skończyłam
mówić do Horana kiedy łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Nie wiem jak to się
stało, ale to musiał być jakiś znak…..
Tak więc płakałam i chciałam odejść gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę. To nie był zwykły ktoś. Tak to był Nialler. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Gosia nie odchodź. Bądź tu przy mnie. Ja…. Ja…. – nie mógł z siebie wydusić ani słowa. Nagle aparatura, do której był podłączony zaczęła piszczeć i pokazała się prosta kreska. Zaczęłam piszczeć na cały szpital. Wbiegli lekarze i pielęgniarki. O dziwo wbiegli też moi przyjaciele. Musieli jeszcze nie opuścić budynku.
- Boże.. Niall nie odchodź. Nie zostawiaj mnie. – krzyczałam poprzez łzy próbując się do Niego dostać. Chłopacy odciągali mnie na korytarz tak jak prosili ich lekarze. Od razu rozpłakałam się w niebo głosy. Ja naprawdę Go Kocham. Nie wiem co bez Niego zrobię. Pierwszą osobą, która stała przy mnie był Louis. Przytuliłam się do Niego. Nie mogłam tego wytrzymać. Osoba, którą kocham, która jest moim Aniołem Stróżem właśnie odchodzi. Nie to nie może tak być. Ja bez Nialla nie wytrzymam nawet 5 minut. Dlaczego? Boże dlaczego ja się pytam.? Co ja takiego zrobiłam? – zapytałam się w myślach. Nie dostałam odpowiedzi. W sumie czego Ja się spodziewałam, że przede mną stanie Bóg i zacznie się tłumaczyć? Chyba naprawdę mi odbija. Ja Go tak kocham. Nie mogę o tym wszystkim myśleć. Przeze mnie On umiera. To przeze mnie trafił w takie tarapaty. Wyrwałam się z objęć Pasiastego i pobiegłam jak najszybciej na dach budynku. To mogłam być ja, a nie On. Płakałam i użalałam się nad sobą. Czemu mój scenariusz musi się tak rozgrywać? Nie wiem. Wiem Tyle, że Kocham Nialla jak jeszcze nikogo innego. Nawet Damiana tak nie kochałam. Po chwili ktoś przyszedł i usiadł koło mnie nie wiedziałam kto to był. Mój obraz był rozmazany.
- Gosia… - powiedział męski głos, który od razu poznałam. To był Lou.
- Proszę Cię zostaw mnie samą – wydukałam poprzez łzy.
- Nie. Niall na pewno nie chciałby, abyś została sama. – odrzekł i mnie przytulił.
- Co z Nim?
- Nie wiadomo. Lekarze nie wychodzą z Sali i nie wpuszczają tam nikogo. Musimy czekać. – na moich policzkach znowu zagościły łzy. – Nie płacz. Gosiu będę Cię wspierał nie ważne co się stanie.
- Dziękuje, a co z resztą? – zapytałam bo całkiem zapomniałam o innych.
- Dziewczyny chciały tu przyjść, ale zdecydowałem, że to ja przyjdę. Upierały się, ale jakoś się udało. Czekają na powiadomienie lekarza. – powiedział po czym na dach wbiegli chyba wszyscy oprócz Darii i Hazzy.
- Gooooossiaaaa.! – krzyczała uradowana Natalia. – Choć.. Musisz tam być.
- Ale ja nie chcę boję się. – o co im chodziło.
- Nie bój się to jest dobra wiadomość. – powiedział Zayn
- Jaka? – wolałam znać odpowiedź i nie dmuchać na zimne.
- Gośka nie rozumiesz Niall żyje i jest przytomny.! – wykrzyczał podekscytowany Liam.
- Cooo? Z drogi.! – krzyknęłam i już po chwili byłam w budynku. Podbiegłam do Harrego i Darii.
- Gosia jak dobrze, że jesteś. Niall nie chce nikogo widzieć tylko Ciebie. – powiedział Hazza. Po jego słowach niepewnie weszłam do środka. W myślach miałam najczarniejsze scenariusze. Może On nie chce mnie już znać skoro przeze mnie mógł stracić życie? Może chce wytłumaczeń? Nie wiem. Odganiałam od siebie te myśli i po chwili byłam już w Sali.
