Jak ja się cieszę. Nie dość, że jestem w miejscu, w którym się wychowałam to jest ze mną mój ukochany Irlandczyk. Hm.. Spojrzałam na godzinę. O kurde to już 13:44.
- Niall wstajemy.. - szepnęłam mu na ucho. Ten nic. Obrócił się tylko w drugą stronę. - Nialler!
- Mhm..
- Wstawaj na obiad trzeba zejść.
- Już obiad?! - zdziwił się.
- Tak. U Nas jemy o 14:00 więc mamy 15 minut. - odparłam. Ten wstał jak oparzony. - Mueheh... Dobra ja idę się ubrać. - powiedziałam, złapałam za ubrania i skierowałam się do łazienki. Po odświeżeniu się wróciłam do pokoju i zastałam już gotowego Blondyna. Zeszliśmy na dół i odrazu zaatakował nas przyjemny zapach z kuchni.
- Mmm.. Co tu tak pachnie? - zapytałam przekraczając próg jadalni.
- Barszcz czerwony i krokiety. - odpowiedziała mama. Widziałam jak Niallowi się świeczki zapaliły w oczach. Mimowolnie się zaśmiałam.
- No dobra, dobra. Nie śmiej się tylko siadajcie i jemy. - skwitował tato. Zasiedliśmy do stołu i rozpoczęliśmy jedzenie. Po skończonym posiłku grzecznie podziękowaliśmy i ruszyliśmy w stronę drzwi.
- To gdzie mnie porywasz? - spytał gdy wyszliśmy z domu.
- Hm.. Chcesz pozwiedzać miasto czy wolisz abym Ci pokazała moje ulubione miejsca?
- Wolę to drugie. Na zwiedzanie mamy cały tydzień. - uśmiechnął się.
- No to kierunek Krzyki.* - poszliśmy w danym kierunku. Po drodze opowiadałam mu ciekawostki na temat mojego życia tutaj. Po 10 minutach doszliśmy do pewnego budynku.
- Co to za miejsce? - zapytał spoglądając na okolice.
- To nasz pierwszy cel zwiedzania.
- Przecież wszystkie okna i wejścia są zabite deskami. - zdziwił się.
- Choć. - złapałam go za nadgarstek i poszliśmy na tyły budynku. - Tą drabiną się wchodzi na dach. - powiedziałam i zaczęłam się wspinać. Chłopak na początku był zdziwiony, ale po chwili ruszył za mną. Gdy dotarliśmy na górę otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do środka budynku.
- To było miejsce naszej paczki, a to było moje pomieszczenie. - opowiedziałam chłopakowi i skierowałam się do 2 pokoju na prawo.
- Łaał. Ty to wszystko sama urządzałaś?
- Tak. Pomagali mi Marcin i Maciek. Część męska naszej paczki. Rozstaliśmy się przez ten wyjazd. My z dziewczynami wybrałyśmy Londyn, a chłopaki Nowy Jork. - odparłam. Posiedzieliśmy trochę w tym miejscu i wyszliśmy zwiedzać dalej. Pokazało Niallerowi jeszcze kilka miejsc na tej dzielnicy, aż doszliśmy do placu zabaw.
- Patrz.! - krzyknęłam i pobiegłam na huśtawki. Po chwili dołączył do mnie też mój chłopak. - Zawsze tu przychodziłam tu gdy potrzebowałam samotności. Bawiłam się i wspominałam. Kocham to miejsce. - szeroko się uśmiechnęłam.
- Choć pohuśtam Cię. - zaśmiał się i po chwili unosiłam się to w górę i w dół.
- Czekaj.! Telefon mi dzwoni. - odebrałam połączenie. - Tak mamo?
- Córciu wracajcie już, bo będziemy zaczynać nasz wieczorek. - odparła moja rodzicielka.
- Dobrze to zaraz będziemy. Pa! - zakończyłam połączenie i zeskoczyłam z huśtawki.
- Kto dzwonił? - zapytał mój Irlandczyk.
- Mama kazała wracać. Zaraz zaczynają wieczorek. - powiedziałam i ruszyliśmy z powrotem do domu. Jak tylko przekroczyliśmy próg poszliśmy do salonu. Rodzice wyciągnęli kilka kartonów z przedmiotami, zdjęciami i pamiątkami z dawnych lat. Opowiadaliśmy różne historie. Nialler się dużo dowiedział, a części zwyczajów nie rozumiał.
- Wiesz co Synku mieliśmy z Nią.? - Tato skierował swoje pytanie do Nialla.
- Co broiła? - zapytał śmiejąc się. Ojciec przysiadł się do Nas z albumem.
- Nie raz skakała po drzewach i wracała cała poharatana. Albo raz nawet spadła na pieska koleżanki, któremu nic się nie stało na szczęście. - tu pokazał moje zdjęcia, na których łażę po drzewach.
- Oii przecież nic się nie stało. - odparłam.
- Przecież mogłaś sobie krzywdę zrobić. - powiedział Blondyn.
- Ty się nie martw. Ona tyle już nabroiła, a jeszcze w ogóle nic sobie nie zrobiła. Jak już to skręciła kostkę, albo zwichnęła nadgarstek. Nic więcej. - zaśmiał się ojciec.
- Dobra, dobra koniec tych pogaduszek. - stwierdziłam. Znowu zaczęli opowiadać o moim dzieciństwie. Ja w tym czasie oglądałam zdjęcia.
- Popatrz tutaj byłam na festynie osiedlowym i się wspinałam. - pokazałam na zdjęcie. - A tu przyjechali strażacy i rozłożyli się po czym zaczęli wszystkich lać wodą. - zaśmiałam się na to wspomnienie.
- Słodko wyglądasz gdy jesteś mokra. - Nialler musnął mój policzek, a ja się zarumieniłam, ale dalej oglądałam zdjęcia.
- Mamo, a mamy jakieś drzewo genealogiczne? - zapytałam z ciekawości.
- Tak na końcu jest z przed dziesięciu lat. Gdzieś powinno być też zeszłoroczne. Zaraz poszukam. - skwitowała i zaczęła szperać w kartonach.
- Patrz to jestem Ja. - pokazałam na małą dziewczynkę, która stoi sobie wśród kwiatów na łące.
- A to kto? - zapytał pokazując na jakiegoś chłopaka.
- Hm.. Wiem tylko, że to mój kuzyn. Ponoć byliśmy nie rozłączni w dzieciństwie. Wiem tyle, że nazywa się tak samo jak nasz Lou. Też Louis.
- Trzymaj córciu. Wszystkie zdjęcia z teraźniejszości są tam gdzie poprzednie. - przerwała nam mama.
- Dobrze dziękuje. - otworzyłam album i zamarłam. Gdy ujrzałam zdjęcie tego samego kuzyna.
- Boże... - szepnęłam. - Gdzie mój telefon? - zapytałam.
- Ale o co chodzi.? - zapytał Horan.
- Dajcie mi mój telefon. - krzyknęłam. Chłopak się trochę przestraszył, ale po chwili podał mi urządzenie do ręki. Wybrałam numer Lou.
- Halo? - usłyszałam głos chłopaka przez słuchawkę.
- Lou! Musisz przyjechać tu do Polski do nas. Natychmiast.! - krzyknęłam.
- Ale o co chodzi? - zapytał.
- Po prostu przyjedź. Proszę to ważne.! Najlepiej jeszcze dzisiaj. Niall po Ciebie przyjedzie na lotnisko. - skwitowałam. Usłyszałam tylko, że się zgadza i rozłączyłam się. Pokazałam i wytłumaczyłam Niallowi o co chodzi.
* Oczami Louisa *
Byłem zdziwiony. O co Jej mogło chodzić. Skoro dzwoniła to nic się Jej nie stało. Niall ma po mnie przyjechać to On też jest cały. Bez namysłu zarezerwowałem bilet do Polski, który miałem dwie godziny później i wysłałem Gośce sms'a z godziną mojego przylotu. Kiedyś odwiedzałem ten kraj. Miałem tam rodzinę, ale urwał się nam kontakt. Tak więc siedziałem w tym samolocie z myślami o co Je może chodzić, ale zmorzył mnie sen.
_________________________________________
Siemka.! Przepraszam, że nie dodałam nic wczoraj, ale chodzę do szkoły, a brat przyjechał na ferie i On zajmuję internet. Postaram się dodać kolejny w jak najszybszym czasie. Jest tylko jeden warunek. Dodam o 5 komentarzach . Tak więc życzę miłego dnia. Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
Nie przejmuj się porażkami choć było ich wiele. Żyj tak aby były zwycięstwa i aby byli przyjaciele.!
Gosia, Natalia i Daria to trzy przyjaciółki. Każda z nich jest wyjątkowa na swój sposób, ale Gosia miała najwięcej niemiłych wrażeń w życiu. Dziewczyny spełniają swoje marzenia i wyprowadzają się do Londynu z myślą zaczęcia życia od nowa. Osoby, które tam spotkają rozjaśnią ich życie na zawsze.
środa, 30 stycznia 2013
niedziela, 27 stycznia 2013
Rozdział 20 ♥
- Dobra to idę zadzwonić.- Zgodziłam się i do nich zadzwoniłam. Po chwili wróciłam do reszty.
- I co? - zapytał Niall.
- Okazało się, że....
- No co się okazało? - zapytał Dylan.
- Dostałam się do drużyny i na treningi!!! - pisnęłam z radości.
- Gratulacje.! - powiedzieli chłopcy.
- Wiedziałem, że uda Ci się skarbie. - Niall musnął mój policzek.
- Dzięki. Wracamy już do domu?
- Jasne. - odparła reszta. Pożegnałam się z Dylan'em i Jake'iem i skierowaliśmy się do domu. Daria postanowiła dziś zrobić obiad. Mmm.. Będzie zapewne pyszny. Właśnie siedzieliśmy w salonie oglądając jakiś film, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Tak, słucham. - zawsze się tak witam.
- Gosiu tu mama. Ja i tata wraz z mamą Natalii i Darii urządzamy wieczorek przeszłości. Chcieliśmy się zapytać czy przyleciałybyście do Nas? - zapytała moja rodzicielka. Co kilka lat urządzany jest w naszej rodzinie wieczorek przeszłości. Podczas niego wspominamy dawne czasy, wypełniamy postanowienia i takie różne rodzinne rzeczy. To już taka tradycja. Tylko, że trwa to dwa dni. Pierwszego tylko najbliższa rodzina, a drugiego dołączają się przyjaciele.
- A kiedy?
- Za dwa dni. To jak wpadniecie?
- Ja na pewno będę, a jak z dziewczynami to nie wiem. - odpowiedziałam. - Jak coś to Ciocia Danusia i ciocia Kasia niech do nich zadzwonią.
- No zgoda. To do zobaczenia.
- Mamo!
- Tak?
- A mogłabym z kimś przyjechać? - miałam na myśli Nialla.
- Tak jasne. To czekamy na Was. Pa Buziaki. - zanim odpowiedziałam zakończyła rozmowę.
- Kto dzwonił? - zapytała Natalia, gdy tylko weszłam do pokoju. Opowiedziałam im moją rozmowę i zaraz po tym dziewczyny dostały taki sam telefon. Wiadomo, że każda się zgodziła.
- Dobra chodźcie na obiad. - krzyknęła Daria i wszyscy skierowali się do kuchni. No w sumie my z Niallem to pobiegliśmy.
- Mhmm.. Co tak pachnie? - zapytał Blondyn.
- Czekaj, czekaj... - zaciągnęłam się zapachem dania. - BIGOS! Aaaa..! BIGOS! Daria kocham Cię.! - zaczęłam skakać dosłownie po całej kuchni. Moja kochana DeDe postanowiła zrobić normalne Polskie danie.
- Dobra siadać i jeść. - uspokoiła mnie. Cały obiad się wygłupialiśmy. Później zasiedliśmy z powrotem przy telewizorze i tak minął nam dzień do wieczora.
- Huu... - przeciągnęłam się. - nie wiem jak Wy, ale ja idę spać. Dobranoc. Horan idziesz? - zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Taaa.. Też jestem zmęczony. Dobranoc. - pożegnaliśmy się z resztą i skierowaliśmy się do pokoju. Wzięłam swoją koszulkę do spania i poszłam do łazienki. Po skończonych czynnościach wieczornych wróciłam do pokoju. Nialler leżał już po kąpieli na łóżku. Wsunęłam się obok Niego pod kołdrę i wtuliłam w Jego Tors.
- Niall.. - szepnęłam.
- Tak słońce? - odpowiedział.
- Chcesz jechać ze mną do Polski.? Do mojej rodziny na ten wieczorek? - zapytałam. W końcu taki miałam zamiar.
- A ja nie będę czasem przeszkadzał.? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Co Ty! Nawet się już pytałam mamy to się zgodziła. To jak?
- No nie wiem. - odparł.
- No proszę. Zostały dwa tygodnie wakacji. Możemy pojechać na tydzień do Polski, a na drugi zostaniemy w domu. Prooooszęęę... - przeciągnęłam.
- No zgoda, ale pod jednym warunkiem..
- Jakim?
- Na drugi tydzień jedziemy do mojej rodziny. - wyszczerzył ząbki. Nie byłam pewna co do tego, ale skoro to ma go przekonać żeby pojechał ze mną. - To jaak?
- Zgoda. Jutro się pakujemy i lecimy pod wieczór. - Chłopak tylko musnął mój policzek i po chwili już spałam.
* Następnego Dnia *
- NIALL! DO JASNEJ CHOLERY! - krzyknęłam. Od pięciu minut czekam na Niego, a już dawno powinniśmy być w drodze na lotnisko.
- Już idę. - zwrócił się do mnie i rzeczywiście po chwili był obok mnie. Na Nogi wsunęłam swoje Trampki i wyszliśmy. Wsiadłam wraz z Blondynem do taxi i pojechaliśmy na lotnisko. Tam wszystko poszło sprawnie po za fankami. Niall rozdał kilka i po chwili byliśmy już w samolocie. Wsunęłam do uszu słuchawki i zasnęłam. Obudziło mnie dopiero czyjeś szturchanie.
- Kotku wstawaj. Zaraz lądujemy. - usłyszałam głos mojego chłopaka. Przeciągnęłam się leniwie i zapięłam pasy. Samolot gładko wylądował i odprawa też szybko minęła. Na lotnisku miał czekać mój brat Jarek. Rozglądnęłam się.
- Tam jest.! - powiedziałam i pociągnęłam Nialla za rękę.
- Heii szczylu! - krzyknął po polsku.
- Siemka Bracki! - przybiłam mu żółwika. - I proszę mów po angielsku bo Niall nie rozumie Polskiego.
- I co? - zapytał Niall.
- Okazało się, że....
- No co się okazało? - zapytał Dylan.
- Dostałam się do drużyny i na treningi!!! - pisnęłam z radości.
- Gratulacje.! - powiedzieli chłopcy.
- Wiedziałem, że uda Ci się skarbie. - Niall musnął mój policzek.
- Dzięki. Wracamy już do domu?
- Jasne. - odparła reszta. Pożegnałam się z Dylan'em i Jake'iem i skierowaliśmy się do domu. Daria postanowiła dziś zrobić obiad. Mmm.. Będzie zapewne pyszny. Właśnie siedzieliśmy w salonie oglądając jakiś film, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Tak, słucham. - zawsze się tak witam.
- Gosiu tu mama. Ja i tata wraz z mamą Natalii i Darii urządzamy wieczorek przeszłości. Chcieliśmy się zapytać czy przyleciałybyście do Nas? - zapytała moja rodzicielka. Co kilka lat urządzany jest w naszej rodzinie wieczorek przeszłości. Podczas niego wspominamy dawne czasy, wypełniamy postanowienia i takie różne rodzinne rzeczy. To już taka tradycja. Tylko, że trwa to dwa dni. Pierwszego tylko najbliższa rodzina, a drugiego dołączają się przyjaciele.
- A kiedy?
- Za dwa dni. To jak wpadniecie?
- Ja na pewno będę, a jak z dziewczynami to nie wiem. - odpowiedziałam. - Jak coś to Ciocia Danusia i ciocia Kasia niech do nich zadzwonią.
- No zgoda. To do zobaczenia.
- Mamo!
- Tak?
- A mogłabym z kimś przyjechać? - miałam na myśli Nialla.
- Tak jasne. To czekamy na Was. Pa Buziaki. - zanim odpowiedziałam zakończyła rozmowę.
- Kto dzwonił? - zapytała Natalia, gdy tylko weszłam do pokoju. Opowiedziałam im moją rozmowę i zaraz po tym dziewczyny dostały taki sam telefon. Wiadomo, że każda się zgodziła.
- Dobra chodźcie na obiad. - krzyknęła Daria i wszyscy skierowali się do kuchni. No w sumie my z Niallem to pobiegliśmy.
- Mhmm.. Co tak pachnie? - zapytał Blondyn.
- Czekaj, czekaj... - zaciągnęłam się zapachem dania. - BIGOS! Aaaa..! BIGOS! Daria kocham Cię.! - zaczęłam skakać dosłownie po całej kuchni. Moja kochana DeDe postanowiła zrobić normalne Polskie danie.
- Dobra siadać i jeść. - uspokoiła mnie. Cały obiad się wygłupialiśmy. Później zasiedliśmy z powrotem przy telewizorze i tak minął nam dzień do wieczora.
- Huu... - przeciągnęłam się. - nie wiem jak Wy, ale ja idę spać. Dobranoc. Horan idziesz? - zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Taaa.. Też jestem zmęczony. Dobranoc. - pożegnaliśmy się z resztą i skierowaliśmy się do pokoju. Wzięłam swoją koszulkę do spania i poszłam do łazienki. Po skończonych czynnościach wieczornych wróciłam do pokoju. Nialler leżał już po kąpieli na łóżku. Wsunęłam się obok Niego pod kołdrę i wtuliłam w Jego Tors.
- Niall.. - szepnęłam.
- Tak słońce? - odpowiedział.
- Chcesz jechać ze mną do Polski.? Do mojej rodziny na ten wieczorek? - zapytałam. W końcu taki miałam zamiar.
- A ja nie będę czasem przeszkadzał.? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Co Ty! Nawet się już pytałam mamy to się zgodziła. To jak?
- No nie wiem. - odparł.
- No proszę. Zostały dwa tygodnie wakacji. Możemy pojechać na tydzień do Polski, a na drugi zostaniemy w domu. Prooooszęęę... - przeciągnęłam.
- No zgoda, ale pod jednym warunkiem..
- Jakim?
- Na drugi tydzień jedziemy do mojej rodziny. - wyszczerzył ząbki. Nie byłam pewna co do tego, ale skoro to ma go przekonać żeby pojechał ze mną. - To jaak?
- Zgoda. Jutro się pakujemy i lecimy pod wieczór. - Chłopak tylko musnął mój policzek i po chwili już spałam.
* Następnego Dnia *
- NIALL! DO JASNEJ CHOLERY! - krzyknęłam. Od pięciu minut czekam na Niego, a już dawno powinniśmy być w drodze na lotnisko.
- Już idę. - zwrócił się do mnie i rzeczywiście po chwili był obok mnie. Na Nogi wsunęłam swoje Trampki i wyszliśmy. Wsiadłam wraz z Blondynem do taxi i pojechaliśmy na lotnisko. Tam wszystko poszło sprawnie po za fankami. Niall rozdał kilka i po chwili byliśmy już w samolocie. Wsunęłam do uszu słuchawki i zasnęłam. Obudziło mnie dopiero czyjeś szturchanie.
- Kotku wstawaj. Zaraz lądujemy. - usłyszałam głos mojego chłopaka. Przeciągnęłam się leniwie i zapięłam pasy. Samolot gładko wylądował i odprawa też szybko minęła. Na lotnisku miał czekać mój brat Jarek. Rozglądnęłam się.
- Tam jest.! - powiedziałam i pociągnęłam Nialla za rękę.
- Heii szczylu! - krzyknął po polsku.
- Siemka Bracki! - przybiłam mu żółwika. - I proszę mów po angielsku bo Niall nie rozumie Polskiego.
- Jasne. - skwitował - Siemka Stary jestem Jarek, ale mów Jajo. - podał mu rękę.
- Niall. Miło mi Cię poznać. - odpowiedział tym samym. Chłopcy pogadali jeszcze chwilę i autem pojechaliśmy do domu.
- Mamo! - krzyknęłam i rzuciłam się na rodzicielkę.
- Niall. Miło mi Cię poznać. - odpowiedział tym samym. Chłopcy pogadali jeszcze chwilę i autem pojechaliśmy do domu.
- Mamo! - krzyknęłam i rzuciłam się na rodzicielkę.
- Zającor.! - krzyknął tato. Zawsze mnie tak nazywa. Nie wiem czemu. Przywitałam się z rodzicami.
- Mamo, tato proszę Was mówcie po angielsku.
- Mamo, tato proszę Was mówcie po angielsku.
- Zgoda to kogo przywiozłaś? - zapytała moja rodzicielka.
- Kochani rodzice to jest właśnie mój chłopak Niall. - przedstawiłam Horana łapiąc go za rękę. - Misiek to jest moja mama Iza i tato Marek.
- Dzień dobry. - zwrócił się do nich. Uścisnął rękę ojca i pocałował dłoń mamy. - Miło państwa poznać.
- Nam też synku. Tyle o Tobie słyszeliśmy. Ten z tego zespołu.. Łan Dajrekszyn?
- Tak to Ja.
- Dobra siadajcie dzieciaczki. Jesteście głodni.? - zapytała mama.
- Oczywiście Ty się jeszcze pytasz? - krzyknęłam zrywając się z kanapy. Poszłam za mamą do kuchni, a Nialler został z moim ojcem i bratem.
- Wiesz co córciu. Widzę, że dobrze trafiłaś. Nie to co ten dupek Damian. Co szykujemy?
- Hm.. Może chlebek zapiekany w serze i żurek w kubeczkach?
- Zgoda. No to do roboty. - wraz z mamą zrobiłyśmy polską kolację i wróciłyśmy do salonu. Wieczór minął przyjemnie.
- Dzieciaczki, a na ile przyjechaliście? - zapytał Ojciec.
- Na tydzień. Nie obrazicie się? - padło pytanie z moich ust.
- No co Wy. Teraz śmigać do łóżek. - odparła mama.
- Iza Oni nie są już dziećmi. - przerwał jej tato.
- Teoretycznie nie, ale praktycznie tak. - wcięłam się i po chwili wszyscy wybuchli śmiechem. - Dobra my uciekamy do mnie do pokoju i jutro wieczorek?
- Tak. To dobranoc. - odparł tato.
- Dobranoc. - powiedzieliśmy równo z Niallem i ruszyliśmy do pokoju.
- I jak Ci się podoba.? - zapytałam gdy tylko wyszłam z łazienki.
- Wiesz bałem się, ale teraz wiem, że nie mam czego. Twój tato i brat są bardzo mili, mama sympatyczna, a kuchnia przyzwoita. Przynajmniej się nie otruję. - powiedział w śmiechu.
- Przy mnie nigdy. Dobra idziemy spać. Jutro pójdziemy pozwiedzać Wrocław. - cmoknęłam go w policzek i wtuliłam się w Niego.
- Dobranoc Myszko. - szepnął mi do ucha.
- Branoc Miśku. - powiedziałam tak samo cicho jak On i już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
____________________________________________
Ten rozdział wyszedł trochę nudny, ale to jest wprowadzenie tego co będzie się działo <3 Mam już pewien pomysł. Dziękuje Wam za te ponad 1000 odwiedzin! JESTEŚCIE BOSCY <3 Kocham Was i liczę na wasz dalszy udział w tym opowiadaniu :** Kocham i Pozdrawiam <3
Niallerkowa ♥
- Kochani rodzice to jest właśnie mój chłopak Niall. - przedstawiłam Horana łapiąc go za rękę. - Misiek to jest moja mama Iza i tato Marek.
- Dzień dobry. - zwrócił się do nich. Uścisnął rękę ojca i pocałował dłoń mamy. - Miło państwa poznać.
- Nam też synku. Tyle o Tobie słyszeliśmy. Ten z tego zespołu.. Łan Dajrekszyn?
- Tak to Ja.
- Dobra siadajcie dzieciaczki. Jesteście głodni.? - zapytała mama.
- Oczywiście Ty się jeszcze pytasz? - krzyknęłam zrywając się z kanapy. Poszłam za mamą do kuchni, a Nialler został z moim ojcem i bratem.
- Wiesz co córciu. Widzę, że dobrze trafiłaś. Nie to co ten dupek Damian. Co szykujemy?
- Hm.. Może chlebek zapiekany w serze i żurek w kubeczkach?
- Zgoda. No to do roboty. - wraz z mamą zrobiłyśmy polską kolację i wróciłyśmy do salonu. Wieczór minął przyjemnie.
- Dzieciaczki, a na ile przyjechaliście? - zapytał Ojciec.
- Na tydzień. Nie obrazicie się? - padło pytanie z moich ust.
- No co Wy. Teraz śmigać do łóżek. - odparła mama.
- Iza Oni nie są już dziećmi. - przerwał jej tato.
- Teoretycznie nie, ale praktycznie tak. - wcięłam się i po chwili wszyscy wybuchli śmiechem. - Dobra my uciekamy do mnie do pokoju i jutro wieczorek?
- Tak. To dobranoc. - odparł tato.
- Dobranoc. - powiedzieliśmy równo z Niallem i ruszyliśmy do pokoju.
- I jak Ci się podoba.? - zapytałam gdy tylko wyszłam z łazienki.
- Wiesz bałem się, ale teraz wiem, że nie mam czego. Twój tato i brat są bardzo mili, mama sympatyczna, a kuchnia przyzwoita. Przynajmniej się nie otruję. - powiedział w śmiechu.
- Przy mnie nigdy. Dobra idziemy spać. Jutro pójdziemy pozwiedzać Wrocław. - cmoknęłam go w policzek i wtuliłam się w Niego.
- Dobranoc Myszko. - szepnął mi do ucha.
- Branoc Miśku. - powiedziałam tak samo cicho jak On i już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
____________________________________________
Ten rozdział wyszedł trochę nudny, ale to jest wprowadzenie tego co będzie się działo <3 Mam już pewien pomysł. Dziękuje Wam za te ponad 1000 odwiedzin! JESTEŚCIE BOSCY <3 Kocham Was i liczę na wasz dalszy udział w tym opowiadaniu :** Kocham i Pozdrawiam <3
Niallerkowa ♥
czwartek, 24 stycznia 2013
Rozdział 19 ♥
* Oczami Natalii *
Gosia przeżywała istny chaos przez te ostatnie dni. Dobrze, że wszystko się ułożyło. U mnie i Zayna też wszystko po staremu. Właśnie leżałam w łóżku kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - zaprosiłam nieznajomego. Okazał się nim mój Malik.
