sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 25 ♥

Cała droga minęła nam szybko. Już odkąd wylądowaliśmy czekali na Nas nasi przyjaciele.
- Gosiaa!!!! - krzyknęły dziewczyny wraz z Dylanem i Jakiem, którzy też byli.
- Niall!!! - zawołali chłopacy. Śmiesznie to wyglądało. Po wszystkich powitaniach, które się nadarzyły ruszyliśmy do domu.
- Heii Liasiu!!! - krzyknęłam na całe auto.
- Mhm.. Czego chcesz? - zapytał podnosząc do góry jedną brew.
- Nic, ale mam pytanie. - wytknęłam mu język. - Albo w sumie już nie. Albo hm.. Dobra. Co jutro robisz? - Domyślacie się po co to pytanie? Tak właśnie po to żeby wyciągnąć Liama aby reszta mogła przyszykować dom. Jutro 29. Jego urodziny. Muehehe będzie się działo.
- Miałem zamiar cały dzień spędzić na kanapie. - stwierdził.
- No to Twoje zacne marzenia się rozwiały. Idziesz jutro ze mną na miasto. - skwitowałam.
- No weź... - przeciągnął. Ja tylko zapczeczyłam ruchem głowy. Ten za to tylko westchnął. - A powież mi chociaż co będziemy robić? - zapytał.
- Później Ci powiem. - Nie chciałam mu mówić, bo to miała być też taka moja tajemnica. Droga do domu minęła przyjemnie. Boże jak ja się stęskniłam za tymi Idiotami. Gdy tylko weszliśmy do domu poleciałam do kuchni.
- LODÓWKA!!! - krzyknęłam. - Moja żono jak ja się za Tobą stęskniłam. - Wyciągnęłam z lodówki marchewki, z szafki żelki i do tego zrobiłam górę kanapek. Z tymi oto zapasami skierowałam się do pokoju.

* Oczami Niall *

Wszyscy rzucili się do swoich pokoi tylko ja i Lou zostaliśmy w salonie.
- LODÓWKA!!!! - uslyszeliśmy krzyk Gośki co wywołało u Nas chałwę śmiechu.
- Twoja dziewczyna jest zdrowo powalona - zwrócił się do mnie Louis.
- Jesteście spokrewnieni co się dziwić? - stwierdziłem ze śmiechem.
- Nadal w to nie wierzę. Kto by pomyślał, że takie zwykle dziewczyny, które są naszymi fankami zmienią nasze życie. - powiedział.
- Sam jestem tym mile zaskoczony. Pomyśl gdyby nie Gosia do tej pory byś nie wiedział, że to Twoja kuzynka, a Twoi rodzice nadal byliby pokłóceni z Jej rodziną. Gdyby nie Ona nie miałbyś bratniej duszy. Gdyby nie Ona.. - chciałem dalej wymieniać, ale przerwał mi Lou.
- Wiem to Niall. A wiesz co jest najlepsze co zrobiła? - zapytał. Kiwnąłem przecząco głową. - Nie byłbyś tak cholernie szczęśliwy jeszcze nigdy nie widziałem Ciebie w lepszym humorze niż gdy jesteście razem. Te dziewczyny wniosły w nasze życie miłość i tą, którą darzą chłopaków i tą rodzinną. Szczerze się cieszę, że One są tu razem z Nami. - podsumował. Ja bez słowa wtuliłem się w przyjaciela.
- Kochasz Ją to widać. - dodał czyiś głos za nami. Okazał nim się Liam.
- Nawet nie wiecie jak bardzo. - odparłem.
- To widać. Sam się cieszę, że One są z Nami. Nawet powiem, że Gosia jest dla mnie jak siostra. - powiedział Li.
- Ale szczerze Wam powiem. Jeszcze nigdy nie widziałem tak szalonej i pozytywnie powalonej dziewczyny jaką Ona jest. - zaśmiał się Lou.
- Ahh ta rodzina. - odpowiedział mu tym samym Daddy.
- Dobra, dobra Wy tu sobie gadajcie, a ja idę do mojej dziewczyny. - stwierdziłem i tak jak powiedziałem skierowałem się do pokoju. Tam zastałem Gosię w piżamie oglądającą Americam Pie i zajadającą kanapki.
- Mogę się dosiąść? - zapytałem.
- Ty?! Zawsze! - uśmiechnęła się co zrobiłem też ja. Zanim to zrobiłem wziąłem szybki prysznic i wróciłem do mojej dziewczyny. Zasiadłem koło Niej i do późnia oglądaliśmy filmy przy tym co chwilę wybuchając śmiechem.