- Gosia..? – wymamrotał uśmiechając się przy tym. – Gosia podejdź tu.
- Niall ja Cię przepraszam. To przeze mnie. Rozumiem jeśli nie będziesz już chciał mnie znać. Przeze mnie mogłeś stracić życie. – powiedziałam załamana siadając obok Niego.
- Co Ty wygadujesz. Nie chcę Cię stracić. Kocham Cię i to co się stało ostatnim razem nie poróżni moich uczuć. – odparł głaszcząc mój policzek.
- A co jeśli zmienisz zdanie. Co jeśli znowu Ci się coś przeze mnie stanie? Ja nie chcę żeby znowu Ci się krzywda działa. – po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Ja to zrobiłem w Twojej obronie. Przecież jestem Twoim Aniołem Stróżem. – mówił wycierając moje policzki. Przytuliłam się do Niego. Tak wspaniale pachniał pomimo pobytu w szpitalu. Mam nadzieje, że wszystko się powrotem ułoży.
* Oczami Nialla *
Słyszałem, że ktoś coś do mnie mówił. Próbowałem się wsłuchać i usłyszałem Gosię. Mówiła, że to przez nią, że to jej wina. To co stwierdziła była nie prawdą. Ja ją kocham i musiałem stanąć w Jej obronie. Chciałem otworzyć oczy i coś powiedzieć. Czułem się źle i chciałem żeby przy mnie była. To co wymamrotałem było za wiele. Moje serce nie wytrzymało. Widziałem Anioła. Uśmiechał się do mnie i pokazywał na jakiś obraz. Był to ogród, w którym bawi się trójka dzieci. Po chwili wbiega jeszcze dwójka. Wokół stołu zasiadają dorośli. Wyglądało na to, że siedzi tam Zayn z Natalią, Liam z Dani, Lou z Elką i Hazza z Darią. Brakowało tam mnie i Gosi. Po chwili dołącza jeszcze jeden chłopczyk i dwójka dorosłych. Wyglądało na to, że to Ja z jakąś dziewczyną. Chyba z Gosią. Jeśli to była wizja z przyszłości to się cieszę. Może to miał być znak? Muszę się starać jeśli chcę żeby tak wyglądało moje życie. Po chwili wróciłem na ziemię. Zobaczyłem przed sobą lekarzy. Nie obeszło się bez pytań „ Jak się czujesz? ‘’ czy „ Wszystko dobrze? ‘’ Do Sali chciało wejść kilka osób, ale stwierdziłem, że chcę się widzieć najpierw z Gosią. Po chwili przyszła. Na mojej twarzy zagościł uśmiech wiedząc, że nic jej nie jest. Po chwili zaczęła mnie przepraszać, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Niall? – zaczęła swoim słodkim głosem.
- Tak skarbie?
- Może wpuścimy resztę bo przyglądają się Nam od dłuższego czasu.
- Zapomniałem o Nich. Jak chcesz to niech przyjdą stęskniłem się za Nimi – powiedziałem roześmiany. Gosia tylko machnęła ręką na znak żeby przyszli.
- Niall Ty żarłoku nasz. Stęskniliśmy się – rzucił się na mnie uradowany Payne. Po chwili do uścisku dołączyła się reszta. Było tak miło. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Opowiedziałem nawet im o moim widoku gdy na ziemi moje serce nie biło. Cieszę się, że te sprawy się tak potoczyły i mogę być tu z moimi przyjaciółmi. Robiło się już późno.
- Dobra to my Wam nie przeszkadzamy i wrócimy jutro. – oznajmił Zayn. Wszyscy z uśmiechami na twarzy przytulili mnie i Gosię po czym kierowali się do wyjścia. Widziałem, że Gosia jest zmęczona.
- Kotku…
- Tak Niall?
- Nie to, że chcę Cię wygonić, ale widzę, że jesteś zmęczona. Idź do siebie i odpocznij. Jutro się spotkamy. – było mi głupio. Mogło to wyglądać, że nie chcę aby tutaj była, ale prawda jest taka, że nie chcę aby przeze mnie zarywała nocki czy coś w tym stylu.
- Okeii. – powiedziała. Myślałem, że będzie się upierać, a Ona jak nigdy nic się zgodziła. Zdziwiło mnie to, że usiadła na łóżku naprzeciwko.
- Co Ty kombinujesz?
- Och Głuptasie. To też jest mój pokój. Wrobili Nas w to jeszcze jak spałeś. – odparła ze śmiechem.
- Co? Łuhu.. Nie wiesz jak się cieszę. – chciałem wstać i do Niej podejść, ale wszystko mnie jeszcze bolało. – Au..
- Nie ruszaj się Kocie. – powiedziała i powrotem usiadła koło mnie.
- Kurde. Gdybym tylko mógł się ruszać złączyłbym nasze łóżka.
- Nie ma sprawy – odparła i zaczęła przysuwać swoje łóżko do mojego. Zdziwiło mnie to. Nawet Jej to kłopotu nie sprawiło. – Co Ci jest? Jestem brudna czy co? – zapytała ze śmiechem.
- Nie, nie jesteś, ale pierwszy raz widzę dziewczynę, która luzem radzi sobie z takim zadaniem. – powiedziałem nadal zaskoczony.
- Jeszcze nie raz Cię zaskoczę. – roześmiana położyła się koło mnie. Wtuliłem ją w siebie i głaskałem po włosach.
- Kocham Cię. – wyszeptałem jej do ucha.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo. – odpowiedziała. Spojrzałem Jej w oczy. Były takie nieziemskie. Myślałem, że w nich utonę. Zbliżałem się do Niej powoli i delikatnie musnąłem jej wargi. Rozkoszowałem się ich smakiem, ale nie długo. Znowu spojrzała mi w oczy i się uśmiechnęła. Ja zrobiłem to samo i przytuliłem ją znowu. Uwielbiałem to robić. Chciałem żeby wiedziała, że przy mnie może czuć się bezpieczna.
- Dobranoc Kochanie – szepnąłem jej do ucha.
- Branoc Misiu – odpowiedziała i wtuliła się we mnie kładąc swoją głowę na moim torsie. Już po chwili oby dwoje zasnęliśmy w swoich objęciach.
___________________________________
No dobra to więc tak... Napisałam rozdział 11, ale nie wiem kiedy pokaże się następny... Szczerze nie wiem czy ktoś to czyta. Było Was tak dużo, ale powoli znikacie. Liczę na Waszą obecność i do zobaczenia wkrótce. Pozdrawiam i Powodzenia w szkole. Jestem z woj. Lubuskiego i zaraz zaczynam ferie i zapewne wtedy ukaże się więcej wpisów. To ja już nie zanudzam tylko pozdrawiam i życzę powodzenia :**
Zajebiste kocham twoj blog jestem tu od wczoraj a juz go calego przeczytalam jest w zakladkach i sprawdzam posty co chwile <3
OdpowiedzUsuń"-Czemu się zatrzymałaś? -Spytałam wciąż przyglądając się jej twarzy.
OdpowiedzUsuń-Zaraz przyjdą chłopcy -Odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
-Kto? -Spytałam delikatnie zdenerwowana. Myślałam, że będziemy same, że ten dzień spędzimy razem, a ona umówiła się jeszcze z jakimiś chłopakami? Pewnie mnie zleje i będzie się zajmować nimi a nam nie będzie mieć wyjebane... Zawsze tak jest..."
Chcesz wiedzieć co się stanie dalej? Zajrzyj na trzeci rozdział na blogu -> http://love-treachery-disease.blogspot.com Mam nadzieję, że przeczytasz go, dodasz komentarz, w którym umieścisz swoją opinię, a jak Ci się spodoba to zaobserwujesz! - Mayaa ♥