- Widzę, że nie tylko ja nie śpię. - uśmiechnął się.
- No wiesz u mnie to trzeba trochę pomyśleć przed snem zanim usnę. - odparłam.
- To Ty myślisz.? - zapytał.
- Hm.. Niech pomyślę. - odpowiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. - A Ty czemu nie w łóżku?
- Nie mogłem zasnąć. Mogę spać z Tobą? - spytał robiąc słodkie oczka.
- Wiesz muszę się zastanowić czy zasłużyłeś. - powiedziałam pokazując mu język. - Wskakuj.
- Dziękuje moja królewno. - musnął moje usta po czym wskoczył pod kołdrę. I tak w objęciach mojego Bad Boya odpłynęłam do krainy snów.
* Oczami Gosi *
Jak dobrze, że wszystko znowu się układa. Te kilka dni było okropne. Właśnie leżałam koło mojego Miśka. Tak słodko wygląda gdy śpi. Nie chcąc go budzić wstałam z łóżka jak najciszej. Podeszłam do szafy i wyjęłam ciuchy i skierowałam się do łazienki. Ogarnięta wyszłam i zeszłam do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania. Wyjęłam składniki i zaczęłam smażyć naleśniki. Po pół godzinie były gotowe. Nastawiłam do stołu i poszłam obudzić resztę. W końcu dziś ten wyjątkowy dzień. Dowiecie się niebawem o co chodzi. Tak więc weszłam do pokoju Liama i co tam widzę. Jego śpiącego w piżamce w Toy Story z taką samą pościelą. Zaczęłam chichotać, ale się powstrzymałam o wybuchu. Podeszłam do Jego łóżka i nachyliłam się nad nim.
- Liam wstawaj śniadanie zrobiłam.
- Tak.. Tak.. Wiem.. Tak.. Yhy.. - zaczął coś mamrotać.
- Wstawaj!! - krzyknęłam mu na ucho. Momentalnie zerwał się z miejsca.
- Co?! Gdzie?! Jak?! - był zdezorientowany.
- Śniadanie zrobiłam więc proszę rusz swój szanowny tyłek i zejdź na dół, a ja idę obudzić resztę. - wstałam z łóżka i kierowałam się do pokoju Lou. Szczerze Wam powiem, że jeszcze nie widziałam ich pokoi oprócz Natalii i Nialla. Tak więc weszłam do pokoju Louisa i co tam ujrzałam? Lou wtulony w pluszaka marchewkę, wszystkie ściany w paski. Motyw Jego piżamy był taki sam jak wnętrze pokoju.
- Marcheweczko wstawaj. Śniadanie na stole.
- Wynoś się stąd zła Pietruszko i zostaw moje skarby w spokoju. - wymamrotał. No ten to ma mnie do kogo porównać.
- Lou Idioto wstawaj. - krzyknęłam na co ten spadł z łóżka. Wybuchłam śmiechem.
- Ha.. Ha... Bardzo śmieszne. - zaśmiał się ironicznie.
- I to bardzo. - odparłam. - Dobra chodź bo śniadanie czeka, a ja idę dalej budzić. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Tym razem weszłam do Hazzy i Darii. Nie spali. Przynajmniej taki plus.
- Eee.. Gołąbeczki śniadanie na dole. - oznajmiłam i nie zważając na nic poszłam do Natalii. Szczęście było takie, że był też Zayn.
- Heii Pyśka.. - zaczęłam szturchać Natę, ale było zero reakcji. Każda próba była taka sama. Bez skrupułów wskoczyłam na łóżko i zaczęłam skakać.
- Kurwa.! Co Ty wyprawiasz. - wydarł się zszokowany Mulat.
- No co.? Nie chcieliście wstać po dobroci to cza było coś wymyślić. - odarłam i zeszłam z łóżka. - Śniadanie na stole. - wyszłam i poszłam obudzić mojego Miśka.
- Niall... Wstawaj Kocie. - szepnęłam mu na ucho. On tylko przewrócił się na łóżku twarzą w moją stronę.
- Eee.. Horan pobudka. - podniosłam nieco głos. Dalej nic. Musnęłam Jego usta i minimalnie otworzył oczy. Zaspany usiadł na krawędzi łóżka, przeciągając się.
- Co się dzieje? - zapytał.
- Śniadanie zrobiłam. Ubieraj się i zejdź na dół. - odparłam i wstałam z miejsca.
- Dzięki Myszko. - usłyszałam tylko i wyszłam z pokoju. Na dole zastałam Natalię ubraną w to i Darię ubraną w to. Pogadałyśmy chwilę i dołączyła do nas reszta. Oczywiście nie obeszło się bez tematu jak kto został obudzony. Po skończonym śniadaniu poszliśmy do salonu.
- Dziewczyny wiecie co dzisiaj za dzień? - zapytała Daria.
-Taaa.. - odparłyśmy z Natalią.
- Nawet nie wiecie jak się boję - powiedziała DeDe
- Ja tam lecę na lajcię. - odparłam.
- Ja jestem po stronie Darii. - zaprzeczyła Nata.
- Ekhm.. My też tu jesteśmy.. - oznajmił Lou.
- O co chodzi? - spytał Loczek.
- Bo dziś mają przyjść wyniki czy się na studia dostałyśmy i te chojraki się boją. - odrzekłam bez entuzjazmu.
- A Ty czemu nie? - spytał Liam.
- Drogi Liasiu. - zaczęłam na co Zayn z Hazzą się zaśmiali. - Dla Twojej wiadomości ja żyję chwilą. Jak się dowiem wyników to będę się martwić... - Na te słowa Niall mnie przytulił.
- O której mają przyjść wyniki? - padło pytanie od Zayna.
- Między 11, a 12. - odpowiedziała mu Nata.
- Wiecie, że już 12:23 - skwitował Liam.
- To ja pójdę. - stwierdziłam. Ruszyłam do skrzynki i wróciłam z 6 kopertami. Dałam dziewczyną.
- No to taneczne. - szepnęłam i otworzyłyśmy. Spojrzałam na dziewczyny i wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia. Zrobiłyśmy smutne miny.
- Oii nie martwcie się. Macie jeszcze jedną szansę. - powiedział Lou widząc naszą reakcję.
- Łatwo Ci mówić. - szepnęłam. - Mamy się nie martwić, że... - przeciągnęłam.
- Dostałyśmy się?! - krzyknęłyśmy we trójkę.
- Świetnie. - Hazza przytulił Darię, a Zayn Natalię. Mój Nialler oczywiście był w kuchni.
- Gratuluję! - usłyszeliśmy głos Blondyna z kuchni.
- Niall! Idioto chodź tu, a nie jesz. Przed chwilą skończyliśmy śniadanie. - od krzyczał mu Zayn. Horan przyszedł i cmoknął mnie w policzek w oznace gratulacji.
- No to otwieramy drugie. - skwitowała Natalia. Wszystkie otworzyłyśmy. Natalia artystyczne, Daria kulinaria, a ja sportowe. Oczy mi wyszły z orbit.
- Nie dostałam się. - powiedziała Daria.
- Spokojnie ja też. Ważne, że taneczne się udało. - odparła Nata. - A Ty Gośka?
- Ja się dostałam. - mówiłam zszokowana.
- To świetnie. - powiedział Lou.
- Nie! - krzyknęłam.
- Czemu?
- Bo w takim razie muszę wybrać, a ja oby dwie rzeczy kocham. - odpowiedziałam załamując ręce.
- Coś się wymyśli - stwierdził Nialler i przytulił mnie.
- Nie wiem.. - zamyśliłam się - Idę na rampy. Może to mnie odpręży. - wstałam i skierowałam się na górę. Zeszłam na dół z deską.
- Idziecie? - zwróciłam się do dziewczyn.
- Wszyscy idziemy. Jeszcze Was w akcji nie widzieliśmy - wyszczerzył się Lou. Nasz kierunek obrał SkatePark. Po drodze zrobiła kilka Ollie i KickFlipy. Wygłupów nie było końca. Gdy dotarliśmy na miejsce przywitali nas Dylan i Jake. Reszty nie było.
- Sieeemaa. - krzyknęły dziewczyny.
- Jooł.. - powiedziałam dając im żółwika.
- Czeeść. - odpowiedzieli.
- Nie obrazicie się, że zabrałyśmy towarzystwo.? - zapytałam.
- Nie no co Wy? Luzz - odparł Dylan. Przedstawiłyśmy chłopaków nawzajem i zaczęłyśmy jazdę. Chłopcy z początku się tylko wpatrywali, ale później Lou zdecydował się spróbować. Nie wyszło mu to odrazu, ale po czasie szło coraz lepiej, a mojemu Irlandczykowi? Zdecydowanie poszło dobrze. Uczy się.
- Gośka.! - krzyknął Dylan. Byłam tak zamyślona, że jadąc wpadłam na Niego.
- O Fak.! Sorry nie zamyśliłam się. - odrzekłam pomagając mu wstać.
- Co się dzieje? Cały czas jesteś nieobecna. - skwitował. W sumie racja.
- Chodź. - pociągnęłam go za na murek i opowiedziałam zaistniałą sytuację.
- Wiesz. Też tak mam. Dosłownie. Też się waham pomiędzy tańcem, a sportem. - powiedział zawstydzony.
- Serio?! - krzyknęłam. - Ty tańczysz.? - zapytałam nieco ciszej.
- Wiesz tylko Jake o tym wie. Od dziecka zajmuję się Hip-Hop'em. I nie sądziłem, że się dostanę, a tu od tak wszedłem i tu i tu.
- Uuu.. No to mamy ten sam problem. - oznajmiłam.
- Ale ja już znalazłem wyjście z tej sytuacji. - odparł.
- Z jakiej sytuacji? - Zapytali chłopcy. Opowiedzieliśmy im o co chodzi.
- Zadzwoniłem do sportowego i powiedzieli, że mogę należeć do ich drużyny bo przyda im się taka osoba i mam wstęp na treningi. Spytaj się może Ci też pozwolą. - odpowiedział mi Dylan.
- Dobra to idę zadzwonić.- Zgodziłam się i do nich zadzwoniłam. Po chwili wróciłam do reszty.
- I co? - zapytał Niall.
- Okazało się, że....
____________________________________________________
Sorki, że dopiero dziś dodaje, ale brałam udział w akcji na Twitterze. Tak wiem trochę nudny i krótki, ale nie miałam weny, a chciałam Wam napisać. Proszę skomentujcie. Macie może jakieś pytania do bohaterów? Odpowiem na nie. Liczę na dalszą obecność z Waszej strony. <3 Dzięki i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
Gosia przeżywała istny chaos przez te ostatnie dni. Dobrze, że wszystko się ułożyło. U mnie i Zayna też wszystko po staremu. Właśnie leżałam w łóżku kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - zaprosiłam nieznajomego. Okazał się nim mój Malik.
- Widzę, że nie tylko ja nie śpię. - uśmiechnął się.
- No wiesz u mnie to trzeba trochę pomyśleć przed snem zanim usnę. - odparłam.
- To Ty myślisz.? - zapytał.
- Hm.. Niech pomyślę. - odpowiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. - A Ty czemu nie w łóżku?
- Nie mogłem zasnąć. Mogę spać z Tobą? - spytał robiąc słodkie oczka.
- Wiesz muszę się zastanowić czy zasłużyłeś. - powiedziałam pokazując mu język. - Wskakuj.
- Dziękuje moja królewno. - musnął moje usta po czym wskoczył pod kołdrę. I tak w objęciach mojego Bad Boya odpłynęłam do krainy snów.
* Oczami Gosi *
Jak dobrze, że wszystko znowu się układa. Te kilka dni było okropne. Właśnie leżałam koło mojego Miśka. Tak słodko wygląda gdy śpi. Nie chcąc go budzić wstałam z łóżka jak najciszej. Podeszłam do szafy i wyjęłam ciuchy i skierowałam się do łazienki. Ogarnięta wyszłam i zeszłam do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania. Wyjęłam składniki i zaczęłam smażyć naleśniki. Po pół godzinie były gotowe. Nastawiłam do stołu i poszłam obudzić resztę. W końcu dziś ten wyjątkowy dzień. Dowiecie się niebawem o co chodzi. Tak więc weszłam do pokoju Liama i co tam widzę. Jego śpiącego w piżamce w Toy Story z taką samą pościelą. Zaczęłam chichotać, ale się powstrzymałam o wybuchu. Podeszłam do Jego łóżka i nachyliłam się nad nim.
- Liam wstawaj śniadanie zrobiłam.
- Tak.. Tak.. Wiem.. Tak.. Yhy.. - zaczął coś mamrotać.
- Wstawaj!! - krzyknęłam mu na ucho. Momentalnie zerwał się z miejsca.
- Co?! Gdzie?! Jak?! - był zdezorientowany.
- Śniadanie zrobiłam więc proszę rusz swój szanowny tyłek i zejdź na dół, a ja idę obudzić resztę. - wstałam z łóżka i kierowałam się do pokoju Lou. Szczerze Wam powiem, że jeszcze nie widziałam ich pokoi oprócz Natalii i Nialla. Tak więc weszłam do pokoju Louisa i co tam ujrzałam? Lou wtulony w pluszaka marchewkę, wszystkie ściany w paski. Motyw Jego piżamy był taki sam jak wnętrze pokoju.
- Marcheweczko wstawaj. Śniadanie na stole.
- Wynoś się stąd zła Pietruszko i zostaw moje skarby w spokoju. - wymamrotał. No ten to ma mnie do kogo porównać.
- Lou Idioto wstawaj. - krzyknęłam na co ten spadł z łóżka. Wybuchłam śmiechem.
- Ha.. Ha... Bardzo śmieszne. - zaśmiał się ironicznie.
- I to bardzo. - odparłam. - Dobra chodź bo śniadanie czeka, a ja idę dalej budzić. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Tym razem weszłam do Hazzy i Darii. Nie spali. Przynajmniej taki plus.
- Eee.. Gołąbeczki śniadanie na dole. - oznajmiłam i nie zważając na nic poszłam do Natalii. Szczęście było takie, że był też Zayn.
- Heii Pyśka.. - zaczęłam szturchać Natę, ale było zero reakcji. Każda próba była taka sama. Bez skrupułów wskoczyłam na łóżko i zaczęłam skakać.
- Kurwa.! Co Ty wyprawiasz. - wydarł się zszokowany Mulat.
- No co.? Nie chcieliście wstać po dobroci to cza było coś wymyślić. - odarłam i zeszłam z łóżka. - Śniadanie na stole. - wyszłam i poszłam obudzić mojego Miśka.
- Niall... Wstawaj Kocie. - szepnęłam mu na ucho. On tylko przewrócił się na łóżku twarzą w moją stronę.
- Eee.. Horan pobudka. - podniosłam nieco głos. Dalej nic. Musnęłam Jego usta i minimalnie otworzył oczy. Zaspany usiadł na krawędzi łóżka, przeciągając się.
- Co się dzieje? - zapytał.
- Śniadanie zrobiłam. Ubieraj się i zejdź na dół. - odparłam i wstałam z miejsca.
- Dzięki Myszko. - usłyszałam tylko i wyszłam z pokoju. Na dole zastałam Natalię ubraną w to i Darię ubraną w to. Pogadałyśmy chwilę i dołączyła do nas reszta. Oczywiście nie obeszło się bez tematu jak kto został obudzony. Po skończonym śniadaniu poszliśmy do salonu.
- Dziewczyny wiecie co dzisiaj za dzień? - zapytała Daria.
-Taaa.. - odparłyśmy z Natalią.
- Nawet nie wiecie jak się boję - powiedziała DeDe
- Ja tam lecę na lajcię. - odparłam.
- Ja jestem po stronie Darii. - zaprzeczyła Nata.
- Ekhm.. My też tu jesteśmy.. - oznajmił Lou.
- O co chodzi? - spytał Loczek.
- Bo dziś mają przyjść wyniki czy się na studia dostałyśmy i te chojraki się boją. - odrzekłam bez entuzjazmu.
- A Ty czemu nie? - spytał Liam.
- Drogi Liasiu. - zaczęłam na co Zayn z Hazzą się zaśmiali. - Dla Twojej wiadomości ja żyję chwilą. Jak się dowiem wyników to będę się martwić... - Na te słowa Niall mnie przytulił.
- O której mają przyjść wyniki? - padło pytanie od Zayna.
- Między 11, a 12. - odpowiedziała mu Nata.
- Wiecie, że już 12:23 - skwitował Liam.
- To ja pójdę. - stwierdziłam. Ruszyłam do skrzynki i wróciłam z 6 kopertami. Dałam dziewczyną.
- No to taneczne. - szepnęłam i otworzyłyśmy. Spojrzałam na dziewczyny i wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia. Zrobiłyśmy smutne miny.
- Oii nie martwcie się. Macie jeszcze jedną szansę. - powiedział Lou widząc naszą reakcję.
- Łatwo Ci mówić. - szepnęłam. - Mamy się nie martwić, że... - przeciągnęłam.
- Dostałyśmy się?! - krzyknęłyśmy we trójkę.
- Świetnie. - Hazza przytulił Darię, a Zayn Natalię. Mój Nialler oczywiście był w kuchni.
- Gratuluję! - usłyszeliśmy głos Blondyna z kuchni.
- Niall! Idioto chodź tu, a nie jesz. Przed chwilą skończyliśmy śniadanie. - od krzyczał mu Zayn. Horan przyszedł i cmoknął mnie w policzek w oznace gratulacji.
- No to otwieramy drugie. - skwitowała Natalia. Wszystkie otworzyłyśmy. Natalia artystyczne, Daria kulinaria, a ja sportowe. Oczy mi wyszły z orbit.
- Nie dostałam się. - powiedziała Daria.
- Spokojnie ja też. Ważne, że taneczne się udało. - odparła Nata. - A Ty Gośka?
- Ja się dostałam. - mówiłam zszokowana.
- To świetnie. - powiedział Lou.
- Nie! - krzyknęłam.
- Czemu?
- Bo w takim razie muszę wybrać, a ja oby dwie rzeczy kocham. - odpowiedziałam załamując ręce.
- Coś się wymyśli - stwierdził Nialler i przytulił mnie.
- Nie wiem.. - zamyśliłam się - Idę na rampy. Może to mnie odpręży. - wstałam i skierowałam się na górę. Zeszłam na dół z deską.
- Idziecie? - zwróciłam się do dziewczyn.
- Wszyscy idziemy. Jeszcze Was w akcji nie widzieliśmy - wyszczerzył się Lou. Nasz kierunek obrał SkatePark. Po drodze zrobiła kilka Ollie i KickFlipy. Wygłupów nie było końca. Gdy dotarliśmy na miejsce przywitali nas Dylan i Jake. Reszty nie było.
- Sieeemaa. - krzyknęły dziewczyny.
- Jooł.. - powiedziałam dając im żółwika.
- Czeeść. - odpowiedzieli.
- Nie obrazicie się, że zabrałyśmy towarzystwo.? - zapytałam.
- Nie no co Wy? Luzz - odparł Dylan. Przedstawiłyśmy chłopaków nawzajem i zaczęłyśmy jazdę. Chłopcy z początku się tylko wpatrywali, ale później Lou zdecydował się spróbować. Nie wyszło mu to odrazu, ale po czasie szło coraz lepiej, a mojemu Irlandczykowi? Zdecydowanie poszło dobrze. Uczy się.
- Gośka.! - krzyknął Dylan. Byłam tak zamyślona, że jadąc wpadłam na Niego.
- O Fak.! Sorry nie zamyśliłam się. - odrzekłam pomagając mu wstać.
- Co się dzieje? Cały czas jesteś nieobecna. - skwitował. W sumie racja.
- Chodź. - pociągnęłam go za na murek i opowiedziałam zaistniałą sytuację.
- Wiesz. Też tak mam. Dosłownie. Też się waham pomiędzy tańcem, a sportem. - powiedział zawstydzony.
- Serio?! - krzyknęłam. - Ty tańczysz.? - zapytałam nieco ciszej.
- Wiesz tylko Jake o tym wie. Od dziecka zajmuję się Hip-Hop'em. I nie sądziłem, że się dostanę, a tu od tak wszedłem i tu i tu.
- Uuu.. No to mamy ten sam problem. - oznajmiłam.
- Ale ja już znalazłem wyjście z tej sytuacji. - odparł.
- Z jakiej sytuacji? - Zapytali chłopcy. Opowiedzieliśmy im o co chodzi.
- Zadzwoniłem do sportowego i powiedzieli, że mogę należeć do ich drużyny bo przyda im się taka osoba i mam wstęp na treningi. Spytaj się może Ci też pozwolą. - odpowiedział mi Dylan.
- Dobra to idę zadzwonić.- Zgodziłam się i do nich zadzwoniłam. Po chwili wróciłam do reszty.
- I co? - zapytał Niall.
- Okazało się, że....
____________________________________________________
Sorki, że dopiero dziś dodaje, ale brałam udział w akcji na Twitterze. Tak wiem trochę nudny i krótki, ale nie miałam weny, a chciałam Wam napisać. Proszę skomentujcie. Macie może jakieś pytania do bohaterów? Odpowiem na nie. Liczę na dalszą obecność z Waszej strony. <3 Dzięki i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
wtorek, 22 stycznia 2013
Rozdział 18 ♥
Rozdział dedykowany Wiktorii Biernackiej i Mrs. Styles. <3 Dziękuje, że jesteście tu... :*
Siedzieliśmy na sali dobre pół godziny i chłopcy cały czas mnie pocieszali po tym jak im opowiedziałem co się stało. Wstyd mi za takie fanki. Trudno czasu nie zmienię. Z rozmyślań wyrwał mnie głos lekarza.
- Który z Was jest jej najbliższy? - zapytał patrząc na nas.
- Ja jestem jej chłopakiem. - powiedziałem stając przy nim na baczność.
- To poproszę pana za mną. - zrobiłem jak mi kazał. Przystanęliśmy przy jakiś drzwiach.
- Panie doktorze co z nią?
- Nic jej nie jest. Atak ustał, ale trzeba uważać żeby się taka sytuacja nie powtórzyła. Może pan wejść do Niej, ale nikt więcej. Dopiero za 20 minut może wejść reszta. Powiadomię ich zaraz.
- Dobrze. Będę o Nią dbał. - odrzekłem po czym wszedłem do środka. Leżała na tym łóżku smutna. Wiedziałem z jakiego to powodu. Podszedłem o Niej i ująłem Jej dłoń. Spojrzała na mnie blado.
- Przepraszam. - wyszeptałem. Ona tylko zdziwiona na mnie spojrzała. - Przepraszam bo to moja wina. Gdybym wtedy nie rozdawał autografów to by się Tobie nic nie stało. - mówiłem już normalnym tonem.
- Niall... To nie Twoja wina. przecież wiesz do czego są zdolne fanki. - stwierdziła przerywając mi. Nachyliłem się i skradłem na Jej ustach niewinny pocałunek, który odwzajemniła. Gadaliśmy jeszcze 15 minut po czym weszli chłopcy z dziewczynami. Rzucili się na Gosię z uściskami. Nie dziwię się. Pomimo, że tak krótko się znamy to zżyliśmy się ze sobą. Gdy tak wszyscy ze sobą rozmawiali skierowałem się do lekarza o wypis. Otrzymałem Go i wróciłem do Gosi. Zebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę domu.
* Oczami Gosi *
Wróciliśmy do domu. Cały czas miałam w głowie słowa tej dziewczyny. Tak choć byłam nieprzytomna to słyszałam jak się wypowiadała i kłóciła z Horanem. Może rzeczywiście jestem nikim. Nie chciałam o tym myśleć więc weszłam na TT. Do moich oczu znów podeszły łzy. Pełno Hejtów skierowanych do mnie. Nie miałam zamiaru tego czytać. Wyłączyłam laptopa. Jak dobrze, że Niall już śpi. Położyłam się koło niego, ale przez najbliższe godziny nie mogłam zasnąć. Udało mi się to dopiero około 3 w nocy. Rano wstałam o 7. Zeszłam na dół i zaparzyłam sobie kakaa. Wyszłam na balkon i tam musiałam wszystko przemyśleć. Nawet nie zauważyłam jak ten czas zleciał i zrobiła się 10. Witali się ze mną inni, ale odpowiadałam tylko krótkim ' Cześć '. Przez ten cały poranek przemyślałam co zrobię. Wiem, że to będzie bolesne, ale tak musi być. Niall zszedł na dół cały zaspany. Skierował się w stronę kuchni. Jak tylko wracał ujrzał mnie siedzącą na balkonie. Przyszedł i usiadł koło mnie. Nic się nie odzywałam. Chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. On zdziwiony moim zachowaniem trochę się zmieszał.
- Niall... Muszę Ci coś powiedzieć. To nie będzie łatwe więc proszę wysłuchaj mnie. - on tylko pokiwał głową, że mnie rozumie. - Chodzi o to co się ostatnio dzieję. Ludzie dowiedzieli się, że jesteśmy razem i im to się nie spodobało. Wiedziałam, że tak będzie, ale to co się stało jest za trudne.
- Ale Gosia...
- Nie przerywaj mi.! Niall ja wiem, że to jest trudne bo sama przez to przechodzę, ale może dajmy sobie trochę przerwy? Tak będzie najlepiej. Muszę to wszystko przemyśleć.
- Że co?! - krzyknął, ale po chwili się uspokoił. Widziałam w Jego oczach łzy. W sumie w moich zapewne też były. - Gosia... Uszanuję Twoją decyzję, ale wiedz, że zawsze będę Cię kochał i będę czekał na Ciebie choćby i kilka lat. - powiedział i wyszedł. Po moich policzkach spłynęły łzy. Wróciłam do środka, ale Blondyna nie było. Dziewczyny porwały mnie do pokoju Natalii. Tak tylko Ona miała własny pokój. U Niej opowiedziałam im wszystko. Natalia zgodziła się abym tymczasowo zagościła z Nią w pokoju.
* Dwa dni później. *
Moje myśli nadal były nie pozbierane. Niall cały czas spędzał poza domem. Po części to był plus bo nie musiałam cierpieć widząc Jego przygnębionego, ale z drugiej strony było mi Go tak cholernie brak. Właśnie siedziałam w ogrodzie na drzewie. Nikt nie wiedział, że tu przesiaduje. Tak samo jak Irlandczyk znikałam na cały dzień i rozmyślałam jak to będzie. Nawet nie szłam do reszty paczki ze SkateParku. Kilka razy Dylan do mnie dzwonił i nawet raz przyszedł. Miło z Jego strony, ale wracając. Postanowiłam wrócić do pokoju. Tam padłam na łóżko i zasnęłam choć była dopiero 14:12. Mój sen był jednym z najpiękniejszych. Leżałam sobie nad stawem, który znajdował się koło działki moich dziadków. Wstaję żeby się porozglądać. Napotykam wzrokiem dwie postacie. To jestem ja za dzieciństwa i moja babcia. Czyta mi i opowiada różne historię. Bawię się z nią i ogólnie spędzam z Nią czas. Tak to było piękne. Nagle przenoszę się w całkiem inne miejsce. Stoję nad Jeziorkiem. Tak nad tym samym, które należy do mnie i Nialla. Widzę kolejne dwie postacie. To są osoby starsze. Siedzą na ławeczce, która nie wiadomo skąd się tu znalazła. Spoglądam na postacie, a okazuje się, że to Ja i... I Niall?! Wyglądamy na stare kochające się małżeństwo. Nagle znajduje się z powrotem przy stawku. Siadam przy nim i myślę. Po chwili ktoś się do mnie przysiada. Patrzę.
- Babcia.! - krzyczę i przytulam się do staruszki. - Co Ty tu robisz?
- Gosiu. To jest Twój sen. Chcę Ci uświadomić jak powinnaś postąpić. Wiem, że jest Ci ciężko z tym wszystkim się pogodzić, ale czy to ma zniszczyć to piękne uczucie, którym darzycie się nawzajem z Niallem?
- Skąd Ty znasz Nialla? - pytam zdziwiona.
- Cały czas jestem przy Tobie. Duszą, ale też i tutaj. - mówi wskazując na moje serce. - Siedzę tam od zawsze i nigdy nie pozwoliłaś mi stąd odejść. Dzielę to miejsce z Twoim ukochanym Irlandczykiem. Wiem jak bardzo go kochasz i nie mogę patrzeć jak cierpicie oby dwoje. Jesteście sobie przeznaczeni.
- Nawet nie wiesz jak ja tęsknie za Tobą. - znowu przytulam się do Niej.
- Zastanów się chwilę. Kto Ci pomaga gdy mnie nie ma? - pyta.
- No dziewczyny. - pierwsze co mi przychodzi na myśl, ale po chwili uświadamiam sobie o co Jej chodzi. - No i Niall.
- No właśnie Niall. Kto Ci uratował życie, gdy je traciłaś.? - kolejne pytanie.
- Też Niall.
- No właśnie. Przy okazji powinnaś ode mnie oberwać. Nigdy więcej tak nie rób. Do tego kto zawsze znajdywał dla Ciebie czas pomimo napiętego grafiku?
- Niall. - na to wspomnienie moje kąciki ust się podnoszą.
- No właśnie. Wnusiu ja wiem ile On dla Ciebie znaczy. Nie strać Go. Ja zawsze będę przy Tobie. Nie bój się, a ten Twój słodki Irlandczyk niech Ci mnie zastąpi. Wiedz, że On kocha Cię tak bardzo jak ja. Nawet mocniej.
- Dziękuje babciu. Też zawsze będę Cię kochać. Nigdy o Tobie nie zapomnę. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie to wszystko. Ja wiem, że Ty zawsze mi pomożesz. Dziękuje Ci z całego serca. - przytulam się po raz trzeci do Babci Ani.
- Nie przejmuj się już niczym dziecko. Ja jestem przy Tobie, a teraz wybacz, ale mój czas się kończy, a Ty jak tylko się wybudzisz znajdź Go i wytłumaczcie sobie wszystko bo wasza miłość nie zna granic. - Staruszka powoli zaczynała odchodzić.
- Dziękuje Ci. Zawsze będziesz w moim sercu. - w ostatniej chwili przytulam ją ostatni raz i żegnam się buziakiem w policzek. Ona wycałowuje mnie i na nowo odchodzi w nieznanym mi kierunku machając ręką. Odwzajemniam gest, a po moim policzku spływają łzy.
- Dziękuje i żegnaj. Nigdy o Tobie nie zapomnę. - mówię prawie nie słyszalnie i po chwili się budzę. Spoglądam na zegarek. 16:53. Nie jest aż tak późno. Biegnę jak najszybciej w stronę drzwi.Niestety mój pech potrąciłam kilka osób.
- Dokąd tak pędzisz. - zatrzymał mnie Lou. Ja nie wiem czemu, ale się do Niego przytuliłam.
- Już wszystko rozumiem. Uświadomiła mi to. - krzyczę wybiegając z domu i zostawiając zdezorientowanych przyjaciół samych. Kierowałam się w stronę Jeziorka bo tam zapewne znajduje się mój Horan. Nie myliłam się. Widzę Go z oddali. Skulonego, wpatrzonego w Jeden punkt.
- Niall. - krzyczę. On obraca głowę w moją stronę i nieświadomy niczego wstaje. Ja dobiegłam do Niego i się przytuliłam. - Już wszystko wiem i nie chcę Cię stracić.! - po moim policzku spływają łzy. Nialler zszokowany moim zachowaniem przytula mnie do siebie.
- Już myślałem, że Cię straciłem. - wyszeptał w moje włosy.
- Nigdy. Uświadomiłam to sobie z małą pomocą. - szczerzę się do Niego po czym siadamy z powrotem na trawie. On tylko na mnie dziwnie patrzy.
- Z czyją? - pyta niczego nieświadomy.
- Babci. Przyśniła mi się. Pokazała mi kilka obrazów i opowiedziała, że zawsze była, jest i będzie przy mnie, że jest w moim sercu razem z Tobą. Powiedziała, że Cię zna, że dzieli moje serce razem z Tobą i nieraz chciała się usunąć, ale Jej nie pozwalałam. Możesz mi nie wierzyć bo to dziwnie brzmi, ale taka prawda.
- Wierzę Ci. Tobie zawsze. - delikatnie musnął moich ust. Po chwili opowiedziałam mu resztę historii z mojego snu. On uważnie słuchał.
- Nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłem. - patrzy mi w oczy.
- Nie tylko Ty. Całe dnie przesiadywałam w mojej kryjówce i rozmyślałam. Tak bardzo mi Cię brakowało. - odpowiadam. On tylko się uśmiechnął i zmniejszył między nami odległość łącząc nas w pocałunku. Był taki czuły i namiętny. Jakby mnie nie widział przez kilkaset lat. Opuściłam głowę na Jego ramię i znowu myślałam.
* Oczami Nialla *
Byłem tak cholernie szczęśliwy, że Ją odzyskałem. Możecie mi nie wierzyć, ale mi też się Jej babcia przyśniła. Z początku myślałem, że to tylko jakiś dziwny sen, ale po tym co się stało dziękuje tej kobiecie za wszystko. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Gosia znaczyła dla mnie wszystko była moim sercem i to dosłownie. Siedziała wtulona we mnie. Nie odzywaliśmy się. Po co? Było tak przyjemnie.
- Niall... - zaczęła cicho.
- Tak słońce? - odpowiedziałem.
- Tak się zastanawiam. Nie jestem idealna, piękna czy ładna, a Ty wybrałeś właśnie mnie. Dlaczego? - zapytała. Spojrzałem na Nią zdziwiony, ale bez zastanowienia wiedziałem co Jej odpowiedzieć.
- Wiesz dlaczego? Gdy Cię ujrzałem wtedy na tym rozdaniu autografów byłem oszołomiony Tobą. Jak się wygłupiałaś z dziewczynami widziałem, że się świetnie bawicie. Robicie to co chcecie bo wiecie, że możecie być sobą. Wpadłem na Ciebie w Mc'aku i nie piszczałaś jak reszta. Zachowałaś się jak normalny przechodzeń. Później jak wypowiadałaś się na nasz temat. To wszystko robiłaś z sercem. Kocham Cię za to, że jesteś sobą, nie dajesz się tak łatwo, pomimo trudnych sytuacji i tak pomagasz innym i cieszysz się z najmniejszej rzeczy. Zachowujesz się jak chłopak, nie jesteś żadną dziunią i nie potrafisz patrzeć na cudzą krzywdę. Starasz się być sobą i nic nie jest w stanie tego zmienić. Jesteś jak narkotyk, uzależniłem się od Ciebie. Jesteś jak tlen, nie mogę żyć bez Ciebie.... - chciałem dalej wymieniać, ale zauważyłem w Jej oczach łzy. Nic nie mówiąc wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
- Wiesz co.. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Nigdy nie będę szczęśliwsza z nikim innym. - spojrzała mi w oczy i musnęła moich ust. - A teraz wracajmy bo się jeszcze zamartwią.
Przytaknąłem Jej i wróciliśmy do domu.
- Gdzieście się podziewali?! - wykrzyczał Liam. My bez słowa skierowaliśmy się o salonu. Wszyscy widząc nasze splecione ręce zaczęli bić brawa.
- No to widzę, że się ułożyło. - stwierdził Zayn.
- No Gośka kto Ci pomógł uświadomić bo jak uciekłaś to byłaś cała w euforii. Nie brałaś niczego? - Nasz kochany Louis musiał zażartować, ale to była norma. Nawet cieszę się, że mam takich przyjaciół. Gosia opowiedziała wszystkim o tym śnie i o tym co zaszło. Później ze względu na porę poszliśmy na górę do pokoju. Gosia poszła się wykąpać i wróciła po 10 minutach. Wskoczyła do mnie pod kołdrę i wtuliła się me mnie.
- Dobranoc Kochanie. - wyszeptałem jej do ucha całując przy okazji policzek.
- Branoc Misiu. - też odpowiedziała mi szeptem. Razem w swoich objęciach odlecieliśmy do krainy Morfeusza...
____________________________________________________
Hei... Hei... Hei... Tutaj taka niespodzianka, że długi rozdział. Dużo się w nim dzieję i mam nadzieję, że się spodoba bo trochę czasu mi zajął. xD Nie no wracając chciałam Wam podziękować za wszystko. Za to, że jesteście. Za to, że komentujecie i czytacie to wszystko. To dla mnie wiele znaczy i mam nadzieję, ze nadal będziecie tu razem ze mną. <3 Tak więc Kochaam i Pozdraawiaam :****
Niallerkowa. ♥
Siedzieliśmy na sali dobre pół godziny i chłopcy cały czas mnie pocieszali po tym jak im opowiedziałem co się stało. Wstyd mi za takie fanki. Trudno czasu nie zmienię. Z rozmyślań wyrwał mnie głos lekarza.
- Który z Was jest jej najbliższy? - zapytał patrząc na nas.
- Ja jestem jej chłopakiem. - powiedziałem stając przy nim na baczność.
- To poproszę pana za mną. - zrobiłem jak mi kazał. Przystanęliśmy przy jakiś drzwiach.
- Panie doktorze co z nią?
- Nic jej nie jest. Atak ustał, ale trzeba uważać żeby się taka sytuacja nie powtórzyła. Może pan wejść do Niej, ale nikt więcej. Dopiero za 20 minut może wejść reszta. Powiadomię ich zaraz.
- Dobrze. Będę o Nią dbał. - odrzekłem po czym wszedłem do środka. Leżała na tym łóżku smutna. Wiedziałem z jakiego to powodu. Podszedłem o Niej i ująłem Jej dłoń. Spojrzała na mnie blado.
- Przepraszam. - wyszeptałem. Ona tylko zdziwiona na mnie spojrzała. - Przepraszam bo to moja wina. Gdybym wtedy nie rozdawał autografów to by się Tobie nic nie stało. - mówiłem już normalnym tonem.
- Niall... To nie Twoja wina. przecież wiesz do czego są zdolne fanki. - stwierdziła przerywając mi. Nachyliłem się i skradłem na Jej ustach niewinny pocałunek, który odwzajemniła. Gadaliśmy jeszcze 15 minut po czym weszli chłopcy z dziewczynami. Rzucili się na Gosię z uściskami. Nie dziwię się. Pomimo, że tak krótko się znamy to zżyliśmy się ze sobą. Gdy tak wszyscy ze sobą rozmawiali skierowałem się do lekarza o wypis. Otrzymałem Go i wróciłem do Gosi. Zebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę domu.
* Oczami Gosi *
Wróciliśmy do domu. Cały czas miałam w głowie słowa tej dziewczyny. Tak choć byłam nieprzytomna to słyszałam jak się wypowiadała i kłóciła z Horanem. Może rzeczywiście jestem nikim. Nie chciałam o tym myśleć więc weszłam na TT. Do moich oczu znów podeszły łzy. Pełno Hejtów skierowanych do mnie. Nie miałam zamiaru tego czytać. Wyłączyłam laptopa. Jak dobrze, że Niall już śpi. Położyłam się koło niego, ale przez najbliższe godziny nie mogłam zasnąć. Udało mi się to dopiero około 3 w nocy. Rano wstałam o 7. Zeszłam na dół i zaparzyłam sobie kakaa. Wyszłam na balkon i tam musiałam wszystko przemyśleć. Nawet nie zauważyłam jak ten czas zleciał i zrobiła się 10. Witali się ze mną inni, ale odpowiadałam tylko krótkim ' Cześć '. Przez ten cały poranek przemyślałam co zrobię. Wiem, że to będzie bolesne, ale tak musi być. Niall zszedł na dół cały zaspany. Skierował się w stronę kuchni. Jak tylko wracał ujrzał mnie siedzącą na balkonie. Przyszedł i usiadł koło mnie. Nic się nie odzywałam. Chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. On zdziwiony moim zachowaniem trochę się zmieszał.
- Niall... Muszę Ci coś powiedzieć. To nie będzie łatwe więc proszę wysłuchaj mnie. - on tylko pokiwał głową, że mnie rozumie. - Chodzi o to co się ostatnio dzieję. Ludzie dowiedzieli się, że jesteśmy razem i im to się nie spodobało. Wiedziałam, że tak będzie, ale to co się stało jest za trudne.
- Ale Gosia...
- Nie przerywaj mi.! Niall ja wiem, że to jest trudne bo sama przez to przechodzę, ale może dajmy sobie trochę przerwy? Tak będzie najlepiej. Muszę to wszystko przemyśleć.
- Że co?! - krzyknął, ale po chwili się uspokoił. Widziałam w Jego oczach łzy. W sumie w moich zapewne też były. - Gosia... Uszanuję Twoją decyzję, ale wiedz, że zawsze będę Cię kochał i będę czekał na Ciebie choćby i kilka lat. - powiedział i wyszedł. Po moich policzkach spłynęły łzy. Wróciłam do środka, ale Blondyna nie było. Dziewczyny porwały mnie do pokoju Natalii. Tak tylko Ona miała własny pokój. U Niej opowiedziałam im wszystko. Natalia zgodziła się abym tymczasowo zagościła z Nią w pokoju.
* Dwa dni później. *
Moje myśli nadal były nie pozbierane. Niall cały czas spędzał poza domem. Po części to był plus bo nie musiałam cierpieć widząc Jego przygnębionego, ale z drugiej strony było mi Go tak cholernie brak. Właśnie siedziałam w ogrodzie na drzewie. Nikt nie wiedział, że tu przesiaduje. Tak samo jak Irlandczyk znikałam na cały dzień i rozmyślałam jak to będzie. Nawet nie szłam do reszty paczki ze SkateParku. Kilka razy Dylan do mnie dzwonił i nawet raz przyszedł. Miło z Jego strony, ale wracając. Postanowiłam wrócić do pokoju. Tam padłam na łóżko i zasnęłam choć była dopiero 14:12. Mój sen był jednym z najpiękniejszych. Leżałam sobie nad stawem, który znajdował się koło działki moich dziadków. Wstaję żeby się porozglądać. Napotykam wzrokiem dwie postacie. To jestem ja za dzieciństwa i moja babcia. Czyta mi i opowiada różne historię. Bawię się z nią i ogólnie spędzam z Nią czas. Tak to było piękne. Nagle przenoszę się w całkiem inne miejsce. Stoję nad Jeziorkiem. Tak nad tym samym, które należy do mnie i Nialla. Widzę kolejne dwie postacie. To są osoby starsze. Siedzą na ławeczce, która nie wiadomo skąd się tu znalazła. Spoglądam na postacie, a okazuje się, że to Ja i... I Niall?! Wyglądamy na stare kochające się małżeństwo. Nagle znajduje się z powrotem przy stawku. Siadam przy nim i myślę. Po chwili ktoś się do mnie przysiada. Patrzę.
- Babcia.! - krzyczę i przytulam się do staruszki. - Co Ty tu robisz?
- Gosiu. To jest Twój sen. Chcę Ci uświadomić jak powinnaś postąpić. Wiem, że jest Ci ciężko z tym wszystkim się pogodzić, ale czy to ma zniszczyć to piękne uczucie, którym darzycie się nawzajem z Niallem?
- Skąd Ty znasz Nialla? - pytam zdziwiona.
- Cały czas jestem przy Tobie. Duszą, ale też i tutaj. - mówi wskazując na moje serce. - Siedzę tam od zawsze i nigdy nie pozwoliłaś mi stąd odejść. Dzielę to miejsce z Twoim ukochanym Irlandczykiem. Wiem jak bardzo go kochasz i nie mogę patrzeć jak cierpicie oby dwoje. Jesteście sobie przeznaczeni.
- Nawet nie wiesz jak ja tęsknie za Tobą. - znowu przytulam się do Niej.
- Zastanów się chwilę. Kto Ci pomaga gdy mnie nie ma? - pyta.
- No dziewczyny. - pierwsze co mi przychodzi na myśl, ale po chwili uświadamiam sobie o co Jej chodzi. - No i Niall.
- No właśnie Niall. Kto Ci uratował życie, gdy je traciłaś.? - kolejne pytanie.
- Też Niall.
- No właśnie. Przy okazji powinnaś ode mnie oberwać. Nigdy więcej tak nie rób. Do tego kto zawsze znajdywał dla Ciebie czas pomimo napiętego grafiku?
- Niall. - na to wspomnienie moje kąciki ust się podnoszą.
- No właśnie. Wnusiu ja wiem ile On dla Ciebie znaczy. Nie strać Go. Ja zawsze będę przy Tobie. Nie bój się, a ten Twój słodki Irlandczyk niech Ci mnie zastąpi. Wiedz, że On kocha Cię tak bardzo jak ja. Nawet mocniej.
- Dziękuje babciu. Też zawsze będę Cię kochać. Nigdy o Tobie nie zapomnę. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie to wszystko. Ja wiem, że Ty zawsze mi pomożesz. Dziękuje Ci z całego serca. - przytulam się po raz trzeci do Babci Ani.
- Nie przejmuj się już niczym dziecko. Ja jestem przy Tobie, a teraz wybacz, ale mój czas się kończy, a Ty jak tylko się wybudzisz znajdź Go i wytłumaczcie sobie wszystko bo wasza miłość nie zna granic. - Staruszka powoli zaczynała odchodzić.
- Dziękuje Ci. Zawsze będziesz w moim sercu. - w ostatniej chwili przytulam ją ostatni raz i żegnam się buziakiem w policzek. Ona wycałowuje mnie i na nowo odchodzi w nieznanym mi kierunku machając ręką. Odwzajemniam gest, a po moim policzku spływają łzy.
- Dziękuje i żegnaj. Nigdy o Tobie nie zapomnę. - mówię prawie nie słyszalnie i po chwili się budzę. Spoglądam na zegarek. 16:53. Nie jest aż tak późno. Biegnę jak najszybciej w stronę drzwi.Niestety mój pech potrąciłam kilka osób.
- Dokąd tak pędzisz. - zatrzymał mnie Lou. Ja nie wiem czemu, ale się do Niego przytuliłam.
- Już wszystko rozumiem. Uświadomiła mi to. - krzyczę wybiegając z domu i zostawiając zdezorientowanych przyjaciół samych. Kierowałam się w stronę Jeziorka bo tam zapewne znajduje się mój Horan. Nie myliłam się. Widzę Go z oddali. Skulonego, wpatrzonego w Jeden punkt.
- Niall. - krzyczę. On obraca głowę w moją stronę i nieświadomy niczego wstaje. Ja dobiegłam do Niego i się przytuliłam. - Już wszystko wiem i nie chcę Cię stracić.! - po moim policzku spływają łzy. Nialler zszokowany moim zachowaniem przytula mnie do siebie.
- Już myślałem, że Cię straciłem. - wyszeptał w moje włosy.
- Nigdy. Uświadomiłam to sobie z małą pomocą. - szczerzę się do Niego po czym siadamy z powrotem na trawie. On tylko na mnie dziwnie patrzy.
- Z czyją? - pyta niczego nieświadomy.
- Babci. Przyśniła mi się. Pokazała mi kilka obrazów i opowiedziała, że zawsze była, jest i będzie przy mnie, że jest w moim sercu razem z Tobą. Powiedziała, że Cię zna, że dzieli moje serce razem z Tobą i nieraz chciała się usunąć, ale Jej nie pozwalałam. Możesz mi nie wierzyć bo to dziwnie brzmi, ale taka prawda.
- Wierzę Ci. Tobie zawsze. - delikatnie musnął moich ust. Po chwili opowiedziałam mu resztę historii z mojego snu. On uważnie słuchał.
- Nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłem. - patrzy mi w oczy.
- Nie tylko Ty. Całe dnie przesiadywałam w mojej kryjówce i rozmyślałam. Tak bardzo mi Cię brakowało. - odpowiadam. On tylko się uśmiechnął i zmniejszył między nami odległość łącząc nas w pocałunku. Był taki czuły i namiętny. Jakby mnie nie widział przez kilkaset lat. Opuściłam głowę na Jego ramię i znowu myślałam.
* Oczami Nialla *
Byłem tak cholernie szczęśliwy, że Ją odzyskałem. Możecie mi nie wierzyć, ale mi też się Jej babcia przyśniła. Z początku myślałem, że to tylko jakiś dziwny sen, ale po tym co się stało dziękuje tej kobiecie za wszystko. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Gosia znaczyła dla mnie wszystko była moim sercem i to dosłownie. Siedziała wtulona we mnie. Nie odzywaliśmy się. Po co? Było tak przyjemnie.
- Niall... - zaczęła cicho.
- Tak słońce? - odpowiedziałem.
- Tak się zastanawiam. Nie jestem idealna, piękna czy ładna, a Ty wybrałeś właśnie mnie. Dlaczego? - zapytała. Spojrzałem na Nią zdziwiony, ale bez zastanowienia wiedziałem co Jej odpowiedzieć.
- Wiesz dlaczego? Gdy Cię ujrzałem wtedy na tym rozdaniu autografów byłem oszołomiony Tobą. Jak się wygłupiałaś z dziewczynami widziałem, że się świetnie bawicie. Robicie to co chcecie bo wiecie, że możecie być sobą. Wpadłem na Ciebie w Mc'aku i nie piszczałaś jak reszta. Zachowałaś się jak normalny przechodzeń. Później jak wypowiadałaś się na nasz temat. To wszystko robiłaś z sercem. Kocham Cię za to, że jesteś sobą, nie dajesz się tak łatwo, pomimo trudnych sytuacji i tak pomagasz innym i cieszysz się z najmniejszej rzeczy. Zachowujesz się jak chłopak, nie jesteś żadną dziunią i nie potrafisz patrzeć na cudzą krzywdę. Starasz się być sobą i nic nie jest w stanie tego zmienić. Jesteś jak narkotyk, uzależniłem się od Ciebie. Jesteś jak tlen, nie mogę żyć bez Ciebie.... - chciałem dalej wymieniać, ale zauważyłem w Jej oczach łzy. Nic nie mówiąc wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
- Wiesz co.. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Nigdy nie będę szczęśliwsza z nikim innym. - spojrzała mi w oczy i musnęła moich ust. - A teraz wracajmy bo się jeszcze zamartwią.
Przytaknąłem Jej i wróciliśmy do domu.
- Gdzieście się podziewali?! - wykrzyczał Liam. My bez słowa skierowaliśmy się o salonu. Wszyscy widząc nasze splecione ręce zaczęli bić brawa.
- No to widzę, że się ułożyło. - stwierdził Zayn.
- No Gośka kto Ci pomógł uświadomić bo jak uciekłaś to byłaś cała w euforii. Nie brałaś niczego? - Nasz kochany Louis musiał zażartować, ale to była norma. Nawet cieszę się, że mam takich przyjaciół. Gosia opowiedziała wszystkim o tym śnie i o tym co zaszło. Później ze względu na porę poszliśmy na górę do pokoju. Gosia poszła się wykąpać i wróciła po 10 minutach. Wskoczyła do mnie pod kołdrę i wtuliła się me mnie.
- Dobranoc Kochanie. - wyszeptałem jej do ucha całując przy okazji policzek.
- Branoc Misiu. - też odpowiedziała mi szeptem. Razem w swoich objęciach odlecieliśmy do krainy Morfeusza...
____________________________________________________
Hei... Hei... Hei... Tutaj taka niespodzianka, że długi rozdział. Dużo się w nim dzieję i mam nadzieję, że się spodoba bo trochę czasu mi zajął. xD Nie no wracając chciałam Wam podziękować za wszystko. Za to, że jesteście. Za to, że komentujecie i czytacie to wszystko. To dla mnie wiele znaczy i mam nadzieję, ze nadal będziecie tu razem ze mną. <3 Tak więc Kochaam i Pozdraawiaam :****
Niallerkowa. ♥
niedziela, 20 stycznia 2013
Nominacja Liebster Award ♥
Cześć na początku chciałam podziękować Kindze Goździkowskiej za nominację. To wiele znaczy, a to Jej blog See You Eyes.
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Ile masz lat?
Mam 13 lat. Jestem rocznikiem 1999.
2. Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Gdy tylko mogę to tańczę i wygłupiam się. Do tego słucham muzyki i staram się nawiązywać kontakt z moim przyjaciółmi, którzy mieszkają w całkiem innej części polski.
3. Czytasz mojego bloga?
Tak! Codziennie sprawdzam czy są nowe rozdziały.
4. Twój idol\idolka?
Inspiruje mnie Bob Marley i Piotr ' Magik ' Łuszcz. Idolem jest Kamil Bednarek i całe One Direction.! ( Tak wiem. Nie potrafię się dostosować do jednej osoby ).
5. Ulubiona potrawa?
Tak jak Niall bardzo dużo jem <3 Nie mam ulubionej, ale bardzo lubię jeść tosty.
6. Dlaczego piszesz własnego bloga?
Mam 1000 pomysłów na minutę. Pisałam dla siebie, a w szkole miałam prezentację do oddania na Polski, a na Pendrive było opowiadanie i nauczycielka przeczytała. Powiedziała, że pięknie piszę więc zdecydowałam umieścić to na Blogu.
7. Masz hobby? Jakie?
Moim Hobby jest taniec i zabawa z przyjaciółmi.
8. Co uważasz z swoim życiu za najważniejsze?
Najważniejszy jest szacunek do innych i przyjaźń.
9. Twoje motto?
Dwa :
Idę za Nimi, bo Oni idą za Mną. Wiesz jak to się nazywa? To Lojalność.
Życie jest ciężkie, ale nie trać nadziei.
10. Ulubiona piosenka?
Niestety. Kocham muzykę i nie potrafię się dostosować do jednej.
11. Czego najbardziej nie trawisz w innych ludziach?
Dwulicowości, Kłamstwa i Obłudy. Nie trawię też tego, że niektórzy myślą, że są fajni bo palą, piją czy coś. Każdy jest równy <3
Blogi, które nominuję <3 :
http://aliceworldandonedirection.blogspot.com/
http://imagines-stories-and-all-about-1d.blogspot.com/
http://onedirectionismylive-poland.blogspot.com/
http://theydontknowaboutus2.blogspot.com/
http://irresistible-love-with-you.blogspot.com/
http://my-dream-of-one-direction.blogspot.com/
http://blue-eyedlove.blogspot.com/
http://marzeniaopowiadanieo1d.blogspot.com/
http://08imaginowo.blogspot.com/
http://loveeverywhere2.blogspot.com/
http://bloonedir.blogspot.com/
Oto Pytania :
1. Blondyni czy bruneci?
2. Masz Twittera?
3. Książki czy Filmy?
4. Kto Cię inspiruje?
5. Masz jakieś gadżety z 1D?
6. Skąd pomysł żeby pisać bloga?
7. Ulubieniec z zespołu?
8. Jakiś inny Fandom oprócz Directioners?
9. Frugo czy Tymbark?
10. Twoje Motto.
11. Co cenisz najbardziej w życiu?
To na tyle. Jeszcze raz dzięki za nominację. To wiele dla mnie znaczy. Co do rozdziału ukaże się we wtorek na 100%. Kocham Was Pyszczki ♥
Niallerkowa ♥
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Ile masz lat?
Mam 13 lat. Jestem rocznikiem 1999.
2. Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Gdy tylko mogę to tańczę i wygłupiam się. Do tego słucham muzyki i staram się nawiązywać kontakt z moim przyjaciółmi, którzy mieszkają w całkiem innej części polski.
3. Czytasz mojego bloga?
Tak! Codziennie sprawdzam czy są nowe rozdziały.
4. Twój idol\idolka?
Inspiruje mnie Bob Marley i Piotr ' Magik ' Łuszcz. Idolem jest Kamil Bednarek i całe One Direction.! ( Tak wiem. Nie potrafię się dostosować do jednej osoby ).
5. Ulubiona potrawa?
Tak jak Niall bardzo dużo jem <3 Nie mam ulubionej, ale bardzo lubię jeść tosty.
6. Dlaczego piszesz własnego bloga?
Mam 1000 pomysłów na minutę. Pisałam dla siebie, a w szkole miałam prezentację do oddania na Polski, a na Pendrive było opowiadanie i nauczycielka przeczytała. Powiedziała, że pięknie piszę więc zdecydowałam umieścić to na Blogu.
7. Masz hobby? Jakie?
Moim Hobby jest taniec i zabawa z przyjaciółmi.
8. Co uważasz z swoim życiu za najważniejsze?
Najważniejszy jest szacunek do innych i przyjaźń.
9. Twoje motto?
Dwa :
Idę za Nimi, bo Oni idą za Mną. Wiesz jak to się nazywa? To Lojalność.
Życie jest ciężkie, ale nie trać nadziei.
10. Ulubiona piosenka?
Niestety. Kocham muzykę i nie potrafię się dostosować do jednej.
11. Czego najbardziej nie trawisz w innych ludziach?
Dwulicowości, Kłamstwa i Obłudy. Nie trawię też tego, że niektórzy myślą, że są fajni bo palą, piją czy coś. Każdy jest równy <3
Blogi, które nominuję <3 :
http://aliceworldandonedirection.blogspot.com/
http://imagines-stories-and-all-about-1d.blogspot.com/
http://onedirectionismylive-poland.blogspot.com/
http://theydontknowaboutus2.blogspot.com/
http://irresistible-love-with-you.blogspot.com/
http://my-dream-of-one-direction.blogspot.com/
http://blue-eyedlove.blogspot.com/
http://marzeniaopowiadanieo1d.blogspot.com/
http://08imaginowo.blogspot.com/
http://loveeverywhere2.blogspot.com/
http://bloonedir.blogspot.com/
Oto Pytania :
1. Blondyni czy bruneci?
2. Masz Twittera?
3. Książki czy Filmy?
4. Kto Cię inspiruje?
5. Masz jakieś gadżety z 1D?
6. Skąd pomysł żeby pisać bloga?
7. Ulubieniec z zespołu?
8. Jakiś inny Fandom oprócz Directioners?
9. Frugo czy Tymbark?
10. Twoje Motto.
11. Co cenisz najbardziej w życiu?
To na tyle. Jeszcze raz dzięki za nominację. To wiele dla mnie znaczy. Co do rozdziału ukaże się we wtorek na 100%. Kocham Was Pyszczki ♥
Niallerkowa ♥
Rozdział 17 ♥
Rozdział dedykowany Mrs. Styles za to, że jesteś ze mną <3
- Super. Ja idę jeszcze pośmigać. - zakomunikowałam.
- Idę z Tobą. - krzyknął Dylan i złapał za swoją deskę. Tylko westchnęłam i szłam dalej. Dziewczyny pogrążyły się w rozmowie z resztą ekipy. Jeździłam na rampach, wykonywałam różne wyczyny wraz z Dylanem. Było nawet fajnie. Ma Ziomek krzepę. Wszystko było świetnie dopóki....
Nagle z wysokości rampy ujrzałam Nialla przekraczającego bramę SkateParku. Przez moją nie uwagę wpadłam na biednego Dylana tym samym lądując na nim. Dzieliło nas kilka centymetrów i musiało to wyglądać nie co dziwnie. Po chwili oprzytomniałam i wstałam z Niego. Niall przyglądał się całej tej akcji.
- Wybacz Ziom. - powiedziałam podając mu rękę w geście pomocy. Ujął ją i podniósł się.
- Dzięki i Nic się nie stało. Nie dziwię Ci się skoro masz tak wspaniałego chłopaka. - mówił wskazując na Nialla. Podeszłam do Blondyna przytulając go.
- I jak się jeździ.? - zapytał.
- Wiesz są tu boskie rampy. - stwierdziłam. - Chodź poznam Cię z resztą. - złapałam go za rękę i skierowałam się w stronę naszej paczki. Przedstawiłam im siebie nawzajem i zaczęli rozmawiać. Jak Niall dowiedział się jak poznałyśmy chłopaków był zdziwiony. Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem i tarzałam się po ziemi.
- Co Cię tak śmieszy? - zapytał Charlie.
- Wiesz. Mimika twarzy mojego chłopaka bezcenna. Hahahaś... - śmiałam się. Horan spojrzał na mnie i zgromił mnie wzrokiem po czym zaczął łaskotać. - Ahaha.. Prze.. AHhaha... Stań... Hahahs. - mówiłam poprzez napady śmiechu.
- A przeprosisz? - zapytał na chwilę przestając. Ja nic nie mówiąc objęłam Jego szyje i wpiłam się w Jego ustal. Mmmm... Słodki smak tych Horanowych usteczek. Skończyliśmy się całować po czym z powrotem wskoczyłam na rampy. Wszyscy podziwiali moje wyczyny, a Niall był na nowo zszokowany. Nie wiedział, że tak potrafię. Mueheheh.. Ile On o mnie nie wie? Tego określić nie mogę.
- Dziewczyny chodźcie tu.! - krzyknął Lucas. Daria z Natalią podeszły do Nich, a ja podjechałam po zejściu z rampy.
- Co jest Lu? - zapytałam.
- To tak. My się będziemy zbierać więc park jest wasz. Jutro się na nowo spotykamy o 13 tutaj. Pokażemy Wam miejscówkę i obgadamy tam co i jak. - odparł Martin. - I jeśli można prosić. Podajcie swoje numery żeby się skontaktować.
- No spoko. Już trzymaj. - odrzekła Daria, a zaraz za nią Natalia. Jak tylko podały pożegnały się uściskiem.
- Luz. Trzymaj Ziomek. - dodałam od siebie. Myśleli, że ich przytulę. Wyciągnęłam rękę i przybiłam im " Sztamę ".
- Ooo.. Takie pożegnania to ja rozumiem. - powiedział zadowolony Dylan. Po wymianie numerów chłopcy opuścili SkatePark.
- Nawet spoko są. - stwierdził Nialler. - Gosia.. - dodał robiąc słodkie oczka.
- Taak Misiu? - zapytałam.
- Nauczysz mnie jeździć? - tym razem to On zapytał.
- Jasne chodź tylko po deskę. - odparłam i ruszyłam z Nim do wypożyczalni. Wybrał sobie jedną i ruszyliśmy na rampy najpierw poszliśmy na zwykłe rampy. Z początku mu nie wychodziło i zaliczył kilka gleb.
- No ja nie mogę. - krzyknął oburzony. - Koniec nie mam zamiaru tego dłużej ciągnąć. - już chciał odejść, ale złapałam go za nadgarstek.
- O nie, nie, nie kochany. Jak zaczęłam do skończę. Nauczę Cię choćby to miało trwać miesiąc.
- A dostanę buziaka? - zapytał z minką zbitego psiaka? Cmoknęłam Jego policzek. Wiem liczył na więcej, ale to dopiero później. - Ei... - zrobił się smutny.
- Jak się postarasz i Ci wyjdzie jazda to dostaniesz więcej. - podsumowałam. On niechętnie z powrotem ruszył na rampy. Jeździliśmy tak z godzinę. W między czasie dziewczyny się zwinęły pod pretekstem, że chłopaki je wzywają. W końcu Niallowi wyszło Ollie.
- Brawo. Brawo. Brawo. - zaczęłam klaskać. - Widzisz jak się postarasz to potrafisz.
- To dzięki Tobie. A teraz nagroda! - krzyknął. Uśmiechnięta podeszłam do Niego i czule pocałowałam. - Mmm.. Za takie nagrody to ja mogę się u Ciebie uczyć wiekami.
- Dziękuje. A teraz co? Chcesz się jeszcze uczyć czy odpuszczasz? - zapytałam.
- Na dziś odpuszczam, ale jutro poćwiczymy. Na prawdę to fajne jest. Wciąga. - stwierdził. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Pech chciał, że spotkaliśmy fanki. Zaczęły piszczeć na widok Nialla po czym podbiegły prosząc o Autografy i zdjęcia. Blondyn spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową żeby rozdał to wszystko. Pomimo wszystko nie odchodziłam od Nialla żeby nic się mu nie stało. Wiem co mogą fanki zrobić. Jedna najgrubsza spojrzała na mnie, zgromiła wzrokiem i rzuciła w moją głowę piłką. Konsekwencje były takie, że upadłam na ziemię i zemdlałam dostając ataku. Tak. Takie uderzenie może wywołać u mnie atak padaczkowy. Tak więc zemdlałam i nic więcej nie pamiętałam.
* Oczami Nialla *
Wracaliśmy do domu gdy nagle zjawiły się fanki. Ze względu, że Gosia się zgodziła to zacząłem rozdawać autografy. Nagle jedna z zazdrości wycelowała w moją dziewczynę piłkę. Trafiła w głowę. Gosia straciła przytomność.
- Ty oszalałaś? Coś Ty narobiła.? - zacząłem się wydzierać na nią. - dzwońcie po karetkę.
- Mogła się nie wpieprzać i grzecznie opuścić Twoje towarzystwo, a nie udaje się za kogoś ważnego. Kur*a z Niej i tyle. - podsumowała. Inne fanki przyglądały się temu zdarzeniu, a jedna zadzwoniła po karetkę. Byłem jej wdzięczny.
- Ona jest cudowną dziewczyną. To ja Jej kazałem stać przy mnie, a skoro takie rzeczy robisz to nie jesteś prawdziwą fanką. Wstyd za takie osoby. - krzyknąłem na nowo. Po tym zdaniu przyjechała karetka. Sanitariusze wzięli Gosie na nosze.
- Dzięki dziewczyny, że wezwałyście karetkę. Jestem Wam niezmiernie wdzięczny. - powiedziałem i już miałem odchodzić kiedy jedna z nich mnie zatrzymała.
- Co jej jest? - zapytała zatroskana. To chyba ta sama co wezwała pogotowie.
- Ona choruje na astmę i padaczkę. Takie zachowanie jak postąpiła ta dziewczyna wywołało u Gosi atak. Dzięki za pomoc, a teraz przepraszam, ale muszę jechać z Nimi. - odpowiedziałem i kierowałem się w stronę karetki. Nie wierzę, że istnieją tacy fani jak ta dziewczyna. Zadzwoniłem do reszty i ich poinformowałem.
_______________________________________________
Wiem zepsułam ten rozdział ;c Ale jak mówiłam raz mam wenę, a raz nie. Tak więc oto 17. Postaram się napisać kolejny w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że ktoś to czyta. Jeśli tak to dziękuje i liczę na waszą dalszą obecność. Oby też przybywało Was tu. Dzięki za wszystko słowa. Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
- Super. Ja idę jeszcze pośmigać. - zakomunikowałam.
- Idę z Tobą. - krzyknął Dylan i złapał za swoją deskę. Tylko westchnęłam i szłam dalej. Dziewczyny pogrążyły się w rozmowie z resztą ekipy. Jeździłam na rampach, wykonywałam różne wyczyny wraz z Dylanem. Było nawet fajnie. Ma Ziomek krzepę. Wszystko było świetnie dopóki....
Nagle z wysokości rampy ujrzałam Nialla przekraczającego bramę SkateParku. Przez moją nie uwagę wpadłam na biednego Dylana tym samym lądując na nim. Dzieliło nas kilka centymetrów i musiało to wyglądać nie co dziwnie. Po chwili oprzytomniałam i wstałam z Niego. Niall przyglądał się całej tej akcji.
- Wybacz Ziom. - powiedziałam podając mu rękę w geście pomocy. Ujął ją i podniósł się.
- Dzięki i Nic się nie stało. Nie dziwię Ci się skoro masz tak wspaniałego chłopaka. - mówił wskazując na Nialla. Podeszłam do Blondyna przytulając go.
- I jak się jeździ.? - zapytał.
- Wiesz są tu boskie rampy. - stwierdziłam. - Chodź poznam Cię z resztą. - złapałam go za rękę i skierowałam się w stronę naszej paczki. Przedstawiłam im siebie nawzajem i zaczęli rozmawiać. Jak Niall dowiedział się jak poznałyśmy chłopaków był zdziwiony. Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem i tarzałam się po ziemi.
- Co Cię tak śmieszy? - zapytał Charlie.
- Wiesz. Mimika twarzy mojego chłopaka bezcenna. Hahahaś... - śmiałam się. Horan spojrzał na mnie i zgromił mnie wzrokiem po czym zaczął łaskotać. - Ahaha.. Prze.. AHhaha... Stań... Hahahs. - mówiłam poprzez napady śmiechu.
- A przeprosisz? - zapytał na chwilę przestając. Ja nic nie mówiąc objęłam Jego szyje i wpiłam się w Jego ustal. Mmmm... Słodki smak tych Horanowych usteczek. Skończyliśmy się całować po czym z powrotem wskoczyłam na rampy. Wszyscy podziwiali moje wyczyny, a Niall był na nowo zszokowany. Nie wiedział, że tak potrafię. Mueheheh.. Ile On o mnie nie wie? Tego określić nie mogę.
- Dziewczyny chodźcie tu.! - krzyknął Lucas. Daria z Natalią podeszły do Nich, a ja podjechałam po zejściu z rampy.
- Co jest Lu? - zapytałam.
- To tak. My się będziemy zbierać więc park jest wasz. Jutro się na nowo spotykamy o 13 tutaj. Pokażemy Wam miejscówkę i obgadamy tam co i jak. - odparł Martin. - I jeśli można prosić. Podajcie swoje numery żeby się skontaktować.
- No spoko. Już trzymaj. - odrzekła Daria, a zaraz za nią Natalia. Jak tylko podały pożegnały się uściskiem.
- Luz. Trzymaj Ziomek. - dodałam od siebie. Myśleli, że ich przytulę. Wyciągnęłam rękę i przybiłam im " Sztamę ".
- Ooo.. Takie pożegnania to ja rozumiem. - powiedział zadowolony Dylan. Po wymianie numerów chłopcy opuścili SkatePark.
- Nawet spoko są. - stwierdził Nialler. - Gosia.. - dodał robiąc słodkie oczka.
- Taak Misiu? - zapytałam.
- Nauczysz mnie jeździć? - tym razem to On zapytał.
- Jasne chodź tylko po deskę. - odparłam i ruszyłam z Nim do wypożyczalni. Wybrał sobie jedną i ruszyliśmy na rampy najpierw poszliśmy na zwykłe rampy. Z początku mu nie wychodziło i zaliczył kilka gleb.
- No ja nie mogę. - krzyknął oburzony. - Koniec nie mam zamiaru tego dłużej ciągnąć. - już chciał odejść, ale złapałam go za nadgarstek.
- O nie, nie, nie kochany. Jak zaczęłam do skończę. Nauczę Cię choćby to miało trwać miesiąc.
- A dostanę buziaka? - zapytał z minką zbitego psiaka? Cmoknęłam Jego policzek. Wiem liczył na więcej, ale to dopiero później. - Ei... - zrobił się smutny.
- Jak się postarasz i Ci wyjdzie jazda to dostaniesz więcej. - podsumowałam. On niechętnie z powrotem ruszył na rampy. Jeździliśmy tak z godzinę. W między czasie dziewczyny się zwinęły pod pretekstem, że chłopaki je wzywają. W końcu Niallowi wyszło Ollie.
- Brawo. Brawo. Brawo. - zaczęłam klaskać. - Widzisz jak się postarasz to potrafisz.
- To dzięki Tobie. A teraz nagroda! - krzyknął. Uśmiechnięta podeszłam do Niego i czule pocałowałam. - Mmm.. Za takie nagrody to ja mogę się u Ciebie uczyć wiekami.
- Dziękuje. A teraz co? Chcesz się jeszcze uczyć czy odpuszczasz? - zapytałam.
- Na dziś odpuszczam, ale jutro poćwiczymy. Na prawdę to fajne jest. Wciąga. - stwierdził. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Pech chciał, że spotkaliśmy fanki. Zaczęły piszczeć na widok Nialla po czym podbiegły prosząc o Autografy i zdjęcia. Blondyn spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową żeby rozdał to wszystko. Pomimo wszystko nie odchodziłam od Nialla żeby nic się mu nie stało. Wiem co mogą fanki zrobić. Jedna najgrubsza spojrzała na mnie, zgromiła wzrokiem i rzuciła w moją głowę piłką. Konsekwencje były takie, że upadłam na ziemię i zemdlałam dostając ataku. Tak. Takie uderzenie może wywołać u mnie atak padaczkowy. Tak więc zemdlałam i nic więcej nie pamiętałam.
* Oczami Nialla *
Wracaliśmy do domu gdy nagle zjawiły się fanki. Ze względu, że Gosia się zgodziła to zacząłem rozdawać autografy. Nagle jedna z zazdrości wycelowała w moją dziewczynę piłkę. Trafiła w głowę. Gosia straciła przytomność.
- Ty oszalałaś? Coś Ty narobiła.? - zacząłem się wydzierać na nią. - dzwońcie po karetkę.
- Mogła się nie wpieprzać i grzecznie opuścić Twoje towarzystwo, a nie udaje się za kogoś ważnego. Kur*a z Niej i tyle. - podsumowała. Inne fanki przyglądały się temu zdarzeniu, a jedna zadzwoniła po karetkę. Byłem jej wdzięczny.
- Ona jest cudowną dziewczyną. To ja Jej kazałem stać przy mnie, a skoro takie rzeczy robisz to nie jesteś prawdziwą fanką. Wstyd za takie osoby. - krzyknąłem na nowo. Po tym zdaniu przyjechała karetka. Sanitariusze wzięli Gosie na nosze.
- Dzięki dziewczyny, że wezwałyście karetkę. Jestem Wam niezmiernie wdzięczny. - powiedziałem i już miałem odchodzić kiedy jedna z nich mnie zatrzymała.
- Co jej jest? - zapytała zatroskana. To chyba ta sama co wezwała pogotowie.
- Ona choruje na astmę i padaczkę. Takie zachowanie jak postąpiła ta dziewczyna wywołało u Gosi atak. Dzięki za pomoc, a teraz przepraszam, ale muszę jechać z Nimi. - odpowiedziałem i kierowałem się w stronę karetki. Nie wierzę, że istnieją tacy fani jak ta dziewczyna. Zadzwoniłem do reszty i ich poinformowałem.
_______________________________________________
Wiem zepsułam ten rozdział ;c Ale jak mówiłam raz mam wenę, a raz nie. Tak więc oto 17. Postaram się napisać kolejny w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że ktoś to czyta. Jeśli tak to dziękuje i liczę na waszą dalszą obecność. Oby też przybywało Was tu. Dzięki za wszystko słowa. Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
czwartek, 17 stycznia 2013
Rozdział 16 ♥
Rozpakowanie zajęło nam 3 godziny. Głodni zeszliśmy do kuchni gdzie była reszta.
- Wy też już skończyłyście? - zapytałam dziewczyn.
- Tak. Ciężko było, ale się udało. - podsumowała Daria. - Dziewczyny wiecie jaki dzień się zbliża?
- No 12 sierpnia. - powiedziała Natalia. - To już tak szybko zleciało.
- Co zleciało? - zapytał Malik. Wymieniłam z Natą porozumiewawcze spojrzenie.
- No chodzi o to, że zbliża się rok szkolny i 12 mają przyjść wyniki czy się dostałyśmy na studia. - odpowiedziała mu Daria. Kurde, a chciałyśmy ich potrzymać w niepewności. Trudno.
- Mhm... - mruknęłyśmy potwierdzająco. Nagle Liam dostał sms'a.
- Chłopaki musimy lecieć do studia. Paul wzywa. - stwierdził.
- Ale przecież mamy wolne. - odparł Lou upierając się.
- Sprawy jednorazowe. Chodźcie.
- Eh.. - Chłopcy wstali i kierowali się w stronę drzwi.
- Jak tylko będę mógł to zadzwonię. Kocham Cię! - powiedział Niall całując mnie przelotnie. Po chwili już nie było ich w domu.
- To co robimy? - zapytała Nata.
- Nie wiem. Coś czego dawno nie robiłyśmy, ale hm... Co to może być... - stwierdziła Daria. Nagle mnie olśniło.
- Zaczekajcie tu.! - krzyknęłam i pobiegłam na górę. Sięgnęłam do jednej z moich walizek i wyciągnęłam z Niej deskorolkę. Tak pamiętam jak jeździłyśmy. Byłyśmy najlepsze każdy nas podziwiał i jeszcze za czasu dzieciaka zarabiałyśmy tak na pokazach. Wzięłam do ręki Megg czyli moją deskę bo tak się nazywała. Dostałam ją w wieku 8 lat. Już wtedy chciałam uczyć się jeździć. Zeszłam na dół stając na przeciwko dziewczyn z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co się tak szczerzysz? - padło pytanie z ust Naty.
- Chcecie porobić coś czego dawno nie robiłyśmy? - One tylko kiwnęły potwierdzająco głową. - No to ruszamy szukać SkateParku - krzyknęłam wyciągając deskę zza pleców. Dziewczyny uśmiechnęły się porozumiewawczo, że się zgadzają i skierowały się do swoich pokoi po Deski. Natalii nazywała się Kate, a Darii Lucy. Poszłam się jeszcze przebrać bo w tym stroju źle się jeździ. Ubrałam to i zeszłam na dół gdzie siedziała Daria przebrana w to, a Natalia była ubrana w to. Przebrane wyszłyśmy z domu i odrazu wskoczyłyśmy na deski w poszukiwaniu SkateParku. Znaleźliśmy jeden jakieś 15 minut od domu. Były tam cudowne rampy.
-Patrzcie kolejne ofermy jadą. - krzyknął jakiś chłopak wskazując na nas gdy wjechałyśmy. - Lepiej stąd zjeżdżajcie. To nasze terytorium.
- No chyba Cię coś boli chłopczyku. - odgryzłam się.
- Ooo... Mamy tu ostrą sztukę. - stwierdził. - Wynocha bo zrobi się tu nie miło.
- Nigdzie się nie wybieramy. - odchrząknęła Daria z Natalią. Stanęłyśmy w trójkę. Już chciał wymierzyć cios gdy ktoś mu przerwał.
- Eii Dylan.! Dawaj wypróbujemy je.! - krzyknął jakiś koleś. Dylan uśmiechnął się chytrze i zaczął rozmowę.
- Dobry pomysł Jake.!
- O co Wam chodzi Łośki? - zapytała Natalia.
- Pozwolimy Wam zostać, ale najpierw musicie nam pokazać na co Was stać. - stwierdził. Pokazał na rampy. Były niskie dla początkujących, zwykłe, wyższe, średnie, wysokie i Najwyższe dla zaawansowanych. - Musicie pokazać Nam kilka sztuczek na tych rampach. - pokazał na średnie rampy.
- Okeii - powiedziałam i szepnęłam na ucho dziewczynom. - Chodźcie zaszokujemy ich i idziemy na najwyższe. Plan jest taki... - zaczęłam tłumaczyć dziewczynom co i jak.
- No zasuwać koniec narady. - krzyknęła grupka chłopaków. Poszłyśmy na te wskazane. Robiłyśmy nieudane sztuczki.
- Dobra koniec tej zabawy. Spieprzać do domu.! - krzyknął Dylan. Wybłagałyśmy jeszcze jedną szanse. Nie chętnie się zgodził. Zaczęłyśmy od 360-stek i Kickflipów. Po chwili zrobiłam BackSide'a i wskoczyłam na najwyższą rampę. Za mną dziewczyny. Robiłyśmy przeróżne triki, a chłopakom szczęki opadły. W końcu nastał koniec i na zakończenie zrobiłam Frontside Kickflip'a. Grupka chłopaków była zszokowana.
- Co.? Zdziwieni, że laski też mogą tak robić.? - zapytałam drocząc się z nimi.
- No... Pierwszy raz coś takiego się tu stało. - powiedział Jake mający otwartą buzię.
- No to jak? Możemy zostać? - spytała Nata.
- Taa.. Jasne. Widzę, że mamy konkurencję. - zaśmiał się Dylan - Może chcecie dołączyć do naszej paczki? To rzadkie, ale jak już to prawdziwe. - Spojrzałam na dziewczyny i zrobiłyśmy naradę. W sumie to Oni aż tacy źli nie byli. Będziemy mieli tutaj bratnią duszę.
- No zgoda. - przyjęłyśmy zaproszenie.
- Super. To jest Charlie, Martin, Lucas, Jake i ja Dylan miło nam. - powiedział przedstawiając się i ściskając nam dłonie.
- Siema. To jest Natalia, Daria, a ja jestem Gosia. - odparłam. Zaczęliśmy się poznawać i tak mijała godzina po godzinie nagle zadzwonił mój telefon. To był Niall. Odebrałam.
- Cześć Kocie. Skończyliśmy i zaraz wracamy. Co robicie? - spytał.
- Siema Misiek. Aaa jesteśmy w SkateParku poznałyśmy nowych znajomych. - odparłam.
- Aaa.. I co fajnie się bawicie? - słychać było w Jego głosie zazdrość.
- Wiesz nawet, ale bez Ciebie to nie to samo. - chciałam Go uspokoić.
- Chcesz to mogę wpaść. - na pewno teraz pojawiły mu się iskierki w oczach.
- Skoro Ci się chce to zgoda. - odpowiedziałam. Rozmowa się zakończyła i wróciłam do znajomych.
- Kto dzwonił? - zapytał Dylan.
- Mój chłopak. Zaraz tu do nas wpadnie.
- Można wiedzieć kim jest ten szczęściarz? - zapytał. A się kurde dżentelmen zrobił jak zobaczył mnie w akcji na desce.
- Niall Horan z One Direction. - No co? Niech wiedzą.
- Łaał. Z One Direction. Tylko ja i Jake ich lubimy. - odparł.
- Super. Ja idę jeszcze pośmigać. - zakomunikowałam.
- Idę z Tobą. - krzyknął Dylan i złapał za swoją deskę. Tylko westchnęłam i szłam dalej. Dziewczyny pogrążyły się w rozmowie z resztą ekipy. Jeździłam na rampach, wykonywałam różne wyczyny wraz z Dylanem. Było nawet fajnie. Ma Ziomek krzepę. Wszystko było świetnie dopóki....
__________________________________________
Tak wiem jestem wredna bo przerwałam w takim momencie, ale nie mogłam się powstrzymać. xD Dobra. To mamy 16. Ostatnio chodzę w kratkę. Raz mam wenę, po chwili ją tracę i nie wiem co napisać gdy nagle przychodzi mi jakiś pomysł i znowu go tracę. Tak więc mam nadzieje, że będziecie czekać i w między czasie tu przybywać. Rozdział będzie na 100% w niedzielę pomiędzy 12, a 13. To więc Kochaam i Pozdraawiaam :**
Niallerkowa ♥
- Wy też już skończyłyście? - zapytałam dziewczyn.
- Tak. Ciężko było, ale się udało. - podsumowała Daria. - Dziewczyny wiecie jaki dzień się zbliża?
- No 12 sierpnia. - powiedziała Natalia. - To już tak szybko zleciało.
- Co zleciało? - zapytał Malik. Wymieniłam z Natą porozumiewawcze spojrzenie.
- No chodzi o to, że zbliża się rok szkolny i 12 mają przyjść wyniki czy się dostałyśmy na studia. - odpowiedziała mu Daria. Kurde, a chciałyśmy ich potrzymać w niepewności. Trudno.
- Mhm... - mruknęłyśmy potwierdzająco. Nagle Liam dostał sms'a.
- Chłopaki musimy lecieć do studia. Paul wzywa. - stwierdził.
- Ale przecież mamy wolne. - odparł Lou upierając się.
- Sprawy jednorazowe. Chodźcie.
- Eh.. - Chłopcy wstali i kierowali się w stronę drzwi.
- Jak tylko będę mógł to zadzwonię. Kocham Cię! - powiedział Niall całując mnie przelotnie. Po chwili już nie było ich w domu.
- To co robimy? - zapytała Nata.
- Nie wiem. Coś czego dawno nie robiłyśmy, ale hm... Co to może być... - stwierdziła Daria. Nagle mnie olśniło.
- Zaczekajcie tu.! - krzyknęłam i pobiegłam na górę. Sięgnęłam do jednej z moich walizek i wyciągnęłam z Niej deskorolkę. Tak pamiętam jak jeździłyśmy. Byłyśmy najlepsze każdy nas podziwiał i jeszcze za czasu dzieciaka zarabiałyśmy tak na pokazach. Wzięłam do ręki Megg czyli moją deskę bo tak się nazywała. Dostałam ją w wieku 8 lat. Już wtedy chciałam uczyć się jeździć. Zeszłam na dół stając na przeciwko dziewczyn z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co się tak szczerzysz? - padło pytanie z ust Naty.
- Chcecie porobić coś czego dawno nie robiłyśmy? - One tylko kiwnęły potwierdzająco głową. - No to ruszamy szukać SkateParku - krzyknęłam wyciągając deskę zza pleców. Dziewczyny uśmiechnęły się porozumiewawczo, że się zgadzają i skierowały się do swoich pokoi po Deski. Natalii nazywała się Kate, a Darii Lucy. Poszłam się jeszcze przebrać bo w tym stroju źle się jeździ. Ubrałam to i zeszłam na dół gdzie siedziała Daria przebrana w to, a Natalia była ubrana w to. Przebrane wyszłyśmy z domu i odrazu wskoczyłyśmy na deski w poszukiwaniu SkateParku. Znaleźliśmy jeden jakieś 15 minut od domu. Były tam cudowne rampy.
-Patrzcie kolejne ofermy jadą. - krzyknął jakiś chłopak wskazując na nas gdy wjechałyśmy. - Lepiej stąd zjeżdżajcie. To nasze terytorium.
- No chyba Cię coś boli chłopczyku. - odgryzłam się.
- Ooo... Mamy tu ostrą sztukę. - stwierdził. - Wynocha bo zrobi się tu nie miło.
- Nigdzie się nie wybieramy. - odchrząknęła Daria z Natalią. Stanęłyśmy w trójkę. Już chciał wymierzyć cios gdy ktoś mu przerwał.
- Eii Dylan.! Dawaj wypróbujemy je.! - krzyknął jakiś koleś. Dylan uśmiechnął się chytrze i zaczął rozmowę.
- Dobry pomysł Jake.!
- O co Wam chodzi Łośki? - zapytała Natalia.
- Pozwolimy Wam zostać, ale najpierw musicie nam pokazać na co Was stać. - stwierdził. Pokazał na rampy. Były niskie dla początkujących, zwykłe, wyższe, średnie, wysokie i Najwyższe dla zaawansowanych. - Musicie pokazać Nam kilka sztuczek na tych rampach. - pokazał na średnie rampy.
- Okeii - powiedziałam i szepnęłam na ucho dziewczynom. - Chodźcie zaszokujemy ich i idziemy na najwyższe. Plan jest taki... - zaczęłam tłumaczyć dziewczynom co i jak.
- No zasuwać koniec narady. - krzyknęła grupka chłopaków. Poszłyśmy na te wskazane. Robiłyśmy nieudane sztuczki.
- Dobra koniec tej zabawy. Spieprzać do domu.! - krzyknął Dylan. Wybłagałyśmy jeszcze jedną szanse. Nie chętnie się zgodził. Zaczęłyśmy od 360-stek i Kickflipów. Po chwili zrobiłam BackSide'a i wskoczyłam na najwyższą rampę. Za mną dziewczyny. Robiłyśmy przeróżne triki, a chłopakom szczęki opadły. W końcu nastał koniec i na zakończenie zrobiłam Frontside Kickflip'a. Grupka chłopaków była zszokowana.
- Co.? Zdziwieni, że laski też mogą tak robić.? - zapytałam drocząc się z nimi.
- No... Pierwszy raz coś takiego się tu stało. - powiedział Jake mający otwartą buzię.
- No to jak? Możemy zostać? - spytała Nata.
- Taa.. Jasne. Widzę, że mamy konkurencję. - zaśmiał się Dylan - Może chcecie dołączyć do naszej paczki? To rzadkie, ale jak już to prawdziwe. - Spojrzałam na dziewczyny i zrobiłyśmy naradę. W sumie to Oni aż tacy źli nie byli. Będziemy mieli tutaj bratnią duszę.
- No zgoda. - przyjęłyśmy zaproszenie.
- Super. To jest Charlie, Martin, Lucas, Jake i ja Dylan miło nam. - powiedział przedstawiając się i ściskając nam dłonie.
- Siema. To jest Natalia, Daria, a ja jestem Gosia. - odparłam. Zaczęliśmy się poznawać i tak mijała godzina po godzinie nagle zadzwonił mój telefon. To był Niall. Odebrałam.
- Cześć Kocie. Skończyliśmy i zaraz wracamy. Co robicie? - spytał.
- Siema Misiek. Aaa jesteśmy w SkateParku poznałyśmy nowych znajomych. - odparłam.
- Aaa.. I co fajnie się bawicie? - słychać było w Jego głosie zazdrość.
- Wiesz nawet, ale bez Ciebie to nie to samo. - chciałam Go uspokoić.
- Chcesz to mogę wpaść. - na pewno teraz pojawiły mu się iskierki w oczach.
- Skoro Ci się chce to zgoda. - odpowiedziałam. Rozmowa się zakończyła i wróciłam do znajomych.
- Kto dzwonił? - zapytał Dylan.
- Mój chłopak. Zaraz tu do nas wpadnie.
- Można wiedzieć kim jest ten szczęściarz? - zapytał. A się kurde dżentelmen zrobił jak zobaczył mnie w akcji na desce.
- Niall Horan z One Direction. - No co? Niech wiedzą.
- Łaał. Z One Direction. Tylko ja i Jake ich lubimy. - odparł.
- Super. Ja idę jeszcze pośmigać. - zakomunikowałam.
- Idę z Tobą. - krzyknął Dylan i złapał za swoją deskę. Tylko westchnęłam i szłam dalej. Dziewczyny pogrążyły się w rozmowie z resztą ekipy. Jeździłam na rampach, wykonywałam różne wyczyny wraz z Dylanem. Było nawet fajnie. Ma Ziomek krzepę. Wszystko było świetnie dopóki....
__________________________________________
Tak wiem jestem wredna bo przerwałam w takim momencie, ale nie mogłam się powstrzymać. xD Dobra. To mamy 16. Ostatnio chodzę w kratkę. Raz mam wenę, po chwili ją tracę i nie wiem co napisać gdy nagle przychodzi mi jakiś pomysł i znowu go tracę. Tak więc mam nadzieje, że będziecie czekać i w między czasie tu przybywać. Rozdział będzie na 100% w niedzielę pomiędzy 12, a 13. To więc Kochaam i Pozdraawiaam :**
Niallerkowa ♥
środa, 16 stycznia 2013
Imagin ♥
Jakiś rok temu wyprowadziłaś się z rodzinnego miasta
do małej wsi w innej części Polski. Pomimo wszystko masz kontakt ze swoją
najlepszą przyjaciółką. Zawsze rozmawiacie o One Direction ze względu, że to
wasz ulubiony zespół. Jesteś ich fanką od powstania zespołu. Na bieżąco czytasz
informacje i śmiejesz się z plotek. Z rozmyśleń wyrwał się głos dzwoniącego skeypa.
Dzwoniła Twoja przyjaciółka.
- Cześć [T.I.] Co tam. - zaczęła rozmowę.
- Siemka [Imię Twojej Przyjaciółki.], a nic ciekawego. Rozmyślałam. - odpowiadasz.
- Słyszałaś, że One Direction będą mieli koncerty. Jeden jest w Berlinie w Niemczech.
- Przecież to niedaleko mojego miasteczka. - rzucasz to zdanie cała podekscytowana.
- No właśnie. Może byśmy się wybrały? Moja mama już się zgodziła.
- Okei. Moja zapewne też się zgodzi, a tato nas podwiezie. Akurat będzie w tym terminie. - Zaczęłyście gadać na temat chłopaków. Całe dwa miesiące załatwiałaś sprawy związane z pójściem na koncert. Nie miałyście dużo kasy więc wasze miejsca były w sektorze znajdującym się jakieś 400m od sceny. Czas szybko zleciał.
* Dwa miesiące później *
Właśnie wraz z przyjaciółką i rodzicami byliście w drodze do Niemiec. Rodzice mieli pójść pozwiedzać, a Wy miałyście od razu iść na koncert. Weszłyście do sali, w której było pełno fanek. W końcu dotarłyście na swoje miejsca. Do koncertu zostało 30 minut. Po pewnej chwili podchodzi do Was jakiś mężczyzna i zaczyna nawijać po angielsku. Nie znałyście języka. Jedynie Ty trochę kojarzyłaś podstawy.
- I’m Sorry. We don’t speak English. We From Poland. – wymamrotałaś. Miałaś nadzieję, że zrozumie, że nie mówicie po Angielsku, i że pochodzicie z Polski. Nagle zaczął mówić w waszym ojczystym języku.
- Przepraszam Was dziewczęta. Mam prośbę. – zaczął rozmowę.
- W czym pomóc? – spytałaś.
- Bo mamy dwóch specjalnych gości na koncert chłopaków, ale Oni nie chcą być zbyt blisko sceny i miałem znaleźć jakieś odpowiedniejsze miejsca. I pomyślałem, że może tutaj by się znalazło, a Wy za to specjalne miejsca dostaniecie. – podsumował swoją wypowiedź. Wymieniłam z przyjaciółką porozumiewawcze spojrzenie.
- Zgoda. W sumie co mamy do stracenia. – mężczyzna tylko się szeroko uśmiechnął i zaczął Was prowadzić za kulisy.
- Przepraszam. Gdzie nas pan prowadzi. – zapytała [I.T.P.]. Nagle przystanęliśmy przed drzwiami. Na tabliczce widniał napis „ Sala przedkoncertowa ‘’.
- To dziewczyny. Wasze miejsca znajdują się na scenie wraz z chłopakami, a teraz żeby nie było wpadek możecie z nimi pogadać. Tylko proszę bez żadnych sztuczek. – Wy tylko uśmiechnęłyście się do niego szeroko. Z wrażenia aż przytuliłaś mężczyznę wraz z przyjaciółką. – No dobra. To jak będziecie gotowe wchodźcie. – powiedział i odszedł.
Twoja przyjaciółka chciała już wejść do pomieszczenia, ale ją zatrzymałaś.
- Marzenia się spełniają. Lecimy na żywioł. – szepnęłaś jej na ucho i wskoczyłaś na plecy. Ona zrozumiała, że masz ochotę się po wygłupiać i wbiegłyście na salę. Chłopcy stali przy kanapie, a Wy biegłyście w ich stronę. Byli zdziwieni.
- Cześć – powiedziała przyjaciółka.
- Siemson. – krzyknęłaś machając przy tym. Pech by chciał, że spadłaś z pleców przyjaciółki. Co Ona zrobiła celowo. – Zarypię Cię [I.T.P.].! – krzyknęłaś wzburzona.
- Też Cię kocham [T.I.]. – odparła śmiejąc się i pomagając Ci wstać. Stanęłyście naprzeciwko One Direction.
- Eee… To Wy z nami na scenie będziecie? – zapytał zdziwiony mulat.
- Tak.! – odrzekłyście razem przy czym wybuchłyście śmiechem.
- I nie zamierzacie piszczeć i skakać na nas? – zapytał zadowolony Payne.
- Nie. Przecież też jesteście normalni tylko sławni. Czemu niby tak mamy zrobić. – odpowiedziałaś. – Racja. Jesteśmy szczęśliwe i owija nas euforia, ale to nie znaczy, że musimy się tak zachowywać.
- Świetnie.! Dobry wybór ma ten nasz ochroniarz. – krzyknął uradowany Louis.
- Dobra, dobra nie podniecaj się tak bo Ci jeszcze szelki spadną. – odparłaś. Wszyscy wybuchli śmiechem. – Jestem [T.I], a to moja przyjaciółka [I.T.P.]. Jesteśmy z Polski.
- To zauważyliśmy po waszym języku. Miło nam. Nie przedstawiamy się bo nas zapewne znacie. – powiedział Loczek.
- One Direction! Zaraz wchodzicie. – zapowiedział męski głos. Chłopcy Wam przedstawili plan jak i kiedy wchodzicie. Później udali się na scenie, a Wy w połowie piosenki. Wygłupialiście się, śpiewałyście i w ogóle robiliście z chłopakami różne rzeczy. Później koncert dobiegł końca. Chłopcy zaproponowali Wam spędzenie z nimi reszty dnia, a później Was odwiozą. Rodzice się zgodzili. Tak minął najlepszy dzień w waszym życiu.
* Kilka tygodni później *
Po kilku tygodniach spędzonych na gadaniu z przyjaciółką prze skeypa, telefon i inne środki komunikacji przyjechała do Ciebie znowu. Z chłopakami miałyście kontakt telefoniczny. Obserwowali Was na TT i mieliście się nawzajem w znajomych na Fb. Z przyjaciółką wspominałaś jak to było kiedy nagle mama zawołała, że ktoś przyszedł. Powiedziałaś żeby przyszedł na górę. Nagle w drzwiach stanęli chłopcy z One Direction. Zszokowane rzuciłyście się przytulić.
- Niespodzianka.! – krzyknęli odwzajemniając gest.
- Co Wy tu robicie.? Nawet nie wiecie jak się cieszymy, że tu jesteście. – odpowiedziała [I.T.P].
- Mieliśmy mieć koncert w Polsce i wybraliśmy miasteczko [T.I.] i kilka innych w okolicy, a że mieliśmy kupić jakiś domek do tego. To kupiliśmy ten sąsiedni. Jesteśmy od dziś sąsiadami. – wyjaśnił Nialler. Dni mijały szybko. Tak samo jak koncert w Berlinie inne spędzaliście razem. Fanki Was zaakceptowały choć z początku było ciężko. Chłopcy pomimo powrotu do UK i tak przyjeżdżali do Polski na wakacje, ferie czy kiedykolwiek kiedy mieli wolne. Tak rozpoczęła się wieloletnia przyjaźń, która trwa do tej pory.
______________________________________________
I jakie wrażenia? Napisałam tego Imagina na konkurs i chciałam się pochwalić, że to mój pierwszy Imagin <3 Co do rozdziału zostanie dodany na 1000% jutro. Dzięki za wszystkie miłe słowa i mam nadzieję, że nadal mnie tu wesprzecie ♥ Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa. ♥
- Cześć [T.I.] Co tam. - zaczęła rozmowę.
- Siemka [Imię Twojej Przyjaciółki.], a nic ciekawego. Rozmyślałam. - odpowiadasz.
- Słyszałaś, że One Direction będą mieli koncerty. Jeden jest w Berlinie w Niemczech.
- Przecież to niedaleko mojego miasteczka. - rzucasz to zdanie cała podekscytowana.
- No właśnie. Może byśmy się wybrały? Moja mama już się zgodziła.
- Okei. Moja zapewne też się zgodzi, a tato nas podwiezie. Akurat będzie w tym terminie. - Zaczęłyście gadać na temat chłopaków. Całe dwa miesiące załatwiałaś sprawy związane z pójściem na koncert. Nie miałyście dużo kasy więc wasze miejsca były w sektorze znajdującym się jakieś 400m od sceny. Czas szybko zleciał.
* Dwa miesiące później *
Właśnie wraz z przyjaciółką i rodzicami byliście w drodze do Niemiec. Rodzice mieli pójść pozwiedzać, a Wy miałyście od razu iść na koncert. Weszłyście do sali, w której było pełno fanek. W końcu dotarłyście na swoje miejsca. Do koncertu zostało 30 minut. Po pewnej chwili podchodzi do Was jakiś mężczyzna i zaczyna nawijać po angielsku. Nie znałyście języka. Jedynie Ty trochę kojarzyłaś podstawy.
- I’m Sorry. We don’t speak English. We From Poland. – wymamrotałaś. Miałaś nadzieję, że zrozumie, że nie mówicie po Angielsku, i że pochodzicie z Polski. Nagle zaczął mówić w waszym ojczystym języku.
- Przepraszam Was dziewczęta. Mam prośbę. – zaczął rozmowę.
- W czym pomóc? – spytałaś.
- Bo mamy dwóch specjalnych gości na koncert chłopaków, ale Oni nie chcą być zbyt blisko sceny i miałem znaleźć jakieś odpowiedniejsze miejsca. I pomyślałem, że może tutaj by się znalazło, a Wy za to specjalne miejsca dostaniecie. – podsumował swoją wypowiedź. Wymieniłam z przyjaciółką porozumiewawcze spojrzenie.
- Zgoda. W sumie co mamy do stracenia. – mężczyzna tylko się szeroko uśmiechnął i zaczął Was prowadzić za kulisy.
- Przepraszam. Gdzie nas pan prowadzi. – zapytała [I.T.P.]. Nagle przystanęliśmy przed drzwiami. Na tabliczce widniał napis „ Sala przedkoncertowa ‘’.
- To dziewczyny. Wasze miejsca znajdują się na scenie wraz z chłopakami, a teraz żeby nie było wpadek możecie z nimi pogadać. Tylko proszę bez żadnych sztuczek. – Wy tylko uśmiechnęłyście się do niego szeroko. Z wrażenia aż przytuliłaś mężczyznę wraz z przyjaciółką. – No dobra. To jak będziecie gotowe wchodźcie. – powiedział i odszedł.
Twoja przyjaciółka chciała już wejść do pomieszczenia, ale ją zatrzymałaś.
- Marzenia się spełniają. Lecimy na żywioł. – szepnęłaś jej na ucho i wskoczyłaś na plecy. Ona zrozumiała, że masz ochotę się po wygłupiać i wbiegłyście na salę. Chłopcy stali przy kanapie, a Wy biegłyście w ich stronę. Byli zdziwieni.
- Cześć – powiedziała przyjaciółka.
- Siemson. – krzyknęłaś machając przy tym. Pech by chciał, że spadłaś z pleców przyjaciółki. Co Ona zrobiła celowo. – Zarypię Cię [I.T.P.].! – krzyknęłaś wzburzona.
- Też Cię kocham [T.I.]. – odparła śmiejąc się i pomagając Ci wstać. Stanęłyście naprzeciwko One Direction.
- Eee… To Wy z nami na scenie będziecie? – zapytał zdziwiony mulat.
- Tak.! – odrzekłyście razem przy czym wybuchłyście śmiechem.
- I nie zamierzacie piszczeć i skakać na nas? – zapytał zadowolony Payne.
- Nie. Przecież też jesteście normalni tylko sławni. Czemu niby tak mamy zrobić. – odpowiedziałaś. – Racja. Jesteśmy szczęśliwe i owija nas euforia, ale to nie znaczy, że musimy się tak zachowywać.
- Świetnie.! Dobry wybór ma ten nasz ochroniarz. – krzyknął uradowany Louis.
- Dobra, dobra nie podniecaj się tak bo Ci jeszcze szelki spadną. – odparłaś. Wszyscy wybuchli śmiechem. – Jestem [T.I], a to moja przyjaciółka [I.T.P.]. Jesteśmy z Polski.
- To zauważyliśmy po waszym języku. Miło nam. Nie przedstawiamy się bo nas zapewne znacie. – powiedział Loczek.
- One Direction! Zaraz wchodzicie. – zapowiedział męski głos. Chłopcy Wam przedstawili plan jak i kiedy wchodzicie. Później udali się na scenie, a Wy w połowie piosenki. Wygłupialiście się, śpiewałyście i w ogóle robiliście z chłopakami różne rzeczy. Później koncert dobiegł końca. Chłopcy zaproponowali Wam spędzenie z nimi reszty dnia, a później Was odwiozą. Rodzice się zgodzili. Tak minął najlepszy dzień w waszym życiu.
* Kilka tygodni później *
Po kilku tygodniach spędzonych na gadaniu z przyjaciółką prze skeypa, telefon i inne środki komunikacji przyjechała do Ciebie znowu. Z chłopakami miałyście kontakt telefoniczny. Obserwowali Was na TT i mieliście się nawzajem w znajomych na Fb. Z przyjaciółką wspominałaś jak to było kiedy nagle mama zawołała, że ktoś przyszedł. Powiedziałaś żeby przyszedł na górę. Nagle w drzwiach stanęli chłopcy z One Direction. Zszokowane rzuciłyście się przytulić.
- Niespodzianka.! – krzyknęli odwzajemniając gest.
- Co Wy tu robicie.? Nawet nie wiecie jak się cieszymy, że tu jesteście. – odpowiedziała [I.T.P].
- Mieliśmy mieć koncert w Polsce i wybraliśmy miasteczko [T.I.] i kilka innych w okolicy, a że mieliśmy kupić jakiś domek do tego. To kupiliśmy ten sąsiedni. Jesteśmy od dziś sąsiadami. – wyjaśnił Nialler. Dni mijały szybko. Tak samo jak koncert w Berlinie inne spędzaliście razem. Fanki Was zaakceptowały choć z początku było ciężko. Chłopcy pomimo powrotu do UK i tak przyjeżdżali do Polski na wakacje, ferie czy kiedykolwiek kiedy mieli wolne. Tak rozpoczęła się wieloletnia przyjaźń, która trwa do tej pory.
______________________________________________
I jakie wrażenia? Napisałam tego Imagina na konkurs i chciałam się pochwalić, że to mój pierwszy Imagin <3 Co do rozdziału zostanie dodany na 1000% jutro. Dzięki za wszystkie miłe słowa i mam nadzieję, że nadal mnie tu wesprzecie ♥ Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa. ♥
wtorek, 15 stycznia 2013
Rozdział 15 ♥
Mama zaczęła mi wszystko wyjaśniać, a ja byłam coraz bardziej zszokowana.
- Dobrze mamo zadzwonię później. - powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na wszystkich. Chcieli się wszystkiego dowiedzieć. Podeszłam do Natalii i Darii przytuliłam je i się rozpłakałam.
- Co się stało. Gosia? - zapytała Nata.
- Chodźcie do salonu. - odrzekł Zayn zanim cokolwiek powiedziałam. Jak tylko usiadłam w salonie z powrotem na kolanach Niallera zaczęłam mówić.
- Słuchajcie. Bo Moi rodzicie, Natalii i Darii mieszkają w jednym trzy piętrowym domku. Znamy się od dziecka i dlatego razem tu przyjechałyśmy. - zaczęłam.
- Dobra skoro chłopcy już wiedzą to mów co się stało. - przerwała mi Daria.
- Chodzi o to, że rodzice mieli włamanie i ponieśli straty. Mogą normalnie żyć wszystko naprawić, ale nie starczy na to, żeby dalej nas tu utrzymywali, a zanim znajdziemy jakąś pracę to trochę minie. - powiedziałam na jednym wydechu. - I.. I... Musimy wracać na stałe do Polski. - na ostatnie zdanie się załamałam.
- Coooo?? - krzyknęli równo cała piątka chłopaków. Natalia i Daria były zszokowane.
- Tak. Nie mamy jak dalej się tu utrzymać więc musimy wracać. - odparłam smutna. Zapanowała cisza. Nikt nie raczył się odezwać. Wszyscy byli przybici tą wiadomością.
- Nie to nie może tak być... - wyszeptał Niall. Wszyscy zwrócili na Niego wzrok.
- Niestety nie mamy innego wyboru. Chodźcie dziewczyny. Idziemy się pakować. - odpowiedziałam wstając z kolan Nialla.
- NIE.!!! - krzyknął Blondyn. - Nie puścimy Was. Przynajmniej ja Ciebie nie opuszczę. - odrzekł patrząc mi w oczy.
- Niall. To koniec. Nie mamy innego wyboru. - powiedziałam, a po moim policzku spłynęła samotna łza.
- No właśnie chłopie. Nie mamy pomysłu. - odparł załamany Liam. Horan się nie odzywał. Chyba dopiero to do Niego dotarło. Już zakładałyśmy buty.
- Mam.! - krzyknął Niall i zaczął coś nawijać do chłopaków. Chyba myśleli, że już wyszłyśmy. My natomiast z powrotem weszłyśmy do salonu.
- Stary Ty to masz głowę. - zwrócił się do Niego Hazza.
- Jaką? - zapytałam zwracając się w ich stronę.
- Niall wpadł na pomysł co zrobić abyście zostały. - powiedział Lou.
- Jaki? -zapytała Nata.
- Zamieszkacie u Nas. Mamy wolne miejsce, a do tego każdy będzie zadowolony i będziecie mogły zostać z nami nie wyjeżdżając do Polski. - zwrócił się do mnie Horan.
- Nie chcemy być dla Was kłopotem. - odparła Daria.
- Chyba sobie żartujecie? To nie jest prośba tylko stwierdzenie. Decyzja już zapadła kotku. Zamieszkacie z nami. Wszyscy na to przystali. - mówił Hazza zwracając się do Darii.
- Dziewczyny... Nie wierzyłam, że to kiedyś powiem, ale czuję, że zyskałam nową rodzinę. - powiedziałam, a po moim policzku spłynęły łzy. Wszyscy do mnie podeszli i zrobili grupowy uścisk. - Dziękuje. - wyszeptałam.
- To leć zadzwonić do mamy.
- Dobry pomysł. - zaśmiałam się i z powrotem wróciłam do przedpokoju, a wraz ze mną poszedł Niall.
- Tak córciu? - zwróciła się do mnie moja rodzicielka.
- Mamo nie musimy wracać. Znalazło się rozwiązanie. - opowiedziałam mamie w szczegółach, że poznałyśmy chłopaków jak wyglądają relację między nami, i to że zaproponowali Nam zamieszkanie z Nimi. Z początku nie chciała się zgodzić, ale pogadała chwile z Niallem i to On ją przekonał.
- Aaaa!!!... Udało się. Czy ja kiedyś mówiłam jak bardzo Cię kocham. - krzyknęłam wtulając się w Niego.
- Tak mówiłaś i nie musisz powtarzać bo wiem to. - odpowiedział.
- Jak? - zapytałam uśmiechnięta.
- Jesteś tutaj ze mną i to mi wystarczy. Chodź po innych i idziemy Was pakować. - odparł po czym skierowaliśmy się do reszty zgrai.
- Łapcie za buty i idziemy się pakować - krzyknęłam uradowana. Po chwili wszyscy już kierowaliśmy się w stronę naszego dawnego domu. Przekraczając prób odrazu złapałam Nialla za rękę i powędrowaliśmy do mojego pokoju. Tam zaczęliśmy chować moje rzeczy do walizek.
- Jak ja się cieszę, że dzięki Wam możemy tu zostać. - powiedziałam.
- Ja się za to cieszę, że będę miał Cię przy sobie. - odrzekł całując mnie w policzek. Pakowanie zajęło wszystkim trzy godziny.
- To idźcie do domu, a my przyjdziemy jutro. - powiedziała Daria.
- Nie ma mowy. - odrzekł Hazza.
- Chłopacy jest 22. Na pewno jesteście zmęczeni. - nie dawała za wygraną.
- Zgoda. Skoro się upieracie, ale jutro o 10 przyjdziemy po Was. - wciął się Zayn. My tylko kiwnęłyśmy głową na zgodę. Oprowadziłam ich do drzwi, przytuliłam Niallera i na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek. Zaraz po tym jak wyszli poszłam się umyć i przygotować do spania. Leżąc pod kołdrą rozmyślałam jak będzie wyglądać teraz moje życie. Po jakimś czasie odpłynęłam do krainy Morfeusza.
* Następnego dnia *
Wstałam o 8 tak jak miałam w budziku. Musiałam się wyszykować jak najszybciej jeśli chce dopakować ostatnie rzeczy przed przyjazdem chłopaków. Złapałam za ubrania i skierowałam się do łazienki. Na dworze tym razem było słonecznie. Zapowiada się miły dzień. Po wyjściu spakowałam resztę moich rzeczy. Do tego spod łóżka wyjęłam nie duże pudełeczko. Otworzyłam je powoli i wspomnienia wróciły. Te z Polski. Jak grałam w klubie piłkarskim. Zdjęcia jak byliśmy na zawodach, które wygraliśmy, zdjęcia z konkursu tanecznego, na który poszłam z dziewczynami. Zdjęcia z wakacji rodzinnych. To wszystko było piękne. Skończyłam oglądać i schowałam pudełko do walizki. Wychodząc z pokoju minęłam Darię ubraną w to i Natalę schodzącą także na dół ubraną w to. Chłopcy już byli. Zasiadłam koło Nialla i zabrałam mu kanapkę.
- Eii to moje. - krzyknął.
- Teraz to ja władam nad tą jako skromną kanapką - odparłam ze śmiechem.
- Phii... - parsknął z udawaną powagą, a po chwili śmiał się razem z nami. - No to jak. Zbieramy się?
- Tak. Tylko idę zadzwonić do właściciela. - powiedziała Daria. Po chwili wróciła. - klucze mamy zostawić u sąsiadów i nie mamy się już czym martwić.
- No to ruszamy. - krzyknął Lou. Wszyscy złapaliśmy za bagaże i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Jak tylko dotarliśmy do Nich padłam na kanapę.
- Pokażecie Nam pokoje? - zapytała Natalia.
- Jasne chodźcie. - odparli równo Harry i Zayn łapiąc dziewczyny za rękę. Niall na mnie spojrzał, ale nie zabierał mnie.
- Widzę, że jesteś zmęczona. Chodź zaniosę Cię do pokoju. - rzekł podnosząc mnie na rękach. Ja oplotłam mu ręce na szyi i ruszył. Skierował się do swojego pokoju.
- No to przyszykowałem Ci miejsce w szafie i na półkach.
- Niall mam z Tobą mieć pokój? - zapytałam. Byłam szczęśliwa, ale nie chciałam mu się narzucać już wystarczy, że u nich mieszkamy.
- Tak. I nie wymiguj się bo i tak Cię nie puszczę. Zaraz wrócę pójdę po walizki. - zakomunikował i zniknął w drzwiach. Rozglądnęłam się po pokoju. Nie wierzyłam, że to będzie moje miejsce i będę je dzielić z osobą, którą kocham. Podziwiałam wszystkie rzeczy jakie leżały na półkach. Moją uwagę przykuł bardzo piękny kamień.
- Podoba Ci się? - zapytał męski głos, który rozpoznam wszędzie. Szybko odskoczyłam ze strachu.
- Nie strasz mnie tak więcej. Co do kamienia to tak. Jest piękny. - odparłam odwracając się z powrotem w stronę przedmiotu.
- Wiesz... Ten kamień oznacza szczęście drugiej osoby. Wystarczy, że kogoś kochasz i ten kamień postawisz w swoim otoczeniu, a szczęście będzie jej sprzyjać, a jeśli Ty jesteś szczęśliwa to ja też.
- Jak słodko. - powiedziałam zarzucając mu ręce na szyję. On przyparł czoło do mojego patrząc mi w oczy.
- To Ty jesteś słodka. Jeszcze nikogo tak nie kochałem ja Ciebie. Jesteś wyjątkowa. Inna. I to w Tobie kocham. - odrzekł całując mnie delikatnie. - Chodź rozpakujemy Cię.
Zaczęliśmy rozpakowywać moje rzeczy. Nie obeszło się bez wygłupów.
______________________________________________
Trurururu.... To mamy 15 i już zabieram się za kolejny. Dzięki za te miłe słowa, które dotychczas przysłaliście, i że jesteście tu ze mną. To więc w ciągu dwóch, trzech dni dodam kolejny. Mam nadzieję, że nie gniewacie się. Do tego dodałam zakładkę Bohaterowie. Będą w Niej umieszczane osoby, które będą miały wpływ na rozwój akcji i będę Was informować jak kogoś dodam. Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
- Dobrze mamo zadzwonię później. - powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na wszystkich. Chcieli się wszystkiego dowiedzieć. Podeszłam do Natalii i Darii przytuliłam je i się rozpłakałam.
- Co się stało. Gosia? - zapytała Nata.
- Chodźcie do salonu. - odrzekł Zayn zanim cokolwiek powiedziałam. Jak tylko usiadłam w salonie z powrotem na kolanach Niallera zaczęłam mówić.
- Słuchajcie. Bo Moi rodzicie, Natalii i Darii mieszkają w jednym trzy piętrowym domku. Znamy się od dziecka i dlatego razem tu przyjechałyśmy. - zaczęłam.
- Dobra skoro chłopcy już wiedzą to mów co się stało. - przerwała mi Daria.
- Chodzi o to, że rodzice mieli włamanie i ponieśli straty. Mogą normalnie żyć wszystko naprawić, ale nie starczy na to, żeby dalej nas tu utrzymywali, a zanim znajdziemy jakąś pracę to trochę minie. - powiedziałam na jednym wydechu. - I.. I... Musimy wracać na stałe do Polski. - na ostatnie zdanie się załamałam.
- Coooo?? - krzyknęli równo cała piątka chłopaków. Natalia i Daria były zszokowane.
- Tak. Nie mamy jak dalej się tu utrzymać więc musimy wracać. - odparłam smutna. Zapanowała cisza. Nikt nie raczył się odezwać. Wszyscy byli przybici tą wiadomością.
- Nie to nie może tak być... - wyszeptał Niall. Wszyscy zwrócili na Niego wzrok.
- Niestety nie mamy innego wyboru. Chodźcie dziewczyny. Idziemy się pakować. - odpowiedziałam wstając z kolan Nialla.
- NIE.!!! - krzyknął Blondyn. - Nie puścimy Was. Przynajmniej ja Ciebie nie opuszczę. - odrzekł patrząc mi w oczy.
- Niall. To koniec. Nie mamy innego wyboru. - powiedziałam, a po moim policzku spłynęła samotna łza.
- No właśnie chłopie. Nie mamy pomysłu. - odparł załamany Liam. Horan się nie odzywał. Chyba dopiero to do Niego dotarło. Już zakładałyśmy buty.
- Mam.! - krzyknął Niall i zaczął coś nawijać do chłopaków. Chyba myśleli, że już wyszłyśmy. My natomiast z powrotem weszłyśmy do salonu.
- Stary Ty to masz głowę. - zwrócił się do Niego Hazza.
- Jaką? - zapytałam zwracając się w ich stronę.
- Niall wpadł na pomysł co zrobić abyście zostały. - powiedział Lou.
- Jaki? -zapytała Nata.
- Zamieszkacie u Nas. Mamy wolne miejsce, a do tego każdy będzie zadowolony i będziecie mogły zostać z nami nie wyjeżdżając do Polski. - zwrócił się do mnie Horan.
- Nie chcemy być dla Was kłopotem. - odparła Daria.
- Chyba sobie żartujecie? To nie jest prośba tylko stwierdzenie. Decyzja już zapadła kotku. Zamieszkacie z nami. Wszyscy na to przystali. - mówił Hazza zwracając się do Darii.
- Dziewczyny... Nie wierzyłam, że to kiedyś powiem, ale czuję, że zyskałam nową rodzinę. - powiedziałam, a po moim policzku spłynęły łzy. Wszyscy do mnie podeszli i zrobili grupowy uścisk. - Dziękuje. - wyszeptałam.
- To leć zadzwonić do mamy.
- Dobry pomysł. - zaśmiałam się i z powrotem wróciłam do przedpokoju, a wraz ze mną poszedł Niall.
- Tak córciu? - zwróciła się do mnie moja rodzicielka.
- Mamo nie musimy wracać. Znalazło się rozwiązanie. - opowiedziałam mamie w szczegółach, że poznałyśmy chłopaków jak wyglądają relację między nami, i to że zaproponowali Nam zamieszkanie z Nimi. Z początku nie chciała się zgodzić, ale pogadała chwile z Niallem i to On ją przekonał.
- Aaaa!!!... Udało się. Czy ja kiedyś mówiłam jak bardzo Cię kocham. - krzyknęłam wtulając się w Niego.
- Tak mówiłaś i nie musisz powtarzać bo wiem to. - odpowiedział.
- Jak? - zapytałam uśmiechnięta.
- Jesteś tutaj ze mną i to mi wystarczy. Chodź po innych i idziemy Was pakować. - odparł po czym skierowaliśmy się do reszty zgrai.
- Łapcie za buty i idziemy się pakować - krzyknęłam uradowana. Po chwili wszyscy już kierowaliśmy się w stronę naszego dawnego domu. Przekraczając prób odrazu złapałam Nialla za rękę i powędrowaliśmy do mojego pokoju. Tam zaczęliśmy chować moje rzeczy do walizek.
- Jak ja się cieszę, że dzięki Wam możemy tu zostać. - powiedziałam.
- Ja się za to cieszę, że będę miał Cię przy sobie. - odrzekł całując mnie w policzek. Pakowanie zajęło wszystkim trzy godziny.
- To idźcie do domu, a my przyjdziemy jutro. - powiedziała Daria.
- Nie ma mowy. - odrzekł Hazza.
- Chłopacy jest 22. Na pewno jesteście zmęczeni. - nie dawała za wygraną.
- Zgoda. Skoro się upieracie, ale jutro o 10 przyjdziemy po Was. - wciął się Zayn. My tylko kiwnęłyśmy głową na zgodę. Oprowadziłam ich do drzwi, przytuliłam Niallera i na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek. Zaraz po tym jak wyszli poszłam się umyć i przygotować do spania. Leżąc pod kołdrą rozmyślałam jak będzie wyglądać teraz moje życie. Po jakimś czasie odpłynęłam do krainy Morfeusza.
* Następnego dnia *
Wstałam o 8 tak jak miałam w budziku. Musiałam się wyszykować jak najszybciej jeśli chce dopakować ostatnie rzeczy przed przyjazdem chłopaków. Złapałam za ubrania i skierowałam się do łazienki. Na dworze tym razem było słonecznie. Zapowiada się miły dzień. Po wyjściu spakowałam resztę moich rzeczy. Do tego spod łóżka wyjęłam nie duże pudełeczko. Otworzyłam je powoli i wspomnienia wróciły. Te z Polski. Jak grałam w klubie piłkarskim. Zdjęcia jak byliśmy na zawodach, które wygraliśmy, zdjęcia z konkursu tanecznego, na który poszłam z dziewczynami. Zdjęcia z wakacji rodzinnych. To wszystko było piękne. Skończyłam oglądać i schowałam pudełko do walizki. Wychodząc z pokoju minęłam Darię ubraną w to i Natalę schodzącą także na dół ubraną w to. Chłopcy już byli. Zasiadłam koło Nialla i zabrałam mu kanapkę.
- Eii to moje. - krzyknął.
- Teraz to ja władam nad tą jako skromną kanapką - odparłam ze śmiechem.
- Phii... - parsknął z udawaną powagą, a po chwili śmiał się razem z nami. - No to jak. Zbieramy się?
- Tak. Tylko idę zadzwonić do właściciela. - powiedziała Daria. Po chwili wróciła. - klucze mamy zostawić u sąsiadów i nie mamy się już czym martwić.
- No to ruszamy. - krzyknął Lou. Wszyscy złapaliśmy za bagaże i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Jak tylko dotarliśmy do Nich padłam na kanapę.
- Pokażecie Nam pokoje? - zapytała Natalia.
- Jasne chodźcie. - odparli równo Harry i Zayn łapiąc dziewczyny za rękę. Niall na mnie spojrzał, ale nie zabierał mnie.
- Widzę, że jesteś zmęczona. Chodź zaniosę Cię do pokoju. - rzekł podnosząc mnie na rękach. Ja oplotłam mu ręce na szyi i ruszył. Skierował się do swojego pokoju.
- No to przyszykowałem Ci miejsce w szafie i na półkach.
- Niall mam z Tobą mieć pokój? - zapytałam. Byłam szczęśliwa, ale nie chciałam mu się narzucać już wystarczy, że u nich mieszkamy.
- Tak. I nie wymiguj się bo i tak Cię nie puszczę. Zaraz wrócę pójdę po walizki. - zakomunikował i zniknął w drzwiach. Rozglądnęłam się po pokoju. Nie wierzyłam, że to będzie moje miejsce i będę je dzielić z osobą, którą kocham. Podziwiałam wszystkie rzeczy jakie leżały na półkach. Moją uwagę przykuł bardzo piękny kamień.
- Podoba Ci się? - zapytał męski głos, który rozpoznam wszędzie. Szybko odskoczyłam ze strachu.
- Nie strasz mnie tak więcej. Co do kamienia to tak. Jest piękny. - odparłam odwracając się z powrotem w stronę przedmiotu.
- Wiesz... Ten kamień oznacza szczęście drugiej osoby. Wystarczy, że kogoś kochasz i ten kamień postawisz w swoim otoczeniu, a szczęście będzie jej sprzyjać, a jeśli Ty jesteś szczęśliwa to ja też.
- Jak słodko. - powiedziałam zarzucając mu ręce na szyję. On przyparł czoło do mojego patrząc mi w oczy.
- To Ty jesteś słodka. Jeszcze nikogo tak nie kochałem ja Ciebie. Jesteś wyjątkowa. Inna. I to w Tobie kocham. - odrzekł całując mnie delikatnie. - Chodź rozpakujemy Cię.
Zaczęliśmy rozpakowywać moje rzeczy. Nie obeszło się bez wygłupów.
______________________________________________
Trurururu.... To mamy 15 i już zabieram się za kolejny. Dzięki za te miłe słowa, które dotychczas przysłaliście, i że jesteście tu ze mną. To więc w ciągu dwóch, trzech dni dodam kolejny. Mam nadzieję, że nie gniewacie się. Do tego dodałam zakładkę Bohaterowie. Będą w Niej umieszczane osoby, które będą miały wpływ na rozwój akcji i będę Was informować jak kogoś dodam. Kochaam i Pozdraawiam :**
Niallerkowa ♥
niedziela, 13 stycznia 2013
Rozdział 14 ♥
* Oczami Gosi *
To słodkie ze strony Nialla, że zrobił mi śniadanie.
- Pyszne było. Ty to masz talent. - powiedziałam całując go w policzek. - No dobra czas się ubrać.
- To ja tu na Ciebie poczekam. - odparł rozsiadając się wygodnie. Dałam mu mój laptop żeby się nie nudził. Podeszłam do szafy i wygrzebałam jakieś cieplejsze ciuchy z względu, że pogoda nie była za piękna i skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam się szykować. Włosy wysuszyłam, rozczesałam i zostawiłam normalnie opadające na ramiona. Moje włosy o odcieniu ciemnego blondu od dziecka przypadły mi do gustu. Chociaż chciałam kilka razy przefarbować, ale wszyscy mi to odradzali. Niektórzy mi mówili, że moje naturalne włosy są są piękne. Wracając włosy zostawiłam rozpuszczone i ubrałam na siebie przyszykowane ubrania. Po chwili siedziałam już obok Blondyna, który w tym samym czasie wyłączał sprzęt.
- Piękni wyglądasz. Jak zwykle. - wyszeptał mi do ucha. W podzięce kolejny raz musnęłam Jego policzek swoimi ustami. - Co dziś robimy?
- Może wróćmy tam do nich. Zapewne ledwo żyją. Pomożemy im. - odpowiedziałam na Jego pytanie.
- No to zgoda. - powiedział i przerzucił mnie przez ramię.
- Aaaa.. Puszczaj Ty wariacie.!!! - krzyczałam nie mogąc przestać się śmiać. Ten to zawsze coś wymyśli.
- Nie e zostajesz porwana przeze mnie. - powiedział zamykając dom. Postanowiłam, że muszę coś wymyślić.
- Ał.. Ał.. - Zaczęłam jęczeć próbując złapać się za brzuch - Boliii.!
- Co się stało kochanie. - zapytał powoli i delikatnie stawiając mnie na nogi.
- Buahahahah. - krzyknęłam ze śmiechem. Niall stał zdezorientowany. Dałam mu kuśkańca w bok i zaczęłam uciekać w stronę parku. Blondyn stał jeszcze chwilę w osłupieniu, ale po chwili zaczął mnie gonić. Dobiegłam do Naszego Jeziorka i aby mnie nie złapał szybko wspięłam się na drzewo. Mój plan szlak trafił bo w ostatniej chwili mnie zauważył i ściągnął z powrotem na ziemię.
- Ładnie to tak udawać i uciekać? - zapytał z uśmiechem.
- No wiesz. Nie moja wina, że nie chciałeś mnie postawić. - powiedziałam wystawiając mu język. Chciałam z nim się trochę podroczyć.
- No to teraz masz podwójną karę. - odparł i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań. Haha... Prze... Haha... Stań... Haha. - mówiłam poprzez napady śmiechu. Nagle usłyszeliśmy huk i Niall momentalnie przestał łapiąc mnie za rękę. Krzaki zaczęły się ruszać i ktoś z nich wychodził.
- O nie tylko nie On... - podsumowałam gdy tylko ujrzałam kto nam przerwał.
- Witam Cię kotku. Mówiłem, że się jeszcze policzymy. - odezwał się.... Damian.
- Mało Ci po ostatnim? Odwal się od Niej. - odparł Niall łapiąc mnie w talii i przyciągając bliżej siebie tak aby nic mi się nie stało. Damian podszedł bliżej i Go odepchnął tak, że upadł na ziemię, a mnie wziął za nadgarstki i przyciągnął ku sobie.
- Albo zostawisz tego idiotę i wrócisz do mnie albo się policzymy. - syknął mi w twarz.
- Nie mam zamiaru mieć z Tobą nic wspólnego. Nie zrozumiałeś tego? Ja już zamknęłam rozdział zatytułowany Twoim imieniem i zaczynam nowy. I chcę spędzić życie z Niallerem. - odgryzłam mu się po czym obracając się postawiłam nogę między Jego i zwinnym ruchem przerzuciłam go sobie przez ramię obezwładniając go. Leżał na ziemi i stękał z bólu. Niall zszokowany tym co zrobiłam podszedł do mnie i szybko splątał nasze palce ciągnąc mnie w zamiarze ucieczki. Biegliśmy bardzo szybko tracąc Damiana z widoku. Gdy byliśmy już w bezpiecznej odległości stanęliśmy pod jakimś drzewem w parku.
- No teraz to zaczynam się Ciebie bać. - powiedział poważnie Horan, ale po chwili oby dwoje wybuchliśmy śmiechem.
- Nie masz czego Kochanie. Chodź idziemy w końcu do Was póki ten idiota jeszcze się nie pozbierał - odpowiedziałam mu.
- Skąd Ty znasz takie ruchy? - zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Mój znajomy jest ochroniarzem i nauczył mnie kiedyś kilku sztuczek. Korzystam z tego tylko i wyłącznie w samoobronie.
- To ja wolę Ciebie nie wkurzać. - rzekł śmiejąc się.
- Osobom najbliższym nie miałabym serca nic zrobić, a zwłaszcza Tobie bo jesteś dla mnie cholernie ważny, a gdyby Tobie się coś stało to nie wiem co bym zrobiła.
- O mnie się nie martw. Ważniejsza jesteś Ty. Jestem Twoim Aniołem Stróżem i nie pozwolę żeby coś Ci się stało. - odpowiedział. - A i mam nadzieję, że rzeczywiście nie masz zamiaru mnie obezwładniać tak jak Jego. - powiedział. Na to zdanie zaśmiałam się tak samo jak On, ale po chwili przestał. Zrobił poważną minę.
- Mam Ci to udowodnić? - zapytałam. On tylko potwierdzająco kiwnął głową. Zatrzymałam się i zarzuciłam mu ręce na szyję po czym wpiłam się w Jego usta. To takie boskie uczucie. Rzadko to robimy bo nie chcemy żeby to była rutyna. On natomiast odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Był taki czuły. - Taki dowód wystarczy?
- Oczywiście. - odpowiedział. - Jak ja to kocham. Jak ja kocham Ciebie - wymruczał mi do ucha.
- Ja Ciebie też kocham Niall. - odparłam.
- No dobra. Chodź idziemy w końcu do Nich. - powiedział splatając nasze palce. Po drodze śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Doszliśmy po 5 minutach. Od Nas do Chłopaków było 10 minut, a park był dosłownie po środku drogi. Tak więc mieliśmy niedaleko. Wkraczając do domu od razu usłyszeliśmy odgłosy z salonu i tam się skierowaliśmy. Na kanapie siedzieli wszyscy wraz z Darią ubraną w to i Natalią ubraną w to. Musiały być zapewne w domu.
- Hei Wam. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Cześć Gołąbeczki - powiedział Lou. Niall usiadł na fotelu, a że nie było wolnych miejsc to usiadłam na Jego kolanach.
- Jak tam po wczorajszym. Macie kaca? - spytałam uśmiechając się.
- I to jakiego. Dawno mnie tak głowa nie bolała jak dziś rano, ale oczywiście moja ukochana Natalia mi wszystko przyszykowała. - odparł Zayn całując Natalię.
- Fuu... - stwierdził Lou.
- Nie znasz się. Dla mnie to słodko wyglądają. - przerwała mu Daria. Wszyscy się zaczęli śmiać wraz z Zaynem i Natalią. Nagle zadzwonił mi telefon. Wstałam z kolan Niallera i poszłam do przedpokoju.
- Halo? - odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Córciu tu mama. Mam złą wiadomość dla Ciebie i dziewczyn. - usłyszałam załamany głos rodzicielki po drugiej stronie słuchawki.
- Mamo co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Musicie wracać z powrotem na stałe do Polski z dziewczynami.
- Że co? - krzyknęłam do słuchawki. Po chwili obok mnie pojawili się moim przyjaciele. Każdy chciał wiedzieć o co chodzi.
________________________________________
Dam. Dam. Dam. Tu znowu jaaaa..... Rozdział 14 napisany więc zabieram się za pisanie nowego. Ferie zaczęłam i mam czas. To więc proszę znowu : Czytasz? - Komentujesz. Wiecie dla was to tylko kilka słów napisanych na klawiaturze, a dla mnie to kolejny głosik w głowie : Pisz... Oni czekają...
Więc w ciągu kilku dni na 1000% pojawi się kolejny rozdział. Nie rozpisuję się dalej. Kochaam i Pozdraawiam <3
Niallerkowa. ♥
To słodkie ze strony Nialla, że zrobił mi śniadanie.
- Pyszne było. Ty to masz talent. - powiedziałam całując go w policzek. - No dobra czas się ubrać.
- To ja tu na Ciebie poczekam. - odparł rozsiadając się wygodnie. Dałam mu mój laptop żeby się nie nudził. Podeszłam do szafy i wygrzebałam jakieś cieplejsze ciuchy z względu, że pogoda nie była za piękna i skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam się szykować. Włosy wysuszyłam, rozczesałam i zostawiłam normalnie opadające na ramiona. Moje włosy o odcieniu ciemnego blondu od dziecka przypadły mi do gustu. Chociaż chciałam kilka razy przefarbować, ale wszyscy mi to odradzali. Niektórzy mi mówili, że moje naturalne włosy są są piękne. Wracając włosy zostawiłam rozpuszczone i ubrałam na siebie przyszykowane ubrania. Po chwili siedziałam już obok Blondyna, który w tym samym czasie wyłączał sprzęt.
- Piękni wyglądasz. Jak zwykle. - wyszeptał mi do ucha. W podzięce kolejny raz musnęłam Jego policzek swoimi ustami. - Co dziś robimy?
- Może wróćmy tam do nich. Zapewne ledwo żyją. Pomożemy im. - odpowiedziałam na Jego pytanie.
- No to zgoda. - powiedział i przerzucił mnie przez ramię.
- Aaaa.. Puszczaj Ty wariacie.!!! - krzyczałam nie mogąc przestać się śmiać. Ten to zawsze coś wymyśli.
- Nie e zostajesz porwana przeze mnie. - powiedział zamykając dom. Postanowiłam, że muszę coś wymyślić.
- Ał.. Ał.. - Zaczęłam jęczeć próbując złapać się za brzuch - Boliii.!
- Co się stało kochanie. - zapytał powoli i delikatnie stawiając mnie na nogi.
- Buahahahah. - krzyknęłam ze śmiechem. Niall stał zdezorientowany. Dałam mu kuśkańca w bok i zaczęłam uciekać w stronę parku. Blondyn stał jeszcze chwilę w osłupieniu, ale po chwili zaczął mnie gonić. Dobiegłam do Naszego Jeziorka i aby mnie nie złapał szybko wspięłam się na drzewo. Mój plan szlak trafił bo w ostatniej chwili mnie zauważył i ściągnął z powrotem na ziemię.
- Ładnie to tak udawać i uciekać? - zapytał z uśmiechem.
- No wiesz. Nie moja wina, że nie chciałeś mnie postawić. - powiedziałam wystawiając mu język. Chciałam z nim się trochę podroczyć.
- No to teraz masz podwójną karę. - odparł i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań. Haha... Prze... Haha... Stań... Haha. - mówiłam poprzez napady śmiechu. Nagle usłyszeliśmy huk i Niall momentalnie przestał łapiąc mnie za rękę. Krzaki zaczęły się ruszać i ktoś z nich wychodził.
- O nie tylko nie On... - podsumowałam gdy tylko ujrzałam kto nam przerwał.
- Witam Cię kotku. Mówiłem, że się jeszcze policzymy. - odezwał się.... Damian.
- Mało Ci po ostatnim? Odwal się od Niej. - odparł Niall łapiąc mnie w talii i przyciągając bliżej siebie tak aby nic mi się nie stało. Damian podszedł bliżej i Go odepchnął tak, że upadł na ziemię, a mnie wziął za nadgarstki i przyciągnął ku sobie.
- Albo zostawisz tego idiotę i wrócisz do mnie albo się policzymy. - syknął mi w twarz.
- Nie mam zamiaru mieć z Tobą nic wspólnego. Nie zrozumiałeś tego? Ja już zamknęłam rozdział zatytułowany Twoim imieniem i zaczynam nowy. I chcę spędzić życie z Niallerem. - odgryzłam mu się po czym obracając się postawiłam nogę między Jego i zwinnym ruchem przerzuciłam go sobie przez ramię obezwładniając go. Leżał na ziemi i stękał z bólu. Niall zszokowany tym co zrobiłam podszedł do mnie i szybko splątał nasze palce ciągnąc mnie w zamiarze ucieczki. Biegliśmy bardzo szybko tracąc Damiana z widoku. Gdy byliśmy już w bezpiecznej odległości stanęliśmy pod jakimś drzewem w parku.
- No teraz to zaczynam się Ciebie bać. - powiedział poważnie Horan, ale po chwili oby dwoje wybuchliśmy śmiechem.
- Nie masz czego Kochanie. Chodź idziemy w końcu do Was póki ten idiota jeszcze się nie pozbierał - odpowiedziałam mu.
- Skąd Ty znasz takie ruchy? - zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Mój znajomy jest ochroniarzem i nauczył mnie kiedyś kilku sztuczek. Korzystam z tego tylko i wyłącznie w samoobronie.
- To ja wolę Ciebie nie wkurzać. - rzekł śmiejąc się.
- Osobom najbliższym nie miałabym serca nic zrobić, a zwłaszcza Tobie bo jesteś dla mnie cholernie ważny, a gdyby Tobie się coś stało to nie wiem co bym zrobiła.
- O mnie się nie martw. Ważniejsza jesteś Ty. Jestem Twoim Aniołem Stróżem i nie pozwolę żeby coś Ci się stało. - odpowiedział. - A i mam nadzieję, że rzeczywiście nie masz zamiaru mnie obezwładniać tak jak Jego. - powiedział. Na to zdanie zaśmiałam się tak samo jak On, ale po chwili przestał. Zrobił poważną minę.
- Mam Ci to udowodnić? - zapytałam. On tylko potwierdzająco kiwnął głową. Zatrzymałam się i zarzuciłam mu ręce na szyję po czym wpiłam się w Jego usta. To takie boskie uczucie. Rzadko to robimy bo nie chcemy żeby to była rutyna. On natomiast odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Był taki czuły. - Taki dowód wystarczy?
- Oczywiście. - odpowiedział. - Jak ja to kocham. Jak ja kocham Ciebie - wymruczał mi do ucha.
- Ja Ciebie też kocham Niall. - odparłam.
- No dobra. Chodź idziemy w końcu do Nich. - powiedział splatając nasze palce. Po drodze śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Doszliśmy po 5 minutach. Od Nas do Chłopaków było 10 minut, a park był dosłownie po środku drogi. Tak więc mieliśmy niedaleko. Wkraczając do domu od razu usłyszeliśmy odgłosy z salonu i tam się skierowaliśmy. Na kanapie siedzieli wszyscy wraz z Darią ubraną w to i Natalią ubraną w to. Musiały być zapewne w domu.
- Hei Wam. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Cześć Gołąbeczki - powiedział Lou. Niall usiadł na fotelu, a że nie było wolnych miejsc to usiadłam na Jego kolanach.
- Jak tam po wczorajszym. Macie kaca? - spytałam uśmiechając się.
- I to jakiego. Dawno mnie tak głowa nie bolała jak dziś rano, ale oczywiście moja ukochana Natalia mi wszystko przyszykowała. - odparł Zayn całując Natalię.
- Fuu... - stwierdził Lou.
- Nie znasz się. Dla mnie to słodko wyglądają. - przerwała mu Daria. Wszyscy się zaczęli śmiać wraz z Zaynem i Natalią. Nagle zadzwonił mi telefon. Wstałam z kolan Niallera i poszłam do przedpokoju.
- Halo? - odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Córciu tu mama. Mam złą wiadomość dla Ciebie i dziewczyn. - usłyszałam załamany głos rodzicielki po drugiej stronie słuchawki.
- Mamo co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Musicie wracać z powrotem na stałe do Polski z dziewczynami.
- Że co? - krzyknęłam do słuchawki. Po chwili obok mnie pojawili się moim przyjaciele. Każdy chciał wiedzieć o co chodzi.
________________________________________
Dam. Dam. Dam. Tu znowu jaaaa..... Rozdział 14 napisany więc zabieram się za pisanie nowego. Ferie zaczęłam i mam czas. To więc proszę znowu : Czytasz? - Komentujesz. Wiecie dla was to tylko kilka słów napisanych na klawiaturze, a dla mnie to kolejny głosik w głowie : Pisz... Oni czekają...
Więc w ciągu kilku dni na 1000% pojawi się kolejny rozdział. Nie rozpisuję się dalej. Kochaam i Pozdraawiam <3
Niallerkowa. ♥
sobota, 12 stycznia 2013
Urodzinki Naszego Bad Boy'a ♥
Hej!
Jak wiecie dzisiaj Malik ma urodziny, a więc trzeba:
~ Krzyczeć każdemu w twarz 'vas happenin' ♥
~ Przeglądać się w każdym lustrze ♥
~ Nosić ze sobą, małe,podręczne lustereczko ♥
~ Napisać na nadgarstku 'Bad Boy' ♥
~ Powtarzać jakąś 'złotą myśl Malika' ♥
~ Złożyć jemu życzenia urodzinowe na tt KLIK ♥
~ Odtańczyć jego 'erotyczny' taniec KLIK ♥
~ Śpiewać noon stop jego solówki KLIK i KLIK ♥
~ Mieć coś niebieskiego na sobie ♥
~ Chwalić się, mówić, że jest się pięknym ♥
~ Jak ktoś ma bejsbolówkę, rurki beżowe bądź granatowe, ubrać ♥
Jak wiecie dzisiaj Malik ma urodziny, a więc trzeba:
~ Krzyczeć każdemu w twarz 'vas happenin' ♥
~ Przeglądać się w każdym lustrze ♥
~ Nosić ze sobą, małe,podręczne lustereczko ♥
~ Napisać na nadgarstku 'Bad Boy' ♥
~ Powtarzać jakąś 'złotą myśl Malika' ♥
~ Złożyć jemu życzenia urodzinowe na tt KLIK ♥
~ Odtańczyć jego 'erotyczny' taniec KLIK ♥
~ Śpiewać noon stop jego solówki KLIK i KLIK ♥
~ Mieć coś niebieskiego na sobie ♥
~ Chwalić się, mówić, że jest się pięknym ♥
~ Jak ktoś ma bejsbolówkę, rurki beżowe bądź granatowe, ubrać ♥
Via. http://larrytruestory.blogspot.com/
Do tego powiadamiam, że rozdział pojawi się niedługo. Dziś lub jutro zacznę go pisać tylko muszę najpierw ogarnąć trochę się bo zaczynam ferie i mam wielki bałagan w życiu za ten czas. To miłego świętowania i mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście i się nie gniewacie. Kocham i Pozdrawiam :**
Niallerkowa ♥
piątek, 11 stycznia 2013
Rozdział 13 ♥
Wróciliśmy z Niallem do mnie do domu. Nie chciało nam się spać więc nasza rozmowa z nad Jeziorka została wznowiona.
- Niall, a co z koncertami i wywiadami? Ostatnio jakoś nie było tego wszystkiego. - powiedziałam.
- Ostatnie było te spotkanie z fanami i do końca wakacji mamy wolne. To dlatego media nie wiedzą co się stało, i że byłem w szpitalu.
- Jak fajnie... Przynajmniej będę mogła się Tobą nacieszyć przed trasą, która zapewne za niedługo nadejdzie. - rzekłam nieco smutniej. Na samą myśl, że będziemy musieli się rozstać chce mi się płakać.
- Nie przejmuj się tym słońce. Damy sobie radę zobaczysz. - powiedział po czym mnie przytulił.
- Nie będę sobie tym teraz zaprzątać głowy. Może obejrzymy jakiś film? - zapytałam żeby tylko o tym zapomnieć.
- Zgoda. To co oglądamy?
- Ty coś wybierz, a ja idę po przekąski. - odpowiedziałam i poszłam do kuchni po Popcorn, Cole i żelki.
* Oczami Nialla *
Mam wybrać film? Hm... Zacząłem przeglądać szafki kiedy do pokoju wróciła Gosia. Jedzenie postawiła na stole i podeszła do mnie.
- Może jakąś komedie romantyczną lub zwyczajną? - zapytałem.
- Niee... Nie mam ochoty. - odpowiedziała.
- Horror?
- Może być. - powiedziała uśmiechając się. - Wybierz coś i przyjdź do mnie do pokoju pożyczę Ci jakieś dresy skoro masz zostać na noc. Ja za ten czas idę się umyć.
- Zgoda. Dla Ciebie wszystko. - powiedziałem całując jej policzek. Skoro Horror to niech będzie Hm... Oszukać Przeznaczenie. Po wybranym filmie ruszyłem na górę. Były tam 4 pomieszczenia. Pierwsze drzwi były oznaczone Kotami i różnymi znaczkami. To chyba był pokój Darii. Drugie drzwi były ręcznie ozdabiane. Różne rysunki. To zapewne pokój Nati. Trzecie drzwi naprzeciwko pokoju Natalii były normalne. Okazało się, że to schowek. Wyszedłem i ruszyłem do ostatnich drzwi. Było na nich dużo rysunków muzycznych. Jakiś znaczek chyba podpis i jakieś oznaki sportowe. Do tego był ledwo zauważalny napis " Jestem Sobą i nie zmienisz mnie. Nawet jeśli bardzo tego chcesz. ". To na pewno jest Jej pokój. Jak ja ją kocham za to, że nie jest kimś kim ktoś chciałby żeby była. Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Gosia zapewne jest jeszcze w łazience.
- Aaa... Moje oczy.! - usłyszałem jej krzyk. Odrazu pobiegłem do łazienki. Stała w samej koszulce od piżamy.
- Co się stało. - zapytałem przestraszony.
- Mydło mi do oka wpadło. Szczypie.!! - odparła.
- Daj pomogę Ci.. - podszedłem bliżej Niej. Wziąłem do ręki wacik i namoczyłem go. Delikatnie czyściłem jej oko tak żeby ból ustąpił. - Już dobrze?
- Tak. Dziękuje Ci mój wybawco. - powiedziała całując mnie w policzek. - Chodź dam Ci jakieś ubrania.
- No to chodźmy. - Poszedłem za nią z powrotem do Jej pokoju. Zaczęła grzebać coś w szafie. Normalnie byłyby to jakieś bluzeczki, sweterki, tuniki czy sukienki, a tam? Dresy, bluzy i koszulki męskie. Łaał.. To znowu mnie zadziwiła. Nie sądziłem, że spotkam taką dziewczynę. Coraz bardziej się w niej zakochuje. Po chwili wyjęła dresy.
- Te mogą być? - zapytała.
- Oczywiście. - odpowiedziałem po czym skierowałem się do łazienki. Po odświeżeniu się zszedłem z powrotem na dół.
- To co oglądamy?
- No jasne. Czekałam na Ciebie bo samej nie mam zamiaru oglądać. - odparła i włączyła film.
* Oczami Gosi *
Czasem dobrze jest pocierpieć. Niall pomógł mi oczyścić oczy i uśmierzyć ból. Dałam mu swoje dresy i zeszłam na dół już chciałam włączać film, ale stwierdziłam, że poczekam na Niego. Po chwili zszedł i zaczęliśmy oglądać. Przez połowę filmu wtulałam się w Niego, ale się nie bałam. Po prostu chciałam mieć Go blisko siebie. Pod koniec jak nigdy nic zasnęłam w sumie nie dziwię się. Była 4 nad ranem. Co się później stało nie wiem.
* Następnego Dnia *
* Oczami Natalii *
Wstałam z strasznym bólem głowy. Musieliśmy się nieźle zabawić. Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Wzięłam dwie butelki wody i jakieś tabletki na kaca. Wiedziałam, że Zayn też nie będzie w dobrym stanie. Wracając do pokoju natknęłam się na Darię. Wielkiej różnicy nie robiła. Też skacowana. Zamieniłam z Nią kilka zdań. Powiedziała, że tak samo idzie po wodę i wraca do Hazzy. Ciekawe gdzie Gosia. Zapewne jeszcze śpi u Nialla. Mimowolnie zapukałam do Ich pokoju, ale nikt się nie odezwał. Niepewnie weszłam do środka, ale nikogo tam nie zastałam.
- Spokojnie. Wczoraj się ulotnili na randkę. - usłyszałam głos za sobą. Jak oparzona odskoczyłam do tyłu.
- Liam idioto nie strasz mnie tak więcej. - krzyknęłam śmiejąc się. Znając powód zniknięcia naszej dwójki przyjaciół wróciłam do pokoju Zayna. Odłożyłam na szafkę rzeczy, które przyniosłam i położyłam się koło Niego z powrotem zasypiając.
* Oczami Nialla *
Zauważyłem, że Gosia zasnęła. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do pokoju. Sam położyłem się obok i sam odpłynąłem do krainy Morfeusza. Rano obudziłem się pierwszy. Zszedłem na dół do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania. Zjadłem swoją porcję, a po chwili na tacy niosłem tosty z szklanką soku i jedną różyczką we flakoniku dla mojej ukochanej. Wszedłem z powrotem do pokoju, a tacę postawiłem na szafce obok.
- Misiu wstawaj. - szepnąłem jej na ucho, całując policzek.
- Jeszcze 5 minut. - wymamrotała.
- Śniadanie Ci wystygnie. - powiedziałem. Ona otworzyła leniwie oczy, przeciągając się na łóżku.
- Dziękuje nie trzeba było. - odparła całując tym razem mój policzek. Po chwili zajadała się smakołykami, które jej przygotowałem. Ten dzień zapowiadania się przyjemnie.
_______________________________________________
Nie wiem jak Wam, ale mi się ten rozdział kompletnie nie podoba. Nudny. Może to z braku weny. Przepraszam, że nie dodawałam, ale zaczęłam ferie i musiałam wszystkie oceny popoprawiać. Więc teraz powinny się wcześniej i szybciej pojawiać rozdziały. To tak : Czytasz? ----> Komentujesz. Wtedy będę wiedziała, że mam dla kogo pisać <3 Kocham i Pozdrawiam. :**
Niallerkowa. ♥
- Niall, a co z koncertami i wywiadami? Ostatnio jakoś nie było tego wszystkiego. - powiedziałam.
- Ostatnie było te spotkanie z fanami i do końca wakacji mamy wolne. To dlatego media nie wiedzą co się stało, i że byłem w szpitalu.
- Jak fajnie... Przynajmniej będę mogła się Tobą nacieszyć przed trasą, która zapewne za niedługo nadejdzie. - rzekłam nieco smutniej. Na samą myśl, że będziemy musieli się rozstać chce mi się płakać.
- Nie przejmuj się tym słońce. Damy sobie radę zobaczysz. - powiedział po czym mnie przytulił.
- Nie będę sobie tym teraz zaprzątać głowy. Może obejrzymy jakiś film? - zapytałam żeby tylko o tym zapomnieć.
- Zgoda. To co oglądamy?
- Ty coś wybierz, a ja idę po przekąski. - odpowiedziałam i poszłam do kuchni po Popcorn, Cole i żelki.
* Oczami Nialla *
Mam wybrać film? Hm... Zacząłem przeglądać szafki kiedy do pokoju wróciła Gosia. Jedzenie postawiła na stole i podeszła do mnie.
- Może jakąś komedie romantyczną lub zwyczajną? - zapytałem.
- Niee... Nie mam ochoty. - odpowiedziała.
- Horror?
- Może być. - powiedziała uśmiechając się. - Wybierz coś i przyjdź do mnie do pokoju pożyczę Ci jakieś dresy skoro masz zostać na noc. Ja za ten czas idę się umyć.
- Zgoda. Dla Ciebie wszystko. - powiedziałem całując jej policzek. Skoro Horror to niech będzie Hm... Oszukać Przeznaczenie. Po wybranym filmie ruszyłem na górę. Były tam 4 pomieszczenia. Pierwsze drzwi były oznaczone Kotami i różnymi znaczkami. To chyba był pokój Darii. Drugie drzwi były ręcznie ozdabiane. Różne rysunki. To zapewne pokój Nati. Trzecie drzwi naprzeciwko pokoju Natalii były normalne. Okazało się, że to schowek. Wyszedłem i ruszyłem do ostatnich drzwi. Było na nich dużo rysunków muzycznych. Jakiś znaczek chyba podpis i jakieś oznaki sportowe. Do tego był ledwo zauważalny napis " Jestem Sobą i nie zmienisz mnie. Nawet jeśli bardzo tego chcesz. ". To na pewno jest Jej pokój. Jak ja ją kocham za to, że nie jest kimś kim ktoś chciałby żeby była. Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Gosia zapewne jest jeszcze w łazience.
- Aaa... Moje oczy.! - usłyszałem jej krzyk. Odrazu pobiegłem do łazienki. Stała w samej koszulce od piżamy.
- Co się stało. - zapytałem przestraszony.
- Mydło mi do oka wpadło. Szczypie.!! - odparła.
- Daj pomogę Ci.. - podszedłem bliżej Niej. Wziąłem do ręki wacik i namoczyłem go. Delikatnie czyściłem jej oko tak żeby ból ustąpił. - Już dobrze?
- Tak. Dziękuje Ci mój wybawco. - powiedziała całując mnie w policzek. - Chodź dam Ci jakieś ubrania.
- No to chodźmy. - Poszedłem za nią z powrotem do Jej pokoju. Zaczęła grzebać coś w szafie. Normalnie byłyby to jakieś bluzeczki, sweterki, tuniki czy sukienki, a tam? Dresy, bluzy i koszulki męskie. Łaał.. To znowu mnie zadziwiła. Nie sądziłem, że spotkam taką dziewczynę. Coraz bardziej się w niej zakochuje. Po chwili wyjęła dresy.
- Te mogą być? - zapytała.
- Oczywiście. - odpowiedziałem po czym skierowałem się do łazienki. Po odświeżeniu się zszedłem z powrotem na dół.
- To co oglądamy?
- No jasne. Czekałam na Ciebie bo samej nie mam zamiaru oglądać. - odparła i włączyła film.
* Oczami Gosi *
Czasem dobrze jest pocierpieć. Niall pomógł mi oczyścić oczy i uśmierzyć ból. Dałam mu swoje dresy i zeszłam na dół już chciałam włączać film, ale stwierdziłam, że poczekam na Niego. Po chwili zszedł i zaczęliśmy oglądać. Przez połowę filmu wtulałam się w Niego, ale się nie bałam. Po prostu chciałam mieć Go blisko siebie. Pod koniec jak nigdy nic zasnęłam w sumie nie dziwię się. Była 4 nad ranem. Co się później stało nie wiem.
* Następnego Dnia *
* Oczami Natalii *
Wstałam z strasznym bólem głowy. Musieliśmy się nieźle zabawić. Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Wzięłam dwie butelki wody i jakieś tabletki na kaca. Wiedziałam, że Zayn też nie będzie w dobrym stanie. Wracając do pokoju natknęłam się na Darię. Wielkiej różnicy nie robiła. Też skacowana. Zamieniłam z Nią kilka zdań. Powiedziała, że tak samo idzie po wodę i wraca do Hazzy. Ciekawe gdzie Gosia. Zapewne jeszcze śpi u Nialla. Mimowolnie zapukałam do Ich pokoju, ale nikt się nie odezwał. Niepewnie weszłam do środka, ale nikogo tam nie zastałam.
- Spokojnie. Wczoraj się ulotnili na randkę. - usłyszałam głos za sobą. Jak oparzona odskoczyłam do tyłu.
- Liam idioto nie strasz mnie tak więcej. - krzyknęłam śmiejąc się. Znając powód zniknięcia naszej dwójki przyjaciół wróciłam do pokoju Zayna. Odłożyłam na szafkę rzeczy, które przyniosłam i położyłam się koło Niego z powrotem zasypiając.
* Oczami Nialla *
Zauważyłem, że Gosia zasnęła. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do pokoju. Sam położyłem się obok i sam odpłynąłem do krainy Morfeusza. Rano obudziłem się pierwszy. Zszedłem na dół do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania. Zjadłem swoją porcję, a po chwili na tacy niosłem tosty z szklanką soku i jedną różyczką we flakoniku dla mojej ukochanej. Wszedłem z powrotem do pokoju, a tacę postawiłem na szafce obok.
- Misiu wstawaj. - szepnąłem jej na ucho, całując policzek.