* Oczami Gosi, Następnego Dnia *

Leniwie zaczęłam otwierać oczy i co ujżałam? Że leżę na Niallerze, wokół nas pełno jedzenia, a na podłodzę dużo piór z pierzyny. Hm.. Co tu się stało? Ah. Tak mini bitwa na poduszki, które pękły, później rzucaenie się jedzeniem. Bez problemy wstałam i skierowałam się do szafy po coś o ubrania. W ostateczności skierowałam się do łazienki z tym zestawem. Po odświeżeniu się zeszłam na dół gdzie urzędowała już Daria. Przywitałam ją całusem w policzek.
- Co smacznego gotujesz? - zapytałam zaciągając się zapachem.
- Omlety. - stwierdziła.  - I co gdzie zamierzasz iść z Liamem?
- To już moja mała tajemnica. Powiem tyle, że napewno pójdziemy do jakiegoś Disneylandu, a później gdzie nas nogi poniosą. - oznajmiłam i pomogłam Jej w śniadaniu. Po chwili w kuchni zawitali wszyscy i zajadaliśmy się tym co zostało przyrządzone. Po posiłku wraz z Liamem wyszliśmy z domu kierując się ku mojemu celowi.
- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytał. Ja nic nie odpowiedziałam ponieważ po chwili znaleźliśmy się pod budynkiem. - Studio tatuażu? - zdziwił się.
- Tak. Chciałam sobie zrobić tatuaż, ale bałam się przyjść sama, a Nialla nie poproszę, bo mi zabroni. To jak pójdziesz ze mną? - zrobiłam słodkie oczka.
- No nie wiem. - chciał zaprzeczyć, ale mu nie pozwoliłam.
- Jak pójdziesz to Ci zdradzę gdzie pójdziemy później. - odparłam
- Hm.. No niech będzie siostrzyczko. - skwitował z zaciekawieniem. Weszliśmy do środka i od razu zaczęłam rozmowę z tatuażystą. Zastanawiałam się przez chwilę co sobie zrobić aż w końcu trafiłam na fotel. Z początku się strasznie bałam, ale to minęło gdy złapałam Liama za rękę, a On w tym samym geście chciał dodać mi otuchy. Już po godzinie wyszłam wraz z Liamem z budynku z tatuażem na obojczyku i na karku.
- Dziękuje braciszku! - przytuliłam chłopaka.
- To jak gdzie teraz? - zapytał rozbawiony.
- Do Disneylandu!!! - krzyknęłam na cały regulator i wskoczyłam mu na barana. Niestety to był zły pomysł, bo już po chwili wylądowałam na ziemi co wywołało u chłopaka wybuch śmiechu.
- Tak tak śmiej się idioto. - wytknęłam mu język. On za to pomógł mi wstać.
- Małpa z Ciebie! - oznajmił
- Łosiek! - odgryzłam się.
- Czub! - krzyknął
- Koras! - ciągnęłam dalej. Przez całą drogę się przekomarzaliśmy. W końcu dotarliśmy na miejsce. Wraz z Liamem czas mi miło zleciał. Cała zabawa skończyła się o 17. Czyli mamy jeszcze dwie godziny. Z uśmiechem na ustach skierowaliśmy się do parku. Li poszedł po lody, a ja zadzwoniłam do Nialla.
- Heii Misiek i jak idą przygotowania.? - zapytałam.
- W sumie to wszystko gotowe. Możecie być o 18.
- Dobra to ja kończę, bo Liam idzie. Paa Kocham Cię. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wzięłam od chłopaka lody i razem zaczęliśmy rozmowę.  Spojrzałam na zegarek 18:32. Dobra możemy wracać.
- To jak idziemy do domu? - zapytałam
- Jasne. Cały dzień z Tobą spędziłem. - zaśmiał się i skierowaliśmy się do domu. Będąc na czas Liam zaczął otwierać drzwi. Wszedł do środka i nagle rozległ się krzyk.
- NIESPODZIANKA!!!! - krzyknęli wszyscy zgromadzeni. Czyli Reszta 1D, Dziewczyny chłopaków (Dan, El, Daria i Nata). Do tego Andy, Ed Sheeran, Little Mix i kilka innych sław. Li był pozytywnie zaskoczony wszyscy skoczyli na Niego z życzeniami. Na końcu podeszłam Ja z Niallerek.
