sama nieziemsko gotujesz.
- A Natalia jakie ma zalety? - zapytał Zayn szeroko się do niej uśmiechając.
- Natalia najlepiej zna się na zwierzętach. Potrafi pisać piękne opowiadania i do tego świetnie rysuje. - zaczęłam swój monolog, ale nie mogłam wymyślić nic więcej.
- Chłopaki. Trafiliśmy na dziewczyny, które są normalne i do tego takie uczynne. – powiedział Liam. Ja pokręciłam przecząco głową.
- Walnij się w głowę. Ja uczynna? Hahah bardzo dobry kawał. – zwróciłam się do niego.
- No, ale normalna. Twoje życie widać, że jest wspaniałe. – odezwał się ponownie. Jak wspomniał o moim życiu nie wytrzymałam. Moje życie WSPANIAŁE? Wręcz przeciwnie. Do oczu podpłynęły łzy. Wzięłam szybko bluzę, ubrałam buty i wybiegłam z domu cały czas płacząc. Dobiegłam do parku. Tam znalazłam jakąś ścieżkę. Pobiegłam po niej i doszłam do Jeziorka. Było tam pięknie, ale nie zwracałam na to uwagi. Padłam nad brzegiem i płakałam nad swoim życiem.

* Oczami Nialla *

Byłem pod wrażeniem gdy Daria wymieniała te cechy Gosi. Coraz bardziej mi się podobała. Gdy Liam powiedział swoje zdania Gosia wybiegła. Zdziwiliśmy się wszyscy oprócz dziewczyn.
- Kurde. Gdzie Ona pobiegła? – powiedziała Daria.
- Co powiedziałem nie tak? – zapytał Liam trochę zmieszany.
- Chodzi o to, że życie Gosi nie było aż tak kolorowe. – powiedziała Natalia.
- Czyli? – zapytał niepewnie Zayn.
- Nie możemy powiedzieć. Dla Gosi to za trudne. – odpowiedziała Nata.
- Spoko rozumiemy. – powiedział Loczek. Ja po chwili rozmyśleń ocknąłem się.
- Idę jej szukać. – powiedziałem. Wszyscy kiwnęli głową, że się zgadzają. Wybiegłem z domu i skierowałem się do parku. Nigdzie jej nie było. Widziałem jakąś ścieżkę, a na niej ślady. Nie byłem pewny, ale pobiegłem tą ścieżką. Nie myliłem się na końcu było jeziorko, a u brzegu siedziała zapłakana Gosia. Podszedłem do Niej i usiadłem obok. Spojrzała na mnie i chciała coś powiedzieć, ale nie pozwoliłem jej.
- Cii.. Nic nie mów. – powiedziałem i mocno ją przytuliłem. Ona wtuliła się we mnie i dalej płakała. Po jakimś czasie uspokoiła się i siedziała w ciszy spoglądając na taflę jeziorka.
- Niall… - zaczęła nie pewnie. – Czemu za mną pobiegłeś? Czemu w ogóle tu jesteś i mnie pocieszasz.? Jestem tylko wyrzutkiem losu.
- Nie mów tak. Jesteś cudowną dziewczyną z świetnym charakterem. Jestem tu aby Cię pocieszyć i być z Tobą w tej chwili. – powiedziałem i szeroko się do Niej uśmiechnąłem. Znowu ją przytuliłem. Przebiegły po mnie przyjemne dreszcze. Siedzieliśmy tak jeszcze z 10 minut. Widziałem, że chciała coś powiedzieć.
___________________________________________

Witaam Waas. Tak jak mówiłam jest Rozdział 3. ^^
 Z okazji dzisiejszego dnia życzę Wam wszystkiego dobrego, spotkania z One Direction i czego sobie jeszcze zażyczycie ;> Czyli jednym zdaniem Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego ;*

Weesołych Świąt.! ^^


 Wiitam Waas.! 

Jak wiecie dzisiaj wigilia więc chciałam Wam życzenia złożyć. :

Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego, Udanego Sylwka i czego sobie jeszcze zażyczycie. No i jeszcze życzę spotkania z tą piątką wariatów, bez których się nie da żyć *-*
Do tego jak wiecie chcę złożyć życzenia jeszcze jednej osobie :
Happy Birthday Loouis.! :)  

______________________________________________

Rozdział będzie około 18 dziś wieczorem. Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego... ;*

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 2

Rozdział 2


Wszedłem do sklepu upominkowego i zakupiłem mały pluszowy breloczek z napisem I like You. Do tego bransoletkę. Widziałem, że nosi ich dużo. Pobiegłem jej szukać. Znalazłem ją jak siedziałam po turecku przy fontannie i bawiła się bransoletkami. Podszedłem bliżej. Zakryłem oczy rękoma i obróciłem w swoją stronę.
- Dziewczyny dajcie spokój. – powiedziała sucho.
- Ale to nie dziewczyny – powiedziałem po czym zabrałem ręce.
- Oo.. .Ee.. Niall co Ty tu robisz? – widać, że była zmieszana moim widokiem.
- Słyszałem jaki dziś dzień i chciałem Ci coś dać. – odpowiedziałem po czym wyjąłem upominek.
- Jeny, ale to piękne, ale nie mogę tego przyjąć. – powiedziała. - Ludzie zaraz pomyślą, że ledwo co mnie poznałeś to już Cię wykorzystuje.
- Niech sobie myślą co chcą. Ja wiem swoje i masz to przyjąć.
- Niall nie mogę. To nie w porządku.
- Będę smutny jak tego nie weźmiesz. - zacząłem się z Nią droczyć.
- No dobra niech Ci będzie, ale tylko dlatego, że nie chcę abyś był smutny. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Na mojej twarzy zagościł wieeelki uśmiech.
- To jak przejedziecie się z do nas? – zapytałem z nadzieją pozytywnej odpowiedzi.
- No nie wiem. Zapewne dziewczyny Cię namówiły co?
- Ee… No w sumie to nie. Powiedziały tylko, że jak Ty nie to one też bo na tym polega wasza przyjaźń, ale to ja chciałem żebyś pojechała z nami.
- Naprawdę? No to zgoda pojadę. – Gosia uśmiechnęła się spojrzała na mnie i poszliśmy w stronę przyjaciół.

* Godzinę później *

Byliśmy w domu jakiś czas. Zaraz po przyjściu Harry z Zaynem rozpętali wojnę na poduszki. O dziwo dziewczyny też się przyłączyły. Zabawa trwała w najlepsze. Po zakończonej zabawie przyszła Eleanor i Danielle.
- To co teraz robimy? – odezwał się Liam.
- Szukamy Kevina.! – krzyknął Lou. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać na co Louis tylko zrobił obrażoną minę i poszedł po marchewki.
- Ja obstawiam na jakąś grę. – powiedział Zayn. Dziewczyny spojrzały na siebie i pokiwały twierdząco głową.
- No to w co gramy? – zapytał Liam
- W butelkę.! – krzyknął Harry  poruszając śmiesznie brwiami. Nie ma to jak najlepszy przyjaciel, który był już nieco wstawiony i  myśli o takich rzeczach, ale Zayn też był uchlany tak samo jak On. Jednak wszyscy się zgodzili. Wszyscy zaczęliśmy grę. Obawiałem się jednego, że wypadnie mi zadanie związane z Gosią. Boję się, że Spale się ze wstydu gdyż naprawdę mi się podobała, ale cóż zaczęliśmy grę.

* Oczami Gosi *

Trochę zdziwił mnie fakt gry w butelkę bo zawsze trafiałam pechowo. Gra się rozpoczęła i pierwszy kręcił Liam. Siedzieliśmy kolejno : Daria, Harry, Zayn, Natalia, Louis, Eleanor, Liam, Danielle, Niall i Ja.
- No to Louis. Co wybierasz Zadanie czy Pytanie? – zaczął Payne.
- Pytanie. – wybrał Lou
- Co wolisz bardziej Marchewki czy Kevina.? – zapytał Liam
- Cios poniżej pasa. Oby dwie rzeczy kocham z całego serca.
- No dobra niech Ci będzie kręcisz. – Tak jak Liam powiedział Lou rozpoczął nową rundkę. Wypadło na…. Wypadło na Danielle.
- Pytanie czy Zadanie – zaczął Ms. Marchewka.
- Pytanie. – odpowiedziała mu dziewczyna.
- Hm.. Gdybyś miała wybrać pomiędzy Liamem, a karierą co byś wybrała.
- Co za pytanie? Oczywiście, że Liama. – oznajmiła Danielle i pocałowała Liama w policzek. Po chwili to ona kręciła. Wypadło na Natalię, która wybrała pytanie później na Eleanor, która też wybrała pytanie i później na Malika, który wybrał zadanie. Po wykonaniu to On kręcił.
- I wypada na…. Na Loczka. – powiedział Mulat – Pytanie czy Zadanie?
- No ba, że zadanie. – powiedział dumnie Hazza.
 - No to zdejmij koszulkę i do końca gry siedzisz tylko w spodniach. – powiedział wstawiony Zayn. Harry bez żadnych zarzutów zdjął koszulkę i wypiął dumnie swoją klatę. Jak zobaczyłam wyraz twarzy Darii, która była zachwycona tym widokiem zaczęłam chichotać. Po chwili to Loczek kręcił i wypadło na Nialla. On żeby nie był gorszy wybrał zadanie.
- To panie Horan…. Hm… - Harry zaczął rozmyślać, a ja żeby uniknąć zbędnego wydarzenia chciałam iść do toalety. – Oj nie, nie… Ty Gośka nigdzie nie idziesz. Chcesz się wymigać. To ja już wiem jakie będzie zadanie. – W jego oczach były iskierki. Usiadłam z powrotem między Darię, a Nialla i byłam zaniepokojona.
- Macie się pocałować przez co najmniej 5 sekund. – powiedział rozbawiony Hazza. Myślałam, że zabije go wzrokiem gdybym mogła. Widziałam, że Blondyn zrobił się czerwony tak samo jak Ja.
- No dalej, dalej. – poganiał nas Loczek. W końcu wraz z Niallem zbliżyliśmy się do siebie. Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. W moim brzuchu roiło się od motyli. Całował mnie tak delikatnie, a zarazem tak namiętnie. Bez żadnych myśli odwzajemniłam pocałunek, ale żeby to dziwnie nie wyglądało oderwałam się od niego niechętnie już po tych 5 sekundach.  Co On mógł sobie o mnie pomyśleć? On wielka gwiazda, a ja co? A ja jestem dziewczyną, która zachowuje się jak chłopak. No, ale cóż trzeba żyć dalej. Zabawa trwała w najlepsze, ale nie dla mnie...

* Oczami Nialla *

Jak Harry dał mi zadanie aby pocałować Gosię to myślałem, że Go zabije. W sumie to Gosia też chyba nie była zadowolona, ale w końcu to się stało. Pocałowaliśmy się. Niestety te 5 sekund, które minęły nieziemsko się skończyły. Bo co Ona mogła o mnie pomyśleć? Ja wielki gwiazdor, który może mieć każdą, a Ona normalna dziewczyna, która ma swoje własne życie i marzenia. Zabawa rozgrywała się dalej. Już po 30 minutach część osób się rozeszło m. in. Liam i Louis poszli odprowadzić ich dziewczyny. Zayn i Harry odziwo wygłupiali się z Natalią i Darią. Ja spostrzegłem, że Gosia zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do mojego pokoju. Położyłem się koło niej i sam zasnąłem.
_______________________

Podoba się Wam ten rozdział? Bo ja jestem z siebie zadowolona. Jutro możecie się spodziewać nowego rozdziału gdyż powoli go kończę.. Pozdrawiam Was . ;>

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 1

Rozdział 1


Dziewczyny zakończyły podróż samolotem z Polski do Anglii. Wsiadły w taksówkę, która miała zawieźć je do ich nowego domu. Po 10 minutach dotarły na miejsce, wyjęły bagaże i zapłaciły kierowcy.
- Jak tu pięknie – powiedziałam – może uda się zacząć wszystko od nowa – mruknęłam pod nosem tak aby nikt nie usłyszał.
- Dobra, dobra. Nie jaraj się tak wcześnie. Chodźmy do środka. – powiedziała Daria zwracając się do mnie. „ Dziś był 20 lipca, a to oznacza moje urodziny. Dziewczyny chyba zapomniały bo od rana się do mnie nie odzywają ‘’ pomyślałam.
- Dziewczyny to ja idę do siebie do pokoju. – powiedziałam i udałam się tam gdzie zapowiedziałam. Odpaliłam laptopa aby sprawdzić jakie są newsy. Okazało się, że zespół One Direction będzie o 16 w centrum handlowym rozdawał autografy dla fanek. Chciałam tam pójść. Zerknęłam na zegarek była 15:37 nie sądziłam, że mi się uda więc szybko zrezygnowałam. Wyłączyłam laptopa po czym opadłam na łóżko i zaczęłam gapić się tępo w sufit.
- Wstawaj.! – krzyknęła Natalia – Idziemy do centrum handlowego na zakupy. – dodała po chwili. Ucieszyłam się, że nie będę siedziała w domu bezczynnie. Już po 5 minutach byłam gotowa. Nie wyróżniałam się szczególnie ponieważ nigdy nie zależało mi na moim wyglądzie. Gdy wyszłyśmy po drodze dziewczyny wyjaśniły mi o co naprawdę chodzi. Okazało się, że zabierają mnie na spotkanie One Direction z fanami z okazji moich urodzin. Dziękowałam im, ale jednak nie byłam zadowolona. Gdy dotarłyśmy wyjaśniłam dziewczynom, że chcę abyśmy zachowywały się jakby ich tu nie było bo oni też są normalni.
- No i wiecie ja chcę pobyć trochę z Wami – powiedziałam im uśmiechając się.
- No dobra. Ja jestem za pomysłem Gośki. – odrzekła Natalia.
- Ja też się zgadzam. To co gdzie idziemy? – powiedziała Daria.
- Na Shake’i. – Krzyknęła Natalia. Kiwnęłyśmy z Darią potwierdzająco głową po czym szłyśmy w stronę Mc’Magdonalds. Okazało się, że chłopcy mają tam wszystko organizowane. Westchnęłam, ale nie zamierzałam odejść. Miał to być mój szczęśliwy dzień. Weszłam do restauracji kupiłam trzy napoje i wyszłam. Wraz z dziewczynami usiadłyśmy na kanapach, które stały nie daleko chłopców. Niestety było to jedyne wolne miejsce. Nie zwracałyśmy na nich uwagi. Siadłam po turecku na podłodze obok Natalii, a Daria siedziała na kanapie. Śmiałyśmy się w niebo głosy. Dobijała 17, a ja poszłam po kolejną rundkę napoi. Weszłam do restauracji i zamówiłam. Już po 5 minutach dostałam zamówienie. Kierowałam się w stronę przyjaciółek gdy ktoś na mnie wpadł.
- Auu… - powiedziałam wstając z podłogi. – Stary może patrz jak chodzisz.
- Wybacz, ale nie zauważyłem Cię – powiedział. Odziwo pomógł mi wstać. – To Ty jesteś tą dziewczyną, która się tak wygłupia z przyjaciółkami? – zapytał i pokazał swój rządek ząbków. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że to Niall. Niall Horan wpadł na mnie. Rozpierała mnie energia od środka no, ale cóż to tylko zwykły chłopak jak inni.
- Eee.. Tak to ja. Za głośno się zachowywałyśmy, że pytasz?
- Nie, ale widziałem jak się świetnie bawicie. Chciałem podejść i dołączyć, ale fanki. – zachichotałam pod nosem.
- Dobra to ja już idę na razie. – powiedziałam i zaczęłam odchodzić, ale obróciłam się jeszcze na chwilę. Spostrzegłam, że nadal na mnie patrzył, a jak zobaczył, że spostrzegłam go to cały się zarumienił i odwrócił. Po chwili dotarłam do przyjaciółek i opowiedziałam im co się stało.
- Aaaa… Na Ciebie wpadł sam Niall Horan, a Ty nic? – zapytała Daria z wyrzutem.
- Tak ja nic. Mówiłam Wam, że przecież On jest taki jak My. Tak samo całe One Direction. – zwróciłam się do dziewczyn. Wtedy ktoś złapał mnie za ramię jak się odwróciłam dopiero spostrzegłam go za mną stoi.
- Emm… Dzięki za te słowa. Jedyna dziewczyna, która zna prawdę. – powiedział do mnie Liam. Ja się cała zarumieniłam na wieść, że Oni słyszeli to wszystko.
- Nie rób się taka czerwona. – powiedział Zayn śmiejąc się.
- To znaczy, że nie lubisz nas, co? – powiedział Niall.
- Co.? Nie, lubię Was nawet bardzo tak samo jak moje przyjaciółki, ale lubię za to jaką muzykę tworzycie, a nie za waszą sławę i inne rzeczy na co lecą te wszystkie puste lale. – powiedziałam stanowczo. – Nie zrozumcie mnie źle. Jeśli Was to uraziło.
- Nie, spokojnie nic źle nie powiedziałaś. Po prostu jesteś znaczy jesteście jak widać normalnie fanki, a nie tak jak inne. – powiedział Liam. – Eyy.. Gdzie Louis.?
Rozglądnęliśmy się odrobinę i po chwili okazało się, że Lou biega po balkonie.
- Kevin.! Wróć do mnie. Kevin tatuś mówi do Ciebie. – krzyczał przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę z chłopakami.
- To jak nie gniewacie się za to co powiedziałam.? – zapytałam nieśmiało
- No coś Ty. Tym bardziej się cieszymy. – odezwał się Liam
- Jak można się złościć na taką ślicznotkę? – powiedział Harry.
- Styles nie pozwalaj sobie.! – krzyknęłam gniewnym głosem piorunując go wzrokiem. On natomiast spuścił głowę na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- No, no widać, że mamy tu zadziornicę. – powiedział Lou.
- Jeszcze nie wiecie nic o niej. – odezwała się Natalia.
- To może do nas wpadniecie i się dowiemy. – powiedział Zayn kręcąc śmiesznie brwiami patrząc na Nati. Dziewczyny spojrzały na mnie błagalnie na co ja się pokręciłam przecząco głową.
- Dziewczyny chcecie to jedźcie. Ja nie mam ochoty. – powiedziałam i odeszłam. Usiadłam koło fontanny i zaczęłam się w nią wpatrywać.
* Oczami Darii *
- Eh.. No to nie jedziemy. – odezwałam się.
- Co? Czemu? – zasypywał mnie pytaniami Harry.
- Bo jak nie wszystkie to żadna. – powiedziała stanowczo Natalia.
- Jesteśmy przyjaciółkami i nie zostawimy żadnej z nas. W dodatku Gosia ma dziś urodziny. – dopowiedziałam.
- Coo? To ja zaraz wracam. – krzyknął blondyn i gdzieś pobiegł. My nadal rozmawiałyśmy z chłopakami z jakieś 15 minut.
* Oczami Nialla *

Bądź co bądź, ale Gosia jest inna. Tyle dziś sobą pokazała. Ma stronę osoby wrażliwej jak i buntowniczej. Potrafi być duszą towarzystwa, ale też nie wyróżnia się. Jak dowiedziałem się, że ma urodziny postanowiłem kupić jej prezent i przekonać do wypadu do nas
_________________________________
I mamy pierwszy rozdział? Podoba się Wam? Jutro będzie kolejny liczę na waszą obecność ; ]

piątek, 21 grudnia 2012

Prolog...


Prolog :

W Polsce mieszkała dziewczyna o imieniu Gosia. Miała wiele przeżyć, które wspominała nie przyjemnie. Życie nauczyło ją mimo wszystko pomagać innym. Gosia kochała tańczyć i grać na gitarze. Starała spełnić swoje pasje, ale nie mogła. Los dopisał jej scenariusz w szarych kolorach. W wieku 11 lat przeprowadziła się opuszczając swoje przyjaciółki. Niestety jedna z nich odeszła na zawsze. Wtedy Gosia załamała się na dobre, ale odnalazła się w świecie zwierając nową znajomość. Tym razem trwa ona do tej pory. W życiu Gosi uczestniczą też Daria i Natalia. Pierwsza z nich jest brunetką, ale jej oczy są zaskakująco niebieskie. Tkwi w nich tajemnica gdyż znajduje się na nich brązowa plamka. Dziewczyna jest pełna energii i marzeń. Jednym z nich jest gra na gitarze. To samo zajęcie co ma nasza bohaterka. Mimo tego jest jeszcze Natalia. Dziewczyna o charakterze, który rozbawia ludzi. Zawsze jest uśmiechnięta i pogodna. Jej włosy, które były odcienia ciemnego blondu podkreślały tak samo niebieskie oczy. Nasza Gosia była szatynką, której tęczówki były niebieskie, ale były bardziej błękitne niż oczy jej przyjaciółek. Dziewczyny zawsze się wspierały. Ich ulubionym zajęciem były pogaduchy na temat ich ulubionego zespołu One Direction. Gdy wszystkie skończyły po 18 lat wyprowadziły się do Londynu, aby zacząć swoje życie od nowa. Gosia nie wiedziała, że osoby, które tam spotka rozjaśnią kolory jej scenariusza, który został jej przypisany...
_________________

I jak? Podoba się pierwsze wrażenie... Mam nadzieje, że tak bo zamierzam prowadzić tego jakże zacnego bloga. ;3