- Jeszcze 5 minut. - wymamrotała.
- Śniadanie Ci wystygnie. - powiedziałem. Ona otworzyła leniwie oczy, przeciągając się na łóżku.
- Dziękuje nie trzeba było. - odparła całując tym razem mój policzek. Po chwili zajadała się smakołykami, które jej przygotowałem. Ten dzień zapowiadania się przyjemnie.
_______________________________________________
Nie wiem jak Wam, ale mi się ten rozdział kompletnie nie podoba. Nudny. Może to z braku weny. Przepraszam, że nie dodawałam, ale zaczęłam ferie i musiałam wszystkie oceny popoprawiać. Więc teraz powinny się wcześniej i szybciej pojawiać rozdziały. To tak : Czytasz? ----> Komentujesz. Wtedy będę wiedziała, że mam dla kogo pisać <3 Kocham i Pozdrawiam. :**
Niallerkowa. ♥
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Teledysk do Kiss You ♥
Heeii.. Heii.. Teledysk już wyszedł. ♥ Jakie są wasze wrażenia? Bo mi się wydaje, że Oni się czegoś naćpali. Te wygłupy *w* Sama bym do tego dołączyła. Do tego ładnie Zaynowi i Hazzie w tych tatuażach <3 Przy okazji rozdział 13 jest w trakcie tworzenia :> Dodałam do tego na samym końcu rozdziału reakcje : ] Zapraszam do Komentowania, Głosowania, Czytania i Oglądania <3 Pozdrawiam i Kochaam :** Przy okazji życzę Wam JEDNOKIERUNKOWYCH ♥
- Niallerkowa ♥
http://www.youtube.com/watch?v=T4cdfRohhcg
- Niallerkowa ♥
http://www.youtube.com/watch?v=T4cdfRohhcg
niedziela, 6 stycznia 2013
Rozdział 12 ♥
* Tydzień później *
Minął tydzień od mojego powrotu na Ziemię. Przyjaciele cały czas odwiedzali mnie i Gosię. Ona już kilka dni temu mogła opuścić szpital, ale stwierdziła, że woli poczekać na mnie. Dziś 4 sierpnia. Mam wypis na 15 i zaraz powinien przyjechać po Nas Louis.
- O już jedzie. - powiedziała Gosia.
- Wsiadajcie gołąbeczki.. - powiedział Pasiasty.
- Już, już idziemy. - powiedziałem wkładając nasze rzeczy do bagażnika. Otworzyłem Gosi drzwi i wsiadłem zaraz po Niej.
- Zajedziemy jeszcze do sklepu bo muszę kupić marchewki. - oznajmił Lou.
- Dobra. - powiedzieliśmy równo. Po czym Nasz kierowca pojechał do Tesco.
* Oczami Darii *
Dziś mieli wrócić nasi przyjaciele. Od rana szykujemy imprezkę tylko dla Nas. Louis już pojechał po Nich mam nadzieję, że wszystko załatwi...
* Godzinę Później *
Już wszystko było gotowe. Usłyszeliśmy silnik to znaczyło, że Goście Główni przyjechali. Schowaliśmy się czekając aż wejdą do domu. Słyszeliśmy już kroki i nagle światło się zapaliło. Do pokoju wszedł Niall trzymający się z Gosią za rękę. Zapalili światło.
- Niespodzianka.! - krzyknęliśmy wszyscy wyskakując z kryjówek. Gosi popłynęło kilka łez.
* Oczami Gosi *
Lou kupił całkiem duże zakupy. Nie dziwię się. Przy okazji się opłacało. Ruszaliśmy do domu. Po drodze powiedział, że będzie Eleanor i Danielle. Nawet się cieszę bo oby dwie dziewczyny polubiłam. Stanęliśmy na podjeździe i z Niallem wysiedliśmy z auta kierując się ku domowi. Wchodząc do środka było ciemno. Gdy pokój się rozjaśnił nasi przyjaciele wyskoczyli robiąc nam niespodziankę. Na środku był transparent z napisem " Witajcie w domu wśród Przyjaciół " pokój był przystrojony, a na stołach wszelkie napoje alkoholowe, przekąski i inne tego typu rzeczy. Po moich policzkach poleciało kilka słonych łez.
- Kiciu co się stało? - zapytał Niall łapiąc moją dłoń.
- Coś nie tak zrobiliśmy? - poszło pytanie z ust Liama.
- Nie. Wszystko jest piękne. Jestem szczęśliwa z Niallem, mam wspaniałych przyjaciół, ale nie spodziewałam się, że ktoś coś takiego zrobi z myślą o Nas. - po moich policzkach spływały kolejne łzy szczęścia.
- Dla kochanej Siostrzyczki wszystko - powiedziała Natalia tuląc się do mnie.
- Dla Naszego Ziomka. - Dodała Daria. Jak Ona mnie zna. Zawsze lubię jak mnie tak nazywa. Czuję się wtedy, że jestem sobą.
- Dobra chodźcie już się bawić. To z myślą o Was. - powiedziała Dani prowadząc nas na kanapę.
* Oczami Nialla *
Byłem wdzięczny wszystkim, że chcieli zrobić dla Nas coś takiego. Jak wszyscy poszli do salonu zaciągnąłem na chwilę Liama do kuchni.
- Co się stało? - zapytał.
- Liam dzięki za to co zrobiliście, ale jak znam życie wszyscy się upiją. - odpowiedziałem.
- No zapewne, ale ja z Danielle i Elką nie zamierzamy, a o co chodzi? - odparł.
- Bo chciałem zabrać Gosię na taką jakby randkę. Tylko, że Ona ma o niczym nie wiedzieć. Mógłbyś przygotować Nam w między czasie jakiś koszyk z jedzeniem i włożyć jakieś 2-3 koce? - zapytałem.
- Nie ma sprawy. Dobrze, że w końcu jesteś szczęśliwy. - odrzekł klepiąc mnie po ramieniu.
- Dzięki. Dacie sobie radę później bez Nas?
- Tak. Nie martw się o to. Chodź wracamy do reszty. - powiedział po czym poszliśmy do salonu.
* Kilka Godzin później *
Tak jak myślałem połowa nas była już wstawiona z wyjątkiem Mnie, Gosi, El, Dan, i Li. Kiwnąłem Liamowi głową, że będę się zbierał z Gosią.
- Chodź urywamy się od Nich. Liam powiedział, że sobie poradzą. - szepnąłem dziewczynie. Ona tylko na mnie spojrzała i ciepło się uśmiechnęła. Wziąłem z kuchni koszyk i ruszyliśmy w stronę drzwi. Ubrani w bluzy wyszliśmy w stronę parku.
- Dokąd porywa mnie mój Książę? - zapytała się śmiejąc.
- Zabieram Cię na noc pod gwiazdami z Naszym ukochanym miejscu. - odparłem z uśmiechem.
- Czyli randka?
- Tak jakby. - powiedziałem - To będzie nasza pierwsza randka. - szepnąłem jej na ucho. Ona tylko się szeroko uśmiechnęła i dalej szliśmy w ciszy. Po jakiś 10 min dotarliśmy. Rozłożyłem koc. Nasz Daddy się o Nas troszczy bo dał mi aż 5 koców.
- Siadaj. Zobaczymy co ten nasz Tatuś nam przygotował. - powiedziałem do dziewczyny. Razem usiedliśmy na kocu i już po chwili rozkoszowaliśmy się różnymi smakołykami. Zbliżała się już 23 i robiło się coraz chłodniej.
- Zimno Ci? - zapytałem dziewczyny.
- Nawet. Kiedy wracamy? - odpowiedziała pytaniem.
- Zostajemy tu na noc. - uśmiechnąłem się.
- To świetnie. Takie wieczory to ja lubię. - odpowiedziała mi tym samym. - Niall. znamy się od 2 tygodni, ale praktycznie nic o sobie nie wiemy. Znaczy ja o Tobie wiem dużo, ale Ty o mnie prawie nic.
- W sumie racja. To może tak. Będę Ci zadawał kilka pytań.
- Zgoda. Zaczynaj. - powiedziała.
- Jakie kwiaty lubisz dostawać?
- Szczerze? Kocham Orchidee, ale nie lubię dostawać kwiatów. Wolę dostać Misia lub zabawkę.. Wiem to dziecinne, ale mi bardziej podpasowują takie gesty.
- Słodkie, a nie dziecinne jak już. W jakie miejsca lubisz chodzić?
- Umm.. Skateparki, Wesołe Miasteczka, Place Zabaw i takie podobne, a jeśli chodzi na randki to wolę zwyczajny pobyt na dworze lub jakieś spokojne miejsce niż restauracje albo kino.
- Dobra to pytanie trzecie będzie takie : Na jaki kurs studiów chcesz pójść?
- Chciałabym na taneczne lub sportowe. Złożyłam już papiery na oby dwa kierunki, ale zależy mi najbardziej na tańcu. Daria i Natalia tak samo tylko Natalia jeszcze złożyła na artystyczne ze względu na rysowanie, a Daria na kulinaria. Kolejne pytanie.
-Hm... To będzie bardziej zadanie opowiedz mi o swojej rodzinie.
- Co tu gadać. Mam dwóch starszych braci Jarek i Piotrek. Pomimo, że często mieliśmy kłótnie i sprzeczki to bardzo ich kocham i wiem, że staną w mojej obroni gdy trzeba. Mama ma na imię Izabela, a tata Marek.
- A dziadkowie.?
- Dziadkowie.. Ah... - Gosia się na chwile zacięła. Po chwili ujrzałem, że po jej policzku spływa samotna łza.
-Hei Kiciu nie musisz mówić jak nie chcesz. Zrozumiem to. - powiedziałem ocierając jej policzek.
- Nie chcę żebyś wiedział... To dla mnie trudne, ale mam nadzieję, że mi z tym pomożesz. - odparła.
- Zawsze i wszędzie będę z Tobą. - powiedziałem całując Jej Nosek. Ona zachichotała, ale już po chwili wzięła lekki oddech i chciała zacząć swój monolog.
* Oczami Gosi *
Ta Randka, którą Niall zorganizował jest perfekcyjna, ale stwierdziłam, że przecież On nic praktycznie o mnie nie wie. Zaczął zadawać pytania. Zastał na moich dziadkach. Kolejne złe wspomnienie. W sumie czemu ma nie wiedzieć? Przecież w związku liczy się zaufanie. Ma prawo znać prawdę o tej historii.
- To jest tak - zaczęłam swój monolog. - Bo od strony taty już mój dziadek nie żyję, ale babcia tak, a u mamy jest na odwrót. Dziadek żyję, a babcia nie. Babcia była też moją przyjaciółką. Zawsze mi pomagała potrafiła doradzić. Jak potrzebowałam chwili spokoju zawsze się u Niej znalazło dla mnie miejsce. Rok temu Babcia zmarła. Podczas jej pogrzebu wszyscy byli załamani ja też, ale stwierdziłam, że babcia by nie chciała. Wtedy obiecałam sobie, że będę się cieszyć życiem pomimo tylu porażek których doświadczyłam wiele. Zaraz po Niej zmarł dziadek ze strony taty. Za dziecka przyjeżdżaliśmy do dziadków od Taty. Wtedy dziadek Kukuś zabierał mnie do sklepu kupował co chcę później na plac zabaw. W domu ubieraliśmy razem choinkę. Wspomnienia ukochane. Pewnego razu się pokłócili z rodzicami. Od tamtej pory nie miałam z nim kontaktu. Nie przyjechali na moją Komunie czy bierzmowanie nawet do kościoła. na rocznicę też nie. Na nic. Rok temu dziadek zmarł. Też niemiłosiernie płakałam jak wszyscy, ale przypomniałam sobie babcie. Obietnice. Wtedy zostałam chwilę sama na grobie dziadka... Mama stała kawałek dalej rozmawiając z rodziną. Wtedy jak tak stałam łzy leciały mi stróżkami. Przeprosiłam wtedy siebie i dziadka. Obiecałam mu to samo co babci Ani. Zawsze Mi zostaną w pamięci te osoby. Bez nich nie jest tak samo, ale to dla nich jestem taką optymistką. Dla nich żyję. Nie raz chciałam przeciąć żyły żyletką. Powstrzymywałam się. Dla nich. Bo to Oni dali mi tą chęć do życia za dziecka... Wracając do babci to czasem mi się Ona śni. Cała uśmiechnięta. Mówi do mnie, że to wszystko będzie dobrze... Wierzyłam, że znajdę osobę, która mi pomoże i pozwoli żyć od nowa. Teraz już ją znalazłam. - na ostatnie zadanie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Horana. On tak samo miał na twarzy z tego powodu uśmiech.
- Gosia... Rozumiem, że to trudne. Sam bym był załamany, ale Ty jesteś sobą. Jesteś silna i za to Cię kocham. Nie przejmuj się innymi. Ja Cię Kocham za to jaka jesteś. - mówiąc to popłynęły mi łzy. - Nie płacz. Wszystko będzie dobrze zobaczysz.
- Wiem Ty Mój Aniołku Stróżu. Też Cię Kocham. I wiesz co? Widzę, że babcia nade mną czuwa bo postawiła mi na drodze Darię, Natalię, Chłopaków, a szczególnie Ciebie. Dziękuje Ci. - powiedziałam i się do Niego przytuliłam. Nie wiem co się stanie jak Go zabraknie. Nawet nie mam ochoty o tym myśleć.
- Chodź wracamy, ale do Ciebie bo u Nas to zapewne wszyscy już odwalają po alkoholu. - powiedział do mnie mój Blondyn. Kiwnęłam głową na potwierdzająco po czym się wtuliłam w Jego ciało i trzymając się za ręce kierowaliśmy się w stronę domu.
____________________________________________
Więc Witam. Przepraszam, że nie dodawałam ostatnio, ale musiałam zaliczyć bardzo dużo poprawek. Liczę na to, że nie opuściłyście Mojego bloga. Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pokaże więc za to przepraszam. Jeśli chcecie abym Was informowała to podajcie jakiś kontakt do siebie. Numer GG lub własny Blog. Od dziś będę się podpisywać Niallerkowa. To życzę miłego czytania i liczę na Waszą obecność. Pozdrawiam :**
Komentujcie ♥
- Niallerkowa
Minął tydzień od mojego powrotu na Ziemię. Przyjaciele cały czas odwiedzali mnie i Gosię. Ona już kilka dni temu mogła opuścić szpital, ale stwierdziła, że woli poczekać na mnie. Dziś 4 sierpnia. Mam wypis na 15 i zaraz powinien przyjechać po Nas Louis.
- O już jedzie. - powiedziała Gosia.
- Wsiadajcie gołąbeczki.. - powiedział Pasiasty.
- Już, już idziemy. - powiedziałem wkładając nasze rzeczy do bagażnika. Otworzyłem Gosi drzwi i wsiadłem zaraz po Niej.
- Zajedziemy jeszcze do sklepu bo muszę kupić marchewki. - oznajmił Lou.
- Dobra. - powiedzieliśmy równo. Po czym Nasz kierowca pojechał do Tesco.
* Oczami Darii *
Dziś mieli wrócić nasi przyjaciele. Od rana szykujemy imprezkę tylko dla Nas. Louis już pojechał po Nich mam nadzieję, że wszystko załatwi...
* Godzinę Później *
Już wszystko było gotowe. Usłyszeliśmy silnik to znaczyło, że Goście Główni przyjechali. Schowaliśmy się czekając aż wejdą do domu. Słyszeliśmy już kroki i nagle światło się zapaliło. Do pokoju wszedł Niall trzymający się z Gosią za rękę. Zapalili światło.
- Niespodzianka.! - krzyknęliśmy wszyscy wyskakując z kryjówek. Gosi popłynęło kilka łez.
* Oczami Gosi *
Lou kupił całkiem duże zakupy. Nie dziwię się. Przy okazji się opłacało. Ruszaliśmy do domu. Po drodze powiedział, że będzie Eleanor i Danielle. Nawet się cieszę bo oby dwie dziewczyny polubiłam. Stanęliśmy na podjeździe i z Niallem wysiedliśmy z auta kierując się ku domowi. Wchodząc do środka było ciemno. Gdy pokój się rozjaśnił nasi przyjaciele wyskoczyli robiąc nam niespodziankę. Na środku był transparent z napisem " Witajcie w domu wśród Przyjaciół " pokój był przystrojony, a na stołach wszelkie napoje alkoholowe, przekąski i inne tego typu rzeczy. Po moich policzkach poleciało kilka słonych łez.
- Kiciu co się stało? - zapytał Niall łapiąc moją dłoń.
- Coś nie tak zrobiliśmy? - poszło pytanie z ust Liama.
- Nie. Wszystko jest piękne. Jestem szczęśliwa z Niallem, mam wspaniałych przyjaciół, ale nie spodziewałam się, że ktoś coś takiego zrobi z myślą o Nas. - po moich policzkach spływały kolejne łzy szczęścia.
- Dla kochanej Siostrzyczki wszystko - powiedziała Natalia tuląc się do mnie.
- Dla Naszego Ziomka. - Dodała Daria. Jak Ona mnie zna. Zawsze lubię jak mnie tak nazywa. Czuję się wtedy, że jestem sobą.
- Dobra chodźcie już się bawić. To z myślą o Was. - powiedziała Dani prowadząc nas na kanapę.
* Oczami Nialla *
Byłem wdzięczny wszystkim, że chcieli zrobić dla Nas coś takiego. Jak wszyscy poszli do salonu zaciągnąłem na chwilę Liama do kuchni.
- Co się stało? - zapytał.
- Liam dzięki za to co zrobiliście, ale jak znam życie wszyscy się upiją. - odpowiedziałem.
- No zapewne, ale ja z Danielle i Elką nie zamierzamy, a o co chodzi? - odparł.
- Bo chciałem zabrać Gosię na taką jakby randkę. Tylko, że Ona ma o niczym nie wiedzieć. Mógłbyś przygotować Nam w między czasie jakiś koszyk z jedzeniem i włożyć jakieś 2-3 koce? - zapytałem.
- Nie ma sprawy. Dobrze, że w końcu jesteś szczęśliwy. - odrzekł klepiąc mnie po ramieniu.
- Dzięki. Dacie sobie radę później bez Nas?
- Tak. Nie martw się o to. Chodź wracamy do reszty. - powiedział po czym poszliśmy do salonu.
* Kilka Godzin później *
Tak jak myślałem połowa nas była już wstawiona z wyjątkiem Mnie, Gosi, El, Dan, i Li. Kiwnąłem Liamowi głową, że będę się zbierał z Gosią.
- Chodź urywamy się od Nich. Liam powiedział, że sobie poradzą. - szepnąłem dziewczynie. Ona tylko na mnie spojrzała i ciepło się uśmiechnęła. Wziąłem z kuchni koszyk i ruszyliśmy w stronę drzwi. Ubrani w bluzy wyszliśmy w stronę parku.
- Dokąd porywa mnie mój Książę? - zapytała się śmiejąc.
- Zabieram Cię na noc pod gwiazdami z Naszym ukochanym miejscu. - odparłem z uśmiechem.
- Czyli randka?
- Tak jakby. - powiedziałem - To będzie nasza pierwsza randka. - szepnąłem jej na ucho. Ona tylko się szeroko uśmiechnęła i dalej szliśmy w ciszy. Po jakiś 10 min dotarliśmy. Rozłożyłem koc. Nasz Daddy się o Nas troszczy bo dał mi aż 5 koców.
- Siadaj. Zobaczymy co ten nasz Tatuś nam przygotował. - powiedziałem do dziewczyny. Razem usiedliśmy na kocu i już po chwili rozkoszowaliśmy się różnymi smakołykami. Zbliżała się już 23 i robiło się coraz chłodniej.
- Zimno Ci? - zapytałem dziewczyny.
- Nawet. Kiedy wracamy? - odpowiedziała pytaniem.
- Zostajemy tu na noc. - uśmiechnąłem się.
- To świetnie. Takie wieczory to ja lubię. - odpowiedziała mi tym samym. - Niall. znamy się od 2 tygodni, ale praktycznie nic o sobie nie wiemy. Znaczy ja o Tobie wiem dużo, ale Ty o mnie prawie nic.
- W sumie racja. To może tak. Będę Ci zadawał kilka pytań.
- Zgoda. Zaczynaj. - powiedziała.
- Jakie kwiaty lubisz dostawać?
- Szczerze? Kocham Orchidee, ale nie lubię dostawać kwiatów. Wolę dostać Misia lub zabawkę.. Wiem to dziecinne, ale mi bardziej podpasowują takie gesty.
- Słodkie, a nie dziecinne jak już. W jakie miejsca lubisz chodzić?
- Umm.. Skateparki, Wesołe Miasteczka, Place Zabaw i takie podobne, a jeśli chodzi na randki to wolę zwyczajny pobyt na dworze lub jakieś spokojne miejsce niż restauracje albo kino.
- Dobra to pytanie trzecie będzie takie : Na jaki kurs studiów chcesz pójść?
- Chciałabym na taneczne lub sportowe. Złożyłam już papiery na oby dwa kierunki, ale zależy mi najbardziej na tańcu. Daria i Natalia tak samo tylko Natalia jeszcze złożyła na artystyczne ze względu na rysowanie, a Daria na kulinaria. Kolejne pytanie.
-Hm... To będzie bardziej zadanie opowiedz mi o swojej rodzinie.
- Co tu gadać. Mam dwóch starszych braci Jarek i Piotrek. Pomimo, że często mieliśmy kłótnie i sprzeczki to bardzo ich kocham i wiem, że staną w mojej obroni gdy trzeba. Mama ma na imię Izabela, a tata Marek.
- A dziadkowie.?
- Dziadkowie.. Ah... - Gosia się na chwile zacięła. Po chwili ujrzałem, że po jej policzku spływa samotna łza.
-Hei Kiciu nie musisz mówić jak nie chcesz. Zrozumiem to. - powiedziałem ocierając jej policzek.
- Nie chcę żebyś wiedział... To dla mnie trudne, ale mam nadzieję, że mi z tym pomożesz. - odparła.
- Zawsze i wszędzie będę z Tobą. - powiedziałem całując Jej Nosek. Ona zachichotała, ale już po chwili wzięła lekki oddech i chciała zacząć swój monolog.
* Oczami Gosi *
Ta Randka, którą Niall zorganizował jest perfekcyjna, ale stwierdziłam, że przecież On nic praktycznie o mnie nie wie. Zaczął zadawać pytania. Zastał na moich dziadkach. Kolejne złe wspomnienie. W sumie czemu ma nie wiedzieć? Przecież w związku liczy się zaufanie. Ma prawo znać prawdę o tej historii.
- To jest tak - zaczęłam swój monolog. - Bo od strony taty już mój dziadek nie żyję, ale babcia tak, a u mamy jest na odwrót. Dziadek żyję, a babcia nie. Babcia była też moją przyjaciółką. Zawsze mi pomagała potrafiła doradzić. Jak potrzebowałam chwili spokoju zawsze się u Niej znalazło dla mnie miejsce. Rok temu Babcia zmarła. Podczas jej pogrzebu wszyscy byli załamani ja też, ale stwierdziłam, że babcia by nie chciała. Wtedy obiecałam sobie, że będę się cieszyć życiem pomimo tylu porażek których doświadczyłam wiele. Zaraz po Niej zmarł dziadek ze strony taty. Za dziecka przyjeżdżaliśmy do dziadków od Taty. Wtedy dziadek Kukuś zabierał mnie do sklepu kupował co chcę później na plac zabaw. W domu ubieraliśmy razem choinkę. Wspomnienia ukochane. Pewnego razu się pokłócili z rodzicami. Od tamtej pory nie miałam z nim kontaktu. Nie przyjechali na moją Komunie czy bierzmowanie nawet do kościoła. na rocznicę też nie. Na nic. Rok temu dziadek zmarł. Też niemiłosiernie płakałam jak wszyscy, ale przypomniałam sobie babcie. Obietnice. Wtedy zostałam chwilę sama na grobie dziadka... Mama stała kawałek dalej rozmawiając z rodziną. Wtedy jak tak stałam łzy leciały mi stróżkami. Przeprosiłam wtedy siebie i dziadka. Obiecałam mu to samo co babci Ani. Zawsze Mi zostaną w pamięci te osoby. Bez nich nie jest tak samo, ale to dla nich jestem taką optymistką. Dla nich żyję. Nie raz chciałam przeciąć żyły żyletką. Powstrzymywałam się. Dla nich. Bo to Oni dali mi tą chęć do życia za dziecka... Wracając do babci to czasem mi się Ona śni. Cała uśmiechnięta. Mówi do mnie, że to wszystko będzie dobrze... Wierzyłam, że znajdę osobę, która mi pomoże i pozwoli żyć od nowa. Teraz już ją znalazłam. - na ostatnie zadanie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Horana. On tak samo miał na twarzy z tego powodu uśmiech.
- Gosia... Rozumiem, że to trudne. Sam bym był załamany, ale Ty jesteś sobą. Jesteś silna i za to Cię kocham. Nie przejmuj się innymi. Ja Cię Kocham za to jaka jesteś. - mówiąc to popłynęły mi łzy. - Nie płacz. Wszystko będzie dobrze zobaczysz.
- Wiem Ty Mój Aniołku Stróżu. Też Cię Kocham. I wiesz co? Widzę, że babcia nade mną czuwa bo postawiła mi na drodze Darię, Natalię, Chłopaków, a szczególnie Ciebie. Dziękuje Ci. - powiedziałam i się do Niego przytuliłam. Nie wiem co się stanie jak Go zabraknie. Nawet nie mam ochoty o tym myśleć.
- Chodź wracamy, ale do Ciebie bo u Nas to zapewne wszyscy już odwalają po alkoholu. - powiedział do mnie mój Blondyn. Kiwnęłam głową na potwierdzająco po czym się wtuliłam w Jego ciało i trzymając się za ręce kierowaliśmy się w stronę domu.
____________________________________________
Więc Witam. Przepraszam, że nie dodawałam ostatnio, ale musiałam zaliczyć bardzo dużo poprawek. Liczę na to, że nie opuściłyście Mojego bloga. Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pokaże więc za to przepraszam. Jeśli chcecie abym Was informowała to podajcie jakiś kontakt do siebie. Numer GG lub własny Blog. Od dziś będę się podpisywać Niallerkowa. To życzę miłego czytania i liczę na Waszą obecność. Pozdrawiam :**
Komentujcie ♥
- Niallerkowa
Subskrybuj:
Posty (Atom)