- No stary Stoo Lat. Tyle przeszedłeś przez życie, ale w końcu trafiłeś na wspaniałych ludzi. Dostałeś dar i dzięki niemu spęłniłeś marzenia. Masz cudowną dziewczynę i wspaniałe życie obecne. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Wspaniałej i kochającej rodziny z Dan oraz cudownego życia wraz z nami przyjaciółmi. - Niall złożył mu życzenia.
- No Nic dodać nic ująć. - wskoczyłam w Jego słowa.
- Dzięki Wam. To naprawdę wspaniałe co zrobiliście. Kocham Was. - przytulił mnie i Niallera po czym poszedł do innych gości. Cała zabawa się rozkręcała. W środku imprezy wyjechał tort, a wszyscy zgromadzeni zaczęli śpiewać 100 lat jubilatowi. Później zaczęły się wyznania.
- Dzięki Wam wszystkim za przybycie. Dziękuje także moim przyjaciołom, którzy to zorganizowali. Bardzo się cieszę, że mam takie osoby, które zawsze mnie wspierają i dzięki, którym mogę spełniać marzenia. Dziękuje Bogu, że dał mi taką piękną i kochaną dziewczynę i najwspanialszych przyjaciół. - zakończył swój monolog, a wszyscy zaczęli bić brawa. Było jeszcze kilka osób, które się udzieliły, ale ja byłam ostatnia.
- Tak jak moi przed mówcy dziękuje za wszystko i życzę naszemu Daddy'iemu wspniałych wrażen, ale też życzę tego Wam wszystkim. Dzięki tym wszystkim przeżyciom zdobyłam najwspanialsze osoby w moim życiu. Chcę się bawić, a czemu? Bo to ostatnie dni wakacji. Tak więc Miłej zabawy ludzie!! - krzyknęłam i z uśmiechem zeszłam z powrotem do przyjaciół i do końca dnia się bawiłam wraz z Niallerem i resztą. Niestety wypiłam tyle, że nawet nie wiem gdzie zasnęłam.
______________________________________________________
Tak wiem ten rozdział jest nudny, ale piszę chociaż to co mi się uda. Miał być +18, ale też do tego głowy nie mam. PRZEPRASZAM. Postaram się częściej dodawać, ale nic nie obiecuje. Ostatnio też mam okropne przeżycia. Wszystko się wali. ;c Ale nie będę was zadręczać. Powiem tyle, że następny rozdział pojawi się po 5 komentarzach. Jeśli tylko go napiszę. Bądźmy dobrej myśli. Tak więc dozobaczenia. <3 Liczę, że jeszcze nie uciekliście :D Kocham i Pozdrawiam :**

7 komentarzy:

  1. Udał Ci się, udał :D Fajne tatuaże :) podobają mi się:) Cóż powiedzieć, rozdział jest na prawdę świetny, dobrze że Liam się nie domyślił niczego i niespodzianka się udała:) No to życzę weny i czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega a na ten +18 to licze ze bedzie w nastepnym!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! Urodziny Liama są genialne! Te tatuaże są całkiem fajne :)
    Liczę, że ten 18+ będzie w następnym rozdziale! Hahaha... :D
    Czekam z niecierpliwością na następny! ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty moja kochana idjotko :D Rozdział zarombisty nic dodać nic ująć :) Hym.. Co by tu jeszcze napisać?? A Tak jak niedodasz rozdziału z numerem 26 do środy to wiem gdzie mieszkasz i wparuje ci na chate Haha. Życze weny mojej kochanej Gosi Meg Horan:D Od Darii Lucy Styles :3 Na dowidzienia KŁYKCIK Hahaha Kocham cię i życze weny.
    P.S. Licze że następny rozdział będzie +18 :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Spuer!!! Czekam na nexta i życzę weny. Pozdrawiam
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ^^ Mam nadzieję, że następny bd +18 :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń